angua
Dużo pisze
Liczba postów: 353
Dołączył: Feb 2006
Reputacja: 0
|
Ha, a ja mam nawet czotki
Prawie takie - tylko bez koralików na szczęście.
Co wcale nie znaczy, żeby mi blisko było do modlitwy nieustannej...
A więc czuwaj i módl się bezustannie,
a czyż to dla Boga, dla ludzi i dla samego siebie.
Nie ma piękniejszego zadania,
które zostałoby człowiekowi dane do wypełnienia,
niż kontemplacja.
|
|
06-08-2007 09:39 |
|
nieania
Stały bywalec
Liczba postów: 1,786
Dołączył: Jul 2007
Reputacja: 0
|
|
06-08-2007 17:05 |
|
angua
Dużo pisze
Liczba postów: 353
Dołączył: Feb 2006
Reputacja: 0
|
I jak Ci poszło?
Czytałaś może wcześniej "Opowieści pielgrzyma", "Filokalia" lub cokolwiek na ten temat?
A więc czuwaj i módl się bezustannie,
a czyż to dla Boga, dla ludzi i dla samego siebie.
Nie ma piękniejszego zadania,
które zostałoby człowiekowi dane do wypełnienia,
niż kontemplacja.
|
|
06-08-2007 17:21 |
|
angua
Dużo pisze
Liczba postów: 353
Dołączył: Feb 2006
Reputacja: 0
|
Sęk w tym, że wcale nie chodzi o ilość. A tym bardziej nie o taką, o jakiej piszesz - bo to nie magia. Modlitwa Jezusowa ma prowadzić do prawdziwej modlitwy nieustannej, a nie do sprawnego liczenia
A więc czuwaj i módl się bezustannie,
a czyż to dla Boga, dla ludzi i dla samego siebie.
Nie ma piękniejszego zadania,
które zostałoby człowiekowi dane do wypełnienia,
niż kontemplacja.
|
|
06-08-2007 21:46 |
|
Bioman
Dużo pisze
Liczba postów: 512
Dołączył: Jan 2007
Reputacja: 0
|
|
06-08-2007 22:14 |
|
nieania
Stały bywalec
Liczba postów: 1,786
Dołączył: Jul 2007
Reputacja: 0
|
Właśnie.. chodzi o to żeby się doskonalić. stopniowo dochodzić do nieustannej modlitwy... Pamiętam pierwsze moje kroki w modlitwie Jezusowej.. nie wiedziałam wtedy co to jest... chodziło mi w gruncie rzeczy o połączenie pracy i modlitwy... tak więc w czasie pracy zakładałam sobie np. przez cały czas odmawiać różaniec... Nie liczyłam tajemnic, a z tego co wiem, bo ludzie wokół się przysłuchiwali, to udawało mi się odmawiać dziesiątkami zdrowasiek. Nie miałam różańca, bo ręce były zajęte. Na początku było trochę trudno, bo myśli uciekały i po 2-3 tajemnicach, nie wiem dokładnie, modlitwa się urywała... po pewnym czasie udało mi się odmówić jedną część... i to był chyba mój największy sukces jak do tej pory...
Co mnie do tego skłoniło? Opowiadanie jakie kiedyś usłyszałam o pustelniku i rolniku.
"Bóg powiedział pustelnikowi żeby odwiedził rolnika i zobaczył jak on się modli. Po pewnym czasie pustelnik rzekł do Boga. Ten rolnik się nie modli. Rano i wieczorem się tylko przeżegna. Dlaczego kazałeś mi tu przyjść, przecież ja się modlę o wiele lepiej. Wtedy Bóg kazał pustelnikowi napełnić po brzegi miskę wody i przenieść wokół domu tak, aby nie uronił żadnej kropli. Gdy pustelnik to uczynił, spytał się Bóg ile razy w tym czasie pomyślał o Nim. Pustelnik odpowiedział, że ani razu, bo był skupiony na tym, żeby nie uronić kropli wody. Wedy Bóg powiedział, że ten rolnik ma mnóstwo pracy, a rano, w ciągu dnia i wieczorem myśli o Nim. I to jest najpiękniejsza modlitwa"...
ech rozpisałam się.. :roll:
Bioman, przecież właśnie mówimy, że nie liczy się ilość, ale jakość...
[center]Dla Jego bolesnej m?ki, miej mi?osierdzie...
http://www.nie-umieraj.blog.pl
[/center]
|
|
06-08-2007 22:26 |
|
angua
Dużo pisze
Liczba postów: 353
Dołączył: Feb 2006
Reputacja: 0
|
Bioman napisał(a):Ludzie!!! To odmawianie przypomina mantrę. No żeby jeszcze tu Scott nie wkroczył, to aż się dziwię
Wikipedia napisał(a):Mantra (skt. mana umysł, tra wyzwolenie) - w buddyzmie i hinduizmie formuła, werset lub sylaba, która jest elementem praktyki duchowej. Jej powtarzanie ma pomóc w opanowaniu umysłu, zaktywizowaniu określonej energii, uspokojeniu, oczyszczeniu go ze splamień.
Pudło ;P
O. Vasyl Kravchuk CSsR napisał(a):Starcy, którzy nauczali modlitwy Jezusowej dobrze wiedzieli, jak wielką rolę odgrywa ciało w modlitwie. Byli przekonani, że modlitwa, to nie tyle sprawa mówienia czy myślenia o Bogu, ale przede wszystkim sprawa bycia z Bogiem, dlatego zachęcali, aby modlić się całym sobą. Wschodni starcy praktykowali tę modlitwę od 3000 do 6000, a nawet 12000 wezwań codziennie. Później już ich nie liczyli, bo usta same się poruszają, bez wysiłku, nawet podczas snu. Za jakiś czas następuje druga faza: ruch przechodzi z ust, które już nie powinny się poruszać, na sam język, a następnie z języka modlitwa przechodzi w serce, gdzie stapia się z biciem serca. W tym czasie serce też się modli: 1 Panie, 2 Jezu, 3 Chryste, itd. Kiedy taka modlitwa łączy się z bicem serca staje się funkcją życiową.
Więcej tu: http://www.cerkiew.home.pl/Forum/viewtopic.php?p=77#77
Na pewno tak wiele wspólnego ma to z mantrą? :hm:
A więc czuwaj i módl się bezustannie,
a czyż to dla Boga, dla ludzi i dla samego siebie.
Nie ma piękniejszego zadania,
które zostałoby człowiekowi dane do wypełnienia,
niż kontemplacja.
|
|
07-08-2007 10:01 |
|
Terebint
Dużo pisze
Liczba postów: 360
Dołączył: Oct 2006
Reputacja: 0
|
|
07-08-2007 11:32 |
|