Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
neokatechumenat
Autor Wiadomość
Marciniak Offline
Początkujący
**

Liczba postów: 16
Dołączył: Jan 2007
Reputacja: 0
Post: #46
 
widzisz Marku... ja nie zachęcam do neokatechumenatu bo wiem że nie każdy w nim się odnajdzie. cieszę się że rozeznałeś swoją drogę względem zarówno "neo" jak i powołania... mam nadzieję że owocnie.
co do RM. jest w nim zarówno i kąkole jak i zboże... podobnie jak w diecezjalnym z tego co widzę, obserwuję, słyszę.
jak już upierać się slangu młodzieżowego... takie statystyczne porównanie parafialne...
na msze prezbiteratu RM przychodzi 90% młodziezy bez ściemy.

God Bless

God bless underground!!
30-01-2007 00:16
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Ks.Marek Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 8,460
Dołączył: Mar 2006
Reputacja: 0
Post: #47
 
Marciniak napisał(a):na msze prezbiteratu RM przychodzi 90% młodziezy bez ściemy.
Z Warszawy? Czy tylko od Głodzia, lub tylko od Glempa, czy jak? Żeby się nie okazało, że 100% młodzieży, to np 100 osób w wieku 16- 25 lat 8)

"Człowiek, który wyrugował ze swego życia wszelkie odniesienia do absolutu, który wszystko sprowadził do ciasno pojmowanego materializmu, ulega zbydlęceniu i zaczyna żyć jak bydlę"
30-01-2007 00:20
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Marciniak Offline
Początkujący
**

Liczba postów: 16
Dołączył: Jan 2007
Reputacja: 0
Post: #48
 
jako socjlog obiecuje przeprowadzic wnikliwe badania na ten temat i jako pierwzse opublikuje je na owym forum. obiecuję Uśmiech

God bless underground!!
30-01-2007 00:22
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
rafalafar Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 111
Dołączył: Aug 2006
Reputacja: 0
Post: #49
 
Na jednym z for internetowych znalazłem takie o to świadectwo. Co wy na to? Uśmiech
Cytat:neokatechumenat, po owocach ich poznacie?

Tematy sporów neo-trad były mi dotąd znane włąściwie z ff. Teraz skutki podziałów generowanych przez N. dotknęły mnie niejako osobiście:

Od jakiegoś czasu nasz najlepszy tenor w chórze parafialnym przestał pojawiać się na próbach i na mszach św.
Spytałem co się dzieje i powiedział, że próby kolidują ze spotkaniami neoakatechumenatu do którego przystąpił. Mówię : ok ale msza św chyba z tym nie koliduje. On na to że on ma mszę w sobotę wieczorem i na niedzielną sumę kiedy śpiewa chór chodzić już nie potrzebuje.

Opadła mi szczęka i tak sobie myślę: czy czterdziestoletni mężczyzna zaangażowany, wierzący katolik jest 'katechumenem' - czyli kimś kto potrzebuje katechezy przedchrzcielnej? Czy DN przypadkiem nie została w załaożeniu powołana do ewengelizowania w dzisiejszym ześwieczczonym świecie a nie do swoistego prozelityzmu i wyciągania praktykujących katolików z niedzielnej mszy św?

Czy owi neokatechumenalni szefowie nie mogli mu wytłumaczyć, że nawet jeżeli pragnie pogłębić swoją wiarę na n-spotkaniach co moze być chwalebne, ma też obowiązki wpobec swojej ,normalonej' wspólnoty parafialnej? Że może jego dobry głos jest bardziej potrzebny Kościołowi na mszy niedzielnej niż jego obecność na sobotnich wieczornicach?

Jak mozna mówić że N pomaga Kościołowi, skoro odbiera mu jednocześnie robotnika na polu gdzie tych robotników jest bardzo, bardzo mało?

Człowiek ten od lat był bardzo aktywnym chórzystą, zna ogromny repertuar i bardzo dobrze go wykonywał. Skąd my teraz weźmiemy zastępcę? w dzisiejszych czasach, gdy dobre chóry śpiewające tradycyjny repertuar (gregorianka, renesans, barok itd) są rzadkim gatunkiem z listy gartunków zagrożonych?

Jak myślicie - iść do tych szefów neokatechumentatu i poprosić ich żeby mu wytłumaczyli, że w chórze na niedzielnej sumie jest bardzo potrzebny dali mu dyspensę od sobotnich wieczerz?


http://forum.fronda.pl/forum.php?akcja=pokaz&id=879880 Uśmiech
30-01-2007 13:29
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Marciniak Offline
Początkujący
**

Liczba postów: 16
Dołączył: Jan 2007
Reputacja: 0
Post: #50
 
owszem Marku. mogę się z Tobą zgodzić że kiedyś (stosunkowo niedawno) wspólnoty neokatechumenalne tworzyły pewnego rodzaju zamknięte enklawy. całe szczęście zmieniło się to za pośrednictwem śp JP. oraz przy współpracy z obecnym papieżem.
obecnie wspólnoty neokatechumenalne uczestniczą i organizują oprawę mszy niedzielnych czego do tej pory nie było, dając tym samym świadectwo iż nie jest to hermatyczna grupa "od ludzi".

God bless underground!!
31-01-2007 00:29
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Rachel Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 6,162
Dołączył: Apr 2006
Reputacja: 0
Post: #51
 
W diecezji w której studiuje bp bardzo propaguje neo. przynajmniej tutaj bardzo są otwarci na nowych człownków, neokatechumenat szybko się rozrasta. Tylo inne wspolnoty są przez to mniej dostrzegalne - tak mi się wydaje.
W porównaniu z moją diecezją, to tutaj neo jakby jest stawiane na pierwszym miejscu.

Boże , Stwórco rodzaju ludzkiego, który wybrałeś sobie spośród ludzi kapłanów, naczynia Twojego miłosierdzia i pośredników Twojej zbawczej łaski, prosimy Ciebie, dla nich w imię całego Ludu Bożego, o świętość i wytrwałość w powołaniu. Chroń ich przed pokusami wroga dusz, podtrzymuj ich w chwilach przepracowania , walk, pocieszaj w smutkach i krzyżach, nieodłączonych od misji zbawienia dusz.

Przyjmij nasze modlitwy i ofiary za kapłanów i złącz je z Ofiarą Twego Syna, a Naszego Pana Jezusa Chrystusa. Amen.
31-01-2007 00:46
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Marciniak Offline
Początkujący
**

Liczba postów: 16
Dołączył: Jan 2007
Reputacja: 0
Post: #52
 
bardzo dobrze... lepiej że proboszcz/biskup namawia do katechez niż do zwiększenia datków na tacę Oczko a całkiem poważnie to wspólnota jak każda inna jest dla ludzi i co by nie rzec ma przybliżać a nie oddalać od Kościoła. Droga się rozrasta w bardzo szybkim tempie z czego bardzo się cieszę. decyzja czy chcesz spróbować i doświadczyć drogi neokatechumenalnej jest wolnym wyborem...

God bless underground!!
31-01-2007 00:58
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
angua Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 353
Dołączył: Feb 2006
Reputacja: 0
Post: #53
 
Mój przyjaciel jest w Redemptoris Mater - w tym roku będzie miał święcenia prezbiteratu. Bardzo cenię zarówno jego samego, jak i to, co robi [a jest akurat w seminarium poza Polską i ma co robić].

Co nie zmienia tego, że do Drogi nie jestem nastawiona entuzjastycznie. Uważam, że każdy ma swoją drogę - dla niektórych oczywiście będzie to Neo [i mam świadomość, ile im daje], a dla innych nie. Powiem szczerze - denerwuje mnie podejście niektórych ludzi z Neo [szczególnie widoczne w necie], zgodnie z którym Droga jest jedyną słuszną drogą, a każda inna jest zła lub przynajmniej dużo gorsza, ludzie na niej będący idą w dobrym kierunku, a cała reszta świata w złym, ludzie na niej będący rozwijają się i kształtują, a cała reszta świata nie, itd.

I naprawdę cieszę się, że mam tego przyjaciela i kilku znajomych związanych z Drogą, bo obraz, który wyłania się z netu, mi się nie podoba. Na szczęście oni go nieco łagodzą...


A więc czuwaj i módl się bezustannie,
a czyż to dla Boga, dla ludzi i dla samego siebie.
Nie ma piękniejszego zadania,
które zostałoby człowiekowi dane do wypełnienia,
niż kontemplacja.
31-01-2007 13:32
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Marciniak Offline
Początkujący
**

Liczba postów: 16
Dołączył: Jan 2007
Reputacja: 0
Post: #54
 
w każdej dziedzinie życia mają miejsce hiperbolizacje, tak jak to piszesz...
zdecydowanie nie jestem osobą gloryfikująca wspólnoty neokatechumenalne bo wiem że jest to jedna z wielu dróg do Boga... nie jest to lekka droga i z pewnością wymagająca wiele od jej uczestników. niestety mam niewielkie porównanie z innymi wspólnotami kościelnymi zatem ciężko mi wypowiadać się na temat innych wspólnot.

God bless underground!!
31-01-2007 17:27
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
jacekkce Offline
Początkujący
**

Liczba postów: 16
Dołączył: Sep 2006
Reputacja: 0
Post: #55
 
Od miesiąca uczestniczyłem w katechezach neokatechumenalnych. ALe mam jakieś mieszane uczucia, którymi chciałbym sie podzielić. Przez siedem lat należalem do Oazy Rodzin. Katechezy nie przemawiały do mnie, chodziłem na nie tylko ze wzgledu na żonę, której przekazywane treści podobały sie , ale z natury jest pesymistka. A mnie brakowalo w katechezach radości chrześciajńskiej z jaką spotkałem się w Oazie.
Były one dla mnie takim "praniem mózgu". Pewnych treści całkowicie nie rozumiałem, czułem że katechezy są bardzo smutne, myślę że ich celem było odrzucenie całego dotychczasowego życia. Kiedy powiedziałem że przez 7 lat należałem do Oazy Rodzin, czułem że nie spotkało się to z entuzjazmem ze strony katechistów, wręcz przeciwnie.
Po każdej kolejnej katechezie wychodziłem z mętlikiem w głowie, to nie było to odczucie z jakim wychodzi sie np po Mszy Sw po spotkaniu formacyjnym Oazy Rodzin, odczucie radości, oczyszczenia. W środę poczytałem sobie na temat neokatechumentu w internecie. I pewne rzeczy uświadomiłem sobie- mój niepokój nie był bezzasadny. Zwłaszcza świadectwa osób , które wiele lat uczestniczyły w drodze. Po moich osobistych doświadczeniach, jestem w stanie u wierzyć w to co napisali. Prosze o komentarze do mojej wypowiedzi, zwłaszcza księdza Marka. Nie mam zamiaru oceniać Neokatechumentu, nie mam na tyle dostatecznej wiedzy, napisałem swoje odczucia z uczestnictwaw katechezach. Pozdrawiam

jacek
02-03-2007 15:27
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Ks.Marek Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 8,460
Dołączył: Mar 2006
Reputacja: 0
Post: #56
 
jacekkce napisał(a):Katechezy nie przemawiały do mnie, chodziłem na nie tylko ze względu na żonę, której przekazywane treści podobały sie , ale z natury jest pesymistka.
1. Do Pana Boga przychodzi się po to, by on mógł zacząć być dopuszczany w konkretnym życiu - tu - twoim. Nawet jeśli idziesz dla towarzystwa (btw: zachowujesz pięknie treść przysięgi małżeńskiej: miłości, wierności i uczciwości) to masz ty skorzystać z tej okazji. Wpierw w twoim życiu, potem na gruncie małżeństwa, rodziny, środowiska pracy, etc.
Inna sprawa - jak mnie coś "wkurza", czy jeśli wobec czegoś "staję okoniem" to często znak, że jest coś na rzeczy. Słowo Boże jest jak miecz obosieczny...
jacekkce napisał(a):A mnie brakowalo w katechezach radości chrześciajńskiej z jaką spotkałem się w Oazie.
Nie wiem, ile masz lat. Ale uważam, że trzeba się rozwijać. Neokatechumenat to na prawdę bardzo świetnie dzieło ewangelizacyjne, pozwala (dobrze prowadzone) na konkretne, rzeczowe "wejście" w mistykę Kościoła - Oblubienicę Chrystusa.
jacekkce napisał(a):Były one dla mnie takim "praniem mózgu". Pewnych treści całkowicie nie rozumiałem, czułem że katechezy są bardzo smutne, myślę że ich celem było odrzucenie całego dotychczasowego życia.
I bardzo dobrze! Czyli rozumiesz w czym rzecz. Nawrócenie - metanoia, to jest istota neokatechumenatu. To jest Chrystusowy radykalizm. Kto ręke do pługa przykłada, a wstecz się ogląda... znasz to?.
jacekkce napisał(a):Po moich osobistych doświadczeniach, jestem w stanie u wierzyć w to co napisali.
A co-jeśli można wiedzieć-napisali?
jacekkce napisał(a):Prosze o komentarze do mojej wypowiedzi, zwłaszcza księdza Marka.
Co niniejszym uczyniłem, polecając się na przyszłość. Uśmiech

"Człowiek, który wyrugował ze swego życia wszelkie odniesienia do absolutu, który wszystko sprowadził do ciasno pojmowanego materializmu, ulega zbydlęceniu i zaczyna żyć jak bydlę"
02-03-2007 16:17
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
TOMASZ32-SANCTI Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 4,220
Dołączył: Aug 2005
Reputacja: 0
Post: #57
 
jacekkce napisał(a):Od miesiąca uczestniczyłem w katechezach neokatechumenalnych. ALe mam jakieś mieszane uczucia, którymi chciałbym sie podzielić. Przez siedem lat należalem do Oazy Rodzin. Katechezy nie przemawiały do mnie, chodziłem na nie tylko ze wzgledu na żonę, której przekazywane treści podobały sie , ale z natury jest pesymistka. A mnie brakowalo w katechezach radości chrześciajńskiej z jaką spotkałem się w Oazie.
Były one dla mnie takim "praniem mózgu". Pewnych treści całkowicie nie rozumiałem, czułem że katechezy są bardzo smutne, myślę że ich celem było odrzucenie całego dotychczasowego życia. Kiedy powiedziałem że przez 7 lat należałem do Oazy Rodzin, czułem że nie spotkało się to z entuzjazmem ze strony katechistów, wręcz przeciwnie.
Po każdej kolejnej katechezie wychodziłem z mętlikiem w głowie, to nie było to odczucie z jakim wychodzi sie np po Mszy Sw po spotkaniu formacyjnym Oazy Rodzin, odczucie radości, oczyszczenia. W środę poczytałem sobie na temat neokatechumentu w internecie. I pewne rzeczy uświadomiłem sobie- mój niepokój nie był bezzasadny. Zwłaszcza świadectwa osób , które wiele lat uczestniczyły w drodze. Po moich osobistych doświadczeniach, jestem w stanie u wierzyć w to co napisali. Prosze o komentarze do mojej wypowiedzi, zwłaszcza księdza Marka. Nie mam zamiaru oceniać Neokatechumentu, nie mam na tyle dostatecznej wiedzy, napisałem swoje odczucia z uczestnictwaw katechezach. Pozdrawiam

Twój problem polega na tym, że:

1. Mogłeś byc rozkojarzony lub niedokładnie zrozumieć co było na katechezach.
2. Nie potrafisz przyjąć tego, co bylo mówione na katechezach - z jakego powodu tego nie wiem.

Napewno Neokatechumenat to nie jest miejsce dla ludzi, którzy chcą się dobrze poczuć, dla ludzi, którzy szukają innych przeżyć po za wejściem w konkretne nawrócenie czyli zobaczeniem siebie jako grzesznika, tego najgorzszego, ostatniego z ostatnich i zobaczenia, że bez Boga nic nie jesteś w stanie zrobić, ale on dla ciebie jest w stanie zrobić wszystko, co już uczynił poświęcajać Chrystusa dl Ciebie, abyś był zbawiony. Neokatechumenat jest naprawdę wielkim dziełem, które uczy chrześcijaństwa dojrzałego, wchodzenia naprawdę w głębokie relacje z Bogiem. Ale Neokatechumenat nie jest dla wszystkich, tzn. jeśli ktoś nie jest w stanie przyjąć prawdy o sobie, jeśli szuka tylko kółka wzajemnej adoracji,nieakceptują tych faktów, które Bóg daje, to bardzo trudno będzie zrozumieć sens tego dzieła.

Aby być na Drodze Neokatechumenalnej trzeba dobrze słuchać katechez, bo inaczej wychodzisz z nich pusty, bez żadnego doświadczenia, bez zrozumienia na czym to wszystko się opiera.

A największym błędem jest słuchać tych, którzy zrezygnowali z Drogi. Oni niestety nie mają żadnego doświadczenia, wypowiadają się negatywnie o Drodze, ponieważ sami nie byli zdolni aby wchodzić w nawrócenie, aby byc posłusznym katechistom, których Bóg stawia ludziom po to, aby mogli pomagać w tym nawróceniu.

Nie twierdzę, że nie nadajesz się do Neokatechuemantu, ale napewno byłoby ci bardzo ciężko, jeśli niedokładnie zrozumialeś tego, co było głoszone na katechezach.

Inna sprawa to fakt, że katechezy są głoszone przez różne grupy katechistów i czasami bardzo trduno jest zrozumieć te katechezy. Ja byłem pierwszy raz na katechezach w innej parafii i nie wciągnęły mnie one na tyle, aby chodzić dalej.
Ale po katechezach w mojej parafii naprawdę zmieniłem zdanie i jestem juz na Drodze prawie 6 lat i jestem naprawdę wdzięczny Bogu za dar Drogi Neokatechumenalnej, jest ona ogromną pomocą w moim życiu.

Zatem proponuję ci nie czytać tych głupot, które są wypisywane na temat Drogi, gdyż piszą je osoby, które nie mają zielonego pojęcia o tym, czym jest DROGA.

Jeśli chcesz zrozumieć cokolwiek to czytaj świadectwa ludzi, którzy rzeczywiście na Drodze są i mają to doświadczenie Drogi.

Pozdrawiam

TOMASZ32 --> VIA AD DEUM
"Nieustannie nosząc w naszym ciele umieranie Jezusa,aby także objawiło sie w nas Jego zmartwychwstanie."
02-03-2007 19:27
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Myszkunia Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,371
Dołączył: Jun 2006
Reputacja: 0
Post: #58
 
jacekkce napisał(a):Prosze o komentarze do mojej wypowiedzi, zwłaszcza księdza Marka. Nie mam zamiaru oceniać Neokatechumentu, nie mam na tyle dostatecznej wiedzy, napisałem swoje odczucia z uczestnictwaw katechezach. Pozdrawiam
Bo może duchowość tej wspólnoty Tobie nie pasuje po prostu. Jest ona odmienna od duchowości oazy.
Jedna moja znajoma należała do neokatechumenatu, chwaliła sobie Drogę. Nawet chciala iść dalej - wstąpiła do zakonu.
Ja byłam na jednym spotkaniu, ale nie czułam się na nim dobrze.

[Obrazek: mysz4.gif]
03-03-2007 21:28
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
czarek Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 418
Dołączył: Sep 2006
Reputacja: 0
Post: #59
 
Z neokatechumenatem jest jak z Odnową...nie wszystkim pasuje :wink:
Każdy ma swoją droge do świętości Uśmiech
Inna sprawa, że droga neokatechumenalna nie należy do prostych, ale "gdzie trud większy tam i owoce będą większe" Duży uśmiech
pozdrawiam

http://www.ewangelizatorzy.pl
03-03-2007 22:59
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
TOMASZ32-SANCTI Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 4,220
Dołączył: Aug 2005
Reputacja: 0
Post: #60
 
czarek napisał(a):Z neokatechumenatem jest jak z Odnową...nie wszystkim pasuje :wink:
Każdy ma swoją droge do świętości Uśmiech
Inna sprawa, że droga neokatechumenalna nie należy do prostych, ale "gdzie trud większy tam i owoce będą większe" Duży uśmiech
pozdrawiam

Dokładnie tak czarku. Trud jest spory, ale i owoce są obfite. Wystarczy pobyc na Drodze kilka lat aby zobaczyć jakim darem jest Droga. Ci którzy sa krótko nie mają pojęcia czym jest Droga. Ale tak jak powiedziałeś: każdy ma swoją drogę do świętości. Czy nie zboczy z tej drogi, tego nie wiadomo, ale pewne jest jedno : BÓG KOCHA KAŻDEGO I NA KAŻDEGO CZEKA CIERPLIWIE, Z MIŁOŚCIĄ, JAK PRAWDZIWY OJCIEC.

Pozdrawiam

TOMASZ32 --> VIA AD DEUM
"Nieustannie nosząc w naszym ciele umieranie Jezusa,aby także objawiło sie w nas Jego zmartwychwstanie."
04-03-2007 00:00
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów