Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Husband: Honey, I'm home! -Mąż: Miodzie, jestem domem!
Autor Wiadomość
Annnika Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 5,771
Dołączył: Jun 2005
Reputacja: 1
Post: #1
Husband: Honey, I'm home! -Mąż: Miodzie, jestem domem!
Perełka dla miłośników Barańczaka i wszystkich zainteresowanych problemami translatorskimi.



Husband: Honey, I'm home!

Mąż: Miodzie, jestem domem!

Wife: Is that you Tommy? Finally! What took you so long?
Żona: Czyż jesteś to ty Tomy? Finalnie! Co cię wzięło takiego długiego?

Husband: Come, come, Jennifer, don't get upset.
Mąż: Przybądź, przybądź, Jenniferze, nie uzyskuj przewagi jednego seta w meczu tenisowym.

Wife: Why, you've certainly taken your time this time?
Żona: Dlaczego, ty z pewnością zabrałeś swój czas tymczasem?

Husband: It's a jungle out there, my dear. Traffic jams every freaking five minutes, pardon my French. How was your day, by the way?

Mąż: To jest dżungla tam na zewnątrz, moja zwierzyno płowa. Dżemy sklepików tytoniowych każde zakręcone pięć minut, ułaskaw mojego Francuza. Jak był twój dzień na poboczu drogi?

Wife: Nothing out of the ordinary. Your mother called to complain that you don't call her often enough. Your son broke another two front teeth playing ice hockey. The garbage people are on strike. I washed the kitchen floor and now my back is killing me. My allergies are a pain-in-the-neck as well. And this foul weather gives me a hell of a pleasant feeling to boot. Other than that, my life is a typical suburban housewife ran its everyday course smoothly today. In any case, dinner is served.
Żona: Nic poza obrębem czegoś ordynarnego. Twoja matka wołała narzekać że ty ją wołasz nie często dosyć. Twój syn złamał jeszcze jedne dwa zęby frontowe grając na hokeju z lodu. Śmieciarze są na uderzeniu. Wyprałam kuchenne piętro i teraz mój tył zabija mnie. Moja alergia jest bólem-w-szyi jako studnia. I ta niesportowa pogoda daje mi piekło proszącego czucia do buta. Inne niż to, moje życie jako typowej podurbanistycznej domowej żony biegło swój każdodzienny kurs gładko dziś. W dowolnym futerale, obiad jest obsłużony.

Husband: Can you fix me a stiff drink first?
Mąż: Możesz ty zreperować mi jakis sztywny napój, po pierwsze?

Wife: Out of question. The food is getting cold. Besides, why don't you fix one for yourself? I have my hands full, tossing the salad.
Żona: Na zewnątrz pytania. Żywność jest dostająca chłodu. Obok, dlaczego ty nie zreperujesz jednego dla siebie sam? Ja mam ręce pełne, podrzucając sałatę.

Husband: All right then. I'll get myself a can of Bud from the icebox. What are we having tonight?

Mąż: Wszystko na prawo wtedy. Dostanę sobie puszkę Pąku z lodopudła. Co jesteśmy mający tej nocy?

Wife: You didn't expect anything fancy, did you? What we have tonight is ever-so-popular hamburgers and fries from Burger King. There's nothing like the regular meat-and-potato kind of stuff. (Aside) I think I'm gonna throw up.
Żona: Ty nie oczekiwałeś żadnej wymyślnej rzeczy, oczekiwałeś ty? Co my mamy dziś, to są zawsze-tak-popularni szynkowi mieszczanie i smażonki z Mieszczanina Króla. Tam jest nicość przypominająca regularny mięsno-kartoflany rodzaj substancji. (Leżąc na boku) Myślę, że jestem gonną w trakcie rzutu wzwyż.

Autor: Stanisław Barańczak

[Obrazek: RMNUp2.png] [Obrazek: ByBEp1.png]
30-01-2007 23:39
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów