Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Kocham muzułmanina
Autor Wiadomość
marisela Offline
Początkujący
**

Liczba postów: 22
Dołączył: Apr 2007
Reputacja: 0
Post: #31
 
Hm... skomplikowana sprawa :?
Jestem żoną muzułmania, mamy dziecko, jesteśmy bardzo szczęśliwi i nie żałuję podjętej decyzji - chociaż tylko ja wiem ile bezsennych nocy przed ślubem zastanawiałam się, czy dobrze robię.
Mimo wszystko nie wyobrażam sobie małżeństwa ortodoksyjnej katoliczki i ortodoksyjnego muzułmanina. Któreś z nich musiałoby zrezygnować ze swojej wiary (lub choćby jej części) i później winiłoby drugą stronę. Podstawowa sprawa - KK wymaga, aby dziecko zostało wychowywane jako katolik, podobne wymaganie stawia islam. Takie przykłady możnaby mnożyć, wniosek jest jeden - życie takich ludzi może się zmienić w ciągłą walkę i obwinianie się. Proszę nie myśleć, że tylko kobiety mają takie dylematy! Kilku kolegów męża ma żony swojej narodowości i wyznania (ożenili się po wielu latach mieszkania w Polsce) - oni także chcięli uniknąć tego problemu. Ja jestem agnostyczką, a mąż niepraktykującym muzułmaninem, stąd my nie mieliśmy większych problemów ze zgraniem się i ustaleniem zasad panujących w domu. Nie wyobrażam sobie natomiast co by było, gdybyśmy byli bardzo wierzący.
Kolejnym problemem jest kraj zamieszkania. Ciężko jest być muzułmaninem w Polsce, ciężko też być katoliczką np. w Iranie (choć wcale nie jest to zabronione i karane, szczególnie mam na myśli cudzoziemców). Obecnie mieszkamy w UK i muszę przyznać, że w tym kraju jest trochę łatwiej - wielokulturowość i wiele wyznań wymuszają tolerancję. Ale przecież nie każdy może i chce wyjechać...
21-04-2007 19:46
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Ks.Marek Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 8,460
Dołączył: Mar 2006
Reputacja: 0
Post: #32
 
marisela napisał(a):Ja jestem agnostyczką, a mąż niepraktykującym muzułmaninem
Ciekawe połączenie. A co z dziećmi? Ochrzczone w KK, czy jak to u Was Państwo jest? Jeśli mozna wiedzieć?

[ Dodano: Sob 21 Kwi, 2007 22:55 ]
marisela napisał(a):Obecnie mieszkamy w UK i muszę przyznać, że w tym kraju jest trochę łatwiej - wielokulturowość i wiele wyznań wymuszają tolerancję.
Na pewno w chwili pisania tego posta nie była Pani w UK :mrgreen:

"Człowiek, który wyrugował ze swego życia wszelkie odniesienia do absolutu, który wszystko sprowadził do ciasno pojmowanego materializmu, ulega zbydlęceniu i zaczyna żyć jak bydlę"
21-04-2007 22:54
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
marisela Offline
Początkujący
**

Liczba postów: 22
Dołączył: Apr 2007
Reputacja: 0
Post: #33
 
Wydaje mi się, że w moim profilu zaznaczyłam skąd jestem: Warszawa/UK Uśmiech
Faktycznie jestem teraz w domu rodzinnym (w Wawie) - moja mama wreszcie ma swojego ukochanego wnuka a ja mam cały dzień dla siebie Język Język Język
A co do dziecka - nie chrzciłam i nie zamierzam. Nie będziemy mieć nic przeciwko, jeżeli przyjmie chrzest jako dorosły człowiek. Oboje z mężem jesteśmy tolerancyjni i chcemy, żeby mały poznał wszystkie wielkie religie (w tym chrześcijaństwo i islam) - potem zdecyduje sam. Jeżeli będzie buddystą, protestantem, czy sunnitą (mąż jest szyitą) - proszę bardzo. Ważne, żeby był dobrym człowiekiem z kręgosłupem moralnym. Zdaję sobie jednak sprawę, że dla ludzi bardzo wierzących nasza postawa jest nie do zaakceptowania...
21-04-2007 23:19
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Ks.Marek Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 8,460
Dołączył: Mar 2006
Reputacja: 0
Post: #34
 
marisela napisał(a):A co do dziecka - nie chrzciłam i nie zamierzam.
W sumie dobrze. Jeśli mama jest bez korzeni, a tata ma wyschnięte źródełko, to dziecko nie miałoby żadnych wzorów do naśladowania na płaszczyźnie duchowej. W Królestwie Brytyjskim nikt Państwu nie będzie robić "wrzutów", że dziecko nie idzie do sakramentów z rówieśnikami.
Ale istniej tez duże prawdopodobieństwo, że wasze dziecko nie wejdzie w ogóle na trwałe w żadne życie duchowe. Z religią jest jak z językiem. Nie używany - zanika, umiera...

"Człowiek, który wyrugował ze swego życia wszelkie odniesienia do absolutu, który wszystko sprowadził do ciasno pojmowanego materializmu, ulega zbydlęceniu i zaczyna żyć jak bydlę"
21-04-2007 23:28
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
marisela Offline
Początkujący
**

Liczba postów: 22
Dołączył: Apr 2007
Reputacja: 0
Post: #35
 
Nie uważam się za gorszą (ani lepszą) od katolików, muzułmanów, protestantów czy ludzi jakiegokolwiek innego wyznania. Nie uważam się też za osobę "bez korzeni", czy bez życia duchowego. Szkoda, że ludzi klasyfikuje się tylko ze względu na wyznanie bądź jego brak...
21-04-2007 23:34
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Ks.Marek Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 8,460
Dołączył: Mar 2006
Reputacja: 0
Post: #36
 
Nie oceniam Pani. Wiara jest łaską. Można ją mieć, ale można tez stracić. Domyślam się, że Pani straciła? - tu widzę brak korzeni chrześcijańskich. Agnostycyzm to raczej poszukiwanie swego miejsca, metafizycznego odniesienia.

"Człowiek, który wyrugował ze swego życia wszelkie odniesienia do absolutu, który wszystko sprowadził do ciasno pojmowanego materializmu, ulega zbydlęceniu i zaczyna żyć jak bydlę"
21-04-2007 23:36
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
marisela Offline
Początkujący
**

Liczba postów: 22
Dołączył: Apr 2007
Reputacja: 0
Post: #37
 
Agnostycyzm - przynajmniej w moim rozumieniu - oznacza postawę zakładającą, że brak jest wystarczających dowodów na istnienie Boga jak i jego brak. Nie napisałam, że jestem niewierząca. Pochodzę z rodziny chrzescijan, ale ja tej religii nigdy nie "czułam". Wyboru agnostycyzmu dokonałam po kilku latach przemyśleń i wcale nie uważam sprawy za zamkniętąUśmiech
Ale chyba zaczynamy off-topować. W całej dyskusji chciałam tylko dodać mój głos - związki mieszane ludzi prawdziwie wierzących mają małe szanse powodzenia. Tu chyba się zgadzamy?
21-04-2007 23:47
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Ks.Marek Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 8,460
Dołączył: Mar 2006
Reputacja: 0
Post: #38
 
marisela napisał(a):związki mieszane ludzi prawdziwie wierzących mają małe szanse powodzenia. Tu chyba się zgadzamy?
W przypadku małżeństw mieszanych: i tak i nie. I chyba jednak częściej nie. Choć brak mi konretnej wiedzy na ten temat. Zakładając jednak prawdziwą miłośc, która znosi wszelkie podziały: jeśli katolcka strona będzie przykładną, to jest wielka szansa na pozyskanie drugiej strony oraz w zwiazku z tym - dziecka. Takie jest moje prywatne zdanie.

"Człowiek, który wyrugował ze swego życia wszelkie odniesienia do absolutu, który wszystko sprowadził do ciasno pojmowanego materializmu, ulega zbydlęceniu i zaczyna żyć jak bydlę"
21-04-2007 23:53
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
M. Ink. * Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 3,145
Dołączył: Jul 2006
Reputacja: 0
Post: #39
 
marisela napisał(a):związki mieszane ludzi prawdziwie wierzących mają małe szanse powodzenia
hmm.. pozwolę się sobie włączyć:

w moim odczuciu rzeczywiście mają małe szanse powodzenia, bo prędzej czy później dojdzie do konfliktu wartości: albo moja miłość do człowieka, albo moja religia; dramat i rozdarcie, bo z jakby nie wybrać, zawsze trzeba coś zdradzić;

osobiście gdybym stanął przed wyborem: wiązać się z perspektywą takiego dylematu, lub zrezygnować ze starań o taki związek, wybrałbym to drugie; uchroniłbym w ten sposób zarówno siebie, jak i osobę, do której żywiłbym cieplejsze uczucia od wewnętrznych konfliktów

Ks.Marek napisał(a):jest wielka szansa na pozyskanie drugiej strony oraz w zwiazku z tym - dziecka
słowo "pozyskanie" kojarzy mi się dość negatywnie przez pewien rodzaj depersonalizacji w nim zawarty; wydaje mi się, że naprawdę piękny związek międzywyznaniowy, to taki, w której każda ze stron pomaga tej drugiej pełniej przeżywać własną religię; niemniej, prędzej czy później staniemy (przynajmniej między katolikami a muzułmanami) wobec kryzysowego pytania o religię dzieci;

ze strony katolickiej jasno regulują to przepisy i nie można tego faktu ukrywać; nie wiem - może Ksiądz będzie wiedział to lepiej - czy biskupi udzielają pozwolenia na ślub w sytuacji, kiedy strona muzułmańska odmawia zgody na ochrzczenie i katolickie wychowanie potomstwa?

wydaje mi się, że część osób i tak "obchodzi" te przepisy, ale w takiej sytuacji po co nam w ogóle ślub religijny, skoro w codziennym życiu kierujemy się kłamstwem i brakiem uczciwości (czyli deklaracja z zamiarem "obchodzenia" deklaracji)?

osobiście stoję na stanowisku, że międzywyznaniowe małżeństwo osób głęboko zaangażowanych w islam i katolicyzm jest bardzo trudne - jesli w ogóle mozliwe - do pełnej realizacji; myślę że małżeństwa międzywyznaniowe to raczej domena osób płytko zaangażowanych w swą tradycję religijną...

"Bóg ukrył się dlatego, aby móc okazać miłosierdzie tym, którzy nie rozpoznali Jego ukrytej obecności".
22-04-2007 14:23
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
marisela Offline
Początkujący
**

Liczba postów: 22
Dołączył: Apr 2007
Reputacja: 0
Post: #40
 
Bardzo ładnie wyraziłeś to, co miałam na myśli Uśmiech
Pozdrawiam
22-04-2007 14:28
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
M. Ink. * Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 3,145
Dołączył: Jul 2006
Reputacja: 0
Post: #41
 
marisela napisał(a):Bardzo ładnie wyraziłeś to, co miałam na myśli
tylko częściowo Oczko

w rzeczywistości przedstawiałem swoje własne poglądy Uśmiech

"Bóg ukrył się dlatego, aby móc okazać miłosierdzie tym, którzy nie rozpoznali Jego ukrytej obecności".
22-04-2007 14:45
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Ks.Marek Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 8,460
Dołączył: Mar 2006
Reputacja: 0
Post: #42
 
M. Ink. * napisał(a):w moim odczuciu rzeczywiście mają małe szanse powodzenia, bo prędzej czy później dojdzie do konfliktu wartości: albo moja miłość do człowieka, albo moja religia; dramat i rozdarcie, bo z jakby nie wybrać, zawsze trzeba coś zdradzić;
Monofizytyzm stosowany, tak?
M. Ink. * napisał(a):osobiście gdybym stanął przed wyborem: wiązać się z perspektywą takiego dylematu, lub zrezygnować ze starań o taki związek, wybrałbym to drugie; uchroniłbym w ten sposób zarówno siebie, jak i osobę, do której żywiłbym cieplejsze uczucia od wewnętrznych konfliktów
Łukasz Ewangelista w Dziejach Apostolskich napisał(a):17,1 Przeszli przez Amfipolis i Apolonię i przybyli do Tesaloniki, gdzie Żydzie mieli synagogę.
17,2 Paweł według swego zwyczaju wszedł do nich i przez trzy szabaty rozprawiał z nimi.
17,3 Na podstawie Pisma wyjaśniał i nauczał: Mesjasz musiał cierpieć i zmartwychwstać. Jezus, którego wam głoszę, jest tym Mesjaszem.
17,4 Niektórzy z nich, a także pokaźna liczba pobożnych Greków i niemało znamienitych kobiet uwierzyło i przyłączyło się do Pawła i Sylasa.
M. Ink. * napisał(a):słowo "pozyskanie" kojarzy mi się dość negatywnie przez pewien rodzaj depersonalizacji w nim zawarty; wydaje mi się, że naprawdę piękny związek międzywyznaniowy, to taki, w której każda ze stron pomaga tej drugiej pełniej przeżywać własną religię; niemniej, prędzej czy później staniemy (przynajmniej między katolikami a muzułmanami) wobec kryzysowego pytania o religię dzieci;
Proszę o "Pomógł" dla Inky`ego.
M. Ink. * napisał(a):nie wiem - może Ksiądz będzie wiedział to lepiej - czy biskupi udzielają pozwolenia na ślub w sytuacji, kiedy strona muzułmańska odmawia zgody na ochrzczenie i katolickie wychowanie potomstwa?
W protokole rozmów kanoniczno - duszpasterskich są pytania kierowane do narzeczonych, kiedy sa to strony: katolicka i nie-katolicka: jeśli idzie o strone katolicką, to pytania dotyczą:
1. świadomości, iz istnieje realne zagrożenie trwałości wspólnoty małżeńskiej - a teraz póki co, w wyniku uczuć - będących niezauważalnymi.
2. jak postąpi w wypadkach konfliktowych: m.in dotyczących religijnego i moralnego formowania potomstwa (a więc co zrobi, gdy niekatolik będzie przeszkadzał w religijnym wychowaniu, lub będzie chciał doprowadzić do włączenia dziecka w swój światopogląd religijny)
3. Czy zgodzi się łamac Prawo Boże, postępować wbrew niemu, aby zachować wspólnotę małżeńską.
Zaś nie - katolika pyta się czy:
1. zdaje sobie sprawę z konsekwencji róznicy poglądów, róznej oceny moralnej w wielu sprawach
2. Czy zna obowiązki sumienia współmałżonka
Omawianej sprawy dotyczą kanony Kodeksu Prawa Kanonicznego:
Kan 1086 napisał(a):Kan. 1086 -

§ 1. Nieważne jest małżeństwo między dwiema osobami, z których jedna została ochrzczona w Kościele katolickim lub była do niego przyjęta i nie odłączyła się od niego formalnym aktem, a druga jest nieochrzczona.

§ 2. Od tej przeszkody można dyspensować tylko po wypełnieniu warunków, o których w kan. 1125 i 1126.



§ 3. Jeśli podczas zawierania małżeństwa strona była powszechnie uważana za ochrzczoną albo jej chrzest był wątpliwy, należy domniemywać, zgodnie z kan. 1060, ważność małżeństwa, dopóki w sposób pewny nie udowodni się, że jedna strona była ochrzczona, druga zaś nieochrzczona.
a także:
KPK, kanony: 1124-1129 napisał(a):Rozdział VI

MAŁŻEŃSTWA MIESZANE



Kan. 1124 - Małżeństwo między dwiema osobami ochrzczonymi, z których jedna została ochrzczona w Kościele katolickim lub po chrzcie została do niego przyjęta i formalnym aktem od niego się nie odłączyła, druga zaś należy do Kościoła lub wspólnoty kościelnej nie mającej pełnej łączności z Kościołem katolickim, jest zabronione bez wyraźnego zezwolenia kompetentnej władzy.

Kan. 1125 - Tego rodzaju zezwolenia może udzielić ordynariusz miejsca, jeśli istnieje słuszna i rozumna przyczyna, nie może go jednak udzielić bez spełnienia następujących warunków:

1° strona katolicka winna oświadczyć, że jest gotowa odsunąć od siebie niebezpieczeństwo utraty wiary, jak również złożyć szczere przyrzeczenie, że uczyni wszystko, co w jej mocy, aby wszystkie dzieci zostały ochrzczone i wychowane w Kościele katolickim;

2° druga strona winna być powiadomiona w odpowiednim czasie o składanych przyrzeczeniach strony katolickiej, tak aby rzeczywiście była świadoma treści przyrzeczenia i obowiązku strony katolickiej;

3° obydwie strony powinny być pouczone o celach oraz istotnych przymiotach małżeństwa, których nie może wykluczać żadna ze stron.

Kan. 1126 - Konferencja Episkopatu powinna zarówno określić sposób składania tych oświadczeń i przyrzeczeń, które są zawsze wymagane, jak i ustalić, w jaki sposób ma to być stwierdzone w zakresie zewnętrznym oraz jak ma być o tym powiadomiona strona niekatolicka.

Kan. 1127 -

§ 1. Co do formy małżeństwa mieszanego należy zachować przepisy kan. 1108. Jeśli jednak małżeństwo zawiera strona katolicka ze stroną niekatolicką obrządku wschodniego, kanoniczna forma zawarcia wymagana jest tylko do godziwości; do ważności zaś konieczny jest udział świętego szafarza, z zachowaniem innych wymogów prawa.

§ 2. Jeśli poważne trudności nie pozwalają zachować formy kanonicznej, ordynariusz miejsca strony katolickiej ma prawo dyspensować od niej w poszczególnych przypadkach, po poradzeniu się jednak ordynariusza miejsca zawarcia małżeństwa, z zachowaniem - i to do ważności - jakiejś publicznej formy zawarcia. Do Konferencji Episkopatu należy określić normy, według których byłaby udzielana dyspensa w jednolity sposób.

§ 3. Zabrania się, przed lub po kanonicznym zawarciu małżeństwa zgodnie z przepisem § 1, stosować inne religijne zawarcie tegoż małżeństwa w celu wyrażenia lub odnowienia zgody małżeńskiej. Zabroniony jest również taki obrzęd religijny zawarcia małżeństwa, w którym asystujący katolicki i szafarz niekatolicki, stosując równocześnie własny obrzęd, pytają o wyrażenie zgody stron.

Kan. 1128 - Ordynariusze miejsca oraz inni duszpasterze winni troszczyć się o to, ażeby katolickiemu małżonkowi i dzieciom zrodzonym z małżeństwa mieszanego nie zabrakło pomocy duchowej do wypełnienia ich obowiązków. Mają też wspierać małżonków w utrwalaniu jedności życia małżeńskiego i rodzinnego.

Kan. 1129 - Przepisy kanonów 1127 i 1128 winny być stosowane także przy zawieraniu małżeństw, gdy zachodzi przeszkoda różności religii, o której mowa w kan. 1086, § 1.
M. Ink. * napisał(a):wydaje mi się, że część osób i tak "obchodzi" te przepisy, ale w takiej sytuacji po co nam w ogóle ślub religijny, skoro w codziennym życiu kierujemy się kłamstwem i brakiem uczciwości (czyli deklaracja z zamiarem "obchodzenia" deklaracji)?

osobiście stoję na stanowisku, że międzywyznaniowe małżeństwo osób głęboko zaangażowanych w islam i katolicyzm jest bardzo trudne - jesli w ogóle mozliwe - do pełnej realizacji; myślę że małżeństwa międzywyznaniowe to raczej domena osób płytko zaangażowanych w swą tradycję religijną...
Nikomu nie ubliżając, to ostatnie zdanie ma równiez i u mnie poparcie...
marisela napisał(a):Bardzo ładnie wyraziłeś to, co miałam na myśli
Pytam często ludzi, czy chcą być nazywani minimalistami. Mówią, że nie... Smutny

"Człowiek, który wyrugował ze swego życia wszelkie odniesienia do absolutu, który wszystko sprowadził do ciasno pojmowanego materializmu, ulega zbydlęceniu i zaczyna żyć jak bydlę"
22-04-2007 15:19
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
marisela Offline
Początkujący
**

Liczba postów: 22
Dołączył: Apr 2007
Reputacja: 0
Post: #43
 
Nie czuję się minimalistką. Nie byłam i nie jestem katoliczką, nie wzięłam ślub kościelnego (ani islamskiego), tylko cywilny. Nie uważam się ze mało wierzącą, słabo wierzącą itd. Jestem agnostyczką, co w moim odczuciu nie jest mniej wartościowe od bycia katoliczką czy muzułmanką. Obie religie darzę natomiast szacunkiem, a ich wyznawców sympatią Uśmiech
Mam przyjaciela księdza (Polaka), który szanuje moje poglądy, mam też przyjaciela Pakistańczyka, islamskiego przywódcę duchownego z Lancashire - inteligentny, ciepły człowiek. Nie rozumiem dlaczego moja osoba wydaje się księdzu aż tak płytka??
A wracając do tematu - gdybym była katoliczką, nie wyszłabym za muzułmania z intencją "nawrócenia" go. To mi pachnie kłamstwem - w końcu kwestie religii należy rozpatrzyć przed ślubem, podobnie kwestie wychowania ewentualnego potomstwa. Nie wyobrażam sobie, że mogłabym mówić przyszłemu mężowi: dobrze, jakoś się dogadamy, a w duchu planować, że będzie tak, jak ja chcę. Uważam, że kościól dobrze czyni, dopuszczając takie małżeństwa tylko wyjątkowo.

[ Komentarz dodany przez: Ks.Marek: Nie 22 Kwi, 2007 15:54 ]
marisela napisał(a):Nie czuję się minimalistką.
marisela napisał(a):Nie rozumiem dlaczego moja osoba wydaje się księdzu aż tak płytka??

Napisałem Pani w PW, że za brak przemyślanych wniosków będzie ostrzeżenie. Przypominam po raz drugi, że kolejny raz będzie kwadracik przy avatarku.
22-04-2007 15:43
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
M. Ink. * Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 3,145
Dołączył: Jul 2006
Reputacja: 0
Post: #44
 
Ks.Marek napisał(a):M. Ink. * napisał/a:
osobiście gdybym stanął przed wyborem: wiązać się z perspektywą takiego dylematu, lub zrezygnować ze starań o taki związek, wybrałbym to drugie; uchroniłbym w ten sposób zarówno siebie, jak i osobę, do której żywiłbym cieplejsze uczucia od wewnętrznych konfliktów


Łukasz Ewangelista w Dziejach Apostolskich napisał/a:
17,1 Przeszli przez Amfipolis i Apolonię i przybyli do Tesaloniki, gdzie Żydzie mieli synagogę.
17,2 Paweł według swego zwyczaju wszedł do nich i przez trzy szabaty rozprawiał z nimi.
17,3 Na podstawie Pisma wyjaśniał i nauczał: Mesjasz musiał cierpieć i zmartwychwstać. Jezus, którego wam głoszę, jest tym Mesjaszem.
17,4 Niektórzy z nich, a także pokaźna liczba pobożnych Greków i niemało znamienitych kobiet uwierzyło i przyłączyło się do Pawła i Sylasa.
w cytacie z Pisma brak nawiązania do kwestii małżeństw międzywyznaniowych

Ks.Marek napisał(a):M. Ink. * napisał/a:
w moim odczuciu rzeczywiście mają małe szanse powodzenia, bo prędzej czy później dojdzie do konfliktu wartości: albo moja miłość do człowieka, albo moja religia; dramat i rozdarcie, bo z jakby nie wybrać, zawsze trzeba coś zdradzić;

Monofizytyzm stosowany, tak?
głównie realizm, jeśli monofizytyzm, to tylko niechcący

"Bóg ukrył się dlatego, aby móc okazać miłosierdzie tym, którzy nie rozpoznali Jego ukrytej obecności".
22-04-2007 15:54
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Ks.Marek Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 8,460
Dołączył: Mar 2006
Reputacja: 0
Post: #45
 
M.Ink napisał(a):w cytacie z Pisma brak nawiązania do kwestii małżeństw międzywyznaniowych
To akurat mało ważne. Rzecz dotyczy głoszenia Zmartwychwstałego. I to tylko tyle, albo i az tyle.
M. Ink. * napisał(a):głównie realizm, jeśli monofizytyzm, to tylko niechcący
Jak zwał, tak zwał. Nie przystoi teologowi tak ścinać wszystko w pień.

"Człowiek, który wyrugował ze swego życia wszelkie odniesienia do absolutu, który wszystko sprowadził do ciasno pojmowanego materializmu, ulega zbydlęceniu i zaczyna żyć jak bydlę"
22-04-2007 15:57
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów