Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Czy chodzisz do kościoła ?
Autor Wiadomość
Andr2ej Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 365
Dołączył: Jul 2005
Reputacja: 0
Post: #1
Czy chodzisz do kościoła ?
Na pewnym luźnym młodziezowym forum postawiono temat-pytanie ?
Czy chodzisz do kościoła ?
A oto jakiepadły odpowiedzi:

----
Mam 15lat i od dwóch lat niebylem w kościele(przestałem wierzyc).
----
mam prawie 20lat od smierci papieza nie bylem w kosciele czy cos sie we mnie wypalilo ?
juz dawno, moze i zyje wedlug niektorych zasad,sciezek wyznaczonych przez bible ale pewnie i tak bym nimi pozarzal nawet jakby wiara chrzescijanska nie pojawila sie na ziemi.
---
Nie chodzę, choć czasem bywam, od okazji.
---.
raczej nie chodzą, idę do spowiedzi 2x do roku na święta do komunii 2 może 3 razy do roku... modlę się wieczorem zazwyczaj. Nie wiem jakoś kazania do mnie nie trafiają, a pomodlić się mogę w domu czasami pojde na jakis rozaniec ale to tez raz do roku
---.
Nie chodzę
-----.
jA w sumie nie mieszkam juz w PL, ale i tak chodze/staram sie chodzic co niedziela do kosciola. jednakze swoja droga to: chodze bo chodze, wierze w cos, ale nie koniecznie wiem w co, tzn w Boga napewno, ale nie do konca zgadzam sie z tymi wszystkimi naukami {ze np. antykoncepcja jest "nielegalna" w kosciele katolickim, etc.}. takwiec do kosciola chodze dla tradycji/z przyzwyczajenia/czy z potrzeby tego dokladnie nie wiem, hehe. pozatym czesto mi sie zdaza wylaczyc sie totalnie i myslec o wielu, wielu rzeczach, szczerze to nawet prawie zawsze.
no ale pytanie bylo czy chodze, a wiec odpowiedz brzmi TAK!
---.
gdybym w Kościele wyczuwał kontakt z Bogiem, wtedy chodziłbym regularnie
niestety w moim przypadku nic takiego się nie dzieje
wiec wole poczytać sobie w domu o New Age, mechanice kwantowej, albo poszperać w internecie
---.

Wierzę w boGa - ale nie w kościół...!!!

Kościół jest dla mnie niczym innym jak namacalnym miejscem ukazania kontroli nad społeczeństwem. Z resztą... celem każdej religii jest to samo... kontrola ludzi. Jest to bardzo sprytny sposób wymuszenia posłuszeństwa, szczególnie że naprawdę przynosi ludziom ulgę - ale nawet gdyby jej nie było, ludzie znaleźliby inny sposób podporządkowania się komuś... podporządkowania kogoś sobie - czy usprawiedliwnienia swoich czynów... i wtedy z pewnością istniało by synonimowe miejsce kościoła.

Każdy więc kto chodzi do kościoła pod pretekstem "łatwiejszej" rozmowy z Bogiem jest najzwyklej w świecie nie tyle wyznawcą, co niewolnikiem religi.
Regularne chodzenie do kościoła jest objawem słabości jednostki. A wypowiedzi takich ludzi że tak mocno kochają Boga dlatego też muszą być w kościele bo tam mieszak Bóg - to uważam to za TOTALNĄ BZDURĘ.

Bóg jeśli gdzieś jest - to jest w nas... Nie chcę być tutaj źle zrozumaianym... jestem wierzący... ale na swoje szczescie również myślę...!!! Kościół został "przyszyty" do Boga w średniowieczu - i niestety, ale dla wielu osób kościół i Bóg wydaje się być tym samym...!!!
----.
NIE WARTO. SZKODA CZASU.
---.
Jak się czyta ten temat, to aż dziw bierze, że 95 % Polaków to katolicy. Coś tu nie gra - albo w ankietach Polacy wstydzą się przyznać do tego, że nie są związani z kościołem, albo na tym forum wstydzą się wpisywać Ci, którzy chodzą do kościoła. Albo istnieją też inne możliwości, których nie przemyślałem
--.
Ja w sumie już gdzieś ze 4 lata nie chodzę do kościoła. Może i jestem wypaczeńcem Oczko, ale kiedy tam chodziłem, to nie czułem jedności z tymi wszystkimi ludźmi. Ile osób jest w Polsce, które chodzą do kościoła co każdą niedzielę, a na ulicy nawet nie dali by komuś ubogiemu czegoś do zjedzenia... Staram się być dobrym człowiekiem bez kościoła i chyba wychodzi mi to nienajgorzej Uśmiech. A co będzie za kilka lat - czas pokażę. Liczę się z tym, że kiedyś wrócę spowrotem do kościoła. Póki co, daję sobie radę jakoś bez niego i w cale mi źle z tym nie jest
------.
Nie chodzę. Nie odczuwam potrzeby. Podobnie mam jak Bonn. Katechetka (nawiedzone babsko) powiedziała, że nie ma czegoś takiego jak "wierzący-niepraktykujący", i że jak się nie chodzi do kościoła nie jest się chrześcijaninem (czy chrześcijanem?). Drażni mnie wiele rzeczy w kościele. A wogóle, czytacie tę gazetę "Niedziela"? Co za głupoty tam wypisują...
---.
ja nie bylem kupe czasu ,ostani raz na slubie 2 lata temu.. nie czuje wewnetrznej potrzeby chodzic do kosciola poniewaz meczy mnie rutyna.. kosciol nie jest dla mlodych ludzi, nie zacheca ich do uczesczania w mszy.
---.
jestem chrzescijaniniem, ale nie chodze tylko w swieta typu boze narodzenie czy wielkanoc
---.
Nie chodzę. Po odejściu ostatniego rozsądnego księdza z parafii nie mam po co tam iść. Do komuni nie chodzę, bo całe moje życie jest grzechem (nie wykluczam, że w końcu się zawezmę i pójdę). Ogólnie rzecz biorąc tylko się w****iam na księży i puste słowa, które głoszą. Przynajmniej ci, z którymi mam do czynienia. Teksty w stylu: "Dzisiejsza msza sprawowana będzie w intencji radia maryja roz...ją mnie i potrafią zrazić na kilka miesięcy. Wolę umówić się z kimś mądrym na piwo, posiedzieć na trybunie pobliskiego stadionu i pogadać. Więcej mi to daje niż taka msza.
----.
Czy chodzę do kościoła? Moja odpowiedź brzmi: nie, nie chodzę do kościoła chociaż kiedyś chodziłem i wierzyłem.
Dlaczego nie chodzę? Zacząłem się źle tam czuć. Nie skupiałem się na mszy, na tym co mówi ksiądz. Jedynym moim zajęciem było patrzenie się na ludzi (przede wszystkim na ładne dziewczyny) bądź zasypianie- to głupie ale tak było. Z tego powodu stwierdziłem (po jakimś czasie) że coś jest nie tak. Próbowałem się poprawić, nie udało się...Przestałem więc chodzić do kościoła.
Muszę przyznać że myślałem nad tym co się stało, czy coś ze mną jest nie tak czy może z kościołem. Nie mam jednoznacznej odpowiedzi, przedstawię wam jedynie wnioski do których doszedłem na temat instytucji jaką jest kościół:
Zacząłem zastanawiać się nad historią kościoła, np. nad czasami inkwizycji...oni (księża) byli wierzącymi ludźmi? Ponoć tak, więc to co się wtedy działo to było z poleceń Boga? W takim razie jak tu wierzyć w takiego Boga? Ok., oczywiście ktoś może powiedzieć że wyciągam najczarniejsze dzieje w historii kościoła (w której kilku fanatyków zaczęło mordować niby w imię boże) i się usprawiedliwiam. Tak, całkiem możliwe, ale idźmy dalej rozumując w ten sposób. Kilku fanatyków (kilku to ich nie było, ale nie ważna), na pewno był wśród nich Papież (nie wiem jaki, ale był na pewno). Papież- ważna osoba w kościele, następca świętego Piotra, a jednak nawet tak ważna persona zbłądziła. Pytanie brzmi dlaczego? Odpowiedź jest bardzo prosta: Papież zbłądził ponieważ jest tylko człowiekiem, jest papieżem ale jednak nadal człowiekiem, ludzką rzeczą jest błądzić. Skoro ludzie mogą błądzić to czy możliwe jest że kościół też zbłądził w tym co robi i głosi teraz? W końcu kościół kierowany jest przez ludzi, oni podejmują decyzje...Więc wydaje mi się że tak, kościół mógł zbłądzić. Te wszystkie przepisy jakie wprowadzane są do naszego życia, nakazy i zakazy, to niby wychodzi od Boga? Oczywiście Bóg dał władze apostołom i oni w Jego imieniu mają dbać o wiarę ludzi...ale czy Bóg zakazałby jakichkolwiek zabaw w każdy piątek miesiąca? Czy to ma jakieś znaczenie dla naszej wiary? Według księży chyba tak, bo jest zakaz imprezowania, urządzania hucznych zabaw przez cały rok w każdy piątek każdego miesiąca!! Tak jest, nie tylko w pierwszy piątek, jest przepis (przynajmniej na pewno był jakiś czas temu) mówiący o każdym piątku. Wiadomo że piątek to dzień ważny w dziejach historii ale bez przesady. A czy Biblia mogła zostać sfałszowana? Pisali ją ludzie, a ludzie błądzą, przecież nawet apostołowie błądzili, np. wyrzekali się wiary w Jezusa. To są tylko przykłady, jest ich cała masa, nie będę ich wymieniał, każdy na pewno znajdzie jakiś głupi nakaz albo zakaz który został wprowadzony przez "ludzi Boga". Być może właśnie na tym polega wiara, czyli wierzymy mimo wątpliwości...
Czyli reasumując ten wątek: Uważam że kościół zszedł na zła drogę, żądzą nim ludzie którzy wprowadzają dziwne przepisy które nie muszą od Boga pochodzić, ludzie Ci niestety czasami zachowują się skandalicznie-na pewno wiecie o co mi chodzi. Kościół to ludzie, ludzie to istoty które się mylą, tak też może być z kościołem.
Teraz zastanówmy się jak wyglądają dzisiejsze msze. Z mojego doświadczenia i z tego co widziałem są to spotkania ludzi którzy przychodzą tam( do kościoła) z różnych powodów:
- przyzwyczajenie
- poszukiwanie czegoś
- żeby się pokazać że się przyszło
- zmuszenie (przez rodziców, współmałżonka który mówi żebyśmy dawali dobry przykład dziecku)
- wiara
Są inne powody, ale te chyba są najczęściej spotykane. I jak wygląda taka msza?
Moim zdaniem śmiesznie, większość ludzi bierze udział we mszy zmuszając się do tego bądź z przyzwyczajenia bez żadnych emocji, wymuszony lub wyuczony na pamięć śpiew bądź modlitwa. Jak tak na tych ludzi w kościele patrzę to przychodzi mi tylko jedno słowo opisujące kościół- sekta...chociaż może nawet nie, bo w sekcie ludzie są ślepo posłuszni bogu w którego wierzą. A co z księżmi? Czytają kazania, słowo Boże, mają obowiązek wytłumaczenia ich znaczenia... i niby je tłumaczą...niby, dawno nie słyszałem żeby jakiś ksiądz wytłumaczył w sensowny sposób treść kazania, zaczęło mnie to zastanawiać: być może sam ksiądz nie rozumie tych słów które i tak czyta bez przekonania. A co powiecie na to jak ksiądz czyta jakiś list od arcybiskupa, czy tam znajdują się jakieś nauki? Czy dowiadujemy się z tego cos ciekawego? Moim zdaniem nie, najczęściej są to jakieś nowe przepisy! Być może niektórzy mają inne doświadczenia z mszą, innego księdza...być może, ale takich ludzi jest chyba mniej.
Moim zdaniem jest to smutne, ale takie mam wrażenie. Oczywiście są ludzie którzy wierzą naprawdę (mało moim zdaniem jest wśród nich księży, którzy traktują swoją posługę Bogu jak pracę) i którzy starają się postępować dobrze, chwała im za to! Nie mam za złe jeśli ktoś wierzy i wiarą tą czyni dobro, cieszę się jeśli ktoś tak robi (osobiście niestety nie spotkałem nikogo takiego). Ale znam ludzi którzy chodzą do kościoła a poza nim są źli, okrutni, pozbawieni sumienia. Ale patrząc na rozumowanie niektórych oni są lepsi np. ode mnie (przyjmijmy że jestem dobrym człowiekiem, tylko nie chodzę do kościoła) Przez to że nie chodzę do kościoła to będę skazany na potępienie. Tak wynika z polityki kościoła, nie spowiadam się, nie przyjmuję ciała bożego, nie chodzę do kościoła-czyli jestem grzesznikiem, skazanym na potępienie. Jasne! Ja w to po prostu nie wierzę!
Bardzo podobał mi się film "stygmaty" było tam wspomniane o tekście zakazanym przez kościół, tekście ponoć z biblii: o tym że kościół znajduje się w każdym człowieku, w jego sercu, w jego duszy. Kościół to nie budynek, to nie drogie ozdoby, kościół to my, ludzie, nasze serca, nasze dusze. Po co spotkanie w kościele? Bóg nas otacza, jest wszędzie-tak uczy religia-więc żeby porozmawiać z Bogiem nie muszę iść do kościoła, mogę to zrobić wszędzie, w pokoju, w parku, nawet w autobusie.
Czy ja wierzę w Boga?
Nie wiem. Na pewno nie wierzę w Boga takiego jakim przedstawiają go Chrześcijanie, Żydzi, czy inne religie? Nie wiem czy wierzę, im więcej nad tym myślę to wydaje mi się że nie i mnie to przeraża. Najbardziej dociera do mnie taka teoria: istniała siła-może to być bóg, jak zwał tak zwał-siła ta stworzyła wszechświat, nie stworzyła ziemi w 7 dni, nie stworzyła Adama i Ewy. Stworzyła coś z czego wykształciły się planety, zwierzęta, ludzie. Siła ta odeszła, pozostawiła nas. Dała nam wybór, wolną wole. Czy ona wróci żeby nas rozliczyć? Nie wydaje mi się. Co czeka nas po śmierci? Nie wiem, zazdroszczę pod tym względem ludziom wierzącym, im się wydaje że wiedzą co ich czeka. Ja nie mam zielonego pojęcia. Być może zniknę, przestanę istnieć, być może zostanę psem, w myśl reinkarnacji. Naprawdę nie wiem co będzie z nami po śmierci. Uważam że jeśli ktoś wierzy w Boga, obojętnie jakiego ma lepiej, jest w lepszej sytuacji niż ja.
Nie zanosi się na zmianę mojego myślenia. Długo chodziłem do kościoła i im starszy się robiłem tym coraz mniej wierzyłem, być może jest tak że jak się jest dzieckiem to się wierzy, jak się jest dorosłym to przechodzi się fazę zwątpienia, a jak się już starzejemy to na powrót zaczynamy wierzyć. Może i tak będzie, nie wiem tego.
Wiem tylko jedno, będę szukał odpowiedzi...
Pozdrawiam!
---.
nie chodze, zbyt wiele absurdow zeby wierzyc..
---.
nie wierze w kosciół jako taki, nie potrzebuje ksieży, świątyń, odpustów, mszy

ostatnio dużo o tym mysle i przestaje wierzyć w biblie, bo jak bardzo wiarygodny moze byc dokument, który jest przepisywany, redagowany przez tyle lat?

wierze w "Boga", aczkolwiek nie postrzegam go tak jak większość katolików, uznaje go jako byt, cos czego nie moge pojąć, nawet jakbym chciał, wiem ze nie moge "Boga" przedstawic jako osoby(męzzczyzny czy kobiety) po prostu nie ma w ludzkim jezyku okreslen czym dokładnie jest"Bóg"

dobre okreslenie jest w filmie "Dogma" -Bóg dał idee, ludzie obrali wiare na jej podstawie- nie wazne czy to katolizm, buddyzm czy cokolwiek innego Uśmiech
----.
Ja również nie chodzę na zebrania legalnej mafii .propos przykazania "pamiętaj aby dzień święty..."Podobno bóg jest wszędzie więc mogę go czcić wszędzie. Nie chodzę z jednego wyrazistego powodu:
ksiądz nawet w święta pierdzieli że za mało kasy na tace ludzie dają,
A znam kilka takich miejscowości gdzie obok baraku z blachy zwanego "kościołem" stoi willa trzy razy większa.
---.
Nie chodze tam od 5 lat.W ciagu 5 lat bylam dwa razy,bo mnie rodzice zmusili.I nawet nie wytrzymalam calej mszy.Nawet bierzmowania nie mam :/ Dziwnie sie tam po prostu czuje,sprawia mi trudnosc modlitwa i dziwnie sie czuje jak to teraz pisze.Nie powinnam chyba tego wszystkiego pisac.Ale po prostu nie chodze tam,bo zle sie czuje w tym miejscu.Nie wiem jak wy tam wytrzymujecie..
----.
nie chodzę
nike wierze w kościół jako instytucję
---.
Nie chodzę i nie wierzę w chrześcijańskiego Boga.
---.
Moja wiara w tej chwili jest chwiejna, dlatego też nie potrafię pójść do kościoła, uklęknąć i pomodlić się. Statystyki mówią same za siebie, teraz w kościołach najwięcej jest starszych ludzi, i marna grupka młodzieży. Co będzie jak tych ludzi starszych zabraknie ?
--.
Nie chodze, bo nie mam po co... jak widze niktórych księży jaki autami sie wożą to mi sie żygać chce
--.
nie chodze bo nie wierze
--.
Chodzę, bo chcę dostać Bierzmowanie.
Do tej pory myślałem, że jak ten sakrament przyjmę to przestanę uczęszczać, ale zmieniłem zdanie. Będę chodzić, żeby kazania posłuchać, bo tylko to mnie interesuje , nie modlę się ani w domu, ani w kościele. Komunii nie przyjmuję, do spowiedzi 1-2x w roku.
---.
Nie chodze. Ostatni raz byłem na bierzmowaniu swoim i od tamtego czasu jestem osobą głęboko niewierzącą.
---.
Ogólnie rzadko chodziłam do kościoła bo mi sie poprostu nie chciało,

jednakże teraz mam konkretny powód.
Ostatnim razem byłam w kościele we wrześniu i bardzo źle sie czułam. Wszystko mnie denerwowało: poczynając od samego księdza do ludźi. To wszystko wydaje sie bardzo sztuczne. Czy to ma być prawdziwa wiara? Czy Bóg chciał aby tak to wyglądało? Nie sądze.... Denerwują mnie kłamstwa księży, nie mówie, że wszyscy są nie w pożądku, ale niestety duża część tak, co mnie zniechęciło. Po za tym nie moge patrzeć na ładnie ubrane rodziny przychodzące 'pomodlić się' w ten święty dzień. I dlaczego ksiądz mówi zawsze w takiej tonacji, czy nie może mówić jak normalny człowiek? Cała msza to jeden wielki rytuał, powtarzany z pokolenia na pokolenie, czyli zmieniany przez ludzi. To mi sie kojarzy z dogmatami, w które chrześcijanin nie powinien wierzyć! Na mszy czuje sie jakbym była w jakiejś sekcie, ludzie patrzą się przed siebie jakby byli zaślepieni przez słowa tego jednego człowieka, który to niby ma być dla nas przykładem! nie, nie... za takie coś dziękuję.
Jestem wierząca, ale spotykam sie z Bogiem w modlitwie, pełnej moich przemyśleń i uczuć, a nie w fałszywym kościele, który narzuca nam sztywne schematy i często chce wywołać poczucie winy w człowieku. Czy chodzenie do kościoła jest tak ważne? O wiele bardziej ważne są postępowania człowieka a nie bezmyślne przyzwyczajenie.
---.
Chodzenie do kościoła mi się w pewnym momencie po prostu znudziło. Cieszyłem się wręcz, kiedy rodzice chyba uznali, że po prostu to mój prywatny wybór

Teraz chodzę tylko wtedy, kiedy sytuacja tego wymaga (ślub, pogrzeb, msza w intencji i wypada się pokazać). Dlaczego? Nie czuję żadnej przynależności religijnej, oraz uważam, że to strata mojego cennego czasu
--.
moji rodzice dali mi wybor nigdy nie zmuszali mnie do uczeszczanie w kosciele, dlatego nie uczeszczam wogule poniewaz wedlug mnie to tylko zabicie czasu, tak jak kino czy teatr z wyjatkiem ze jest najnudniejszy, skad moje zdanie, a stad ze mam podejscie do religii rozniace sie od tych jakie ma wiekszosc ludzi bajeczki o bogu ktory nas kocha, i daje nagrody za dobre sprawowanie, traktujac nas jak my traktujemy psy, bajka. gdy bylem maly mialem mala biblie z obrazkami przeznaczona dla dzieci, oczywiscie ksiazeczka ulegla spaleniu przez moja osobe po przezczytaniu jednej strony, taka moja historia, bog istnieje z pewnoscia ale traktujemy go narazie jak pierwotni ludzie traktowali burze uznajac ja za cos niezwklego, pozdrawiam
---.
Nie chodzę do kościoła od 16 lat. Przestałem chodzić bo nie czułem się w nim dobrze, żadnego emocjonalnego związq. Z perspektywy czasu widzę, że to była właściwa decyzja...
--.
ja chodze rzadko.
--.
Nie chodzę do kościołów, ponieważ

1. uważam, że personel naziemny pana B. dawno temu zapomniał co do niego należy
2. Mój światopogląd nie uwzględnia siły wyższej
3. Z myślą o przemijaniu radzę sobie sam
4. Mam na co wydawać pieniądze
5. Działalnośc duszpasterska wielkomijeskich parafii (przynajmniej mojej) to

czyli (AD 5 ) - Dzieńdobry ja po kolędzie
- W listopadzie?
- To przepraszam
---.
raz na 3-4 lata
--.
Oczywiście było też kilka wypowiedzi osób wierzących jednak interesuje mnie wasze zdanie na temat tych ludzi.
Co o tym sadzicie ?
Jak to skomentować ?
Co z tym zrobić ?

Bóg jest mi?o?ci?

Je?eli z?o nie jest napi?tnowane rozzuchwala si?.
20-03-2007 17:21
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Aristojos Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 187
Dołączył: Mar 2007
Reputacja: 0
Post: #2
 
W zasadzie to czuję to samo co większość z nich. Większość katolików w Polsce to "niedzielni" katolicy. Jeżeli mam być takim katolikiem to już wolę być agnostykiem.

Cytat:a stad ze mam podejscie do religii rozniace sie od tych jakie ma wiekszosc ludzi bajeczki o bogu ktory nas kocha, i daje nagrody za dobre sprawowanie, traktujac nas jak my traktujemy psy...bog istnieje z pewnoscia ale traktujemy go narazie jak pierwotni ludzie traktowali burze uznajac ja za cos niezwklego

W pełni się zgadzam.
20-03-2007 17:49
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Annnika Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 5,771
Dołączył: Jun 2005
Reputacja: 1
Post: #3
 
Ja nie ale to juzszcegół Uśmiech

A do tych wypowiedzi... t oprawda że prawdziwie wierzących nei jest ta k duż ojak zadeklarowanych, ale tego typu sondaże nigdy do końca prawdy nie powiedzą Oczko

[Obrazek: RMNUp2.png] [Obrazek: ByBEp1.png]
20-03-2007 18:13
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Offca Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 6,619
Dołączył: Sep 2004
Reputacja: 0
Post: #4
 
Aristojos napisał(a):Jeżeli mam być takim katolikiem to już wolę być agnostykiem.
A kto Ci każe takim być??? W ogóle nie rozumiem Twojej wypowiedzi i postawy! Słowem, wyraża ona totalną olewkę i śmierdzącego lenia. Wybacz. W szoku jestem, że mogłeś coś takiego w ogóle palnąć :zmieszany: Sugerujesz się większością, czy co??? Bo jak inni tacy, to Ty też?! Sztuką jest właśnie łamać ten schemat! A Ty nawet NIE zakładasz, że mógłbyś być WZOROWYM katolikiem... Heh 8-[

[Obrazek: e48477fab7.png]

[Obrazek: 30e8538467.png]

Nigdy nie postanawiaj nic nie robi? tylko dlatego, ?e mo?esz zrobi? bardzo ma?o. Rób co mo?esz.
20-03-2007 21:59
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Aristojos Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 187
Dołączył: Mar 2007
Reputacja: 0
Post: #5
 
Jeżeli Bóg jest wszechobecny to nie muszę iść do jakiegoś budynku by sie pomodlić. Czy w kościele jest jakieś medium czy co? Nie sugeruję się większością, ale własnymi spostrzeżeniami. Jak mam iśc raz w tygodniu i odwalić godzinkę, jak większość katolików rozumuje, to wole nie iść. Nie lubbię też jak ksiądz, który mieszka w willi i jeździ bryką mówi mi, jak mam postepować.

[ Dodano: Sro 21 Mar, 2007 06:54 ]
Olewam taką koncepcję Boga, w której faktycznie On traktuje nas tak jak psy... Jako człowiek rozumny nie mogę wierzyć w takiego Boga. Nie mógłby On wtedy być Absolutem...
Nie wierzę w piekło, w którym będę po śmierci wiecznie cierpiał, za to że w życiu podjąłem jakąś złą decyzję, np. wizja siostry Faustyny... taka wizja piekła jest skierowana dla ludzi prostych, do których można trafić tylko w ten sposób, czyli "bądź dobry, bo jak nie to diabeł cie będzie widłami dziobał". Uwłacza to ludzkiemu intelektowi.
Nie wierzę w Szatana, nie wierzę w grzech pierworodny, nie wierzę w czyściec. Nie wierzę aby żydowska mitologia była głosem Boga.
Nie mogę uwierzyć w Boga, który daje nam zycie tylko po to aby patrzeć jak sobie radzimy, a potem albo nas wynagrodzić albo ukarać. Jest to faktycznie wizja Boga ludzi pierwotnych.
Bóg, który odda grzeszników na wieczną mękę nie może być miłosierny.
21-03-2007 07:35
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Leszek Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 277
Dołączył: Aug 2004
Reputacja: 0
Post: #6
 
Aristojos napisał(a):Jeżeli Bóg jest wszechobecny to nie muszę iść do jakiegoś budynku by sie pomodlić. Czy w kościele jest jakieś medium czy co?
W kościele-budynku spotykasz się z Bogiem obecnym w sposób najpełniejszy, to znaczy obecnym w Eucharystii; z Bogiem, który w Eucharystii chce nawiązać z tobą najbardziej intymny kontakt, jaki jest możliwy na tym świecie.
21-03-2007 12:34
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Aristojos Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 187
Dołączył: Mar 2007
Reputacja: 0
Post: #7
 
Cytat:W kościele-budynku spotykasz się z Bogiem obecnym w sposób najpełniejszy, to znaczy obecnym w Eucharystii; z Bogiem, który w Eucharystii chce nawiązać z tobą najbardziej intymny kontakt, jaki jest możliwy na tym świecie.

Sorry ale nie łapię tego. Czyli eucharystia jest to medium. Bóg jeśli zechc to może nawiązać kontakt ze mną wszędzie. Jeżeli nie to oznacza, że nie jest wszechmocny.
21-03-2007 12:40
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
heysel Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,586
Dołączył: Jan 2007
Reputacja: 0
Post: #8
 
Leszek napisał(a):W kościele-budynku spotykasz się z Bogiem obecnym w sposób najpełniejszy
Dz 17:24
"Bóg, który stworzył świat i wszystko na nim, On, który jest Panem nieba i ziemi, nie mieszka w świątyniach zbudowanych ręką ludzką"

[ Dodano: Sro 21 Mar, 2007 11:43 ]
Aristojos napisał(a):Olewam taką koncepcję Boga, w której faktycznie On traktuje nas tak jak psy
Ja też.

Steven Weinberg
http://www.youtube.com/watch?v=yFH1bXg3ni8
"All isolated systems evolve according to the Schrodinger Equation"
Hugh Everett
21-03-2007 12:42
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
heysel Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,586
Dołączył: Jan 2007
Reputacja: 0
Post: #9
 
Poza tym sądzę, że największą świątynią Boga (jeśli istnieje) jest sam Wszechświat, po co budować budynki ku czci Boga ?

Steven Weinberg
http://www.youtube.com/watch?v=yFH1bXg3ni8
"All isolated systems evolve according to the Schrodinger Equation"
Hugh Everett
21-03-2007 13:15
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Andr2ej Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 365
Dołączył: Jul 2005
Reputacja: 0
Post: #10
 
Aristojos napisał:

Cytat:... Olewam taką koncepcję Boga, w której faktycznie On traktuje nas tak jak psy...
...Nie wierzę w piekło...
... Nie wierzę aby żydowska mitologia była głosem Boga...
...Nie mogę uwierzyć w Boga, który daje nam zycie tylko po to aby patrzeć jak sobie radzimy...

Może teraz napiszesz w jaką koncepcję Boga byłbyś wstanie uwierzyć. Jeżeli negujesz wszystko to co mówia o Nim Chrześcijanie być może masz jakąś własną wizje jaki Jest albo jaki powinien być - Bóg. Tylko postaraj się wziąść pod uwagę różne aspekty życia jak również takie terminy jak sprawiedliwość,wolna wola i wolny wybór człowieka. Pamiętaj że Bóg musi być uniwesalny dla wszystkich epok i czasów. No i mam nadzieję że postarasz się jakoś uczciwie przemyśleć problem żeby nie wyszedł Ci jakiś bajkowy "butelkowy Jinn". Uśmiech

Bóg jest mi?o?ci?

Je?eli z?o nie jest napi?tnowane rozzuchwala si?.
21-03-2007 13:16
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Aristojos Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 187
Dołączył: Mar 2007
Reputacja: 0
Post: #11
 
Moja koncepcja Boga odpowiada raczej koncepcji Boga filozofów - uniwersalnego Absolutu.
Też ma trochę cos z Boga Spinozy.
Bóg chrześciański, żydowski czy muzułmański nakauje czcić siebie. Jest to egoizm ewidentny, tak charakterystyczny dla ludzkiej próżności, na zasadzie " patrzcie jaki jestem wspaniały". Otóż ten wspaniały Bóg stworzył ludzi po to żeby Go czcili. Czyli cały sens życia wierzących to mówienie Bogu jaki jest fajny. Bóg dopuszcza by na świecie było zło i aby ludzie byli kuszeni. Jeżeli się skuszą to do otchłani, a jeżeli nie to do nieba - nagroda i kara. Bez spoglądania na intencje i inne czynniki.
Wy wierzący mówicie, że to Szatan jest winny zła. Ja mówię, że zło i dobro są w nas samych, i nie muszę nikogo za to winić. Jeżeli zrobię coś złego to staram się to naprawić. Nie potrzebuję religii i kościołów. Poznaję Boga poprzez jego dzieło - świat. Robię to na takiej samej zasadzie jak człowiek podziwiający piękny obraz czy rzeźbę, dochodzi do wniosku że twórca tego działa musiał być geniuszem.
Myslę, że nie po to Bóg dał nam rozum abyśmy mieli ślepo wierzyć. Jest to sprzeczne z ludzką naturą.
Moje pojęcie religii opiera się na platońskim założeniu - nieliczni ludzie są w stanie dostrzec prawdziwego, uniwersalnego stwórcę. większość musi wierzyć w Niego poprzez konkretne wyobrażenie.

[ Dodano: Sro 21 Mar, 2007 12:34 ]
Cytat:Poza tym sądzę, że największą świątynią Boga (jeśli istnieje) jest sam Wszechświat, po co budować budynki ku czci Boga ?

Właśnie, czy Stwórca wszechświata może się cieszyć z budynków z kamienia i cegły?
21-03-2007 13:30
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
heysel Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,586
Dołączył: Jan 2007
Reputacja: 0
Post: #12
 
Aristojos napisał(a):nieliczni ludzie są w stanie dostrzec prawdziwego, uniwersalnego stwórcę. większość musi wierzyć w Niego poprzez konkretne wyobrażenie.
=D> Dobrze ujęte sedno.

Steven Weinberg
http://www.youtube.com/watch?v=yFH1bXg3ni8
"All isolated systems evolve according to the Schrodinger Equation"
Hugh Everett
21-03-2007 13:38
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Aristojos Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 187
Dołączył: Mar 2007
Reputacja: 0
Post: #13
 
Cytat:nieliczni ludzie są w stanie dostrzec prawdziwego, uniwersalnego stwórcę. większość musi wierzyć w Niego poprzez konkretne wyobrażenie.

To z dialogu "Timajos" Platona.
21-03-2007 13:42
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
heysel Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,586
Dołączył: Jan 2007
Reputacja: 0
Post: #14
 
Cóż, by nie być gorszym :
"Cokolwiek jest, jest w Bogu i nic bez Boga nie może ani być, ani dać się pojąć."
Baruch de Spinoza, Etyka, twierdzenie 15

Steven Weinberg
http://www.youtube.com/watch?v=yFH1bXg3ni8
"All isolated systems evolve according to the Schrodinger Equation"
Hugh Everett
21-03-2007 14:14
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Mnichu Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 61
Dołączył: Mar 2007
Reputacja: 0
Post: #15
 
Czuje woń masońską heysel, Aristojos w waszych wypowiedziach.

„Ojczyzn? kocham bardziej ni? w?asne serce”
21-03-2007 14:14
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów