Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Rozwody - 123% normy!!
Autor Wiadomość
Ks.Marek Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 8,460
Dołączył: Mar 2006
Reputacja: 0
Post: #1
Rozwody - 123% normy!!
Nasza Ojczyzna to Rzeczypospolita rozwodów W ciągu ostatnich 2 lat odnotowano wzrost rozwodów o 123%. Ciekawa myśl, którą cytuje poniżej:
Marcin Jakimowicz w Gościu Niedzielnym napisał(a):Młody człowiek, mający ponad dziesięć lat, oglądając w ciągu roku programy telewizyjne, widzi ponad dziewięć tysięcy scen sugerujących współżycie seksualne, zawierających komentarze lub aluzje seksualne – alarmuje Josh McDowell, który w grudniu spotka się z Polakami w katowickim Spodku. – Wśród tych scen ponad siedem tysięcy, czyli około 80 proc., przedstawia seks poza małżeństwem.
Co wy na to, forumowicze?

"Człowiek, który wyrugował ze swego życia wszelkie odniesienia do absolutu, który wszystko sprowadził do ciasno pojmowanego materializmu, ulega zbydlęceniu i zaczyna żyć jak bydlę"
18-11-2006 10:27
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Hermon Offline
Początkujący
**

Liczba postów: 40
Dołączył: Oct 2006
Reputacja: 0
Post: #2
 
zgadzam sie z tym, trzeba cos w tym kierunku zrobic

,,(...) we? udzia? w trudach i przeciwno?ciach znoszonych dla Ewangelii wed?ug mocy Boga!"
2Tm 1;8
18-11-2006 12:43
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Ks.Marek Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 8,460
Dołączył: Mar 2006
Reputacja: 0
Post: #3
 
Hermon napisał(a):zgadzam sie z tym, trzeba cos w tym kierunku zrobic

A jakieś konkretne pomysły?
Widać we współczesnym świecie, iż mało kto próbuje patrzeć z perspektywy. Częściej wzrok wielu bywa zawężony w konkretnym kierunku: więcej mieć niż bardziej być.

Cytat:Według jednych z nich, przeprowadzonych przez Agencję Badania Rynku „Opinia” (zawarte są w książce Josha McDowella, „Fundamenty wiary”, wydanej przez Księgarnię św. Jacka) na reprezentatywnej grupie ponad 600 uczniów od szkoły podstawowej do liceum, młodzi ludzie, których wiara jest słaba, nie oparta na Słowie Bożym, są:
– 10,6 razy bardziej skłonni do zażywania narkotyków;
– 4 razy bardziej skłonni do kradzieży;
– 5,5 razy bardziej skłonni do prób samobójczych;
– 2,6 razy bardziej skłonni do sięgania po magazyny pornograficzne;
– 3,7 razy bardziej skłonni do sięgania po alkohol;
– 3,4 razy bardziej skłonni do celowych prób wyrządzania komuś krzywdy.
Cyt. za: http://www.goscniedzielny.wiara.pl/index...1104786574

"Człowiek, który wyrugował ze swego życia wszelkie odniesienia do absolutu, który wszystko sprowadził do ciasno pojmowanego materializmu, ulega zbydlęceniu i zaczyna żyć jak bydlę"
18-11-2006 12:49
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Hermon Offline
Początkujący
**

Liczba postów: 40
Dołączył: Oct 2006
Reputacja: 0
Post: #4
 
Konkretnych pomysłow to ja nie mam. Ktos madrzejszy moze cos wymysli, bo ja nic tu nie potrafie zadzialac. Mozna modlic sie. Ja najbardzie martwie sie tymi, ktorzy sa uzaleznieni.

Znam duzo rozbitych rodzin. To wielki dramat zwłaszcza dla dzieci. Nie mam pojecia co mozna zrobic! Wiekszosc mezczyzn to erotomani i mysle, ze to jest jedna z przyczyn rozwodow. Ale co mozna na to poradzic, tego to ja juz nie wiem

[ Dodano: Sro 22 Lis, 2006 08:29 ]
Ks.Marek napisał(a):
Hermon napisał(a):zgadzam sie z tym, trzeba cos w tym kierunku zrobic

A jakieś konkretne pomysły?
Widać we współczesnym świecie, iż mało kto próbuje patrzeć z perspektywy. Częściej wzrok wielu bywa zawężony w konkretnym kierunku: więcej mieć niż bardziej być.

Cytat:Według jednych z nich, przeprowadzonych przez Agencję Badania Rynku „Opinia” (zawarte są w książce Josha McDowella, „Fundamenty wiary”, wydanej przez Księgarnię św. Jacka) na reprezentatywnej grupie ponad 600 uczniów od szkoły podstawowej do liceum, młodzi ludzie, których wiara jest słaba, nie oparta na Słowie Bożym, są:
– 10,6 razy bardziej skłonni do zażywania narkotyków;
– 4 razy bardziej skłonni do kradzieży;
– 5,5 razy bardziej skłonni do prób samobójczych;
– 2,6 razy bardziej skłonni do sięgania po magazyny pornograficzne;
– 3,7 razy bardziej skłonni do sięgania po alkohol;
– 3,4 razy bardziej skłonni do celowych prób wyrządzania komuś krzywdy.
Cyt. za: http://www.goscniedzielny.wiara.pl/index...1104786574



W kontekście procesów, o których tu mówimy, ważna jest tu edukacja, która powinna spełniać dwa podstawowe cele: uczyć w drodze poszukiwań egzystencjalnych i duchowych, jak wypełniać swoją pustkę duchową od środka i uzyskać poczucie głęgokiej więzi ze sobą i całą ludzką wspólnotą. I uczyć także tego, jak przekształcać destrukcyjne postawy i emocje w energię twórczego rozwoju. Ważne jest tu mówienie i słuchanie z serca. Nauczyciele powinni pełnić rolę świadków i sprzymierzeńców młodych ludzi w procesie rozwijania świadomości i zadawania pytań ,,kim jestem" i ,,jaka jest natura moich relacji ze światem". Chodzi o stworzenie takiej przestrzeni doswiadczenia, dzięki której młody człowiek może poczuć sie w swiecie jak w domu i bezpiecznie stawac się sobą.Odkrywać poczucie własnej wartości i godnosci, wiary w siebie i zaufanie do własnych mozliwości wzrastania. Wtedy nie musi szukać gorszych od siebie, aby poczuć się lepszym. Wierzę, że taka osoba, ugruntowana w świecie, znajdująca oparcie w sobie,będzie znacznie łatwiej przezwycięzać stereotypy,mity i nie pójdzie łatwona lep obietniczyskania ,,brunatnej" siły jako źródła sensu swojego życia. Potrzeba takiej fali edukacyjnej, która uwzględnia wymiar duchowy i która uczy szacunku do życia. Stosowanie zasady dentystyczno-ortopedycznej ,,zaciśnij zęby i weź sie w garść" jest nieodpowiednie. Konsekwencją zaciskania zębów jest paradontoza, a efektem brania sie w garść-problemy ze stawami. Pamiętam eksperymenty D. Wegnera: gdy zakazywał on ludziom myśleć o białych niedźwiedziach, to częstość pojawienia się niedźwiedzi w myślach badanych dramatycznie rosła. Podobnie jest,gdy ktoś stara się nie myśleć o seksie.Kiedy staramy się wyrzucić z głowy jakieś mysli one wracają. Uważam, że nie należy zwalczać jakichś myśli, ale i nie trzymać się ich z uporem. Należy stając trochę z boku,przyglądać się naszyn przeżyciom. Patrzeć na swoje myśli,tak jak entomolog na owadzie nogi. To powoduje, że przestajemy się z nimi identyfikować. Zdaję sobie sprawę, jak ważna jest praca nad poszukiwaniem nowych rozwiązań, dlatego apeluję do osób, które chciałyby wziąć udział w dalszej debacie na ten temat.

,,(...) we? udzia? w trudach i przeciwno?ciach znoszonych dla Ewangelii wed?ug mocy Boga!"
2Tm 1;8
18-11-2006 13:03
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Ks.Marek Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 8,460
Dołączył: Mar 2006
Reputacja: 0
Post: #5
 
Hermon napisał(a):Znam duzo rozbitych rodzin. To wielki dramat zwłaszcza dla dzieci. Nie mam pojecia co mozna zrobic! Wiekszosc mezczyzn to erotomani i mysle, ze to jest jedna z przyczyn rozwodow. Ale co mozna na to poradzic, tego to ja juz nie wiem

Okazuje się, że nie jest to odosobnione stanowisko. Topic umarł. Zero zainteresowania.
Halo, puk, puk, jest tu kto? :mrgreen:

"Człowiek, który wyrugował ze swego życia wszelkie odniesienia do absolutu, który wszystko sprowadził do ciasno pojmowanego materializmu, ulega zbydlęceniu i zaczyna żyć jak bydlę"
28-12-2006 00:51
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Invader Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 50
Dołączył: Jun 2006
Reputacja: 0
Post: #6
 
AvE,

Hermon napisał(a):Znam duzo rozbitych rodzin. To wielki dramat zwłaszcza dla dzieci. Nie mam pojecia co mozna zrobic! Wiekszosc mezczyzn to erotomani i mysle, ze to jest jedna z przyczyn rozwodow. Ale co mozna na to poradzic, tego to ja juz nie wiem

Chwila, kimże jest Harpoon? Na jakiej podstawie twierdzi, że większość mężczyzn to erotomani? Dlaczego twierdzi, że jest to jedna z przyczyn rozwodów? Masz na to jakieś dowody?

Na upowszechnienie się rozwodów wpływa wiele czynników. Upadek rodziny wielopokoleniowej i upowszechnienie się formuły dwupokoleniowej miał na te zjawisko wpływ zasadniczy. Zauważmy, że w rodzinach wielopokoleniowych zawarcie małżeństwa było aranżowane czasem jeszcze przed urodzeniem się dziecka. Małżonkowie poznawali się w takiej sytuacji dopiero w dniu ślubu. Ich wzajemne uczucia i fascynacje w takiej sytuacji się nie liczyły zupełnie. Mężczyzna miał za zadanie opiekować się swoją żoną do końca życia i z takiego zadania był przez przywódców rodu rozliczany.

Struktura rodziny dwupokoleniowej ma w swoim zarodku elementy, które nie sprzyjają jej trwałości.

*W nowym modelu impulsem do zawarcia małżeństwa stały się wzajemne uczucia i to był pierwszy z powodów niestabilności nowego rodzinnego układu. Rozpad licznych związków jest skutkiem sytuacji, gdy motywacją do ich zawierania, ich źródłem była raczej przelotna fascynacja lub inne nie zawsze poważne czynniki, nie zaś głębokie uczucia, które także czasem mogły przeminąć.

*W rodzinie wielopokoleniowej mężczyźni na co dzień pracowali a także spędzali wolny czas razem, wśród innych kobiet z dużej rodziny żyły ich żony. W tego typu rodzinach zdarzało się czasem, że mężczyźni ze swoimi żonami spotykali się wyłącznie w celach prokreacyjnych. Swoistym echem tego układu są oczekiwania katolickich kapłanów, by mężczyzn i kobiety łączyły tylko takie cele, a w kontaktach z drugą płcią nawet nie szukali satysfakcji, czy przyjemności. Model rodziny dwupokoleniowej zasadniczo zmienił tę sytuację. Realizując go pojawił się stały, codzienny i co nocny odtąd kontakt dwojga osób o różnej płci, a więc o różnych rytmach życia, zarówno dobowych, jak zwłaszcza miesięcznych. Wypływające ze specyficznej pracy hormonów wahania nastrojów u kobiet nie wpływają na związek stabilizująco.

*Po rewolucjach i wojnach światowych zmieniła się zasadniczo sytuacja społeczna. Nastąpiło olbrzymie ludnościowe przemieszanie niemal we wszystkich krajach europejskiej cywilizacji. Znikły też podziały środowiskowe, gdyż utraciły dawną pozycję uprzywilejowane społeczne warstwy. Od tej pory coraz trudniej jest znaleźć partnera do wspólnego życia o zbliżonych choćby poglądach. Problem ich różnicy na wiele istotnych życiowych spraw nie dotyczy zresztą samych współmałżonków, coraz częściej poważne różnice dzielą rodziców od dzieci przyjmujących od swoich rówieśników poglądy na życie i świat.

*Od ceremonii zawarcia takiego związku pojawia się sprawa walki o władzę, który w rodzinie wielopokoleniowej nie istniał, gdyż kobiety nie miały w takiej walce żadnych szans.

*Po kilku latach, gdy małżonkowie kończą proces wzajemnego dobrego poznawania się nawzajem, mamy do czynienia z sytuacją, gdy mogą sobie uświadomić, że dobrze znany wtedy partner im wyraźnie nie odpowiada. A przed ślubem trwające nawet długo narzeczeństwo nie umożliwiało zdobycia pełnej takiej wiedzy.

*Kolejnym problem będzie po wielu latach wspólnego życia sytuacja, gdy dorosną wspólne dzieci i się usamodzielnią. Wtedy może się okazać, że ich wychowywanie było głównym spoiwem związku, które bez niego może zacząć się rozpadać.

*Pojawia się wtedy czasem u mężczyzn chęć zamiany starzejącej się i mniej atrakcyjnej żony na młodszą.

Przedstawione tu czynniki sprawiają, że ilość rozwodów stale się zwiększa. Podkreślmy tu, że nie istniały one w rodzinie wielopokoleniowej, gdzie rodzice aranżowali małżeńskie związki, małżonkowie spędzali ze sobą niewiele czasu, często właściwie nie znali się do końca i w pełni, mieli zbliżone lub nawet identyczne poglądy na świat, nie toczyli ze sobą wewnętrznej wojny o władzę, a ze strony rodu istniała środowiskowa presja, by na starość nie porzucać żon.

Choć rodzina w tradycyjnym pojęciu nie stała się jeszcze anachronizmem, zwolenników małżeństwa ubywa.

Zaskakującym przykładem nowej sytuacji jest norweska rodzina królewska, która pod koniec sierpnia przyjęła do swojego grona 28-letnią Mette — Marit Tjessem Hoiby, niezamężną matkę wychowującą samotnie czteroletniego syna. Ta kobieta zdobyła pozycję w norweskiej śmietance towarzyskiej, mimo że ojciec chłopca został skazany za przestępstwa narkotykowe, a ona sama w przeszłości chwytała się wielu dorywczych zajęć. Wszystko to wzbudziło wątpliwości Norwegów, co do tego, czy jest ona odpowiednią partnerką dla następcy tronu, Haakona. - Nie chodzi o to, że jest przeciętna, lecz o to, że jest jeszcze bardziej przeciętna niż inni — ocenił ją pewien mieszkaniec Oslo w lokalnej gazecie. Jednak fakt, że jest samotną matką, Norwedzy przyjęli bez większych zastrzeżeń. W czasie ślubnej ceremonii biskup nie zawahał się wyrazić uznania za to, że samotnie wychowuje syna. - Jako samotna matka stanowisz przykład dla pozostałych — powiedział

A konkubinat, ładniej zwany wolnym związkiem?

Konkubinat nie jest złem. Istnieje jako sytuacja faktyczna, nieformalna (w przeciwieństwie do małżeństwa, które jest sytuacją przede wszystkim prawną, sformalizowaną). Jest dobry jako 'przedmałżeńska rozgrzewka' dla ludzi wchodzących w dorosłe i odpowiedzialne życie; jest nadto jedynym sensownym rozwiązaniem dla 'wolnych duchów', których natura jest w swej istocie sprzeczna z instytucją małżeństwa. Nie można jednakże poprzez regulację prawną wprowadzać zamęt i ustanawiać normy, które relatywizują odpowiedzialność. Prawo musi stawiać na małżeństwo, aby kształtować sprzyjające jemu postawy; ci, którzy chcą żyć w konkubinacie poradzą sobie doskonale, gdyż 'wolne duchy' to na ogół jednostki bardziej zaradne i przedsiębiorcze niż inni. Co innego gdyby większość społeczeństwa żyła w konkubinacie, czując odrazę do małżeństwa, jednak dotyczy to wedle szacunków ok. 200 tys. par.

Konkubinat może być źródłem większej przyjemności czerpanej ze związku w porównaniu do małżeństwa. Zarazem jednak oznacza przyjęcie na siebie mniejszej odpowiedzialności. Mniejsza odpowiedzialność — mniejsze przywileje. To chyba logiczne i racjonalne.

Jeśli ktoś traktuje poważnie i trwale związek partnerski, wówczas dąży do zawarcia małżeństwa. Jeśli z jakichś względów nie chce podjąć tego trudnego wyzwania życiowego, pozostaje w wolnych związkach. Ich cechą jest to, że nie mają trwałego charakteru i nie są rejestrowane. Zobowiązania między partnerami mają wówczas nieformalny charakter, opierający się na porozumieniu. Jeśli ktoś chce jednak żyć bez małżeństwa w związku stabilnym, wówczas może przy odrobinie wysiłku upodobnić w znacznym zakresie swoją sytuację do modelu małżeńskiego. Oczywiście po pierwsze wymaga to odrobiny więcej zaangażowania, a po drugie nie ma w pełni tego zakresu co uprawnienia małżeńskie, gdyż konkubinat nie może zastąpić małżeństwa. Małżeństwo oznacza przyjęcie większej odpowiedzialności na siebie, pewnie, że częściej będzie w tym więcej poświęcenia niż przyjemności, ale taka jest istota tego związku i to na nim państwo opiera swoją strukturę społeczną, gdyż wówczas może najlepiej funkcjonować. Poprzez nieusprawiedliwione zrównywanie konkubinatu z małżeństwem deprecjonuje się znaczenie małżeństwa i osłabia jego rolę, gdyż nie ma się co oszukiwać — po rozciągnięciu przywilejów małżeńskich wiele par może poprzestać na konkubinacie. Oznacza to zarazem poddanie w wątpliwość aksjologii naszego prawa rodzinnego, które opiera się nie tylko na wyjątkowej roli małżeństwa w strukturze rodzinnej, ale i na priorytetowości dobra dziecka. Natomiast rodzina oparta na konkubinacie z cała pewnością musi to dobro usunąć na nieco dalszy plan, gdyż z dobrem dziecka związana jest trwałość małżeństwa. Konkubinat przedkłada dobro łatwego zakończenia związku w razie zerwania więzi uczuciowej, przedkłada tym samym dobro rodziców nad dobro dzieci, a przez to nie może się na nim opierać pożądany model rodziny.

Wnioski są dla mnie oczywiste.

Pozdr.

[Obrazek: Metal_Johnson.gif]

Stay Invaderized
28-12-2006 10:01
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Offca Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 6,619
Dołączył: Sep 2004
Reputacja: 0
Post: #7
 
Hermon napisał(a):Wiekszosc mezczyzn to erotomani
Z tych mężczyzn, z którymi miałam do czynienia w życiu, spora ich liczba miała dziwnego bzika na punkcie seksu, ale to nie znaczy, że byli erotomanami!!! Erotomania to poważna choroba (zaburzenie?) wymagająca LECZENIA terapeutycznego, a nie jakieś tam trochę więcej niż przeciętne zainteresowanie seksem. Więc nie pleć, że większość mężczyzn to erotomani.
Choć opieranie związków tylko na seksie, też prędko rozwala te związki. Tego się nie da ukryć.

[Obrazek: e48477fab7.png]

[Obrazek: 30e8538467.png]

Nigdy nie postanawiaj nic nie robi? tylko dlatego, ?e mo?esz zrobi? bardzo ma?o. Rób co mo?esz.
28-12-2006 13:13
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Daisy Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,033
Dołączył: Nov 2004
Reputacja: 0
Post: #8
 
Offca napisał(a):Tego się nie da ukryć.
rzeczywiście tak jest... sama znam przypadki "znajomości" opartych na sexie i powiem wam , że długo nie wytrzynały...
Offca napisał(a):miała dziwnego bzika na punkcie seksu
"kazdy ma jakiegoś bzika, każdy jakieś hobby ma..." i chyba wszyscy faceci mają takiego blika co sie nazywa "sex"... :krzywy: bo faceci podchodzą do tego rzeczowo!! kiedyś pewnien ksiądz tak ładnie powiedział " męzczyzna podczas sexu w kobiecie widzi rzecz a kobieta w męzczyźnie człowieka. I dopuki kobieta nie nauczy partnera człowieczeństwa/miłości do puty będzie tylko przedmiotem...."
28-12-2006 13:36
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Anonymous
Unregistered

 
Post: #9
 
Invader napisał(a):Chwila, kimże jest Harpoon?
Nie Harpoon tylko Hermon Uśmiech Harpoon też na tym forum występuje i jest to zupełnie inna osoba, tak dla wyjaśnienia żeby nie było nieporozumień Uśmiech
28-12-2006 13:37
Odpowiedz cytując ten post
Hermon Offline
Początkujący
**

Liczba postów: 40
Dołączył: Oct 2006
Reputacja: 0
Post: #10
 
Więc nie pleć, że większość mężczyzn to erotomani.

Masz racje, moze troche przesadzilam. Poprawiam sie: nie wiekszosc, lecz niektorzy

,,(...) we? udzia? w trudach i przeciwno?ciach znoszonych dla Ewangelii wed?ug mocy Boga!"
2Tm 1;8
28-12-2006 14:11
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Scott Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 2,259
Dołączył: Oct 2006
Reputacja: 0
Post: #11
 
Daisy napisał(a):" męzczyzna podczas sexu w kobiecie widzi rzecz a kobieta w męzczyźnie człowieka. I dopuki kobieta nie nauczy partnera człowieczeństwa/miłości do puty będzie tylko przedmiotem...."


1 zdanie zabrzmiało jak ze sloganu feministycznego. Co za podejście. :zmieszany:


a co to 2 to kobieta może pomóc facetowi w odkryciu[jeśli ma z tym problemy] prawdziwego sensu seksu,tak jak facet kobiecie[ jeśli ona ma z tym problemy].



Polecam przesłuchanie tego[o powodach konfliktów w związkach sakramentalnych i nie tylko]:
http://www.liberton.com.pl/rekol_karpik/...0_2004.mp3

„Czysta miłość Boga a nasze zachowania miłościo-podobne”
http://www.liberton.com.pl/rekol_karpik/...milosc.mp3

"Bitwa toczy się o nasze serce..."
http://kamelina.strefa.pl/sychar/xPiotr_...7.10_3.mp3


Jeśli mowa o ratowaniu małżenstwa- to po świadectwch które znalazłem widać że jest to jak najbardziej możliwe.
http://kryzys.org/viewforum.php?f=3&sid=...932cddfd8e

http://www.mamre.pl

"Jeżeli ze wszystkich burz i klęsk ocalicie Trójce Świętą i wasz Kościół- macie wszystko." kard. Wyszyński
29-12-2006 11:27
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Invader Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 50
Dołączył: Jun 2006
Reputacja: 0
Post: #12
 
AvE,

Daisy napisał(a):" męzczyzna podczas sexu w kobiecie widzi rzecz, a kobieta w męzczyźnie człowieka. I dopóki kobieta nie nauczy partnera człowieczeństwa/miłości dopóty będzie tylko przedmiotem...."

Bez urazy, ale dobrze się czujesz?


Pozdr.

[Obrazek: Metal_Johnson.gif]

Stay Invaderized
30-12-2006 02:17
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Daisy Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,033
Dołączył: Nov 2004
Reputacja: 0
Post: #13
 
Invader napisał(a):Bez urazy, ale dobrze się czujesz?
dobrze sie czuje :!: tylko troche mnie nogi w nocy łamały, ale to pewnie przez pełnie... ale dziękuje, że pytasz :diabelek:
a tak na serio to,
Daisy napisał(a):kiedyś pewnien ksiądz tak ładnie powiedział
a wiesz dlaczego użyłam słowa ładnie? Wiekszośc kobiet z jakimi miałam okazje rozmawiać mówi mi to samo! i nie sa to smarkate nastolatki tyko dojrzałe kobiety... to, że ty może tak nie postępujesz to nie znak, że cała masa innych mężczyzn też :?
30-12-2006 10:06
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Scott Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 2,259
Dołączył: Oct 2006
Reputacja: 0
Post: #14
 
Daisy napisał(a):Wiekszośc kobiet z jakimi miałam okazje rozmawiać mówi mi to samo! i nie sa to smarkate nastolatki tyko dojrzałe kobiety...
to teraz porozmawiajmy o tych dojrzałych kobietach, jak postrzegane są Polki np- za granicą. : ) Koleżanka niedawno była we Włoszech, jak 2 przechodzących chłopaków usłyszało że mówią po polsku poleciało tylko 1 słowo -ku..y, Polki zachwycają sie jacy to faceci z innych nacji są nieprzeciętni w porównaniu z nami, chodzić z takim, dać takiemu, WYJŚĆ ZA TAKIEGO- to jest to! Jak sie mają Polki w takich związkach, jak są traktowane, to już mogą powiedzieć tylko takie które są w takim czymś, a wcale tak cudownie nie jest, można by napisać znacznie wiecej o obcokrajowcach niż o Polakach. Ale to inna historia.

ps. w zachodnich domach publicznych Polki są najtańsze.


miło było sobie pojechać stereotypami? wiec prosze skoncz, do niczego nas taka gadka nie zaprowadzi, można tak w nieskonczoność.

http://www.mamre.pl

"Jeżeli ze wszystkich burz i klęsk ocalicie Trójce Świętą i wasz Kościół- macie wszystko." kard. Wyszyński
30-12-2006 12:22
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Ks.Marek Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 8,460
Dołączył: Mar 2006
Reputacja: 0
Post: #15
 
Scott napisał(a):ps. w zachodnich domach publicznych Polki są najtańsze.
Spokojnie proszę Państwa. Wątek nie traktuje o nierządzie lecz o rozwodach.
W kontekście zaś stereotypów - uważam, że wielu młodych ludzi jest po prostu niedojrzałych emocjonalnie oraz psychicznie do rzeczywistości małżeństwa. Taki zaś stan rzeczy zawdzięczamy nade wszystko rodzinie. W wielu wypadkach jest to po prostu właśnie chora rodzina, taka jak mżemy zobaczyć w filmie "Pogoda na jutro" z Stuhrem Jerzym w roli głównej.

"Człowiek, który wyrugował ze swego życia wszelkie odniesienia do absolutu, który wszystko sprowadził do ciasno pojmowanego materializmu, ulega zbydlęceniu i zaczyna żyć jak bydlę"
30-12-2006 12:58
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów