Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
częsta spowiedz = dobra spowiedz???
Autor Wiadomość
Natalia Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 64
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 0
Post: #61
 
A ja to chyba mam pecha, bo często zdarza mi się trafiać na księży, którzy jak tylko skończę wyznawać grzechy to pokuta i do widzenia... i tak spowiadają, jakby im się w ogóle nie chciało tego robić... dlatego czasem odrzuca mnie to do pójścia do spowiedzi, chociaż wiem, że to nie kapłan sprawujący sakrament jest najważniejszy tylko Jezus, przed którym się de facto spowiadam...

Bo?e, daj mi si??, aby mog?a zrobi? wszytsko, czego ode mnie ??dasz. A potem ??daj ode mnie czego chcesz...
02-12-2006 13:42
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Offca Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 6,619
Dołączył: Sep 2004
Reputacja: 0
Post: #62
 
Natalia napisał(a):A ja to chyba mam pecha, bo często zdarza mi się trafiać na księży, którzy jak tylko skończę wyznawać grzechy to pokuta i do widzenia...
Zależy kiedy. Przed jakimś świętem to się nie dziwię, zwłaszcza jak wierni walą drzwiami i oknami, bo nie chciało im się wcześniej iść do spowiedzi. W czasie zwykłego okresu, cóż... Może to od wielu rzeczy zależeć. Może się źle czuć, może nie mieć akurat światła Ducha Świętego co powiedzieć penitentowi... Osobiście też wolę sobie z księdzem pogadać niż wyklepać swoje grzechy i odejść tak bez niczego.

[Obrazek: e48477fab7.png]

[Obrazek: 30e8538467.png]

Nigdy nie postanawiaj nic nie robi? tylko dlatego, ?e mo?esz zrobi? bardzo ma?o. Rób co mo?esz.
02-12-2006 14:17
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Kyllyan Offline
peregrino
*****

Liczba postów: 1,068
Dołączył: Nov 2005
Reputacja: 0
Post: #63
 
Ajfen napisał(a):odpuszczenie grzechów daje tylko i wyłącznie CHRYSTUS i TYLKO I WYŁĄCZNIE POPRZEZ SAKRAMENT POKUTY!!!
No, tu chyba nie odrobiłeś lekcji. To co napisałeś tyczy się grzechów ciężkich. Grzechy lekkie odpuszcza Chrystus, gdy ucześtniczysz w Mszy św i przystępujesz do Stołu Pańskiego.
http://www.spowiedz.pl/

[Obrazek: 764919eb84c6980d44424b316918db5d.png]


„Bez wiary potykamy się o źdźbło trawy, z wiarą przenosimy góry.” S. Kierkegaard
02-12-2006 14:48
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Ks.Marek Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 8,460
Dołączył: Mar 2006
Reputacja: 0
Post: #64
 
Kyllyan napisał(a):No, tu chyba nie odrobiłeś lekcji. To co napisałeś tyczy się grzechów ciężkich. Grzechy lekkie odpuszcza Chrystus, gdy ucześtniczysz w Mszy św i przystępujesz do Stołu Pańskiego.
http://www.spowiedz.pl/
Kwas faryzejski, że aż w oczy szczypie...

"Człowiek, który wyrugował ze swego życia wszelkie odniesienia do absolutu, który wszystko sprowadził do ciasno pojmowanego materializmu, ulega zbydlęceniu i zaczyna żyć jak bydlę"
02-12-2006 15:13
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Kyllyan Offline
peregrino
*****

Liczba postów: 1,068
Dołączył: Nov 2005
Reputacja: 0
Post: #65
 
A tak bardziej merytorycznie proszę księdza? Mamy dyskutować na epitety?

[Obrazek: 764919eb84c6980d44424b316918db5d.png]


„Bez wiary potykamy się o źdźbło trawy, z wiarą przenosimy góry.” S. Kierkegaard
02-12-2006 16:11
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Offca Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 6,619
Dołączył: Sep 2004
Reputacja: 0
Post: #66
 
Zapewne chodzi Ci o spowiedź powszechną, którą odmawia się podczas mszy. Więc zacznij precyzować, a nie piszesz tak ogólnie, że faktycznie można posądzić Cię o jakieś herezje.
Poza tym uważam, że samo "poleganie" na spowiedzi powszechnej grozi pychą i zaniedbaniem. Zaczyna się lekceważyć grzechy lekkie, a potem one się gromadzą, gromadzą... A lekceważenie to najgorsze co może być. Każdy drobny grzeszek może Cię od Boga odsunąć. Szatanowi o to właśnie chodzi.

[Obrazek: e48477fab7.png]

[Obrazek: 30e8538467.png]

Nigdy nie postanawiaj nic nie robi? tylko dlatego, ?e mo?esz zrobi? bardzo ma?o. Rób co mo?esz.
02-12-2006 17:08
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
angua Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 353
Dołączył: Feb 2006
Reputacja: 0
Post: #67
 
No to teraz ja Oczko

Ks.Marek napisał(a):Wielu ludzi znam osobiście, którzy spowiadają się co 2 tygodnie, z dokładnością szwajcarskiego zegarka: zawsze w tym samym dniu tygodnia.
Ja się tak spowiadam. Nawet o stałej godzinie Oczko

Co nie zmienia tego, że gdybym potrzebowała, to bym budziła mojego księdza w środku nocy Oczko A przynajmniej ścigała [jak nie jego, to innego] w tempie ekspresowym.


Kyllyan napisał(a):Do spowiedzi przystępuję raz do roku, bo tak każe Kosciół. Oczko
Co dzień, wieczorem robię rachunek sumienia, raz w tygodniu spotykam się z moim mistrzem duchowym i rozmawiam (między innymi) o moich grzechach i wadach. Codziennie jestem na Mszy i przystępuję do Komunii św. I nie bardzo rozumiem tych co chodzą do spowiedzi często.

Wiadomą wypowiedź "To Ja" pominę milczeniem, bo słabo się robi :?

Ja Kyllyana trochę rozumiem. Szczególnie, jeśli rzeczywiście księża go zniechęcili. Słyszałam, że święty Augustyn nie grzeszył, bo się panicznie bał spowiedzi, ale nie wiem, ile w tym prawdy Oczko A pomijając już to, nie dziwi mnie wcale, że przez rok można nie zgrzeszyć ciężko. Co więcej, grzechy lekkie generalnie się nie sumują [oczywiście, z pewnymi wyjątkami, ale nie o to tu chodzi]. Szczególnie w przypadku codziennej Eucharystii... Dalej - pożądnie zrobiony codzienny rachunek sumienia raczej zmniejsza prawdopodobieństwo lekceważenia grzechów. Owszem, uważam, że można nad nimi pracować i bez sakramentu pokuty i pojednania. Można, ale...

Ale właśnie - spowiedź to nie jest zwykła rozmowa z kierownikiem/mistrzem/jak_zwał_tak_zwał duchowym, ale sakrament. Też bym się mogła umawiać na ploty, kawę czy zwykłą rozmowę z moim księdzem, ale umawiam się na spowiedź. Bo potrzebuję sakramentu - razem z siłą z niego płynącą... Może jestem przypadek beznadziejny, ale dużo trudniej by mi było i bez codziennej Komunii, i bez regularnej spowiedzi.


A więc czuwaj i módl się bezustannie,
a czyż to dla Boga, dla ludzi i dla samego siebie.
Nie ma piękniejszego zadania,
które zostałoby człowiekowi dane do wypełnienia,
niż kontemplacja.
02-12-2006 18:32
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Ajfen Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 284
Dołączył: Aug 2005
Reputacja: 0
Post: #68
 
Cytat:No, tu chyba nie odrobiłeś lekcji. To co napisałeś tyczy się grzechów ciężkich. Grzechy lekkie odpuszcza Chrystus, gdy ucześtniczysz w Mszy św i przystępujesz do Stołu Pańskiego.
Pardon drogi panie. Ja oczywiscie doskonale znam wszystkie religijne teorie i regułki. Problem w tym, że nie wszystkie muszę traktować dosłownie. Jasne, że odpuszcza, ale to wcale nie znaczy, że mam nie przystępować do sakramentu pokuty.
Pozwól, że nawiążę do przykładu z KKK. Otóż w zapisie o przykazaniu szóstym jest mowa, że jeśliby ktoś popełniał grzech onanizmu wielokrotnie i był w nałogu, to wina moralna jest redukowana do minimum. Wybacz, ale to grzech ciężki. Biorąc dosłownie (jak Ty) można by powiedzieć, że grzech ciężki popełniany wielokrotnie staje się grzechem lekkim. (osobiście nie dzielę grzechów na ciężkie i lekkie. Grzech to grzech) I co Ty na to? Można się onanizować ile się chce i przystępować do Stołu Pańskiego, bo tak jest w KKK? Wolne żarty.

Przez u?miech do Boga :-):-):-) <><
02-12-2006 20:03
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Kyllyan Offline
peregrino
*****

Liczba postów: 1,068
Dołączył: Nov 2005
Reputacja: 0
Post: #69
 
Ajfen napisał(a):Można się onanizować ile się chce i przystępować do Stołu Pańskiego, bo tak jest w KKK? Wolne żarty.
No, tu bym nie ryzykował, bo akurat w fazie nałogu częsta spowiedź jest jak najbardziej terapeutycznie wskazana Oczko Pisałem ogólnie, A Ty wchodzisz w szczegóły, W wypadkach wątpliwych, o tym czy grzech jest ciężki, czy lekki decyduje zawsze spowiednik, a nie katechizm.

[Obrazek: 764919eb84c6980d44424b316918db5d.png]


„Bez wiary potykamy się o źdźbło trawy, z wiarą przenosimy góry.” S. Kierkegaard
03-12-2006 09:48
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Susane Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 57
Dołączył: Oct 2005
Reputacja: 0
Post: #70
 
Częsta spowiedź jest potrzebna, ponieważ w przeciwnym wypadku grzechy rozwijają się jak chwasty. Częsta spowiedź pomaga w pracy nad sobą, w eliminowaniu swoich słabości, do stawania się coraz lepszym i kontroli nad własnym postępowaniem. Również uwrażliwia ona sumienie, gdy zaczyna się dziać coś złego, powstawać grzech ciężki, sumienie od razu reaguje że konieczna jest spowiedź uniemożliwiając do dalszego rozwoju tego grzechu.
Moim problemem odnośnie częstej spowiedzi, jest to że grzechy są ciągle takie same, a także obawa przed wpadnięciem w skrupulatyzm.

Jezus jest moj? jedyn? Mi?o?ci?.
03-12-2006 11:40
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Ks.Marek Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 8,460
Dołączył: Mar 2006
Reputacja: 0
Post: #71
 
Kyllyan napisał(a):W wypadkach wątpliwych, o tym czy grzech jest ciężki, czy lekki decyduje zawsze spowiednik, a nie katechizm.
Ks. Kaszowski komentując KKK napisał(a):Grzech ciężki, czyli śmiertelny, polega na tak świadomym i dobrowolnym opowiedzeniu się człowieka po stronie zła, że całkowicie zostaje zniszczona jego miłość, wiara albo obydwie te cnoty razem.
Jakieś wątpliwości na tym etapie?
Poza tym: zalecenie przykazań kościelnych dotyczy minimum. Czy świadomie i dobrowolnie chcemy być minimalistami?

[ Dodano: Nie 03 Gru, 2006 11:21 ]
To może okazać się przydatne dla nie-minimalistów
Tenże sam ks. Kaszowski napisał(a):Jakimi zasadami kierować się przy określaniu stopnia naszej winy?

Wielu wiernym, w praktyce, trudno przychodzi odróżnić grzechy ciężkie od lekkich. Mają wątpliwości co do tego, czy popełnili wielkie zło, czy działali zupełnie świadomie i dobrowolnie. Oto kilka zasad pomagających ocenić stopień naszej winy osobistej, czyli ciężar grzechu:
  • a. Jeśli popełniliśmy jakieś niewielkie zło, nawet zupełnie świadomie i dobrowolnie, nie dopuściliśmy się grzechu ciężkiego.
  • b. Lekko grzeszy ten, kto wprawdzie dopuszcza się wielkiego zła, jednak popełnia je albo niezupełnie świadomie, albo niezupełnie dobrowolnie, np. pod wpływem nagłego uczucia oburzenia, strachu, w półśnie itp.
  • c. Nie popełnia grzechu ciężkiego ten, kto przed czynem nie zdawał sobie w pełni sprawy z powagi zła, którego wielkość pojął dopiero po dopuszczeniu się go.
  • d. Grzech był raczej lekki, jeśli nie został przez nas zaplanowany, a wynikł raczej z nieprzewidzianej sytuacji, z niewiedzy, jak należało postąpić w zaskakujących okolicznościach, z nagłego przypływu silnych uczuć, np. przerażenia, osłupienia, zdenerwowania, radości, wzburzenia, namiętności itp. Planowanie zła „na chłodno” obciąża nasze sumienia, np. obmyślanie planu zemsty i systematyczne realizowanie go.
  • e. Popełniliśmy grzech lekki lub w ogóle nie popełniliśmy żadnego grzechu, jeśli w chwili pokus — np. w czasie odczuwania niechęci do kogoś, zazdrości, uczucia nienawiści, pokus przeciwko czystości itp, — modliliśmy się, odczuwali niezadowolenie z powodu narzucającego się zła, usiłowaliśmy czynić dobro, np. modlić się za osoby, którym czegoś zazdrościliśmy, do których odczuwaliśmy niechęć, starać się im w czymś pomóc itp.
  • f. Nie popełnia grzechu ciężkiego ten, kto dopuścił się nawet wielkiego zła, jednak nie wynikło ono ani z lekkomyślności, ani ze złośliwości, lecz z bardzo zawiłej sytuacji życiowej, w której — pomimo szczerych chęci i pragnienia dobra — nie wiadomo było, jak należało postąpić.
  • g. Najprawdopodobniej nie dopuściła się grzechu ciężkiego osoba, która - bezpośrednio po dokonaniu złego czynu - zaczęła szczerze żałować, naprawiać zło, przepraszać, wynagradzać krzywdę, np. ktoś — po gwałtownej kłótni — zaraz żałuje swego czynu, dąży do zgody i usiłuje być bardzo miły.
  • h. Grzech raczej nie jest ciężki, jeśli pojawia się w życiu człowieka na zasadzie „wyjątku”. Jeśli zatem człowiek odznacza się uczciwością, stara się żyć zgodnie z nakazami sumienia, widać u niego wielką troskę o dobro, o kontakt z Bogiem, jeśli prowadzi intensywne i regularne życie sakramentalne, a mimo to w jakiejś jednej dziedzinie zdarzają mu się upadki — raczej nie popełnia grzechu ciężkiego. Gdyby bowiem odwrócenie się tego człowieka od Boga było całkowite — a tylko takie jest grzechem ciężkim - musiałoby się ono ujawnić także w innych dziedzinach życia.
  • i. Według zdania wielu teologów, jeśli stopnia swojej winy nie potrafi dokładnie określić osoba starająca się żyć zgodnie z sumieniem, zastanawiająca się nad sobą, jej budzący wątpliwość grzech nie był ciężki. Sam fakt nieumiejętności określenia ciężaru grzechu, stopnia świadomości i dobrowolności działania świadczy, że grzechu ciężkiego nie było. Świadome i dobrowolne zaangażowanie się w zło nie było zbyt wielkie, skoro człowiek, zamiast pewności grzechu ciężkiego, ma wątpliwości.
  • j. Chociaż grzech wątpliwy nie musi być ciężki, lepiej go wyznać w spowiedzi. Nie tyle jednak z obawy przed nieważnością tego sakramentu, ile w celu uniknięcia przeżywania różnych niepokojów w przyszłości, np. czy spowiedź nie była świętokradzka. Dopóki jednak człowiek nie dojdzie do pewności, że popełnił bez wątpienia grzech ciężki, może przystępować do Komunii św. Powinien jednak szczerze żałować za wszystkie swoje przewinienia, wynagradzać Jezusowi za popełnione zło i dziękować Mu za to, że przychodzi do grzeszników w gościnę (por. Mt 9,10-13). Miłość do Chrystusa i chęć uzyskania Jego pomocy do walki z grzechem i do rozwijania dobra powinny być motywem przystępowania — pomimo wątpliwości — do Komunii św.

"Człowiek, który wyrugował ze swego życia wszelkie odniesienia do absolutu, który wszystko sprowadził do ciasno pojmowanego materializmu, ulega zbydlęceniu i zaczyna żyć jak bydlę"
03-12-2006 12:19
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Susane Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 57
Dołączył: Oct 2005
Reputacja: 0
Post: #72
 
Kyllyan napisał(a):W wypadkach wątpliwych, o tym czy grzech jest ciężki, czy lekki decyduje zawsze spowiednik, a nie katechizm.
W takim wypadku wątpliwym gdy zapytałam kiedyś o to spowiednika, nie chciał mi odpowiedzieć na to pytanie, ale powiedział żeby odpowiedzi szukać w Katechiźmie Kościoła Katolickiego, bo tam to pisze.
Ogólna zasada jest taka że grzechem ciężkim jest to co w kwestii zasadniczej narusza Boże Przykazania (dekalog) i uczynione jest to świadomie i dobrowolnie a Dziesięć Przykazań Bożych opisanych jest w KKK (2057-2557).
Ale jeśli chodzi o ocenę materii grzechu to chyba jest to offtop.

Jezus jest moj? jedyn? Mi?o?ci?.
03-12-2006 12:45
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
kazimierz Offline
Początkujący
**

Liczba postów: 21
Dołączył: Oct 2006
Reputacja: 0
Post: #73
 
Sakramemt Pokuty to wielki dar , który daje nam Bóg. Traktowanie go jak zimną kalkulację to zasmucanie Pana Boga. Ja codziennie służę do szy św. , przyjmuję Kom. św. i od 7 lat przynoszę Kom. św. mojej chorej żonie i początkowo uważałem, że tak naprawdę to co 3 miesiące zupełnie wystarczy chodxić do spowiedzi w moim przypadku. Jednak po rozmowie z jednym z kapłanów usłyszałem, że to , iż ja nie czuję potrzeby przyjscia na spotkanie z Bogiem w Sakr. Pokuty wcale nie oznacza, że Bóg nie chce spotkac sie ze mną. Przemyślałem i postanowiłem co miesiąc , bo pomyślałem sobie tak : to , że mój syn nie czuje potrzeby przyjścia do mnie raz na miesiąc nie oznacza, że to ja właśnie na niego nie czekam. Tak się składa, że bardzo czekam i wówczas bardzo łatwo jest mi sobie to porównać z moimi spotkaniami z Najlepszym Bogiem Ojcem. Cokolwiek by nie było raz w miesiącu to naprawdę wspaniała odrzywka dla duszy. W końcu to jest tylko i wyłacznie mój interes a nie Pana Boga , a to oznacza tylko ZYSK.

NIE BOJCIE SIE BYC SWIETYMI JP II
03-12-2006 17:59
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Offca Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 6,619
Dołączył: Sep 2004
Reputacja: 0
Post: #74
 
Ks.Marek napisał(a):Jakimi zasadami kierować się przy określaniu stopnia naszej winy?

Wielu wiernym, w praktyce, trudno przychodzi odróżnić grzechy ciężkie od lekkich. Mają wątpliwości co do tego, czy popełnili wielkie zło, czy działali zupełnie świadomie i dobrowolnie. Oto kilka zasad pomagających ocenić stopień naszej winy osobistej, czyli ciężar grzechu:


* a. Jeśli popełniliśmy jakieś niewielkie zło, nawet zupełnie świadomie i dobrowolnie, nie dopuściliśmy się grzechu ciężkiego.
* b. Lekko grzeszy ten, kto wprawdzie dopuszcza się wielkiego zła, jednak popełnia je albo niezupełnie świadomie, albo niezupełnie dobrowolnie, np. pod wpływem nagłego uczucia oburzenia, strachu, w półśnie itp.
* c. Nie popełnia grzechu ciężkiego ten, kto przed czynem nie zdawał sobie w pełni sprawy z powagi zła, którego wielkość pojął dopiero po dopuszczeniu się go.
* d. Grzech był raczej lekki, jeśli nie został przez nas zaplanowany, a wynikł raczej z nieprzewidzianej sytuacji, z niewiedzy, jak należało postąpić w zaskakujących okolicznościach, z nagłego przypływu silnych uczuć, np. przerażenia, osłupienia, zdenerwowania, radości, wzburzenia, namiętności itp. Planowanie zła „na chłodno” obciąża nasze sumienia, np. obmyślanie planu zemsty i systematyczne realizowanie go.
* e. Popełniliśmy grzech lekki lub w ogóle nie popełniliśmy żadnego grzechu, jeśli w chwili pokus — np. w czasie odczuwania niechęci do kogoś, zazdrości, uczucia nienawiści, pokus przeciwko czystości itp, — modliliśmy się, odczuwali niezadowolenie z powodu narzucającego się zła, usiłowaliśmy czynić dobro, np. modlić się za osoby, którym czegoś zazdrościliśmy, do których odczuwaliśmy niechęć, starać się im w czymś pomóc itp.
* f. Nie popełnia grzechu ciężkiego ten, kto dopuścił się nawet wielkiego zła, jednak nie wynikło ono ani z lekkomyślności, ani ze złośliwości, lecz z bardzo zawiłej sytuacji życiowej, w której — pomimo szczerych chęci i pragnienia dobra — nie wiadomo było, jak należało postąpić.
* g. Najprawdopodobniej nie dopuściła się grzechu ciężkiego osoba, która - bezpośrednio po dokonaniu złego czynu - zaczęła szczerze żałować, naprawiać zło, przepraszać, wynagradzać krzywdę, np. ktoś — po gwałtownej kłótni — zaraz żałuje swego czynu, dąży do zgody i usiłuje być bardzo miły.
* h. Grzech raczej nie jest ciężki, jeśli pojawia się w życiu człowieka na zasadzie „wyjątku”. Jeśli zatem człowiek odznacza się uczciwością, stara się żyć zgodnie z nakazami sumienia, widać u niego wielką troskę o dobro, o kontakt z Bogiem, jeśli prowadzi intensywne i regularne życie sakramentalne, a mimo to w jakiejś jednej dziedzinie zdarzają mu się upadki — raczej nie popełnia grzechu ciężkiego. Gdyby bowiem odwrócenie się tego człowieka od Boga było całkowite — a tylko takie jest grzechem ciężkim - musiałoby się ono ujawnić także w innych dziedzinach życia.
* i. Według zdania wielu teologów, jeśli stopnia swojej winy nie potrafi dokładnie określić osoba starająca się żyć zgodnie z sumieniem, zastanawiająca się nad sobą, jej budzący wątpliwość grzech nie był ciężki. Sam fakt nieumiejętności określenia ciężaru grzechu, stopnia świadomości i dobrowolności działania świadczy, że grzechu ciężkiego nie było. Świadome i dobrowolne zaangażowanie się w zło nie było zbyt wielkie, skoro człowiek, zamiast pewności grzechu ciężkiego, ma wątpliwości.
* j. Chociaż grzech wątpliwy nie musi być ciężki, lepiej go wyznać w spowiedzi. Nie tyle jednak z obawy przed nieważnością tego sakramentu, ile w celu uniknięcia przeżywania różnych niepokojów w przyszłości, np. czy spowiedź nie była świętokradzka. Dopóki jednak człowiek nie dojdzie do pewności, że popełnił bez wątpienia grzech ciężki, może przystępować do Komunii św. Powinien jednak szczerze żałować za wszystkie swoje przewinienia, wynagradzać Jezusowi za popełnione zło i dziękować Mu za to, że przychodzi do grzeszników w gościnę (por. Mt 9,10-13). Miłość do Chrystusa i chęć uzyskania Jego pomocy do walki z grzechem i do rozwijania dobra powinny być motywem przystępowania — pomimo wątpliwości — do Komunii św.

Kurde, dobry tekst. Skąd to można wziąć?
A jeśli chodzi o przypadek *b i *c, to np. po popełnieniu grzechu onanizmu mogę przyjąć Komunię? Bo mam dylemat czy można wtedy iść do Komunii czy nie... Może nie będę się tutaj rozpisywać w szczegółach, ale ten, kto się boryka z tym grzechem wie jak to bywa. Jak to zostało opisane "nagły przypływ namiętności" itp, ciężko sie człowiekowi czasem pohamować. Więc można po czymś takim przyjąć Komunię? Bo chyba ciężko powiedzieć, że onanizm się planuje... :roll: Są to rzadkie przypadki, najczęściej przychodzi to nagle.

[ Komentarz dodany przez: Ks.Marek: Nie 03 Gru, 2006 19:59 ]
Przeniosłem zapytanie Offieczki na właściwe miejsce.

[Obrazek: e48477fab7.png]

[Obrazek: 30e8538467.png]

Nigdy nie postanawiaj nic nie robi? tylko dlatego, ?e mo?esz zrobi? bardzo ma?o. Rób co mo?esz.
03-12-2006 19:39
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Susane Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 57
Dołączył: Oct 2005
Reputacja: 0
Post: #75
 
Offca napisał(a):dobry tekst. Skąd to można wziąć?
Tekst ten jest mi znany a pochodzi ze strony teologia.pl. Tak wogóle to cała ta strona godna jest polecenia jako zawierająca odpowiedzi na pytania związane z prawdami wiary katolickiej, przez co można uzupełnić swoją wiedzę religijną i ją pogłębić.
Tu link do tego artykułu
http://www.teologia.pl/m_k/zag06-4g.htm#2
Offca napisał(a):A jeśli chodzi o przypadek *b i *c, to np. po popełnieniu grzechu onanizmu mogę przyjąć Komunię? Bo mam dylemat czy można wtedy iść do Komunii czy nie
Zasadniczo masturbacja jest grzechem ciężkiem, ale w pewnych przypadkach wina moralna może zostać zmniejszona. Czy można wtedy przystąpić do Komunii może zdecydować tylko spowiednik.
Tu jest odpowiedź na to pytanie:
http://www.zapytaj.wiara.pl/index.php?gr...5330&dzi=0
http://www.zapytaj.wiara.pl/index.php?gr...1820&dzi=0

Jezus jest moj? jedyn? Mi?o?ci?.
03-12-2006 21:21
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów