Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
utrata wiary w wyniku depresji?
Autor Wiadomość
Rachel Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 6,162
Dołączył: Apr 2006
Reputacja: 0
Post: #31
 
Ks.Marek napisał(a):A propos wątku: warto rozmawiać o swoich uczuciach, odczuciach, dołach, etc.
tylko co w przypadku przedstawicieli którzy unikają tej kwesti bo uważają że nie powinni mówić o nich itd. :-k
Użalanie się w samotności :roll:

Boże , Stwórco rodzaju ludzkiego, który wybrałeś sobie spośród ludzi kapłanów, naczynia Twojego miłosierdzia i pośredników Twojej zbawczej łaski, prosimy Ciebie, dla nich w imię całego Ludu Bożego, o świętość i wytrwałość w powołaniu. Chroń ich przed pokusami wroga dusz, podtrzymuj ich w chwilach przepracowania , walk, pocieszaj w smutkach i krzyżach, nieodłączonych od misji zbawienia dusz.

Przyjmij nasze modlitwy i ofiary za kapłanów i złącz je z Ofiarą Twego Syna, a Naszego Pana Jezusa Chrystusa. Amen.
13-04-2007 00:30
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Ks.Marek Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 8,460
Dołączył: Mar 2006
Reputacja: 0
Post: #32
 
rachel napisał(a):tylko co w przypadku przedstawicieli którzy unikają tej kwesti bo uważają że nie powinni mówić o nich itd. :-k
Użalanie się w samotności
Fakt, jest to problem. Częste ucieczki w świat alkoholu, narkotyków, etc. Myślę, że mimo wszystko, trzeba nastawać w porę i nie w porę na gościa/kobietę i ratowac mimo protestów.

"Człowiek, który wyrugował ze swego życia wszelkie odniesienia do absolutu, który wszystko sprowadził do ciasno pojmowanego materializmu, ulega zbydlęceniu i zaczyna żyć jak bydlę"
13-04-2007 00:35
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Rachel Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 6,162
Dołączył: Apr 2006
Reputacja: 0
Post: #33
 
Ks.Marek napisał(a):ratowac mimo protestów.
no tak. a co w przypadku ,kiedy osoba stworzyła swój świat... nawet jeśli mowi to jakby to ją nie dotyczy tylko mówi na odczepnego.
Czy na serio jest sens "wyciągania" uczuć , emocji itd. jeśli to moze pogorszyć jej stan ?
Bo przeciez nie wiadomo czy to jest stan przejściowy czy raczej symptomy choroby.

Boże , Stwórco rodzaju ludzkiego, który wybrałeś sobie spośród ludzi kapłanów, naczynia Twojego miłosierdzia i pośredników Twojej zbawczej łaski, prosimy Ciebie, dla nich w imię całego Ludu Bożego, o świętość i wytrwałość w powołaniu. Chroń ich przed pokusami wroga dusz, podtrzymuj ich w chwilach przepracowania , walk, pocieszaj w smutkach i krzyżach, nieodłączonych od misji zbawienia dusz.

Przyjmij nasze modlitwy i ofiary za kapłanów i złącz je z Ofiarą Twego Syna, a Naszego Pana Jezusa Chrystusa. Amen.
13-04-2007 00:39
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Harpoon Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,850
Dołączył: Jan 2005
Reputacja: 0
Post: #34
 
rachel napisał(a):Czy na serio jest sens "wyciągania" uczuć , emocji itd. jeśli to moze pogorszyć jej stan ?
Psycholog zwykle stara się wydobyć z osoby właśnie jej emocje i uczucia, niekoniecznie jeśli jest ona chora na depresję. Duszenie w sobie emocji nie jest zdrowe ani fizycznie, ani psychicznie.

Tutaj chyba najpierw trzeba sobie uświadomić, czym tak naprawdę jest depresja i jak bardzo różni się ona od "przwlekłych dołów".
Przede wszystkim osoba chora na depresję traci sens wszystkiego praktycznie. Więc i Bóg może stać się dla niej obojętny.
Utrata wiary w wyniku depresji z tego, co wiem zdarza się niezwykle często.
I wydaje mi się, że takie gadanie: "Pomódl się, Bóg ci pomoże" często jest przez osobę chorą ignorowane ("Bo co On może? A jeśli go wcale nie ma?")

Myślę, że utrata wiary może wynikać też ze zwątpienia, kiedy dana osoba modli się, prosi o pomoc, a nie widzi zmiany. Może sądzić, że Bóg nie chce jej pomóc, bo na to nie zasługuje, albo przestanie wierzyć w Jego istnienie.

Ps. Sama nie wiem dokładnie, co tak naprawdę chciałam tu napisać, bo o najważniejszym zapomniałam :?

[ Dodano: Pią 13 Kwi, 2007 01:39 ]
rachel napisał(a):Ks.Marek napisał/a:
ratowac mimo protestów.

no tak. a co w przypadku ,kiedy osoba stworzyła swój świat... nawet jeśli mowi to jakby to ją nie dotyczy tylko mówi na odczepnego.
Niekoniecznie.
Mi wydaje sie raczej, ze taka osoba udaje, że nie słucha. Owszem, mogła stworzyć swój świat i nie dopuszczać do niego nikogo, ale jednak podświadomie może szukać pomocy. Chyba, że mamy do czynienia z przypadkiem, kiedy komuś jest dobrze z tym, co robi.
Ale zgadzam się z księdzem - w przypadku narkotyków i alkoholu ratować mimo prostestów!

Only scars can remind us that the Past was real..

[Obrazek: 7c8eb72c67.png]
13-04-2007 01:37
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Rachel Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 6,162
Dołączył: Apr 2006
Reputacja: 0
Post: #35
 
Harpoon napisał(a):w przypadku narkotyków i alkoholu ratować mimo prostestów!
Hmm mamy problem z osobą która ma problemy z nadużywaniemm leków. Tylko problem polega na tym że ta osoba jakby nie potrafiła osądzić w sobie to co złe a co dobre.
Choroba na która niezniknie w jej przypadku, uniemożliwia pomoc jej. Ponieważ ona w miare dostosowuje swoje zachowanie od tego czy kogos lubi czy też nie. Jak ktoś coś zrobi po nie jej mysli wpada w taki szał że nie wiadomo co zrobić aby nie doszło do tragedii.
Drugim czynnikiem uniemożliwiającym pomoc, jest fakt że ona częsciej mówi to czego nie było niz to co miało miejsce.

Zapisałam ją do lekarza. Tylko mam że to mądry lekarz.

Ale jak osoba z boku może takiej osobie pomóc? :-k

Boże , Stwórco rodzaju ludzkiego, który wybrałeś sobie spośród ludzi kapłanów, naczynia Twojego miłosierdzia i pośredników Twojej zbawczej łaski, prosimy Ciebie, dla nich w imię całego Ludu Bożego, o świętość i wytrwałość w powołaniu. Chroń ich przed pokusami wroga dusz, podtrzymuj ich w chwilach przepracowania , walk, pocieszaj w smutkach i krzyżach, nieodłączonych od misji zbawienia dusz.

Przyjmij nasze modlitwy i ofiary za kapłanów i złącz je z Ofiarą Twego Syna, a Naszego Pana Jezusa Chrystusa. Amen.
13-04-2007 07:45
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Myszkunia Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,371
Dołączył: Jun 2006
Reputacja: 0
Post: #36
 
rachel napisał(a):Ale jak osoba z boku może takiej osobie pomóc?
Na swoim przykładzie powiem: być przy niej. Nie cały czas, ale często.
Chwalić za drobnostki. Cierpliwość mieć. Gdy mówi, to słuchać, kiedy milczy, milczeć z nią. A lekarz nic nie wskóra, jeśli taka osoba zamknie się w sobie.

[Obrazek: mysz4.gif]
13-04-2007 10:24
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
aga Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,902
Dołączył: Feb 2007
Reputacja: 0
Post: #37
 
Sądzę, że wiarę można stracić w wyniku depresji, ale zastanawia mnie od wczoraj odwrotna sytuacja. A może moja choroba jest wynikiem grzechu? To znaczy odczuwam lęki, jestem znerwicowana dlatego, że za mało kocham i za mało ufam? Co o tym myślicie?
22-01-2009 13:59
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
to Ja :) Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 515
Dołączył: Sep 2006
Reputacja: 0
Post: #38
 
Wg mnie grzech nie powoduje choroby, czy to fizycznej czy to psychicznej.
Cytat:Za mało ufać
jak ktoś sie na ufności przejechał parokrotnie to raczej ciężko by dalej był ufny jak dzieco - rozwaga przede wszystkim!!
Cytat:za mało kocham
e tam, wystarczy, że robisz co w twej mocy by kochać, nawet wrogów, a że raz czy dwa się potkniesz to przecie nie jest i nie może być od razu za to kara w osobie choroby.
22-01-2009 14:23
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
aga Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,902
Dołączył: Feb 2007
Reputacja: 0
Post: #39
 
Chodziło mi o brak miłości i zaufania do Jezusa. To one powodują, że człowiek zaczyna żyć w stresie i doświadcza strachu. Czy tak nie jest? Przecież Pan Jezus zapewnia człowiekowi bezpieczeństwo, a jeśli tak nie jest to znaczy, że zaufanie człowieka szwankuje.
Mnie się zdaje, że do depresji itp. prowadzi właśnie rozluźnienie relacji z Chrystusem. A przynajmniej może tak być.
22-01-2009 15:25
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
to Ja :) Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 515
Dołączył: Sep 2006
Reputacja: 0
Post: #40
 
aga napisał(a):Mnie się zdaje, że do depresji itp. prowadzi właśnie rozluźnienie relacji z Chrystusem.
a mnie się zdaje, że skoro niewierzący albo ludzie wyznający inną religię/wiarę również cierpią na depresję to nie może to być sprawa duszy czy też wiary. U wierzącego chrześciajnina jakieś tam wyrzuty sumienia, nie spełnienie ambicji w stylu chcę być taki religijny a mi nie wychodzi - to rzeczywiście może być jakiś zaczynem.....
22-01-2009 15:56
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
TOMASZ32-SANCTI Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 4,220
Dołączył: Aug 2005
Reputacja: 0
Post: #41
 
aga napisał(a):Mnie się zdaje, że do depresji itp. prowadzi właśnie rozluźnienie relacji z Chrystusem. A przynajmniej może tak być.

I napewno tak jest, choć też nie zawsze. Depresja to choroba, która może się pojawiać z różnych przyczyn, nie zawsze tych duchowych. Jednak bardzo wiele sytuacji w obecnym świecie wpływa na stan psychiczny człowieka. Człowiek bardzo często chce liczyć na samego siebie i często niektóre sytuacje przerastają człowieka. Bez pomocy innych a przede wszystkim bez pomocy Boga nie wiele człowiek może zrobić. Gdy sytuacja człowieka przerasta to człowiek się bardziej stresuje, bardziej wpada w stany psychiczne, które niestety albo prowadzą do tragedii albo do choroby depresyjnej. Z chorobą depresyjną związane są także stany emocjonalne : brak tego poczucia miłości, bezpieczeństwa, zaradności czy cierpliwości. Człowiek jednak bardzo często szuka rozwiązań na własną rękę, chce robić wszystko sam, zapominając, że jest ktoś, kto może wszystko,
Im dalej człowiek jest od Boga tym trudniej człowiekowi radzić sobie z problemami. Brakuje tego wewnetrznego pokoju, tej świadomości, że Bóg czuwa nad człowiekiem, że zawsze można prosić Boga o pomoc. Relacja z Bogiem daje siłę wewnętrzną do pokonywania wielu problemów, daje pokój w sercu i człowiek jest dzięki temu bardziej opanowany. Łatwiej podejmuje walkę z różnymi problemami.

Ostatnio byłem na pogrzebie jednej ze sióstr ze wspólnoty, była katechistką. Odeszła do Pana zachecając swoje dzieci i osoby obecne podczas tych ostatnich chwil życia, aby "TRZYMAĆ SIĘ MOCNO BOGA". Wiele wycierpiała walcząc z chorobą nowotworową, Bóg po przez tą siostrę dał życie jedenaściorgu dzieciom. Miała więc bardzo mocne doświadczenie miłości Boga, nawet w chwilach cierpienia. W postawie męża było widać ten wewnętrzny pokój, mimo, że tracił (oczywiście na czas pielgrzymowania po tej ziemi) tak bliską osobę, Takie chwile mogą bardzo mocno zachwiać człowiekiem, który nie ma właściwej relacji do Boga. Taka sytuacja może doprowadzić do poważnych stanów depresyjnych, do samobójstwa. Tutaj jednak widać było ta obecność Boga w ich życiu, w tej rodzinie. Nawet dzieci były przygotowane na tą bardzo trudną chwilę. Mimo, że widać było też smutek i żal, gdy stały nad grobem, to jednak nie było żadnej histerii, nie było lamentu. Był smutek, który jest u dzieci zrozumiały, ale też widać było, że wiedzą gdzie ich mama odeszła.

Bóg pozwala przechodzić przez różne trudne sytuacje, nawet te, które są naznaczone cierpieniem.
A jeśli daje nawet taką chorobę to też może wyprowadzać z tego dobro - jeśli te relacje będa utrzymywane.

Pozdrawiam

TOMASZ32 --> VIA AD DEUM
"Nieustannie nosząc w naszym ciele umieranie Jezusa,aby także objawiło sie w nas Jego zmartwychwstanie."
23-01-2009 23:42
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Jólka Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,182
Dołączył: Dec 2004
Reputacja: 0
Post: #42
 
Co do modlitwy w depresji, to pomomo zniechecenia i braku siły warto samemu się do tego "zmusić". Drogi wychodzenia z depresji, to właśnie tez podejmowanie się różnych zadań, ustalanie (chociaż wiem, że jest to trudne) planu dnia z rozpiską godzinową. Nie robić tragedii, jesli się w czasie nie zmieszczę, ale na koniec dnia warto zrobić analizę tego co się udało i jakoś się za to nagrodzić. Modlitwa też, nawet jak się nie chce i się nie ma siły, to warto oddać ta swoją słabośc.

Ja 2 tyg temu doświadczyłam czegoś takiego, że w środę bardzo byłam wieczorem zmęczona, wydawało mi sie, że nawet zbyt zmęczona, by odmówić komplete. Nie poddałam się, mimo zmęczenia i tego, że nie bardzo rozumiałam wypowiadane słowa, to jednak dokończyłam modlitwę. Modliłam się m. in. o opiekę nad moją rodzina i... kiedy rano w czwartek dzwoniłam do domu (byłam wtedy poza domem) i dowiedziałam się, że mój brat miał wypadek... wszystko stalo się jasne... kusiciel próbował mnie zniechęcić... Tego dnia pierwszy raz w życiu doświadczyłam tak szybkiej odpowiedzi na modlitwę, a była to modlitwa człowieka który nie mial sily na piękną, wspaniałą i kwiecista modlitwę.

Niebo gwia?dziste nade mn?, prawo moralne we mnie...

[Obrazek: puchatek2.gif][Obrazek: puchatek.gif] [you] dobrze ?e jeste? Przytulanie
29-01-2009 15:41
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
aga Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,902
Dołączył: Feb 2007
Reputacja: 0
Post: #43
 
Ja ostatnio staram się modlić pomimo choroby, ale czasem ze strachu nie jestem w stanie w ogóle się skupić na modlitwie. W takich sytuacjach nie czytam Słowa Bożego, bo to i tak nie ma sensu, ale i tak często sobie rozmawiam z Panem Jezusem Uśmiech
29-01-2009 15:51
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów