kalosz napisał(a):Jak dla mnie doskonała pożywka dla ortodoksyjności. Jeśli w ciągu czterech lat, jak piszesz ich rządów doprowadzili Afganistan do takiego stanu to raczej są dobrze zorganizoawani i iwędzą co robią
czy ty w ogóle wiesz co to jest
ortodoksyjność ( wł. powinno być ortodoksja ), a temat o tym tu już kiedyś był.
A zdaniem afgańskiej opozycji Talibowie byli długą ręką pakistańskiego wywiadu. Legenda natomiast powiada, że wiejski mułła Omar wysłuchiwał kiedyś długim lamentów gnębionej przez zanarchizowaną władzę skłóconych mudżahedinów ludności. Wreszcie zdecydował się skrzyknąć grupę sierot z meczetowych szkółek ( w których zresztą nawet czytać porządnie nie uczyli ) i przegnać jednego z wiejskich watażków wieszając go na lufie czołgu. Najprawdopodobniej watażka dał się łatwo obalić bo spodziewał się, że atakuje go wielka armia, bo nawet by nie pomyślał, że może to być 40 biedaków pod wodzą wiejskiego mułły bez jednego oka. W kraj, w którym telefon należał do luksusu poszła wieść o tym wydarzeniu i strach padł na pozostałych przywódców przed nową ,,siłą". W ten sposób poszczególni watażkowie oddawali pola niemal bez walki ( co im wiele nie dawałao, że Omar i tak kazał ich wieszać na lufach czołgów ). Do armi zaś Talibów przyłączało się coraz więcej ludzi, mających nadzieję, że wreszcie ktoś zaprowadzi porządek. Wreszcie armia Talibów podeszła pod Kabul, gdzie poniosła pierwszą porażkę, gdyż nie dali rady rządzącemu tam Ahmedowi Szahowi Massudowi. Jednak rozgromili jego konkurenta Hekmatiara, zdobywając jego broń i żołnierzy. Warto bowiem pamiętać, że Talibowie bez zmrużenia oka mordowali komendantów pokonanych oddziałów, ale ich żołnierzy przygarniali w swoje szeregi. To pozowliło Talibom ponowić oblężenie Kabulu i przgnanie wielkiego Massuda ( zamordowanego jakieś dwa dni przed atakiem na WTC ). Kabulczycy zrazu z otwartymi ramionami witali Talibów mając nadzieję na zaprowadzenie jako takiego porządku w zniszczonym nieudolnymi rządami skłóconych Mudżahedinów. Porządek zresztą zrobili, ale raczej nie taki o jaki kabulczykom chodziło. I niekoniecznie mający jakikolwiek związek z islamem, raczej plemiennymi tradycjami. Bo jakiś to islam mogli wprowadzić ludzie, którzy nawet dobrze czytać nie potrafili...
Cytat:W islamie jest tak, że słońce to oko Boga, gdy ono zachodzi to Bóg nie widzi . Gdzięs tak usłyszałem
Trudno o lepszych sprzymierzeńców islamu niż ludzie, mający taką o nim wiedzę.
Cytat:Refleksię prawną to chyba jednak już mająn - Koran albo jakoś tak. Po co im więcej ?
Koran to naczelne źródło powstania prawa w znaczeniu szerszym, ale nie refleksja. Refleksja prawna zawiera się w Kijas i Idżma
.
Pisząc na przykładzie źródeł prawa polskiego w naszych czasach.
Mamy :
akty normatywne ( Konstytucję, ustawy, rozporządzenia )
dzieła doktryny - komentarze, książki interpretujące prawo ( np książka Małgorzaty Szafnickiej ,,Uznanie długu" ), podręczniki, artykuły w fachowych czasopismach dla prawników ( np ,,Państwo i Prawo", ,,Prokuratura i Prawo", ,,Przegląd Prawa Handlowego", ,,Radca Prawny" ,, Samorząd Terytorialny", lub mniej fachowe jak Gazeta Prawna czy żółte strony ,,Rzeczpospolitej" etc.
Orzecznictwo, czyli interpretacja prawa dokonywana przez sądy i organa administracji. Np orzeczenia Sądu Najwyższego, Naczelnego Sądu Administracyjnego, Trybinału Konstytucyjnego. Orzecznictwu często towarzyszą glosy - czyli komentarze prawników do tych orzeczeń. Orzecznictwo może być dwojakiego rodzaju. Niezależne od konkretnej sprawy albo w konkretnej sprawie.
Dobrzeby jeszcze wymienić drobniejsze przykłady jak porady udzielane przez prawników każdego dnia, wyroki wydawane przez sądy codziennie, decyzje administracyjne wydawane w indywidualnych sprawach, nawet podania do organów władzy czy pozwy składane w sądach - to też jakaś forma interpretacji i stosowania prawa.
Tak samo to będzie na gruncie teologii ( np muzułmańskiej ). Koran jest ksiegą świętą. Rozwiniety w Sunnie ( Tradycji ) interpretowany przez uczonych teologów czy w konkretnych naukach ( fatwy ).
W chrześcijaństwie mamy Biblię i Tradycję. Na tę ostatnią składają się dzieła Ojców Kościoła, orzeczenia Soborów Powszechnych i papieży. Wreszcie codzienne kaznodziejstwo, artykuły w prasie katolickiej ( od zupełnie fachowych po popularne jak Gość Niedzielny czy Miłujcie się ! ).
Prawosławni Tradycję dzielą na to w co wierzyć trzeba ( czyli to w czym Kościół jest jednomyślny - czy to przez orzeczenie Soboru Powszechnego czy jednomyślny pogląd Ojców Kościoła ) oraz teologumen, czyli pogląd popierany przez znaczną część Ojców Kościoła, ale nie wszystkich ( w to wierzyć warto, ale nie trzeba ).