Św. Piotr Damiani, którego dziś wspominamy był postacią bardzo kontrowersyjną. Można przyrównać go chyba w jakiejś mierze do Obirka TJ, czy Bartosia OP.
Piotr Damiani pracował nad wewnętrzną odnową Kościoła. Bolał bardzo nad Kościołem Chrystusowym, dręczonym wówczas chorobą symonii i inwestytury. Władcy i możni panowie świeccy pod pozorem zasług, jakie położyli dla kościołów lokalnych, żądali dla siebie w zamian przywilejów mianowania duchownych na stanowiska proboszczów, przełożonych klasztorów, rektorów świątyń, a nawet biskupów. Panowie ci ponadto jako fundatorzy i opiekunowie kościołów rezerwowali sobie także kontrolę nad majątkami, które do tych kościołów przydzielili, i mieszali się w wewnętrzne sprawy Kościoła. św. Piotr Damiani szeregiem pism zwalczał te nadużycia.
Kto wie, jak Opatrzność poprowadzi w czasie osoby kapłanów oraz świeckich, którzy "zgłaszają" problemy nurtujące Kościół. Musi być jednak wg mnie solidny fundament moralny w takim człowieku. Damiani z całą pewnością go posiadał, o czym świadczy fakt, że był na urzędach papieskich.