Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Psychologia a Religia
Autor Wiadomość
Konrad Ruzik Offline
Początkujący
**

Liczba postów: 29
Dołączył: Sep 2006
Reputacja: 0
Post: #1
Psychologia a Religia
Zygmunt Freud ustalił że psychika ludzka składa się z trzech warst: ego (jaźń kierująca osobną myślą), id (instynkt, pożądanie), oraz super ego (ideał, wzór, niedościgła doskonałość ukształtowana na skutek oddziaływań wychowawczych). Jak to pogodzić z naszą wiarą, albo jeszcze lepiej jak pogodzić w ogóle psychologię z naszą wiarą? Mam też drugie pytanie: Czy dusza i psychika to jedno? Proszę o zabranie głosu w tej sprawie wszystkich którzy potrafią odpowiedzieć mi na to pytanie. (Przepraszam wszystkich którym moje pytania mogą się wydawać głupie. Słabo się znam na stosunku pomiędzy wiarą i psychologią i stąd ten ten problem)
09-11-2006 15:56
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Offca Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 6,619
Dołączył: Sep 2004
Reputacja: 0
Post: #2
 
Wcale nie masz głupich pytań, bo ostatnio sama się nad tym zastanawiam :-k

[Obrazek: e48477fab7.png]

[Obrazek: 30e8538467.png]

Nigdy nie postanawiaj nic nie robi? tylko dlatego, ?e mo?esz zrobi? bardzo ma?o. Rób co mo?esz.
09-11-2006 23:26
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Aslan Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 494
Dołączył: Aug 2005
Reputacja: 0
Post: #3
 
Konrad Ruzik napisał(a):Zygmunt Freud ustalił że psychika ludzka składa się z trzech warst: ego (jaźń kierująca osobną myślą), id (instynkt, pożądanie), oraz super ego (ideał, wzór, niedościgła doskonałość ukształtowana na skutek oddziaływań wychowawczych). Jak to pogodzić z naszą wiarą, albo jeszcze lepiej jak pogodzić w ogóle psychologię z naszą wiarą?

A gdzie tu widzisz sprzeczność z naszą wiarą?
Gdzie widzisz sprzeczność psychologii z religią?

Wydoby? mnie z do?u zag?ady
i z ka?u?y b?ota,
a stopy moje postawi? na skale
i umocni? moje kroki.
I w?o?y? w moje usta ?piew nowy,
pie?? dla naszego Boga.
Ps. 40
10-11-2006 20:29
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Ks.Marek Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 8,460
Dołączył: Mar 2006
Reputacja: 0
Post: #4
 
Konrad Ruzik napisał(a):1. Zygmunt Freud ustalił że psychika ludzka składa się z trzech warst: ego (jaźń kierująca osobną myślą), id (instynkt, pożądanie), oraz super ego (ideał, wzór, niedościgła doskonałość ukształtowana na skutek oddziaływań wychowawczych).
2. Jak to pogodzić z naszą wiarą, albo jeszcze lepiej jak pogodzić w ogóle psychologię z naszą wiarą?
3.Mam też drugie pytanie: Czy dusza i psychika to jedno? Proszę o zabranie głosu w tej sprawie wszystkich którzy potrafią odpowiedzieć mi na to pytanie. (Przepraszam wszystkich którym moje pytania mogą się wydawać głupie. Słabo się znam na stosunku pomiędzy wiarą i psychologią i stąd ten ten problem)

Ad. Jest niewątpliwie prawdą, iż ważnym jest badanie takich zjawisk, fenomenów jak ludzka świadomośc i psychika. Niemniej jednak ważnym jest, iż trzeba zauważyc pewien istotny błąd Freuda - dokonał fundamentalizacji swego odkrycia i całość jaką tworzy człowiek zredukował do swej teorii. To tak, jak niekiedy nauczyciele w szkole, uważają, że przedmiot, którego nauczają jest najważniejszy na świecie. W nawiązaniu zatem do kwesti z
Ad2. Psychologia, jak i wiele innych nauk nie stoi w sprzeczności z wiarą, lecz jest na jej usługach. Jeżeli sięgnąć do publikacji Jozafata Nowaka OFM, czy Józefa Augustyna SJ, bardzo często odnajdziemy tam zasadnicze odniesienie się do psychologii.

Ad 3. Na początek ustalmy terminologię:
psychika to całokształt właściwości i procesów psychicznych (umysłowych, uczuciowych, duchowych) człowieka; życie psychiczne. Tą dyscypliną zajmuje się psychologia. Jest to w ogóle pojęcie naukowe i jako takie powinno być przedmiotem badań naukowych oraz obserwacji człowieka.
dusza zaś jest pojęciem typowo religijnym. Zestawienie psychiki i duszy jako tożsamych jest błędem, tak samo jak jest nim zestawienie jako tożsamości etyki z moralnością. W religii dusza jest pierwiastkiem pochodzącym od Stwórcy - jak chce tego Arystoteles - dusza jest formą ciała. A więc po "chłopsku" mówiąc: to, iż człowiek wygląda jak człowiek, a nie jak jakiś zwierzak klasyczny, to wyłącznie zasługa duszy.
Można powiedzieć, że psychika to pojęcie szersze, zaś dusza jest już jakim zawężeniem badań i poszukiwań.

"Człowiek, który wyrugował ze swego życia wszelkie odniesienia do absolutu, który wszystko sprowadził do ciasno pojmowanego materializmu, ulega zbydlęceniu i zaczyna żyć jak bydlę"
10-11-2006 22:43
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Moria Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 193
Dołączył: Jul 2005
Reputacja: 0
Post: #5
 
Mozna zauważyć nieuprawnione mieszanie psychologii (często pseudopsychologii) z wiarą. Ta psychologia (pseudopsychologia) często oparta jest na New Age i próbuje wciskac się w religie chrzescijańską.
Dlatego polecam nową książkę ks. Aleksandra Posackiego: "Psychologia a New Age"

http://www.psychomanipulacja.pl/aktualnosci/221.htm

fragment recenzji naukowej, zamieszczonej w książce w całości:

„Ks. Aleksander Posacki wykazał się ogromną i godną autentycznego podziwu kompetencją w swojej pracy, która podejmuje nie tylko wątek psychologiczny (na którym dobrze się zna), ale także liczne wątki filozoficzne, teologiczne, religioznawcze, szczególnie te związane z ezoteryzmem, okultyzmem i gnozą (w tym z ruchem New Age). W swojej godnej polecenia książce Autor wnikliwie i erudycyjnie analizuje rozmaite wcielenia pseudopsychologii, która często okazuje się jakąś zamaskowaną formą religii, duchowości, a nawet spirytyzmu. Jest to związane z zainteresowaniami Autora, który w wielu swoich publikacjach (cytowanych przeze mnie także w moich pracach) ukazuje nieoczekiwane odkrycia, związki i analogie - w kluczu interdyscyplinarnym - pomiędzy różnymi dziedzinami wiedzy, które mogą ubogacić nie tylko obszar wiedzy psychologicznej, ale także wielu innych dziedzin kultury.”

Prof. zw. dr hab. Ryszard Stachowski Kierownik Zakładu Psychologii Ogólnej i Historii Myśli Psychologicznej UAM w Poznaniu, Przewodniczący Komitetu Redakcyjnego Biblioteki Klasyków Psychologii w Wydawnictwie Naukowym PWN, Autor podręczników akademickich z psychologii.

św. Paweł od Krzyża
Różaniec rodziców za dzieci
05-03-2007 12:43
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Offca Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 6,619
Dołączył: Sep 2004
Reputacja: 0
Post: #6
 
Wczoraj na diagnostyce dowiedziałam się o jakiejś nowej metodzie terapii psychologicznej autorstwa Burta Hellingera. Nazywa się to albo metoda ustawień rodzinnych, albo systemowa rodzinna. Babka od ćwiczeń była nią wprost zafascynowana i to co o niej mówiła wzbudziło mój niepokój. Nie potrafiła nawet jej słowami wytłumaczyć, tylko powtarzała, że to po prostu jakaś magia, bo na ludzki sposób nie idzie tego wyjaśnić. Z tego co opowiadała zajechało po prostu jakimś okultyzmem. Metoda ta polega na tym, że jakaś obca osoba z sali "wciela" się jakby w jednego z członka rodziny(nawet zmarłego!) osoby, która odbywa terapię, kompletnie tegoż członka rodziny nie znając. Niby następuje jakieś wyłączenie rozumu i jest gra na emocjach. I mimo, że ktoś wybrany z publiczności osoby w którą ma się wcielić zupełnie nie zna, zaczyna się zachowywać jak ona, jakoś przejawiać jej zachowania w różny sposób. Niby z czegoś takiego diagnozuje się, dlaczego osoba poddana terapii rodzinnej ma takie ze sobą problemy a nie inne, jak na nią członek rodziny wpłyną itd. No totalny absurd dla mnie jak tego słuchałam. Babka mówiła nam, że sama w tym kiedyś brała udział i kiedy już "wcieliła" się w któregoś członka rodziny osoby poddającej się terapi, chwycił ją straszny ból brzucha aż ją zgięło w pół i miała odruchy wymiotne. Okazało się, że członek rodziny, w którego się wcieliła miał kiedyś nowotwór jelit czy czegoś tam i to jakoś wpływało na osobę poddającą się terapii. No cuda-niewidy jakieś. Jeszcze nam powiedziała takie stwierdzenie, że tego typu terapie są przeznaczone dla ludzi, którzy mają do tego jakiś niezwykły potencjał w sobie. Na końcu stwierdziła, że to nie jest ani działąnie Boga, ani Szatana, ani jakiejś Energii, tylko coś Większego. Więc jeśli mówi, że jest coś większego od samego Boga, to naprawdę zajeżdża jakimś New Agem albo okultyzmem. Nie szukałam jeszcze dokładnych informacji na temat tej metody, ale wydaje mi się podejrzana. Może ma jakieś logiczne uzasadnienia, ale mnie i wielu moich znajomych z grupy ta metoda nie przekonała i chyba całe szczęście. Może to jakaś hipnoza, albo psychomanipulacja... Nie wiem. Jak dla mnie nic normalnego. I podobno tą metodą można człowieka zdiagnozować na wylot w ciągu paru chwil, a nie w ciągu kilku miesięcy lub lat jak to się dzieje przy pozostałych metodach psychologicznych (ale przynajmniej pewnych i bezpieczniejszych :roll: )

[Obrazek: e48477fab7.png]

[Obrazek: 30e8538467.png]

Nigdy nie postanawiaj nic nie robi? tylko dlatego, ?e mo?esz zrobi? bardzo ma?o. Rób co mo?esz.
14-03-2007 11:24
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Moria Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 193
Dołączył: Jul 2005
Reputacja: 0
Post: #7
 
Ks. Aleksander Posacki SJ
Drogi otwarcia na złe duchy. Nowe terapie i praktyki edukacyjne w świetle rozeznawania duchowego. (fragment), pogrubienie tekstu moje

Cytat:Kryptospirytystyczne terapie Berta Hellingera

„Ustawienia rodzin” to – oficjalnie i eufemistycznie – modna dziś (także w Polsce) terapia grupowa czy rodzinna byłego księdza Berta Hellingera, zwana inaczej systemową. Zawiera ona w sobie decydujący czynnik poznawczy i zarazem wyzwalający. Przeprowadza się ją w obecności wielu osób, z których część uczestniczy w „ustawieniu”, a pozostałe są widzami. Prowadzący sesję terapeuta zadaje klientowi podstawowe pytania, dotyczące jego rodziny i jej – najczęściej tragicznej - przeszłości. Najważniejsi są tu jednak tak zwani ludzie wykluczeni, potraktowani „niesprawiedliwie”, co rzekomo zaburzyło system, czy też tajemniczy rodzinny układ.

Chodzi tu jednak nie tylko o żyjących członków rodziny, ale także (czy może przede wszystkim) o zmarłych oraz tych, którzy z jakichś względów zostali w rodzinie niesprawiedliwie potraktowani, zapomniani czy zlekceważeni. Nie chodzi jednakże o sprawiedliwość w sensie etycznym, ale funkcjonalnym. Dlatego, że Hellinger wyklucza „sumienie jednostkowe” na rzecz „sumienia klanowego”, które działa jakby mechanicznie, odruchowo i na sposób bezwzględnej konieczności. Nie chodzi tu zatem o prawa „zła moralnego”, ale jakby „zła fizycznego”, idzie bowiem tu o mechanizmy prawie fizykalne czy kosmiczne. Znowu mamy do czynienia z przedefiniowaniem Sumienia. Takie myślenie jest bardzo niebezpieczne z punktu widzenia chrześcijańskiej koncepcji zbawienia.

W tak pojętym systemie liczą się także poprzedni partnerzy i małżonkowie, kochankowie czy bliscy przyjaciele. Trudno tu więc wytyczyć jakiekolwiek granice w racjonalnym sensie tego słowa. Drzewo rodzinne jest ogromne i dotyczy głównie umarłych. A jednak wszyscy oni w tym samym stopniu uczestniczą w układzie, który ma wpływ na życie klienta i jest rzekomo właściwą przyczyną wszystkich jego problemów. Ten wpływ ujawnia się w trakcie „ustawień” w sposób bardzo tajemniczy (łac. occultus).

Wedle Hellingera wszyscy członkowie rodziny mają takie same prawo do uczestnictwa w systemie. Krzywda albo wina jednego członka zawsze domaga się „wyrównania” w kolejnym pokoleniu. Przypomina to jednak bardziej działanie w fizykalnym układzie naczyń połączonych, a nie w sferze moralnej, opartej na autonomii wolnego wyboru. Zazwyczaj klient nieświadomie identyfikuje się z którymś ze swoich przodków. Nie jest jednak jasne jak działa ten mechanizm i dlaczego jest tak ważny. Sam Hellinger powtarzał wielokrotnie, iż nie wie dlaczego się to wszystko tak dzieje. Tę identyfikację Hellinger nazywa „uwikłaniem” i w nim upatruje przyczyn zaburzeń i chorób.

Jeszcze dziwniejszym jest fakt, że osoby uczestniczące w ustawieniu, które reprezentują poszczególnych członków rodziny klienta (wybrane dowolnie spośród widzów), w trakcie terapii odczuwają emocje tych – szczególnie zmarłych (!) - osób. Obcy i przypadkowi ludzie stają się – w sposób niewytłumaczalny - nośnikami prawdy o rodzinie. Zdarza się, że odczuwają oni emocje członków rodziny klienta w sposób fizjologiczny, na przykład jako ból brzucha czy ciężar na karku. Jest to coś więcej niż zwykła empatia, gdyż sięga „poza czas”. Dlatego przypomina raczej doświadczenie mediumiczne i wyraźnie odwzorowuje strukturę seansu spirytystycznego.38

Sam Hellinger przyznaje, że „to dziwna cecha owych ustawień: wybrani przedstawiciele, biorąc w nich udział, czują się jak prawdziwi członkowie rodziny. Odczuwają częściowo nawet symptomy, które mają tamci, nic o nich nie wiedząc. Na przykład jedna z takich osób dostała ataku epilepsji podczas reprezentowania epileptyka. Często ludzie ci cierpią z powodu przyspieszonego bicia serca lub wychłodzenia jednej strony ciała. W trakcie zadawania pytań okazuje się, że dolegliwości te występują rzeczywiście u osób, które reprezentują. Nie można tego wytłumaczyć (podkr. AP). Ale można stwierdzić istnienie tego fenomenu setki i tysiące razy w trakcie takich ustawień”.39

Także świadkowie nie pozostają obojętni wobec tego, co dzieje się na scenie. Tego mechanizmu nie da się do końca wyjaśnić, sam Hellinger nazywa je „wiedzącym polem”. Ustawienia rodziny wykorzystują coś zupełnie nowego, co dotychczas nie było świadomie zauważone w żadnym kierunku terapeutycznym. Jest to zjawisko, które po raz pierwszy zostało określone jako „wiedzące pole” przez Albrechta Mahra. Bez zrozumienia tego fenomenu nie można zrozumieć i pojąć pracy z ustawieniami rodziny. "Wiedzące pole" znaczy tyle, że „reprezentanci” otrzymują dostęp do wiedzy osób, których miejsca zajęli. Jako te osoby odbierają uczucia i relacje ustawianej rodziny. Jak „reprezentanci” nawiązują kontakt z głębszą warstwą lub prawdą związków w obcym systemie – jest to dotychczas niewyjaśnione.

Próby wyjaśnienia jednak nie ustają. Powstaje tu często pewien paradoks, gdzie jednocześnie mówi się nam, że bez zrozumienia zjawiska "wiedzącego pola" nie można pojąć jak działają ustawienia rodzinne. Z drugiej strony owo zjawisko "wiedzącego pola" jest dotychczas niewytłumaczone. Gabriele ten Hövel chcąc wyjaśnić te zagadki zwraca się do samego Hellingera, ale niewiele osiąga:

„G. H. Odnosi się wrażenie, że mamy tu do czynienia z magią. Lub z przykładem morfogenetycznych pól Ruperta Sheldrake'a. Czy moż­na w ten sposób wyjaśnić oddziaływanie ustawień rodzinnych?

B. H. Właściwie teorie takie są mi zupełnie obojętne. Widzę przecież, że to po prostu ma miejsce. Teoretyczne wyjaśnienia nie wnoszą niczego do praktyki. Wiele osób chce wytworzyć sobie obraz tłumaczą­cy, jak coś takiego jest możliwe. Nie potrzebuję takich wyjaśnień, by pracować”.40

Kiedy wewnętrzne poznanie poprzez uczucia staje się jasne, terapeuta dyktuje uczestnikom proste zdania, które wypowiadają wobec siebie. Słowa te mają za zadanie przywrócenie „równowagi” czy „harmonii” w systemie. Przypomina to bardziej magiczny czy spirytystyczny rytuał inicjacyjny, niż racjonalnie i empirycznie uzasadnioną terapeutyczną technikę. Według Niemieckiego Towarzystwa Terapii Systemowej i Terapii Rodzinnej, „Hellinger postuluje istnienie porządku podstawowego i hierarchii oraz zawsze przedstawia swoje koncepcje, interpretacje i interwencje z absolutną pewnością, która w ogromnym stopniu ogranicza autonomię klientów. Jednocześnie unika poważnej i krytycznej dyskusji na temat swojej metody i woli otaczać się gromadą ‘wierzących’ zwolenników. Prowadzi to do powstania aury ‘niekrytykowalnego’, co jest nie do pogodzenia z przejrzystością terapii systemowej (...)”.

Jednocześnie Ewangelickie Biuro Centralne d/s Sekt i Zagadnień Światopoglądowych w Berlinie zalicza autorytarną „terapię ustawień” B. Hellingera do myślenia ezoteryczno-magicznego. Ideologia rozpowszechniana przez jego “Międzynarodowy Zespół Rozwiązań Systemowych” i trzydniowe kursy przygotowujące przyszłych “terapeutów ustawień rodzinnych” krytykowana jest niezwykle ostro przez znawców sekt, szczególnie z niemieckiego kręgu językowego. Postrzegają oni to działanie jako wspólnotę ideologiczną o charakterze kryminalnym, którego jednak na razie nie można stwierdzić pod względem prawnym.

Odwodząc nas od zasad „wiary”, niemiecki „guru psychosceny” wprowadza nas w obszar „zawierzenia wierzeniom” - nieweryfikowalnej gnozy i jej kultycznych postaw. Podobnie czyni wielu, poruszając się pomiędzy psychologią a okultyzmem, pomiędzy terapią a inicjacją. Bądźmy więc trzeźwi i czujni.

źródło:
http://www.kongresruchow.pl/kultura/modu...icleid=675

św. Paweł od Krzyża
Różaniec rodziców za dzieci
14-03-2007 12:01
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Offca Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 6,619
Dołączył: Sep 2004
Reputacja: 0
Post: #8
 
Dzięki za informacje.
Wniosek z tego, że Hellinger jakby porusza się po grząskim i niepewnym gruncie. Nie potrafi sam do końca wyjaśnić na czym to wszystko polega... :/ Mógł otworzyć drzwi czemuś nieznanemu no i raczej nie dobremu.
Sam Hellinger bardzo często przyjeżdża do Krakowa i tam robi swoje seanse terapeutyczne. We współpracy z jednym z polskich profesorów (nie pamiętam nazwiska) założył tam nawet ośrodek zajmujący się tą metodą terapii rodzinnej. Niemniej mówi się, że terapia niby działa i faktycznie można nią zdiagnozować bardzo wiele. Ale czy jest bezpieczna, tego bym nie powiedziała... :roll:

[Obrazek: e48477fab7.png]

[Obrazek: 30e8538467.png]

Nigdy nie postanawiaj nic nie robi? tylko dlatego, ?e mo?esz zrobi? bardzo ma?o. Rób co mo?esz.
14-03-2007 15:41
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Sivis Amariama Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 641
Dołączył: Jul 2006
Reputacja: 0
Post: #9
 
Czytałem książkę Hellingera pt. "Porzadki miłości" i cóż, byłem pod wielkim i zdecydowanie pozytywnym wrażeniem.

Przyjaciółka sie tym żywo interesuje i jest strasznie zafascynowana tą metoda 'ustawiania'.

Nie wiem, czy to od Hellingera (były jezuita bodajże, w google znajdziecie polską strone jego fanatykw ;P ), ale jest cos takiego jak "Panorama Społeczna" - ktos cos słyszał?
Bo sie z nią w to 'bawiłem' i... no może kiedy indziej opowiem ;]

S?awi? Ci?, ?e? mnie tak cudownie stworzy?;
godne podziwu s? Twoje dzie?a (Ps 139:14)

***
http://sivis.ddl2.pl

http://sivis.salon24.pl/
14-03-2007 22:34
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Offca Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 6,619
Dołączył: Sep 2004
Reputacja: 0
Post: #10
 
Niektórzy są strasznie zafascynowani seansami spirytystycznymi, co nie znaczy, że z tego powodu są one zaraz dobroczynne... Pytałam się już osób z ośrodków ds. sekt i potwierdzili moje obawy. Staram się o artykuł Posackiego, który ukazał się w Naszym Dzienniku. Nie wiem czy to nie to samo co Moria podała, ale przekonamy się jak mi go udostępnią.

[Obrazek: e48477fab7.png]

[Obrazek: 30e8538467.png]

Nigdy nie postanawiaj nic nie robi? tylko dlatego, ?e mo?esz zrobi? bardzo ma?o. Rób co mo?esz.
14-03-2007 22:57
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Sivis Amariama Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 641
Dołączył: Jul 2006
Reputacja: 0
Post: #11
 
Daj znać Oczko

S?awi? Ci?, ?e? mnie tak cudownie stworzy?;
godne podziwu s? Twoje dzie?a (Ps 139:14)

***
http://sivis.ddl2.pl

http://sivis.salon24.pl/
15-03-2007 17:02
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Scott Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 2,259
Dołączył: Oct 2006
Reputacja: 0
Post: #12
 
Podzielam obawy, Hellinger ewangelizował Zulusów, ale sam sie im dał zewangelizować, przerobił coś takiego jak "sumienie klanu" na "sumienie zbiorowe" różni sie to nazwami tylko. polega to na tym że człowiek sie musi integrować ze wszystkimi członkami rodziny bo nie ma sumienia jednostkowego tylko zbiorowe, co jest bzdurą totalną, sprzeczne z katolickim sposobem patrzenia na świat. w każdej rodzinie jest tak że wiecej zmarłych niż żywych i z nimi sie też trzeba integrować bo to cześć sumienia.
Offca napisał(a):tylko powtarzała, że to po prostu jakaś magia
krypto-spirytyzm, dlatego nie jest już księdzem.

Z tego co wiem to jak sie pojawia w Krakowie to masa psychologów mu klaszcze, są zachwyceni.

[ Dodano: Nie 18 Mar, 2007 09:15 ]
ale idźmy dalej C.G Jung i dla przykładu jego archetyp cienia. W jego skład wchodzi wszystko go złe w człowieku, grzech, szatan. Dla Junga wszystkie koty są czarne. Terapia Jungowska polega na integracji archetypów jako cząstek osobowości ze sobą. To jaka może być tragedia jeśli tym złem jest np- szatan nie trzeba mówić.

np- Freud który czytał traktaty demonologiczne, był kabalistą. za swoich czasów nie był uważany za naukowca, ludzie sie śmiali z niego. Teraz psychoanaliza jest propagowana jako coś jak najbardziej- naukowego. :zmieszany: można by tak pisać dalej, ale mi sie nie chce.
zdrowa psychologia może pomóc, ale ile jej jest w tej dzisiejszej. Ludzie idąc do psychologów czują sie jakby rzucali [....], ktoś sie śmieje z ich religii, słyszałem o kolesiu który przyszedł bo miał problemy w małżeństwie- co usłyszał- jest pan młody, przystojny, szukaj pan kogoś innego, ludzie mający problemy z seksualnością są uważani za dewotów, kierowanie sie przykazaniami jest uważane przez psychologów za przejaw ciemnoty. nie zawsze, nie chce generalizować. ale sam fakt że żeby znaleźć dobrego psychologa który uszanuje przekonania religijne musi on być chrześcijański mówi sam za siebie.

http://www.mamre.pl

"Jeżeli ze wszystkich burz i klęsk ocalicie Trójce Świętą i wasz Kościół- macie wszystko." kard. Wyszyński
18-03-2007 02:55
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Offca Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 6,619
Dołączył: Sep 2004
Reputacja: 0
Post: #13
 
To się idzie wtedy do poradni rodzinnej działającej w kurii albo przy parafii, a nie do byle jakiego podrzędnego psychologa. Tam też mają dobrych psychologów i doradców, przynajmniej chrześcijańskich.

[Obrazek: e48477fab7.png]

[Obrazek: 30e8538467.png]

Nigdy nie postanawiaj nic nie robi? tylko dlatego, ?e mo?esz zrobi? bardzo ma?o. Rób co mo?esz.
18-03-2007 13:29
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Scott Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 2,259
Dołączył: Oct 2006
Reputacja: 0
Post: #14
 
Cytat:To się idzie wtedy do poradni rodzinnej działającej w kurii albo przy parafii, a nie do byle jakiego podrzędnego psychologa. Tam też mają dobrych psychologów i doradców, przynajmniej chrześcijańskich.


teoretycznie ok, ale dlaczego nie może to być normalny psycholog po studiach? bo to bo tamto. trzeba wybierać żeby nie trafić na jakąś terapie nieciekawą, żeby nie utwierdzić sie w błędzie, żeby nie upaść niżej. Kiedyś na jakimś zjeździe psychologów polskich czy jak sie to zwie rozdawali pierścienie atlantów- amulety. podobno wszyscy chętnie przyjmowali, to nic że sie powie nie wierz w to to sobie włóż. nałożenie takiego czegoś to inicjacja, bądź jeśli sie jest katolikiem- konrtinicjacja. potem idą doradzać ludziom, tacy...zainicjowani... :zmieszany:

http://www.mamre.pl

"Jeżeli ze wszystkich burz i klęsk ocalicie Trójce Świętą i wasz Kościół- macie wszystko." kard. Wyszyński
18-03-2007 13:52
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Offca Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 6,619
Dołączył: Sep 2004
Reputacja: 0
Post: #15
 
Nadal mi Nasz Dziennik nie odpowiedział na maila, więc będę się musiała chyba kopsnąć do Centrum Inf. o Sektach i Kultach... Ech.

[ Komentarz dodany przez: Ks.Marek: Pon 19 Mar, 2007 11:16 ]
Offca napisał(a):Nadal mi Nasz Dziennik nie odpowiedział na maila
Ja już rok czasu czekam.

[Obrazek: e48477fab7.png]

[Obrazek: 30e8538467.png]

Nigdy nie postanawiaj nic nie robi? tylko dlatego, ?e mo?esz zrobi? bardzo ma?o. Rób co mo?esz.
19-03-2007 12:13
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów