Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Lustracja w Kościele
Autor Wiadomość
Invader Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 50
Dołączył: Jun 2006
Reputacja: 0
Post: #46
 
AvE,

rachel napisał(a):Oczywiście że w Polsce wyłazi afera za aferą. To nie pojawia się od tak.
że ma swe korzenia wydarzeniach, postępowaniach wcześniejszych.
Ale moim zdaniem lustracja powinnam przebiegac w kręgu osób które są do tego przygotowane, a nie na zasadzie ,ktos wynajdzie teczke X i dokonuje swego osądu nad X.

Wskaż mi takie osoby, podyskutujemy.

rachel napisał(a):Doszło do tego że np. teczka abp została umieszczona w necie. Co uważam za bezprawie.

Ależ dlaczego? Arcybiskupowi wolno było bezczelnie łgać wiernym prosto w oczy i to było "w zgodzie z prawem"? Zasada jest prosta - jest wina, zatem jest i kara. Proste.

rachel napisał(a):A wykładowcy jako prace na zaliczie przedmiotu ,
zadają aby student ocenił czy abp współpracował czy też nie, na podstawie zapoznania się zawartością teczki.

Kto wie, czy to się komuś nie przyda?

Pozdr.

[Obrazek: Metal_Johnson.gif]

Stay Invaderized
14-01-2007 17:24
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Ks.Marek Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 8,460
Dołączył: Mar 2006
Reputacja: 0
Post: #47
 
Invader napisał(a):Ciekawy jestem kto by uwierzył w takie doniesienia? Bez dowodów oskarżenie jest nic nie warte, prawda?
Pytanie retoryczne. Zupełnie tu nie na miejscu.
Invader napisał(a):Jednak dokumenty mówią za siebie, prawda?
A co mówią?

"Człowiek, który wyrugował ze swego życia wszelkie odniesienia do absolutu, który wszystko sprowadził do ciasno pojmowanego materializmu, ulega zbydlęceniu i zaczyna żyć jak bydlę"
14-01-2007 17:27
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Rachel Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 6,162
Dołączył: Apr 2006
Reputacja: 0
Post: #48
 
Invader napisał(a):rachel napisał/a:
Oczywiście że w Polsce wyłazi afera za aferą. To nie pojawia się od tak.
że ma swe korzenia wydarzeniach, postępowaniach wcześniejszych.
Ale moim zdaniem lustracja powinnam przebiegac w kręgu osób które są do tego przygotowane, a nie na zasadzie ,ktos wynajdzie teczke X i dokonuje swego osądu nad X.


Wskaż mi takie osoby, podyskutujemy.
Jak zapewne zauważyłeś,ale większość lustracji jest efektem tego że ktoś przed IPN-em się zajął osobą X. stwierdzając najczęściej ze on na 100% współpracowała
Invader napisał(a):rachel napisał/a:
Doszło do tego że np. teczka abp została umieszczona w necie. Co uważam za bezprawie.


Ależ dlaczego? Arcybiskupowi wolno było bezczelnie łgać wiernym prosto w oczy i to było "w zgodzie z prawem"? Zasada jest prosta - jest wina, zatem jest i kara. Proste.
to anologicznie można umieszczać każdą teczke.
A uważam to za bezprawne. Wskaż mi gdzie w Prawie jest odnisienie, że jeżeli ktoś skałamie w kwestii czy współpracował SB , jego teczka ląduje bezpośrednio w necie.

Invader napisał(a):rachel napisał/a:
A wykładowcy jako prace na zaliczie przedmiotu ,
zadają aby student ocenił czy abp współpracował czy też nie, na podstawie zapoznania się zawartością teczki.


Kto wie, czy to się komuś nie przyda?
Wątpię w to. Z tego prostego powodu ze jest brak przygotowania do badania tego typu dokumentów na specjalności nauczycielskiej.
Bym rozumiała jeśli tego typu praca została zadana studentowi z archiwistyki.

Boże , Stwórco rodzaju ludzkiego, który wybrałeś sobie spośród ludzi kapłanów, naczynia Twojego miłosierdzia i pośredników Twojej zbawczej łaski, prosimy Ciebie, dla nich w imię całego Ludu Bożego, o świętość i wytrwałość w powołaniu. Chroń ich przed pokusami wroga dusz, podtrzymuj ich w chwilach przepracowania , walk, pocieszaj w smutkach i krzyżach, nieodłączonych od misji zbawienia dusz.

Przyjmij nasze modlitwy i ofiary za kapłanów i złącz je z Ofiarą Twego Syna, a Naszego Pana Jezusa Chrystusa. Amen.
14-01-2007 17:56
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
mak Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 234
Dołączył: Jun 2006
Reputacja: 0
Post: #49
 
Zapraszam do działu poezja jest tam mój wiersz o Ingresie .Pare miesięcy temu napisaLam tekst Nastały trudne chwile dla Kościoła uprzedzał on pewne fakty ,które nastąpiły dzisiaj. Mam jednak nadzieję ,że wszystko dzięki Bogu obruci się dla dobra Kościoła, Szkoda jednak , ze biskupi swoją drogą , a co niektórzy Księza swoją-nie potrafią uderzyć się w pierś , anawet przeczytać tekstu wydanego przez Biskupów.
14-01-2007 20:58
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Ks.Marek Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 8,460
Dołączył: Mar 2006
Reputacja: 0
Post: #50
 
Jeszcze jeden głos w sprawie lustracji. Choc nie tylko. Od szeregu lat widać dość wyraźnie, iż Polacy to nie naród patriotów. To naród nekrofili: kocha i czci wyłącznie trupy. Żywych poniża i lekceważy. Chodzi o m.in osobę Jana Pawła II - jak wcześniej pisałem: zapomniano o jego nauczaniu w momencie dramatu abpa Wielgusa. Ale za to stawia się mu pomniki, mianuje sie szkoły, place , szpitale i inne miejsca imieniem Papieża-Polaka. Tchnie z tego nieco megalomanią, pychą wszeteczna. Przecie nie powinno chodzić o imię, o cezurę czasową i przemierzone tysiące kilometrów w pielgrzymkach.
Zachowajmy zatem umiar z naszą małostkowością w tych sprawach. Wielkich dzieł Boga nie zapominajmy!

"Człowiek, który wyrugował ze swego życia wszelkie odniesienia do absolutu, który wszystko sprowadził do ciasno pojmowanego materializmu, ulega zbydlęceniu i zaczyna żyć jak bydlę"
14-01-2007 23:32
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
mak Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 234
Dołączył: Jun 2006
Reputacja: 0
Post: #51
 
Kogo ks, Marek uważa za nekrofila- ludzi, którzy proszę Pana Boga o świętych kapłanów. To naprawdę smutne gdy nasi Pasterze wybierają kłamstwo , niedopowiedzenia w imęjakiegoś dobra . To JPII mówił ,że kłamstwo jest zawsze złem i rodzi zło. Z maleńkiego kłamstwa wyrasta duże kłamstwo. Jeśli arcybiskup Wielgus sam przyznaje się do winy-niech mu będzie odpuszczona , ale nie można jego oświadczenia znów chować i udawać ,że jest to tylko nagonka-to rodzi nowe sensacje i komentarze-zupełnie niepotrzebne- Ja wybrałam się na mszę wiedząc już ze ingresu nie będzie, aby pomóc temu człowiekowi przejść przez to wszystko-a nie protestować przeciw ,albo za. W moim kościele parafialnym wykonano unik i zaproszona zaprzyjaźnionych kleryków i ich dziekana, aby tylko nie odczytać oświadczenia Biskupów. Uważam , że to jest nie dopuszczalne., bo jest jeden Kościół i jeden Pasterz i trud Biskupów został gdzieś zatracony rozmyty. Jestem przeciwko takiemu słowu w Kościele jak lustracja wolę użyć słowa odnowa -Bo czasami muszę tłumaczyć ludziom i Swiecić oczami za ten Kościół, który tak kocham. Każdy grzech,zaniedbanie duchownego uderza w cały Kościół i liczenie ,że Kościół ma 2000 przeszło lat i przetrwa to nie w porządku-bo ile dusz pogubionych to sam Bóg wie. I nie ma takiego krzaka za którym przed Bogiem będzie się można skryć i kolegi ,który odwróci uwagę od czyiś problemów- Takie osoby same skazują się na banicję- Kościół ocaleje, ale wielu zginie od swoich grzechów -uschną jak uszkodzone gałęzie- Trudno mi przyjąć skąd ten opór przed prawdą , przed światłem u kogoś kto podjął się być moim kapłanem.
15-01-2007 09:56
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Polonium Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 3,635
Dołączył: Apr 2006
Reputacja: 0
Post: #52
 
Ksiądz Marek wie,co pisze.Nie możemy się ograniczać tylko do budowy pomników.Prymas Tysiąclecia i Sługa Boży Jan Paweł II pozostawili nam przede wszystkim duchowy testament,całe nauczanie i wezwanie do podjęcia odpowiedzialności za Kościół.
15-01-2007 21:48
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Helmutt Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,815
Dołączył: Dec 2005
Reputacja: 0
Post: #53
 
Chciałem napisac kilka zdań jak ja to widzę.
Abp Wielgus jest obecnie sam sobie winien. Nie chodzi mi o fakt, że kiedyś coś tam podpisał - czasy były wtedy takie, że mnóstwo ludzi podpisywało "lojalki", różne inne świstki - czasami dla świętego spokoju, czsami dla kariery, czasami nawet nie wiedząc co podpisuje. Jeśli mamy brac pod uwagę sam fakt podpisywania czegokolwiek - należałoby napiętnować setki tysięcy ludzi.
Mnie zniesmaczył fakt, że dopóki ktoś nie wygrzebał tych papierów co abp podpisywał - on sam szedł w zaparte, robił z siebie "skrzywdzoną panienkę" (że się tak brzydko wyrażę) a dopiero jak "zupa się wylała" - zmienił front, wyznał skruchę i to też w jakiś pokrętny sposób... Czy nie mógł od razy, po artykule w "Gazecie Polskiej" powiedzieć "Tak, taki fakt miał miejsce, zrobiłem to żeby dali mi spokój, bo chciałem dostać paszport, bo to, bo tamto - to był mój błąd, przepraszam wszystkich za to". Jakiż inny byłby wizuerunek abpa! Nie byłoby tej całej nagonki medialnej, środowisko kościelne nie podzieliłoby się na "za" i "przeciw". Elementarne zasady honoru, co ja mówię - przyzwoitości - nakazują, żeby do błędów się przyznać. Bezwzględnie. Inaczej wtedy inni patrzą na człowieka, nawet jeśli ten popełnił wielki błąd. A takie głupie zaprzeczani, to dziecinada. Abp Wielgus zachował się jak szczeniak, co wybił piłką szybę i w strachu przed karą zapiera się jak może. Takie jest moje zdanie.

To pisałem ja - Helmutt fan Disco-Polo, który nie chodzi na Odnowę w Duchu Świętym i jeszcze żyje (ale dziwy co?).
16-01-2007 07:56
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Ks.Marek Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 8,460
Dołączył: Mar 2006
Reputacja: 0
Post: #54
 
DARTH_HELMUTH napisał(a):Czy nie mógł od razy, po artykule w "Gazecie Polskiej" powiedzieć "Tak, taki fakt miał miejsce, zrobiłem to żeby dali mi spokój, bo chciałem dostać paszport, bo to, bo tamto - to był mój błąd, przepraszam wszystkich za to". Jakiż inny byłby wizuerunek abpa!
To prawda. Widzisz Helmucie, to jest tak: uwikłanie w grzech (w nieporządek) ciągnie człowieka ku następnym podobnym grzesznym (nieuporządkowanym) krokom. Jest coś takiego, że wskutek grzechu pierworodnego w człowieku są złe skłonności, które ciągną człowieka ku sobie. I dlatego właśnie potrzebuje wierzący człowiek sakralizacji życia, by skłonności te wykorzeniać i stępiać. To jest to samo, co ty wyraziłeś innymi słowami:
DARTH_HELMUTH napisał(a):Elementarne zasady honoru, co ja mówię - przyzwoitości - nakazują, żeby do błędów się przyznać.
.

"Człowiek, który wyrugował ze swego życia wszelkie odniesienia do absolutu, który wszystko sprowadził do ciasno pojmowanego materializmu, ulega zbydlęceniu i zaczyna żyć jak bydlę"
16-01-2007 10:23
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Rachel Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 6,162
Dołączył: Apr 2006
Reputacja: 0
Post: #55
 
Cytat:Czyńcie wysiłek, by zrozumieć, czym jest Kościół

Wypowiedź Księdza Biskupa Zbigniewa Kiernikowskiego podczas spotkania opłatkowego skierowana do studentów świeckich i duchownych z diecezji siedleckiej, studiujących w Lublinie, KUL, 10 stycznia 2007 r.



Chciałbym dokonać refleksji nad wydarzeniami ostatnich dni. Nie chcę się ustosunkowywać do faktów z przeszłości i podejmować próby osądzania ks. abpa Stanisława Wielgusa w tym, co zaistniało w jego życiu kiedyś, ani także w tym, co wydarzyło się w ostatnich dniach wokół jego nominacji, gdy stopniowo pewne sprawy się ujawniały. Nie chcę też oceniać procedur ani osądzać reakcji ludzi, choć to, co powiem, będzie związane z zaistnieniem właśnie takich, a nie innych reakcji, pojawieniem się braków w procedurach czy przedstawieniem określonego spojrzenia na to, co działo się w przeszłości.



Problem dotyczy również do mediów, które są takie, jakie są, ale w których w dużej mierze pracują ludzie ochrzczeni. A także do oficerów SB, którzy kiedyś namawiali do współpracy i podejmowali różne działania przeciw Kościołowi. To też byli – przynajmniej po części – ludzie ochrzczeni, z których wielu może dzisiaj chodzi do kościoła i na swój sposób przeżywa aktualną sytuację, a także zapewne w swoim sumieniu jakoś ustosunkowuje się do swego chrztu i do Kościoła.




Braki w rozumieniu Kościoła



W Kościele rzeczywistość grzechu była, jest i będzie, bo grzeszni są ludzie, którzy Kościół tworzą. Nie to jednak jest tutaj najistotniejsze. Fakty, które zaistniały w ostatnim czasie świadczą bowiem ostatecznie o braku zrozumienia tego, czym jest Kościół. Będąc członkami Kościoła, tworząc Kościół, straciliśmy w dużej mierze właściwą jego koncepcję. Reakcja zebranych w katedrze warszawskiej na rezygnację Abpa Wielgusa przedstawioną już po rozpoczęciu liturgii stanowiła ogromny zgrzyt i w pewnym sensie gwałt wobec prawdy Kościoła, wobec tego, po co ludzie się tam zebrali. Świadczy to o braku świadomości tego, po co jest Kościół. Tego często również brakuje nam, gdy gromadzimy się jako wspólnota kościelna, szczególnie gdy zbieramy się jako zgromadzenie liturgiczne.



Dlatego zwracam się do was wszystkich, którzy podejmujecie działania naukowe czy studia w różnych dziedzinach: czyńcie wysiłek, by wnikać w zamysł Pana Boga co do Kościoła, żeby zrozumieć istotę Kościoła jako rzeczywistości, w której dokonuje się proces nawracania i w konsekwencji może stawać się jedność i komunia.




Nie miejsce na własne interesy




Kościół w swoich członkach gromadzi się nie po to, żeby poszczególne osoby czy cała wspólnota mogła przeprowadzić swoje partykularne, z góry założone interesy, lecz żeby sprawować i przeżywać swoje nawrócenie pozwalając, by zamysł Boży przenikał możliwie jak najgłębiej każdego członka zgromadzenia i całą wspólnotę. Odnosi się to zarówno do hierarchii, do tych, którzy przewodniczą zgromadzeniu, jak i do wszystkich jego członków.



Zebrani w katedrze warszawskiej stanowili specyficzne zgromadzenie, w którym wielu też zapewne miało jakiś interes. Jak można było zauważyć, część ludzi obecnych w katedrze pochodziła spoza archidiecezji warszawskiej, zostali oni zwołani w inny sposób, w innym duchu, można powiedzieć: w jakimś celu. W zachowaniach członków tego zgromadzenia dominowało szukanie własnego interesu, jakkolwiek pojętego, i pragnienie przeprowadzenia swojej woli.



Kościół to nie miejsce, gdzie dokonuje się zwołanie i zgromadzenie, aby ktoś miał przeprowadzić swoją wolę, załatwić swój interes, nawet pozornie najbardziej szlachetny. Nie chodzi bowiem o jakieś cząstkowe, a więc partyjne dobro, czy o jakieś „dobro”, które w konsekwencji będzie dokonywało podziału czy rozłamu w tym zgromadzeniu. Działanie w niewłaściwym duchu jest jak „skrwawiona szmata” ( por. Iz 64,5). Ten obraz z Księgi Izajasza odnosi do menstruacji kobiety i oznacza coś, w czym brakuje życia, z czego już nic się nie urodzi. Dobre uczynki, które pochodzą tylko z człowieka, a nie z realizacji zamysłu Boga, w historii zbawienia są bezpłodne – choćby były ubrane w najlepsze szaty liturgiczne, posiadały jak najwięcej stempli struktur kościelnych czy miały za sobą jak najpobożniejsze okrzyki czy hasła. To wszystko jest jak skrwawiona szmata, bo jest szukaniem własnego interesu – indywidualnego czy grupowego – i prowadzi do rozdzielenia. Kościół nie jest miejscem, gdzie można coś zdobyć dla siebie – indywidualnie bądź grupowo – czy to będąc świeckim jego członkiem, prezbiterem czy biskupem.




Przestrzeń nawrócenia i gotowości tracenia


Kościół jest miejscem, gdzie uczymy się tracić, ustępować. Tego ducha jednak w tej całej sprawie zabrakło. Po to tworzymy Kościół, po to w Kościele celebrujemy tajemnicę Jezusa Chrystusa, byśmy uczyli się tracić, a nie przeprowadzać swojej woli, choćby się nam wydawała jak najbardziej patriotyczna czy pobożna.



Ta sytuacja pokazała, że jest u nas głęboki kryzys w pojmowaniu i przeżywaniu tożsamości Kościoła. Kryzys braku pełnej świadomości, czym jest Kościół – jak to się przejawia w postawach wielu jego członków. To nie znaczy, że Kościół zachwieje się czy coś straci. Kościół bowiem jest tym miejscem, tym organizmem – ciałem, które potrafi „przerabiać” właśnie tracenie. To jest jego specyfiką. Kościół nie zginie – nie dlatego, że będzie miał mądrych biskupów czy mądrych teologów albo pobożnych ludzi świeckich i duchownych, lecz dlatego, że ma obietnicę, iż „bramy piekielne go nie przemogą” (Mt 16,18). Kościół nie opiera się na swojej pewności, ale na tym, co zostało mu przyrzeczone, na pewności, którą posiada w wierności Boga. Dlatego potrafi tracić, być w prześladowaniu – i jako całość, i w poszczególnych swoich członkach. Kościół jest miejscem, gdzie tego się uczymy. A tu się okazało, i to publicznie, wobec całego świata, że ten Kościół – niby „w porządku” zostawiony przez Jana Pawła II – taki nie jest. TV Polsat pokazała na cały świat okrzyki: „Gdyby tu był nasz Papież, to zrobiłby porządek” oraz śpiew „Nie będzie Niemiec pluł nam w twarz”. Oczywiście wołały to i śpiewały pewne osoby czy grupy tak zwanych obrońców Kościoła, ale czyniły to w imię swojej przynależności do Kościoła, tworząc taki jego wizerunek.



Trzeba pamiętać o tym, że cała logika Kościoła jako zgromadzenia, a w szczególności zgromadzenia liturgicznego, które jest momentem szczytowym Kościoła, polega na tym, że człowiek ze swoją aktywnością schodzi niejako na drugi plan, by mogły się w nim, a ostatecznie w całym zgromadzeniu, dokonać dzieła Boże. Gromadzimy się, aby za łaską Bożą, dzięki mocy słuchanego słowa i celebrowanych znaków sakramentalnych mieć udział w tajemnicy Jezusa Chrystusa, czyli w tajemnicy Jego wydania się za człowieka; tajemnicy prowadzącej także uczestnika zgromadzenia do postawy gotowości wchodzenia w jedność, nawet kosztem „wydania” (tracenia) samego siebie. Zgromadzenie jest więc miejscem nawracania się i komunii, która jest możliwa tylko wtedy, gdy nie ma się żadnego partykularnego, z góry założonego celu czy interesu, ale wolę przeżywania własnego nawrócenia, poczynając od uznania swojego grzechu.




Uczyć się ducha Kościoła



Proszę, uczcie się ducha Kościoła płynącego z tajemnicy Jezusa Chrystusa. Jako biskup widzę, jak potrzeba w diecezji ludzi, którzy by to rozumieli. Takich ludzi brakuje. W Kościele nie potrzeba funkcjonariuszy ani do kultu, ani do teologii czy kościelnej „propagandy naukowej”. Potrzeba ludzi, którzy studiując, będą rozumieli tę tajemnicę i będą chcieli w niej trwać. Ta tajemnica musi się stawać w każdym z nas. Najpierw w biskupie – mówiłem o tym w homilii w Niedzielę Chrztu Pańskiego. Biskup pierwszy to przeżywa, a wokół biskupa gromadzi się wspólnota, ucząca się przeżywać tajemnicę Kościoła, to znaczy tracenia siebie w każdym z członków na rzecz komunii i jedności.



Wielu tego nie rozumie, nawet tam, gdzie się wydaje, że to powinno być rozumiane. Widać to po niektórych komentarzach, także ludzi Kościoła. Rozmijamy się z tym, czym jest Kościół. Bronimy pewnej formy czy przejawu instytucji, a w gruncie rzeczy ostatecznie bronimy swojej wizji Kościoła, a więc swojego interesu.



Proszę was bardzo, uczcie się ducha Kościoła. Bo można skończyć studia, a przeprowadzać swoją wolę, i nawet pozornie służąc Kościołowi, Kościół rozbijać. Z całą otwartością to podkreślam: niczego bardziej nie potrzebujemy w Kościele w Polsce jak właściwej eklezjologii – praktycznej, a nie tylko teoretycznej i mało odpowiadającej rzeczywistemu stanowi Kościoła w Polsce. To znaczy, potrzebujemy rozumienia tego, czym jest Kościół i po co się Kościół gromadzi. W jakiejś mierze nasze zgromadzenia liturgiczne bywają anachroniczne. Odprawia się mszę świętą, spełnia się obowiązek, przedstawia swoje intencje, ale nie przeżywa się tajemnicy Jezusa Chrystusa, jako lud żyjący w nawróceniu. Nie chcę powiedzieć, że tego nie ma w ogóle, ale pojawiające się problemy, ukazują, że tego nie ma wystarczająco, że przeważają inne elementy, inne interesy. Droga do naprawy jest jedna jedyna: nawrócenie, wejście w postawę słuchania, przyjęcie słowa, właściwe celebrowanie liturgii, żeby w liturgii uczyć się ducha Kościoła.




Kto nie ma ducha Jezusa Chrystusa…



„Jeśli kto nie ma ducha Jezusa Chrystusa, ten do Niego nie należy” (Rz 8,9) – choćby chodził w najlepszych ornatach. Chcę, żebyście słyszeli, co wasz Biskup myśli i jak widzi aktualne problemy oraz ich rozwiązanie. Rozwiązanie jest w tym zapewnieniu: „Bramy piekielne go nie przemogą”, bowiem tej mocy, która umie siebie tracić, nic nie zwycięży. Wobec tej mocy, uzdalniającej do nawracania i tracenia, szatan staje bezsilny. On bowiem napędza w człowieku iluzyjną potrzebę życia dla siebie. Tam zaś, gdzie jest logika życia nie dla siebie, szatan staje bezsilny, nie ma za co uchwycić. Pokazuje to scena kuszenia Pana Jezusa. Pan Jezus nie wchodził w polemikę z szatanem, posługując się jego językiem, ale – mając ufność w Ojcu – paradoksalnie pozwolił się mu pokonać. Kościół może być zwycięski tylko wtedy, gdy będzie miał w sobie tego ducha Jezusa Chrystusa.



W tym wszystkim, co przeżywaliśmy w ostatnich tygodniach, w akcjach i reakcjach, w sposobie informowania i organizowania okazało się bardzo dużo ducha tego świata. Zarówno w procedurach administracyjnych, jak i w emocjach poszczególnych osób i grup ludzi. Nie możemy jednak rozdzierać szat, lecz trzeba wyciągnąć wnioski i wejść na właściwą drogę, żeby się nie dać wciągnąć w ten sam sposób działania. Trzeba też pamiętać o tym, że środki przekazu to jest pewna machina, która ma swoje dobre strony, bo przekazuje informacje i w tej sytuacji media odegrały również pozytywną rolę. Łatwo jednak mogą stać się narzędziem czyjegoś interesu, co również w ostatnich wydarzeniach dało się zauważyć. Trzeba, byśmy – również w mediach czy z ludźmi mediów – mówili językiem Ewangelii i w duchu Ewangelii, rozumiejąc sens istnienia i rolę Kościoła, a nie dawali się sprowadzić do tego samego ducha sensacji czy jakiegoś interesu.



Liczę na was, że nie zmarnujecie tego czasu tutaj, realizując każdy tylko coś po swojemu. Oczywiście, każdy ma swój indywidualny plan życiowy, plan studiów i założenia, według których działa. To jest potrzebne. Nie można bowiem żyć i pracować w sposób niezorganizowany. Trzeba jednak w tym wszystkim uczyć się ducha kościelnego, wypływającego z tajemnicy Jezusa Chrystusa. Oczywiście dokonuje się to nie tylko na studiach, ale w całym życiu.



To, co mówię, jest może trudne i niepopularne, ale to jest jedyna droga, na której możemy się odnaleźć i na której może dojść do odnowy Kościoła. Nie za pomocą czynników zewnętrznych, w sposób organizacyjny, choć to wszystko jest ważne i potrzebne, ale przez wzbudzanie w sobie nowego ducha. Proszę, by każdy z was, na miarę swojego sumienia w to wchodził.



Ks. Bp Zbigniew Kiernikowski


tekst ze strony http://radiopodlasie.pl/index.php?m=136&idw=712&idk=2

Boże , Stwórco rodzaju ludzkiego, który wybrałeś sobie spośród ludzi kapłanów, naczynia Twojego miłosierdzia i pośredników Twojej zbawczej łaski, prosimy Ciebie, dla nich w imię całego Ludu Bożego, o świętość i wytrwałość w powołaniu. Chroń ich przed pokusami wroga dusz, podtrzymuj ich w chwilach przepracowania , walk, pocieszaj w smutkach i krzyżach, nieodłączonych od misji zbawienia dusz.

Przyjmij nasze modlitwy i ofiary za kapłanów i złącz je z Ofiarą Twego Syna, a Naszego Pana Jezusa Chrystusa. Amen.
16-01-2007 17:32
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Helmutt Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,815
Dołączył: Dec 2005
Reputacja: 0
Post: #56
 
Ks.Marek napisał(a):
DARTH_HELMUTH napisał(a):Czy nie mógł od razy, po artykule w "Gazecie Polskiej" powiedzieć "Tak, taki fakt miał miejsce, zrobiłem to żeby dali mi spokój, bo chciałem dostać paszport, bo to, bo tamto - to był mój błąd, przepraszam wszystkich za to". Jakiż inny byłby wizuerunek abpa!
To prawda. Widzisz Helmucie, to jest tak: uwikłanie w grzech (w nieporządek) ciągnie człowieka ku następnym podobnym grzesznym (nieuporządkowanym) krokom. Jest coś takiego, że wskutek grzechu pierworodnego w człowieku są złe skłonności, które ciągną człowieka ku sobie. I dlatego właśnie potrzebuje wierzący człowiek sakralizacji życia, by skłonności te wykorzeniać i stępiać. To jest to samo, co ty wyraziłeś innymi słowami:
DARTH_HELMUTH napisał(a):Elementarne zasady honoru, co ja mówię - przyzwoitości - nakazują, żeby do błędów się przyznać.
.
Tak, zupełnie inaczej traktuje się człowieka, który do winy się przyznaje od razu. Nawet w sądzie jest to brane pod uwagę i zazwyczaj ktoś kto się od razu przyznaje dostaje mniejszy wyrok. Powtarzam - jestem pewien, że gdyby abp Wielgus nie robił z siebie na początku "niewinnej Agnieszki", nie szedł w zaparte - nie byłoby tej całej nagonki medialnej, podziałów wśród wiernych, całej tej afery.
Bo sam fakt "podpisania czegoś" w przeszłości nie jest hańbiący (chyba, że się komus świadomie tym zaszkodziło).

To pisałem ja - Helmutt fan Disco-Polo, który nie chodzi na Odnowę w Duchu Świętym i jeszcze żyje (ale dziwy co?).
17-01-2007 07:59
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
ddv Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,873
Dołączył: Aug 2004
Reputacja: 0
Post: #57
 
Invader napisał(a):Ależ dlaczego? Arcybiskupowi wolno było bezczelnie łgać wiernym prosto w oczy i to było "w zgodzie z prawem"? Zasada jest prosta - jest wina, zatem jest i kara. Proste.
złamanie dobra osobistego.
o coś takiego była już kiedyś zdaje się nielicha afera (i coś mi się przyponina skończyło się to w sądzie wyrokiem skazującym)
W aktach pokomunistycznych są tak przemieszane fakty i mity, że tylko wprawne oko historyka czy prawnika jest w stanie wychwycić "niuanse".
Ponadto:
tego typu "teczki" są własnośćią IPN i zachodzi ogromne prawdopodobieństwo, ze te opublikowane w necie to może być jakiś zwykły paszkwil.
Rodzi się bowiem pytanie:
- skad takie teczki znalazły się w rękach osób do tego nie uprawnionych ?


Nie tak dawno gdy otwartoszafę płk. Lesiaka to znaleziono w niej sporo "całkiem ciekawych" materiałów ...
skończyło się to gromadzenie danych w szafie pukłownika w sądzie ...

Oczywiście - nie bronię tu tego co robił apb. Wielgus.
To, co zrobił to ohydne - brak przyzania się do własnych błęów i dzialaności sprzed lat.

Jednak .. powstrzymajmy się w wydawaniem pochopnych opiniii...
Więcej - proponuje lekturę:
http://goscniedzielny.wiara.pl/?grupa=6&...1104758768
http://goscniedzielny.wiara.pl/?grupa=6&...1104746391
oraz z tym co zamieściłem w wiadomości:
http://forum.ewangelizacja.sulechow.net/...9739#59739
ddv napisał(a):[ Dodano: Sob 20 Sty, 2007 09:58 ]
Ciekaswy material podaje w ostatnim numerze "Gościa Niedzielnego" historyk IPN p. A Grajewski: Cytat:
Wstępne badania pozwalają oszacować, że w więzieniach Polski Ludowej siedziało blisko tysiąc kapłanów i innych osób duchownych, z tego większość w czasach stalinowskich (1945–1956). Do końca istnienia PRL wobec Kościoła prowadzone były operacje inwigilacji, rozpracowania oraz dezintegracji przez liczne grono funkcjonariuszy Departamentu IV MSW, wyspecjalizowanych w walce z Kościołem.
Rozbijanie od wewnątrz
Po 1948 r., kopiując radzieckie wzorce, polska służba bezpieczeństwa przystąpiła do tworzenia organizacji skupiających duchownych posłusznych władzy. W lipcu 1947 r. na posiedzeniu Sekretariatu KC PZPR Hilary Minc przedstawił „rozwinięty plan akcji antyklerykalnej”, który przewidywał utworzenie tzw. grupy inicjatywnej, mającej doprowadzić do stworzenia organizacji duchowieństwa dyspozycyjnego wobec władz.
(...)
Przez wiele lat agentura Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego śledziła także każdy ruch polskiego księdza.
(...)
W teczce tej znajdują się szczegółowe dane o wszystkich duchownych, działających w danej parafii, informacje o ich przeszłości, powiązaniach rodzinnych i osobistych. W tej samej teczce znajdują się także teksty kazań, listów pasterskich i innych dyrektyw, otrzymanych przez księży od ich władz przełożonych.

Taką samą teczkę zakłada się dla każdej organizacji katolickiej, czynnej w danej parafii, z informacjami o jej członkach i działalności.
(...)
Po 1956 r. organy bezpieczeństwa, już jako Służba Bezpieczeństwa (SB), stały się częścią Ministerstwa Spraw Wewnętrznych.

W jej szeregach pracowało wówczas ok. 16 tys. funkcjonariuszy. Specjalne miejsce w strukturze SB zajmował Departament III, przeznaczony do walki z działalnością antypaństwową. Obejmował on także komórki, które z czasem stworzyły wydział ds. kościelnych, a w 1962 r. przekształcone zostały w Departament IV, którego jedynym zadaniem była walka z Kościołem.

W latach 70. w strukturze Departamentu IV pracowało już ok. 1000 funkcjonariuszy.
(...)
Praktycznie do końca istnienia Służby Bezpieczeństwa funkcjonariusze Departamentu IV posiadali uprzywilejowaną pozycję w strukturach służb specjalnych PRL.
(...)
Kłamstwa i prowokacje
Jednym z ważnych sposobów ingerowania w życie Kościoła były szeroko prowadzone działania, mające na celu skłócanie duchowieństwa między sobą, a także rozbijanie jego jedności.(...)
„Szeptanka” miała na celu obniżenie autorytetu Księdza Prymasa w społeczeństwie i hierarchii Kościoła.
(...) Podobne działania były prowadzone wobec osoby kard. Karola Wojtyły. Między innymi przy pomocy tajnych współpracowników rozpowszechniano informację, że doktorat Ksiądz Kardynał kupił, przebywając przez pewien czas na Zachodzie.
(...)
Działania rozbijające prowadzono intensywnie również wśród pielgrzymek, zmierzających do sanktuarium maryjnego na Jasnej Górze. W grupach pielgrzymkowych szli także tajni współpracownicy SB, aby dokonywać kradzieży rzeczy osobistych, podrzucać pornografię, zatruwać pojemniki z napojami, zanieczyszczać śpiwory, itp. Często także dochodziło do pobicia osób uczestniczących w masowych uroczystościach religijnych. „Szeptankę” stosowano także wobec wielu aktywnych duchownych w całej Polsce, rozpuszczając w ich środowisku informacje o rzekomych nadużyciach finansowych czy szkalując ich dobre imię przez kłamstwa na temat życia osobistego.
(...)
Bez rozliczenia
Powołana w 1991 r. sejmowa Komisja Nadzwyczajna do Zbadania Działalności MSW, której pracami kierował poseł Jan Maria Rokita, stwierdziła, że duchowieństwo katolickie do końca istnienia PRL w oczach funkcjonariuszy SB postrzegane było w kategoriach wroga, dlatego działania prowadzone przeciwko niemu charakteryzowały się szczególną intensywnością i brutalnością.

„Księża katoliccy – zostało napisane w raporcie – byli bowiem wyodrębnioną przez MSW grupą osób, które przez sam fakt znalezienia się w tej grupie (tzn. wstąpienia do seminarium duchownego) znajdowały się automatycznie w zasięgu działań operacyjnych MSW.
(...)

"Chrześcijaństwo w żaden sposób nie sprzeciwia się racjonalnemu myśleniu.
Wręcz przeciwnie - jest dużą pomocą w racjonalnym poznawaniu świata"


Sancte Michael Archangele,
defende nos in praelio,
(...)
20-01-2007 23:15
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
mak Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 234
Dołączył: Jun 2006
Reputacja: 0
Post: #58
 
Jak to Latwo oceniać innych!
23-01-2007 11:35
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów