Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
neokatechumenat
Autor Wiadomość
TOMASZ32-SANCTI Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 4,220
Dołączył: Aug 2005
Reputacja: 0
Post: #451
 
siloam napisał(a):To świadczy o waszym zagubieniu niestety. Chrystus zapłakał nad zmarłym Łazarzem, a ten nie był nawet jego bliskim krewnym. Zrozum, że płacz lub jego brak na pogrzebie nie jest miernikiem wiary. To zależy od wrażliwości. Zamiast przyklejać etykietki do wiary różnych osób poczytaj Pismo Święte:

Ja nie oceniam w ten sposób poziom twojej wiary tylko ci pokazuje, że już takie małe dzieci są uczone prawdziwego chrześcijańskiego życia. Szkoda, że tego nie rozumiesz.


siloam napisał(a):Wielcy święci płakali na pogrzebach, a wy śmiecie oceniać na podstawie płaczu poziom czyjej wiary. Szczerze mówiąc mi to się nawet w głowie nie mieści, że można mieć taki tupet.


A co powiesz na męczenników, którzy z uśmiechem szli na śmierć, którzy wiedzieli, że umrą i to często nawet w ogromnych męczarniach? Czy to jest powód do radości? A jednak - odważnie i z uśmiechem szli na spotkanie z katem, z oprawcą, mało tego - przebaczali im to co czynią, modlili się za swoich oprawców. Takiej postawy i stosunku do drugiego człowieka uczy Droga. Czyż herezja może ksztaltować taki stosunek do drugiego człowieka? Myślę, że bardziej niszczy człowieka niż uczy go wartości chrześcijańskich, nie uważasz?

Po za tym Basia ci już wymieniała owoce Drogi, jakoś ciężki ci zrozumieć czym one są dla Kościoła. Ciężko ci też przyjąć fakt, że Droga jest akceptowana przez SA i papieża.
I wiedz, że ja nie oceniam poziomu twojej ani też niczyjej wiary. Stwierdzam tylko brak doświadczenia u ciebie tego życia wspólnotowego co przekłada się na to, że nie rozumiesz czym ono jest.

siloam napisał(a):Teraz jest czas oczekiwania na dostosowanie się do wydanych zaleceń. A o wskazaniach dla DN pisała Ci już omyk.

Coś kręcisz siloam. PIszesz najpierw :

siloam napisał(a):Papież wcale nie wykazuje jakiegoś hurraoptymizmu, a dokładnie patrzy na ręce ludziom z Drogi o czym świadczą upomnienia dzisiejsze i jeszcze z czasów kiedy było on prefektem Kongregacji Doktryny Wiary.

a teraz odwracasz kota ogonem twierdząc, że "teraz jest czas oczekiwania".

Gdzie są te "dzisiejsze upomnienia" ze strony papieża względem Drogi?
A zalecenia Drogi znam i widzę, że sa realizowane we wspólnotach.

Po za tym

Cytat:Watykańskie tak dla Drogi Neokatechumenalnej
Papieska Rada ds. świeckich oficjalnie i ostatecznie zatwierdziła statut Drogi Neokatechumenalnej, misyjnego ruchu odnowy w Kościele rzymskokatolickim. Droga neokatechumentalna, powstała w 1964 r. w Hiszpanii i rozpowszechniona dziś na całym świecie, formalnie uznana została przez Stolicę Apostolska jako "uprawnione narzędzie" dla "dobra całego Kościoła" powszechnego, kończąc etap rozpoznawania charyzmatu ruchu oraz jego miejsca i roli w Kościele rzymskokatolickim.

Stolica Apostolska w zeszły piątek przekazała odpowiedzialnym za ruch dekret zatwierdzający definitywnie Statuty Drogi neokatechumenalnej. Dekret podpisany przez kard. Stanisława Ryłko, przewodniczącego Papieskiej Rady ds. świeckich, wzywa "niech statut Drogi Neokatechumenalnej, zatwierdzony teraz w formie definitywnej, stanie się uprawnionym narzędziem służbie tej rzeczywistości kościelnej, tak aby dalej przyczyniała się do dobra całego Kościoła". Odwołuje się w tym do idei wyrażonej w 2006 r. przez papieża Benedykta XVI, który wezwał liderów ruchu do rozwoju ich "działania misyjnego" w komunii "z Kościołami partykularnymi, w których działacie, zachowując w pełni bogactwo charyzmatów, które Pan wzbudził".

Statut Drogi Neokatechumenalnej był zatwierdzony w 2002 r. "ad experimentum", czyli tymczasowo, na okres pięcioletni. Przez cały ubiegły rok trwały dyskusje nad zatwierdzeniem definitywnym Statutów: najwięcej pytań budziły praktyki liturgiczne Drogi, zwłaszcza sposób przyjmowania Komunii św. podczas Eucharystii oraz rola i miejsce grup formacyjnych Drogi w lokalnej wspólnocie kościelnej.

Ostatecznie najpoważniejsza zmianą wprowadzoną do Statutu Drogi Neokatechumenalnej w stosunku do tekstu "ad experimentum' jest sposób przyjmowania Komunii św. Od tej chwili podczas liturgii eucharystycznej sprawowanej w Drodze Komunię św. pod obydwoma postaciami przyjmować się będzie na stojąco, a nie w postawie siedzącej jak dotychczas. Wierni uczestniczący pozostają na swoich miejscach, nie podchodząc procesjonalnie do ołtarza. Przewodniczący zgromadzenia udziela Komunii podchodząc do każdego w uczestników liturgii.
Pozostają w mocy wszystkie inne szczegółowe normy liturgiczne przeznaczone dla celebracji eucharystycznej, nabożeństwa Słowa i sprawowania pokuty w grupach neokatechumenalnych. Statuty podkreślają, iż liturgia sprawowana w grupach Drogi neokatechumenalnej, po I nieszporach niedzielnych (czyli w sobotę wieczorem w kalendarzu cywilnym), stanowi integralna część liturgicznego życia parafii i ma być otwarta dla wszystkich wiernych, nie tylko dla uczestników Drogi.

Droga Neokatechumenalna powstała w 1964 r. w Hiszpanii, obecna dziś w 107 krajach całego świata, obejmuje 19 tys. małych wspólnot, w 5700 parafii 1200 diecezji Kościoła katolickiego. Charyzmat Drogi wyróżnia się niezwykle silnym duchem misyjnym w najbardziej zsekularyzowanych rejonach globu. Członkowie ruchu, po wieloletnim procesie katechetycznym i formacyjnym, zostają wezwani na pewien czas do służby jako wędrowni katechiści. Droga neokatechumalna prowadzi także ponad 70 wyższych seminariów duchownych kształcących dla Ruchu księży na całym świecie.

16.06.2008 Piotr Timus
ŹRÓDŁO : http://www.ekumenizm.pl
:

Zatwierdzenie Statutów Drogi Neokatechumenalnej - 2008

Papież Paweł VI do wspólnot Neokatechumenalnych

POiwedz mi jak to możliwe, aby trzech papieży akceptowało Drogę, dwóch zatwiedziło statuty? DN w której główny inicjator głosi herezje?

TOMASZ32 --> VIA AD DEUM
"Nieustannie nosząc w naszym ciele umieranie Jezusa,aby także objawiło sie w nas Jego zmartwychwstanie."
04-05-2010 03:01
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
siloam Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 173
Dołączył: Apr 2007
Reputacja: 0
Post: #452
 
TOMASZ32-SANCTI napisał(a):Ja nie oceniam w ten sposób poziom twojej wiary tylko ci pokazuje, że już takie małe dzieci są uczone prawdziwego chrześcijańskiego życia. Szkoda, że tego nie rozumiesz.
Prawdziwe życie chrześcijańskie to nie brak płaczu na pogrzebie.


Cytat:Czyż herezja może ksztaltować taki stosunek do drugiego człowieka? Myślę, że bardziej niszczy człowieka niż uczy go wartości chrześcijańskich, nie uważasz?
Po pierwsze nabożeństwo pogrzebowe nie jest męczeństwem. Czemu zmieniasz temat? Poza tym znowu się mylisz. W czasach św. Augustyna byli sekciarze, którzy specjalnie profanowali pogańskie świątynie po czym szli z uśmiechem na ustach na męki. Św. Augustyn zwalczał takie postępowanie. Śmierć z uśmiechem nie świadczy o prawidłowej wierze. Brak świadomości tegoż wynika u Ciebie zapewne z braku nauczania Tradycji w DN.

Cytat:twierdzam tylko brak doświadczenia u ciebie tego życia wspólnotowego co przekłada się na to, że nie rozumiesz czym ono jest.
Rodzina jest wspólnotą. Kościół jest wspólnotą. Trzy lata byłem w ruchu "Wiara i Światło". Teraz stwierdzasz, że nie mam doświadczenia wspólnotowego. Na jakiej podstawie? Znowu etykieta. Zaprawdę widać jak DN kształtuje chrześcijańskie spojrzenie na bliźniego... Smutny

Cytat:a teraz odwracasz kota ogonem twierdząc, że "teraz jest czas oczekiwania".
Nie odwracam. Droga otrzymała stosowne upomnienia jakiś czas temu. A i niedawno Papież zalecił drodze posłuszeństwo proboszczom (widać, że miał podstawy, aby Wam o tym przypomnieć). Uwidacznia się tu spory dysonans, bo Kiko w Orientamenti napisał wprost, że katechiści mają się nie przejmować uwagami proboszcza w sprawie formacji, bo to oni robią Drogę. Ciekawi mnie tylko dlaczego się o tym oficjalnie nie mówi. Pewnie dlatego, że to kolejna informacja, która wystraszyłaby wiernych na początku uczestnictwa w DN.

Cytat:POiwedz mi jak to możliwe, aby trzech papieży akceptowało Drogę, dwóch zatwiedziło statuty? DN w której główny inicjator głosi herezje?
Jak to możliwe, że ktoś zaakceptował "Legion Chrystusa" - dzieło cudzołożnika i pedofila? Dopust boży. Poza tym myślę, że Papież nie czytał ani jednej książki Kiko, a opierał się tylko na opinii teologów o wątpliwej prawowierności. Niestety nawet w Watykanie nie wszyscy życzą dobrze Papieżom.

Objawienia uznane przez Kościół katolicki: Objawienia.info
04-05-2010 08:32
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
TOMASZ32-SANCTI Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 4,220
Dołączył: Aug 2005
Reputacja: 0
Post: #453
 
siloam napisał(a):Prawdziwe życie chrześcijańskie to nie brak płaczu na pogrzebie.

Chyba nadal nie rozumiesz. Ja nie twierdzę, że brak płaczu na pogrzebie to prawdziwe życie chrześcijańskie. Twierdzę, że jest to konkretny znak, świadectwo, że te dzieci nie są wychowywane w przekonaniu, że odejście ich matki to tylko kwestia śmierci i pochowania w grobie. Te dzieci są wychowywane także wświadomości, że na ten fakt trzeba patrzyć też z perspektywy życia wiecznego, że ich matka jest już w niebie i to jest powód do radości.
Naturalnym zachowaniem jest płacz, tym bardziej, ze strony dzieci, które widzą jak ich matka zostaje pochowana, że przez jakiś czas nie będą mogli jej widzieć. Jednak wychowanie w chrześcijańskim duchu będzie dawało im poczucie, że ich mamtka jest blisko nich, że będzie mogła się za nimi wstawiać u Boga, że będzie czuwała nad nimi.

siloam napisał(a):Po pierwsze nabożeństwo pogrzebowe nie jest męczeństwem. Czemu zmieniasz temat? Poza tym znowu się mylisz. W czasach św. Augustyna byli sekciarze, którzy specjalnie profanowali pogańskie świątynie po czym szli z uśmiechem na ustach na męki. Św. Augustyn zwalczał takie postępowanie. Śmierć z uśmiechem nie świadczy o prawidłowej wierze. Brak świadomości tegoż wynika u Ciebie zapewne z braku nauczania Tradycji w DN.

A ja nie wteirzdę, że nabożeństwo pogrzebowe jest męczeństwem. Pragnę tylko uwzględnić, że tak jak męczennicy szli na śmierć z uśmiechem na twarzy patrząc na ten czas cierpienia z perspektywy życia wiecznego a więc spotkania się także z Chrystusem,umierając za wiarę w NIego tak samo ludzie, którzy żegnają na takiej uroczystości także mogą patrzyć na takie odejście z perspektywy życia wiecznego i nie muszą też się smucić i tarktować odejścia bliskiej osoby tylko jako zwykłej śmierci, lecz jako powodu do radości - że ta bliska osoba idzie do nieba, że będzie mogła się wstawiać za nami, że tam będzie także bardzo szczęśliwa.
I takie podejście świadczy o chrześcijańkim wychowaniu. Oczywiście nie wyklucza to okazywania smutku czy płaczu po utracie bliskiej osoby, gdyż jest to konkretne też cierpienie, tym bardziej dla dziecka i jest to zrozumiałe. Takie wychowanie może jednak chronić dziecko przed różnymi stanami chorobowymi, np depresją, gdyż takie fakty jak śmierć mogą prowadzić do takich stanów. Dziecko ma słabą jeszcze psychikę i bez pomocy nie będzie potrafiło sobie z takim cierpieniem poradzić.

siloam napisał(a):Poza tym znowu się mylisz. W czasach św. Augustyna byli sekciarze, którzy specjalnie profanowali pogańskie świątynie po czym szli z uśmiechem na ustach na męki. Św. Augustyn zwalczał takie postępowanie

To było kiedyś, teraz są inne czasy. Po z atym to byli sekciarze a nie chrześcijanie a sekta kieruje się całkiem innym schematem postępowania. Zauważ, że nawet w obecnych czasach są wyznania, w których wyznawcy są gotowi do poświęcenia własnego życia nie tylko w oparciu o wiarę, ale o jakieś szaleństwo. Wystarczy spojrzeć na wyznawców islamu - oni są gotowi sami popełniać samobójstwa aby ukazać swoją wiarę i są przekonani, że robią coś wielkiego. Chrześcijaństwo natomaist inaczej patrzy na śmierc męczeńską.

siloam napisał(a):Śmierć z uśmiechem nie świadczy o prawidłowej wierze. Brak świadomości tegoż wynika u Ciebie zapewne z braku nauczania Tradycji w DN.

Tutaj ty sie mylisz. Wręcz przeciwnie. Świadczy o wielkiej wierze w Chrystusa. POczytaj sobie żywoty świętych, szczególnie męczenników. Czyżby oni nie mieli prawdziwej wiary? Dlaczego więc zostali świętymi? Skąd się wziął u nich ten uśmiech idąc na tak ogromne cierpienie?
Czyż nie z wiary w spotkanie z Chrystusem? Ty patrzysz na śmierć jako na coś, co kojarzy się z czymś złym lub z jakimś ogromnym cierpieniem, nie dostrzegając w śmierci właśnie tego spotkania z Chrystusem. Może boisz się śmierci martwiąc się tym co będzie dalej?
Prawdziwy chrześcijanin wierzy, że ta śmierć, której wielu ludzi się boi jest czymś co wiąże się z radością, z czymś naprawdę wspaniałym. Taki strach przed śmiercią wynika ze strachu przed tym co będzie po niej : czy będę zbawiony czy też nie. KOnsekwencje grzechu wprowadzają człowieka w taki starch. O czym to świadczy? O braku wiary w miłosierdzie Boże, że Bóg może nam przebaczyć te wszystkie grzechy, że może nas przeprowadzić ze śmierci do życia, że może nas też uzdrawiać. Jeśli się naprawdę wierzy w Chrystusa to nie bbędziemy się bali śmierci, gdyż śmierć nie jest niczym złym strasznym, jest tym przejściem ze śmierci do życia. Chrześcijanin nie boi się śmierci, gdyż wierzy, że będzie miał to życie wieczne, stara się o nie po przez swoje uczynki, po przez dbanie o stałą jedność z Bogiem, aby w chwili odejścia być w stanie łaski uświęcającej, która otworzy człowiekowi bramy do nieba.

I Droga właśnie uczy takiego życia, takiego stosunku do cierpienia - nie jako czegoś co jest straszne, ale jako czegoś, co może przybliżać człowieka do Boga, takiego podejścia do śmierci - z perspektywy życia wiecznego, Nie oznacza to, że jesteśmy pozbawiani współczucia, wyrażania uczucia smutku z powodu jakieś tragedii, śmierci. Rozumiemy, że jest to konkretne cierpienie - zarówno śmierc jak i choroba. że nie jest to może nic też przyjemnego, ale taki stosunek do cierpienia, do śmierci pozwala nam szybciej poradzić sobie z takimi przeżyciami traktując je jako coś naturalnego, jako coś co nie omija człowieka i że warto te fakty przyjmować jako wolę Boga.

siloam napisał(a):Rodzina jest wspólnotą. Kościół jest wspólnotą. Trzy lata byłem w ruchu "Wiara i Światło". Teraz stwierdzasz, że nie mam doświadczenia wspólnotowego. Na jakiej podstawie? Znowu etykieta.

Na podstawie braku z twojej strony informacji o uczestniczeniu we wspólnocie. Nic nie pisałeś o tym, stwierdziłeś też, że :

Cytat:Nie muszę szukać oaz, odnów i kikonumenatu, aby móc doświadczyć wiary w Jezusa Chrystusa.

To raczej świadczyło o tym, że tobie nie jest potrzebne życie wspólnotowe a dokładniej życie w grupie ludzi związanych z konkretną formacją Kościelną (tj wspólnotą).
Nie świadczy to może o tym, że nie byłeś we wspólnocie, ale brak z twojej strony jakiejkolwiek informacji można było odebrać jako brak takowego doświadczenia. Ja tak to odebrałem, co nie znaczy, że i inni też musieli tak to odebrać. Po za tym w sieci czy na forum można wiele rzeczy pisać i nie wszystko może być zgodne z prawdą. Nie zarzucam ci kłamstwa, lecz tylko uwzględniam fakt, że to co się pisze może być tylko dla podwyższenia swojego autorytetu.
Jakie sa fakty ? - tego nie wiem, to już twoje życie i nie wnikam w to. OPieram sie tylko na twoich wypowiedziach - tak jak ty na moich.

To, że rodzina jest wspólnotą i Kościół także to ja o tym wiem. Jednak piszemy tutaj o konkretnych formacjach Kościelnych i o takie formacje mi chodzi. Jak pisałem - mam swoją rodzinę, więc takiego życia we wspólnocie rodzinnej też doświadczam. Do KOścioła także chodzę pomimo chodzenia na Eucharystie czy spotkania wspólnotowe. Nie odcinam sie od niedzielnych Mszy świętych.

Nie staram się tobie przyklejać żadnej etykiety. Po prostu opieram się tylko na tym co piszesz.
Oczywiście mogę sie mylić, moge nie wiedzieć wielu rzeczy na twój temat, tak jak ty nie wiesz na mój temat. I też w tym sedno sprawy, aby nie oceniać ludzi jesli się ich nie zna.
Każdego człowieka traktuję z szacunkiem, ciebie również. Masz swoje zdanie i jest ok. A to tylko dyskusja.

Pozdrawiam

TOMASZ32 --> VIA AD DEUM
"Nieustannie nosząc w naszym ciele umieranie Jezusa,aby także objawiło sie w nas Jego zmartwychwstanie."
04-05-2010 15:02
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
bashca Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 835
Dołączył: Apr 2009
Reputacja: 0
Post: #454
 
Cytat: Misje ad gentes , Rodziny wyjeżdżaja z kraju aby ewangelizować. Zostawiają prace, dom, znajomych, wszystkie swoje zabezpieczenia ,aby mówić o Chrystusie i swoją postawą dawać świadectwo. Na konwiwencjach mamy puszczany film z ostatnich wydarzeń na drodze. Kiedys właśnie było pokazane spotkanmie Ojca Świętego z tymi rodzinami które zdecydowały się na misje ad Gentes, wyruszają w świat z błogosławieństwem Papieża, tez bardzo wymowny znak mówiący o przynależności DN do Kościoła., z Polski jechała akurat rodzina z Lublina. Często to są rodziny wielodzietne., dla mnie to naprawdę jest wielkie świadectwo jak bardzo można Panu zaufać Uśmiech Ale to nic nie dzieje się tu na "hurra!" ani pochopnie, nie w kategoriach ciekawości ani przygody, ale powoli i spokojnie, aby jak najlepiej rozeznać Wolę Bożą. Misja rodzin, a tym bardziej misja "ad gentes" to baaaaaaardzo poważne wyzwanie.Na misji "ad gentes" cierpienie już jest gotowe, przygotowane. Jadąc na nią trzeba je po prostu świadomie wziąć. Jednak w tym krzyżu którego podejmują się rodziny, Bóg daje niesamowite owoce, dla nich samych, dla braci który spotkają i dla całego Kościoła

Cytat:
Kapłan posłany samotnie, by ewangelizować czy zakładać nową parafię w miejscu kompletnie zdechrystianizowanym, gdzie ludzie są obojętni lub wręcz wrodzy, może przeżywać wielkie trudności i doświadczać ogromnej samotności. Rodziny w misji to odpowiedź Drogi, by temu zaradzić. Obecnie takich rodzin, często wielodzietnych, jest ponad 700. Opuszczają swój kraj, swoją parafię, swoje zabezpieczenia i udają się w miejsce nowe, aby tam brać udział w misji „zaszczepiania Kościoła” i tworzenia nowych parafii. Każda z tych rodzin została posłana w misję przez papieża. Żyją w 78 krajach, często w bardzo trudnych warunkach, ale to właśnie ich obecność stanowi często najbardziej skuteczne narzędzie ewangelizacji.

Tutaj jest nagranie jak Benedykt XVI błogosławi rodziny ,które wyruszają na misje ad gentes.. potem sa kolejne części na youtubie, jak ktoś chce sobie oglądnąć

http://www.youtube.com/watch?v=eJ4RCAZMu...re=related

"Dla niektórych ludzi twoje życie może być jedyną Biblią jaką przeczytają" Uśmiech
/W.J Toms/
04-05-2010 18:41
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
siloam Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 173
Dołączył: Apr 2007
Reputacja: 0
Post: #455
 
TOMASZ32-SANCTI napisał(a):Twierdzę, że jest to konkretny znak, świadectwo, że te dzieci nie są wychowywane w przekonaniu, że odejście ich matki to tylko kwestia śmierci i pochowania w grobie.
A że Jezus zapłakał przy grobie Łazarza to czego znak? Myślisz, że Jezus nie był tego świadomy? Inni, którzy płakali też nie byli? Przypomnę Ci coś:
Jn 7:24
24. Nie sądźcie z zewnętrznych pozorów, lecz wydajcie wyrok sprawiedliwy.
(BT)


Cytat:I takie podejście świadczy o chrześcijańkim wychowaniu.
Czytasz ludziom w myślach? Skąd wiesz jakie miały podejście płaczące osoby? Pytam - kto Ci to objawił?

Cytat:To było kiedyś, teraz są inne czasy.
Czasy się zmieniają ale nie natura ludzka. M. in. dlatego Objawienie jest zawsze aktualne.

Cytat:Świadczy o wielkiej wierze w Chrystusa.
Muzułmanie też tak umierają i nie wierzą w Chrystusa. Sposób umierania nie jest miernikiem życia chrześcijańskiego.

Cytat:Ty patrzysz na śmierć jako na coś, co kojarzy się z czymś złym lub z jakimś ogromnym cierpieniem, nie dostrzegając w śmierci właśnie tego spotkania z Chrystusem. Może boisz się śmierci martwiąc się tym co będzie dalej?
Znowu etykietka i wkładanie twoich słów w moje usta. Wcale tak nie myślę, ale nie zamierzam sądzić po pozorach. Gdybyś znalazł się w czasach Pana Jezusa i zobaczył płaczącego Jezusa nad grobem Łazarza i niewzruszonych faryzeuszy to też tak byś osądził?

Cytat:Jeśli się naprawdę wierzy w Chrystusa to nie bbędziemy się bali śmierci, gdyż śmierć nie jest niczym złym strasznym, jest tym przejściem ze śmierci do życia.
Jezus nie wierzył sam w siebie, bo płakał? :shock:

Objawienia uznane przez Kościół katolicki: Objawienia.info
05-05-2010 19:58
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
TOMASZ32-SANCTI Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 4,220
Dołączył: Aug 2005
Reputacja: 0
Post: #456
 
siloam napisał(a):Czytasz ludziom w myślach? Skąd wiesz jakie miały podejście płaczące osoby? Pytam - kto Ci to objawił?

Nie musze czytać w myślach, wystarczy obserwacja człowieka, jego zachowanie, postępowanie, aby zobaczyć przykład życia chrześcijańskiego. I nikt mi nie musi niczego objawiać. Jak przebywa się z braćmi we wspólnocie to też obserwujemy jeden drugiego. Nie z perspektywy kogoś gorszego czy też po to aby drugiego obmawiać, ale po to aby zauważyć jakiekolwiek znaki działania Chrystusa w życiu drugiego człowieka, co też umacnia mnie samego, bo wtedy widzę w nim człowieka takiego samego jak ja i jeśli po przez taką osobe może działać Chrystus to po przez mnie także może i staje sie to motywacją do tego,aby postępować podobnie. Takie osoby sa świadectwem.

Czy gdy widzisz człowieka, który przebacza drugiemu krzywdę to nie jest to dla ciebie świadectwem, przykładem chrześcijańskiej postawy? Chyba, że ty nie obserwujesz drugiego człowieka, nie patrzysz się na drugiego człowieka starając się zobaczyć w nim Chrystusa.
Jestem ciekawy jak patrzysz a dokładniej co myślisz widząc kobietę, która sprzedaje swoje ciało za pieniądze (inaczej rzecz ujmując - prostytuuje się), oczywiście po za tym, że grzeszy w ten sposób? Czy myślisz, że jest gorszym człowiekiem od ciebie?
Droga zmieniła mój sposób patrzenia się na drugiego człowieka, nawet tego najgorszego, który jest na dnie. Dzięki też Drodze potrafię dostrzegać wszelkie oznaki działania Chrystusa w drugim człowieku, wszelkie wartości chrześcijańskie, które stają się świadectwem na działanie Boga w życiu człowieka. Życie chrześcijańskie to nie tylko przepisy, to nie tylko tradycjonalizm - przepisy liturgiczne itp. To jest ważne, ale napewno to nie jest wszystko. Bóg nie będzie ciebie w pierwszej kolejności rozliczał z takich przepisów, czy ty byłyś tradycjonalistą czy kimś innym w Kościele. W pierwszej kolejności będzie Bóg rozliczał ze stosunku do Boga i do bliźniego. To są dwa najwazniejsze przykazania, które są częścią życia chrześcijańskiego.
Bardzo ważną częścią. Bez dostrzegania w drugim człowieku Chrystusa ciężko nam jest kochać innych. Widzimy wtedy w drugim człowieku osobę, która jest znacznie gorsza od nas, jesteśmy w stanie ją zabijać naszymi sądami.

I może pozornie ci sie wydaje, że ja teraz oceniam innych pochopnie, że kieruję się niewiadomo jakimi opiniami czy krtyką. Ja nie staram się oceniać poziomu czyjeś wiary, ja przede wszystkim zwracam uwagę na stosunek do drugiego człowieka, nie jako gorszego ale równego, nawet wtedy, gdy jest największym grzesznikiem. Staram się dostrzegać wszelkie dobro i wartości chrześcijańśkie, znaki, które są świadectwem działania Boga.
I właśnie w tych dzieciach było to widoczne, tym bardziej, że są to dzieci moich katechistów, a więc biorę pod uwagę, że wychowywane są w duchu chrześcijańskim - nie mam ku temu żadnych wątpliwości.

Po za tym gdybym ja tylko tak na to patrzył to jeszcze mogłyby być wątpliwości. Podobną ocenę - jak słyszałem z ust prezbitera uczestniczącego w tej uroczystości miały inne osoby duchowne. A więc to nie tylko moje zdanie. Te dzieci wywarły pozytywny wpływ na wiele osób, które mogły to widzieć. I nikt nie mówi, że wogóle nie plakały, mogły to robić, napewno i w sercu ich był ogromny żal i smutek,ale one tego nie okazywały przez większość uroczystości.

Dla ciebie takie postawy to nie jest może przyklad chrześcijaństwa, ale dla wielu ludzi było to konkretne świadectwo, tak jak świadectwem była ich matka, która poświęciła się dla nich, aby dawać życie każdemu z tych dzieci PO PRZEZ OTWARTOŚĆ NA ŻYCIE.

siloam napisał(a):Czasy się zmieniają ale nie natura ludzka. M. in. dlatego Objawienie jest zawsze aktualne.

To jasne jak słońce. Natura ludzka się nie zmieni. Nadal będziemy grzesznikami, którzy potrzebują nawrócenia, bez względu na to czy będziemy w takiej czy innej grupie religijnej.
A Kościół będzie się nadal rozwijał, aby dostosować sie do obecnie panujących warunków, które wymagają od Kościoła co raz to nowszych rozwiązań. Nie na wszystko Kościół przystaje, nie na wszystko sie może zgodzić, ale stara się robić wiele aby zainteresować współczesnego człowieka wszelkimi formami duchowości, aby tylko człowiek mógł trwać przy Bogu, aby o Nim nie zapominał w tym postępie techniki i innych dziedzin.

siloam napisał(a):Muzułmanie też tak umierają i nie wierzą w Chrystusa. Sposób umierania nie jest miernikiem życia chrześcijańskiego.

Muzułmanie to inne wyznanie. Umierają jak zwykli ludzie, umierają też śmiercią męczeńską, ale wielu z nich umiera robiąc z siebie ofiary na własne życzenie i wcale nie jest to chrześcijańska śmierć, mimo, że on sami uważają, że jest to śmierć w imię wiary.

Sam sposób umierania może nie jest miernikiem życia chrześcijańśkiego, ale może świadczyć o wielkiej wierze i postawie chrześcijańśkiej. Człowiek przez jakiś okres życia mógłbyć ogromnym grzesznikiem, ale w pewnym czasie może się nawrócić do takiego stopnia aby, za wiarę w Chrystusa ofiarować swoje życie, I wielu to zrobiło i robia to nadal.

siloam napisał(a):Znowu etykietka i wkładanie twoich słów w moje usta. Wcale tak nie myślę, ale nie zamierzam sądzić po pozorach. Gdybyś znalazł się w czasach Pana Jezusa i zobaczył płaczącego Jezusa nad grobem Łazarza i niewzruszonych faryzeuszy to też tak byś osądził?

Coś ci sie miesza. Ja nikogo nie sądzę. Ja tylko zwracam uwagę na pewne szczegóły wynikające z twoich wypowiedzi. Ja nie wkladam moich słów w twoje usta. PO prostu opieram sie na twoich wypowiedziach przedstawiając swój punkt widzenia.

Ja Jezusa nie osądzałem, tak samo faryzeuszy a tym bardziej nie osądzam ich za to, że byli niewzruszeni.

Cytat:Jezus nie wierzył sam w siebie, bo płakał? :shock:

A skąd wiesz, że nie wierzył? Objawił ci to ktoś

Pozdrawiam

TOMASZ32 --> VIA AD DEUM
"Nieustannie nosząc w naszym ciele umieranie Jezusa,aby także objawiło sie w nas Jego zmartwychwstanie."
06-05-2010 00:40
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
siloam Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 173
Dołączył: Apr 2007
Reputacja: 0
Post: #457
 
Cytat:A skąd wiesz, że nie wierzył? Objawił ci to ktoś
To ja się o to Ciebie pytam. Przecież Twoim zdaniem prawdziwy chrześcijanin nie powinien płakać za umierającym. :!:

Objawienia uznane przez Kościół katolicki: Objawienia.info
06-05-2010 10:13
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
TOMASZ32-SANCTI Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 4,220
Dołączył: Aug 2005
Reputacja: 0
Post: #458
 
siloam napisał(a):Przecież Twoim zdaniem prawdziwy chrześcijanin nie powinien płakać za umierającym.

Ja tak nie uważam. Nigdzie tego nie napisałem, że nie powinien. Napisałem tylko, że postawą chrześcijańską jest też brak płaczu, opanowanie, podejście do śmierci z perwspektywy życia wiecznego. Nie wyklucza to jednak możliwości płaczu po kimś zmarłym czy umierającym.
To jest konkretne cierpienie, więc jest czymś naturalnym, że człowiek może płakać. Ale może też nie płakać i to też nie świadczy o tym, że sie kogoś nie szanowało, nie kochało a taki wewnętrzny pokój może świadczyć o radości, że ta bliska osoba jest już w niebie, tym bardziej, gdy wiemy, że starała sie życ po chrześcijańsku.

Rozumiesz to czy nadal nie?

TOMASZ32 --> VIA AD DEUM
"Nieustannie nosząc w naszym ciele umieranie Jezusa,aby także objawiło sie w nas Jego zmartwychwstanie."
06-05-2010 12:13
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
siloam Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 173
Dołączył: Apr 2007
Reputacja: 0
Post: #459
 
Cytat:Napisałem tylko, że postawą chrześcijańską jest też brak płaczu, opanowanie, podejście do śmierci z perwspektywy życia wiecznego. Nie wyklucza to jednak możliwości płaczu po kimś zmarłym czy umierającym.
Pan Jezus płakał, więc tym bardziej postawą chrześcijańską jest płacz i żal z powodu, że opuścił ziemski padół dobry człowiek. Ty jednak od razu uwypukliłeś brak płaczu tych dzieci jako owoc ich wiary, co było ewidentnym sądem po pozorach. Pisałeś np.
Cytat:To, że nie płakały wynika z ich chrześcijańskiego wychowania.
Czytasz w ich duszach? Ci którzy płakali nie byli tak chrześcijańsko wychowani? Przestań kurczowo trzymać się pochopnych osądów.

Objawienia uznane przez Kościół katolicki: Objawienia.info
06-05-2010 14:17
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
TOMASZ32-SANCTI Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 4,220
Dołączył: Aug 2005
Reputacja: 0
Post: #460
 
siloam napisał(a):Czytasz w ich duszach? Ci którzy płakali nie byli tak chrześcijańsko wychowani? Przestań kurczowo trzymać się pochopnych osądów.

Wiesz, mam wrażenie, że nie dostrzegasz innych cech, wartości chrześcijańskich po za określonymi zachowaniami, tak bardzo powszechnymi. Ja obserwuję i staram się dostrzegać tez inne cechy, znaki chrześcijańskie, które mogą świadczyć o takim wychowaniu czy postępowaniu.
I nie osądzam nikogo, jestem tylko zwykłym obserwatorem, ale mam też na tyle wiedzy, aby móc ocenić czy dane zachowanie, postępowanie ma w sobie jakież oznaki chrześcijaństwa.
Nie opieram sie tylko na wytyczonych śladach, które są znane od lat wielu i traktowane jako tradycja lub oparte na konkretnych schematach czy przepisach. To jest według mnie takie trochę sztuczne podejście do takich ważnych szczegółów jakimi są wartości czy znaki chrześcijańskie.

Nie twierdziłem i nie wtierdzę, że płacz na pogrzebie nie jest chrześcijańskim wyrażeniem żalu po zmarłej osobie. Tak więc może niech w końcu dotrze to do ciebie, bo piszę to już enty raz i nadal się upierasz przy swoim i nie widzisz niczego innego. Nie jest to osąd względem ciebie a tylko stwierdzenie faktu po twoich wyppowiedziach, gdyż właśnie na nich operam moje spostrzeżenia. Mam wrażenie jakby ten fakt opierania się tylko na tradycji Kościoła przesłaniał ci współczesny obraz życia chrześcijańskiego. Nie tylko kiedyś żyli chrześcijanie, nada oni żyją a że wszystko idzie do przodu, wszystko sie rozwija to i Kościół także. Ty chyba jesteś przeciwnikiem współczesnego Kościoła i może dlatego nie dostrzegasz wielu znaków chrześcijańkiego życia, postępowania. Takie bynajmniej odnoszę wrażenie.

I po raz też enty proszę, abyś skończył już z tymi stwierdzeniami, że ja kogoś osądzam.
Sam piszesz w taki sposób, że trudno wyciągnąć inne wnioski od tych, które podaję.
Zacznij patrzeć, zacznij obserwować ludzi a będziesz sam mógł wiele dostrzec. Takie kurczowe trzymanie sie typowych tradycjonalistycznych wzorców w Kościele przedsoborowym (przed SVII) świadczy właśnie o zamknięciu się na obecne formy życia chrześcijańskiego.
Myślę też, że taka postawa braku płaczu wcale nie jest czymś nowym, to tylko przypomnienie o tym, że śmierc nie ma tylko wymiaru cierpienia, smutku, żalu, ale ma także wymiar radosny, że człowiek który odchodzi z tego świata rodzi się dla nieba, że tam może już cieszyć się życiem wiecznym. Czy to powód do smutku? Ale jak pisałem : to jest tylko jeden z wymiarów życia chrześcijańskiego, Nie jedyny i wcale nie wykluczam płaczu, smutku czy żalu jako zachowania, które by nie wiązało się z chrześcijańską postawą. Zakoduj sobie to, abym nie musiał ciągle tego powtarzać.

TOMASZ32 --> VIA AD DEUM
"Nieustannie nosząc w naszym ciele umieranie Jezusa,aby także objawiło sie w nas Jego zmartwychwstanie."
06-05-2010 22:37
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Wojtek37 Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 1,321
Dołączył: May 2005
Reputacja: 0
Post: #461
 
siloam napisał(a):Pan Jezus płakał, więc tym bardziej postawą chrześcijańską jest płacz i żal z powodu, że opuścił ziemski padół dobry człowiek.

I tu bym się nie zgodził, bo

2Kor 5:6-11 BT
"Tak więc, mając tę ufność, wiemy, że jak długo pozostajemy w ciele, jesteśmy pielgrzymami, z daleka od Pana. Albowiem według wiary, a nie dzięki widzeniu postępujemy. Mamy jednak nadzieję... i chcielibyśmy raczej opuścić nasze ciało i stanąć w obliczu Pana. Dlatego też staramy się Jemu podobać czy to gdy z Nim, czy gdy z daleka od Niego jesteśmy. Wszyscy bowiem musimy stanąć przed trybunałem Chrystusa, aby każdy otrzymał zapłatę za uczynki dokonane w ciele, złe lub dobre."


Mt 5:12 BT
"Cieszcie się i radujcie, albowiem wasza nagroda wielka jest w niebie. Tak bowiem prześladowali proroków, którzy byli przed wami."

Flp 3:20 BT
"Nasza bowiem ojczyzna jest w niebie. Stamtąd też jako Zbawcy wyczekujemy Pana naszego Jezusa Chrystusa,"


Płacz Jezusa nad Jerozolimą, czy Łazarzem - ukazuje Jezusa w ludzkiej postaci, podlegającego tym samym odczuciom, co każdy człowiek. Bo skoro go jednak wskrzesił, daremny był by JEGO płacz. To dowodzi jak wielkim darem Bóg w Swoim Synu nas ludzkość obdarzył.

Rz 12:15 BT
"Weselcie się z tymi, którzy się weselą. płaczcie z tymi, którzy płaczą."


Bez tych ludzkich odruchów każdego człowieka, Jezus nie był by człowiekiem, a więc zniża On Swoje Bóstwo do - naszej natury...

Po ludzku, jasne że żal za człowiekiem, który był dobry.... i to normalne, ale czemu chrześcijanie nie płaczą złymi...? a to oni idą na zatracenie wieczne.... ?

Takie wnioski można wyciągnąć z Twego postu Siloam.....

"Bardzo mało modli się ten, co przywykł modlić się tylko wtedy, gdy klęczy".
Św. Jan Kasjan
06-05-2010 23:25
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
TOMASZ32-SANCTI Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 4,220
Dołączył: Aug 2005
Reputacja: 0
Post: #462
 
Wojtek37 napisał(a):Po ludzku, jasne że żal za człowiekiem, który był dobry.... i to normalne

To akurat próbuję podkreślić od wielu postów siloamowi, ale jakoś do niego to nie dociera.

Zapomniałem jednak o tak istotnym fakcie, który ty Wojtku przedstawiłeś - za co wielkie i serdeczne dzięki, a mianowicie :

Wojtek37 napisał(a):ale czemu chrześcijanie nie płaczą złymi...? a to oni idą na zatracenie wieczne.... ?

O tym niestety nie pomyślałem a to bardzo ważny szczegół, choć wątpię aby ten szczegół zmienił coś w myśleniu siloama, ale wypada mieć nadzieję, że Bóg otworzy mu kiedyś oczy, aby mógł to zobaczyć, aby mógł też zrozumieć.

I zapewne siloam znowu zarzuci mi, że sądze innych a szczególnie jego, że jemu przyczepiam etykietę, ale tak nie jest. Nie sądzę nikogo, nie staram sie oceniać poziomu wiary u innych, przedstawiam tylko spostrzeżenia, które ukazują brak widzenia pewnych wartości czy znaków, które mogą wskazywać lub też świadczą o chrześcijańskim wychowaniu, postawie i taką zauważyłem włąśnie w tych dzieciach - patrząc się na to z perspektywy życia wiecznego, że oprócz smutku z powodu śmierci może być też pokój wewnetrzny, radość, że osoba bliska idzie do nieba, że będzie mogła się cieszyć życiem wiecznym. To wszystko. I to tak ciężko jest zrozumieć. Faktem jest, że nie każdy musi śmierć wten sposób odbierać, że może ją traktować jako cierpienie i jest to oczywiście zrozumiałe, ale są też tacy, którzy patrzą na śmierć z innej pesrpektywy i wcale nie musza płakać, mogą się cieszyć z takiego faktu, że osoba bliska jest już w domu Ojca.

.

TOMASZ32 --> VIA AD DEUM
"Nieustannie nosząc w naszym ciele umieranie Jezusa,aby także objawiło sie w nas Jego zmartwychwstanie."
06-05-2010 23:51
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Wojtek37 Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 1,321
Dołączył: May 2005
Reputacja: 0
Post: #463
 
siloam napisał(a):To ja się o to Ciebie pytam. Przecież Twoim zdaniem prawdziwy chrześcijanin nie powinien płakać za umierającym. :!:

Moim skromnym zdaniem, dojrzały chrześcijanin nie płacze nad zmarłym który umiera w opinii świętości, lecz raduje się, że jest już w "Domu Ojca" przy "Tronie Wiekuistego" - lecz ja sam ryczałem za stratą JP II, a przecież uważam Go za "świętego"

Tak więc jako człowiek - płaczę, ale jako uczeń Jezusa raduję się, że moi bliscy idą do Wiecznej Chwały..... Zresztą w żywotach świętych jest wiele pouczeń jak się zachowywać po stracie osób umierających w świętości.

Na koniec napiszę coś szokującego..... może dla niektórych, a mianowicie podczas modlitwy naszła mnie myśl, że nasz lament nad zmarłymi wynika, iż kochamy za bardzo siebie, bo przeważnie, uczucia które wtedy nam towarzyszą - to "co teraz ja bez Niego zrobię" - "albo ogarnia nas uczucie osamotnienia" - ect. Ale przecież .....

2Kor 3:4 BT
"A dzięki Chrystusowi ufność w Bogu pokładamy."


Tak więc - tak naprawdę płaczemy nas nami samymi, bo jesteśmy związani z tym światem....

J 16:20 BT
"Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Wy będziecie płakać i zawodzić, a świat się będzie weselił. Wy będziecie się smucić, ale smutek wasz zamieni się w radość."


Jedynie kiedy uznam swoją małość.... jako chrześcijanin mogę za Jakubem stwierdzić...

Jk 4:9 BT
"Uznajcie waszą nędzę, smućcie się i płaczcie. Śmiech wasz niech się obróci w smutek, a radość w przygnębienie."


AMEN !. ALLELUJA !!!

"Bardzo mało modli się ten, co przywykł modlić się tylko wtedy, gdy klęczy".
Św. Jan Kasjan
07-05-2010 08:34
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
bashca Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 835
Dołączył: Apr 2009
Reputacja: 0
Post: #464
 
Krótki fotoreportaz ze spotkania powołaniowego w Warszawie, są na nim zdjęcia które udało mi się zrobić; na youtubie znalazłam jeszcze filmiki z tego spotkania

Samo spotkanie Kiko rozpoczął kilkoma mimutami modlitwy w ciszy, ku pamięci ofiar pod Smoleńskiem(jeszcze kilka dni temu w tamtym miejscu leżały trumny) Potem wspomniał o tym co działo się na Drodze, o kolejnych działaniach w Kościele, wspomniał o swojej wizycie z Chinach, gdzie spotkał się z podziemnym Kościołem.. dużo by mówić. Cos co mi zapadło w pamięci: Kiko razem z carmen O Mario i innymi księżmi poszli na najwyższy budynek w Pekinie, gdzie odprawiali egzorcymy Było zimno nic nie było widać, kiedy modlili się do Ducha Świętego nagle wyłonił się biały gołąb ( nie wiem na ile tłumaczenie precyzyjne, bo nie wiem czy gołeębie są w chinach ;p ) ale na pewno to był biały ptak, pojawił się on kilka razy podczas tych egzorcyzmów..

Pierwszym punktem było wprowadzenie wizerunku Maryi Częstochowskiej,
[Obrazek: p1030351.jpg]
śpiewana była podczas tego pieśń „Sama na Sam „ http://www.youtube.com/watch?v=jyjS35jpb...re=related (tutaj jest nagranie z Warszawy kiedy spiewana jest pieśń przez Kiko po polsku)”Maryjo (…) Kolumno Miłości, Ty podtrzymujesz niebo naszej słabej wiary” uwielbiam ta pieśń Uśmiech potem modlitwa do Ducha Świętego, krótka katecheza Kiko,pierwszy raz miałam okazje słyszec jego katechezy,on to ma Ducha Świętego w sobie Uśmiech
[Obrazek: p1030355.jpg]

Później czytanie z Bblii przeznaczone na dzień, krótka katecheza, potem śpiewana była ewangelia http://www.youtube.com/watch?v=H2cI96g0q...re=related po której mówił Arcybiskup Warszawy, potem troche O Mario i Carmen.
kolejnym etapem było wstawanie ludzi którzy rozeznają powłanie , by otrzymac błogoslawienstwo od biskupa
Wstają chłopacy http://www.youtube.com/watch?v=kzsIFq520...re=related

Najpierw biegli mężczyźni którzy chcieliby poświęcić się Chrystusowi w kapłaństwie, przybiegło ich ok 350, dostali ogólne błogosławieństwo arcybiskupa Warszawy, potem indywidualnie podchodzili do kapłanów po błogosławieństwo.
[Obrazek: p1030357u.jpg]
Potem kobiety, które czuja powołanie by iść do zakonu
[Obrazek: p1030367r.jpg]
Kobiet przyszło około 400 http://www.youtube.com/watch?v=3Znl-zMFA...re=related

Wielu może się wydawać, że to wszystko pod wpływem emocji, mi samej zresztą to się kiedyś nie bardzo podobało. Ale teraz wiem że ci którzy wstaną mają caly szereg spotkan gdzie rozeznaja powolanie. Czy chcą isc do seminarium w kraju czy do redemptoris mater itp. Brat z mojej wspólnoty wstał w Loreto, teraz jest na trzecim roku w redemptoris mater w Berlinie. Samo Redemptoris trwa bodajże 11 lat ,zanim zostanie się wyświęconym

No a na końcu tańczyliśmy, http://www.youtube.com/watch?v=59VxGOAqo...re=related każdy spiewał ta sama pieśń w swoim języku, warto wspomnieć że na tym spotkaniu powołaniowym byli nie tylko polacy, ale także młodzi z Austrii, Czech, Białorusi, Chorwacji, Uklrainy, Litwy, Łotwy, Rosji, Niemcy, Bosni Hercegowiny, Węgier..
I troche ze statystyk,Do Hali Torwaru przybyło ok. 11 tys. młodych z krajów Europy Środkowo-Wschodniej ,reszta była przy telebimach ( rodziny, małeżeństwa) Kiko mówił że na Drodze jest około 200 000 młodych. Kolejne spotkanie które ma być bodajże w madrycie ma być poprzedzone tygodniowym chodzenie po krajach i głoszeniem Ewangelii przez młodych z Drogi, wymienil konkretne kraje gdzie jesteśmy zaproszeni żeby iść głosić Chrystusa.
Nasza wspólnota kiedyś wyjechała do Amsterdamu głosić ewangelię, chodzilismy po ulicach śpiewając piesni i tańcząc , ze sobą mieliśmy ikone Chrystusa i Maryi,modliliśmy się. ludzie różnie reagowali..
dobra the end, bo powoli rozkręcam kolejny wątek :mrgreen:

"Dla niektórych ludzi twoje życie może być jedyną Biblią jaką przeczytają" Uśmiech
/W.J Toms/
08-05-2010 19:37
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
TOMASZ32-SANCTI Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 4,220
Dołączył: Aug 2005
Reputacja: 0
Post: #465
 
Bardzo dobrze Basiu, że zamieściłaś te fotki i linki. To jest konkretny dowód na to, że Droga jest miejscem, w którym rodzą się powołania do stanu kapłańskiego lub zakonnego, względnie do misyjnego.

Obraz takich spotkań napawa radością, że jest tylu młodych ludzi chetnych do służenia Chrystusowi.

TOMASZ32 --> VIA AD DEUM
"Nieustannie nosząc w naszym ciele umieranie Jezusa,aby także objawiło sie w nas Jego zmartwychwstanie."
08-05-2010 22:21
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów