Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Czy chodzisz do kościoła ?
Autor Wiadomość
traszka Offline
Początkujący
**

Liczba postów: 25
Dołączył: Jan 2010
Reputacja: 0
Post: #91
 
die_eule napisał(a):Nie odczuwam bliskości Boga na mszy, nie znajduję tam też Jezusa, który "nakarmi duszę". Znajduję sztampę i rytuały.
A kiedyś naprawdę wierzyłam, teraz mi to nie wystarcza. Czy to znaczy, że wymagam za wiele i jestem niepokorna. Czy może za wiele szukam dookoła, i czy to już jest grzech? Dlaczego nie mogę odnaleźć radości, spełnienia w eucharystii? Nie wierzę w to...

Ja niestety mam podobnie Smutny
19-01-2010 22:23
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
aaa90 Offline
Początkujący
**

Liczba postów: 10
Dołączył: Nov 2009
Reputacja: 0
Post: #92
 
Jak dla mnie,na taki stosunek do Eucharystii składa sie bardzo wiele....

1.Brak świadomości jak przeświętym darem jest Eucharystia...Nie jest to
spektakl,któremu przyglądamy się.Nawet jeżeli ze Mszy Świętej uczynionoby najbardziej spekularne widowisko świata to i tak ludzie po pewnym czasie znudziliby się nim.
Zapominamy,ze jest to przedsmak Nieba tu na ziemi..ach! Cóż piękniejszego moze nas tu czekać? Uśmiech

2.Zalezy jaka jest Twoja (Wasza) relacja z Najwyższym.Jeśli jestescie Przyjaciółmi,to powinniście wiedziec o sobie bardzo duzo...On o Tobie napewno wie,choć bardzo pragnie,abys opowiadał Mu o swoim życiuUśmiech ale czy Ty o Nim wiesz wystarczająco dużo..? Czy wiesz,ze Eucharystia upamiętnia Najświętszą ofiarę Jezusa,ofiarę z.........MIŁOŚCI? Z Miłości własnie do CIEBIE? Jest to głęboka tajemnica,która wykracza poza zdolności naszego rozumu i dostępne nam kategorie myslenia.A często jest tak,ze jak czegos nie ogarniamy zmysłami bądź umysłem,to nie potrafimy tego przyjąć sercem!

3.Zależy też jak wielkie jest w Tobie pragnienie umiłowania Eucharystii...Bo najłatwiej ponarzekac,ze mi nie wychodzi,ze nie moge sie skupić,ze nie czuje 'tego czegoś'... A moze warto na poczatek zacząć modlić się o ukochanie Eucharystii? Moze warto przychodzić odrobinę wcześniej,aby prosic w modlitwie o oddalenie tego,co w danej chwili zajmuje naszą głowe,odwracając nasze mysli od największego Cudu,jaki nas tu na ziemi spotyka Uśmiech

Na początek: zaprzyjaznij sie z JezusemUśmiech rozmawiaj z Nim,opowiadaj o wszystkim,co sie u Ciebie dzieje,ale tez chciej poznać Go. Potraktuj Go jak przyjaciela....On od dawna Cie tak traktuje i pragnie Ciebie,az trudno pojąć, jak bardzo pragnieUśmiech

Więc owocnego poznawania się w tej jakże pięknej i bardzo osobistej relacjiOczko!

'schowaj mnie pod skrzydła swe
ukryj mnie w silnej dłoni swej' Uśmiech)) !
19-01-2010 23:43
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Manaika Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 117
Dołączył: Aug 2009
Reputacja: 0
Post: #93
 
Mnie osobiście przerażają niektóre osoby, gdy odchodzą od kościoła wraz z odejściem od wspólnoty parafialnej. Znam przypadek byłej oazowiczki, która przestała chodzić na msze, bo jej brakowało radosnego znaku pokoju, tzw. klimatu mszy oazowej. Podobnie są takie przypadki w innych wspólnotach... Ja nie twierdzę, że takie msze są gorsze, bo nie, bo są wspaniałe, przepiękne, ale nie można chodzić na msze dla klimatu! Podobnie jak widzę msze dla dzieciaków u nas w parafii i jak widzę, ilu ludzi przychodzi na nią tylko dlatego, że jest najkrótsza, że nie ma kazania... Coś się we mnie przekręca. Może w ogóle msze zacznijmy ustawiać pod spieszącego się pana, w którymś tam rzędzie spoglądającego nerwowo na zegarek?? :roll:

[center]Najsilniejszy jest zawsze ten, kto umie złożyć dłonie do modlitwy.

Sören Kierkegaard
[/center]
31-01-2010 18:27
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Annnika Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 5,771
Dołączył: Jun 2005
Reputacja: 1
Post: #94
 
Manaiko, oznacza to, że dane osoby były niedojrzałe duchowo, zakochane i uzależnione od "klimaciku" a nie zakorzenione w wierze Smutny przykre Smutny

[Obrazek: RMNUp2.png] [Obrazek: ByBEp1.png]
31-01-2010 23:10
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Manaika Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 117
Dołączył: Aug 2009
Reputacja: 0
Post: #95
 
to jest bardzo przykre i dlatego też uważam, że wspólnoty powinny kłaść nacisk na oswojenie swoich wspólnotowiczów z mszą z organistą, z mszą z całym Kościołem, a nie obok Niego.

[center]Najsilniejszy jest zawsze ten, kto umie złożyć dłonie do modlitwy.

Sören Kierkegaard
[/center]
31-01-2010 23:22
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Annnika Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 5,771
Dołączył: Jun 2005
Reputacja: 1
Post: #96
 
Mnie dziwi, że gdziekolwiek tego się nie robi, współpracuje z wieloma wspólnotami (SNE u nas jest niejako wspólnotą ludzi z wszystkich wspólnot Język ) - i wszędzie na ile wiem to praktykuje się normalny udział w parafialnych mszach... po prostu idzie się wspólnotowo na najnormalniejszą Mszę parafialną... Wyjątkiem "specjalne" msze na kursach. Ale to rzadkość kalendarzowo Uśmiech

[Obrazek: RMNUp2.png] [Obrazek: ByBEp1.png]
31-01-2010 23:43
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Manaika Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 117
Dołączył: Aug 2009
Reputacja: 0
Post: #97
 
Annnika napisał(a):po prostu idzie się wspólnotowo na najnormalniejszą Mszę parafialną...
tylko, jak patrzę np. na naszą oazę, to wszyscy przychodzą na młodzieżową, siadają obok siebie, a spora część nie przyjdzie na inną mszę, bo jest "normalna". Denerwuje mnie takie podejście młodzieży do mszy. Ale ja ostatnio przewrażliwiona jestem, proszę mi to wybaczyć. Oczko

[center]Najsilniejszy jest zawsze ten, kto umie złożyć dłonie do modlitwy.

Sören Kierkegaard
[/center]
01-02-2010 00:08
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
TOMASZ32-SANCTI Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 4,220
Dołączył: Aug 2005
Reputacja: 0
Post: #98
 
Manaika napisał(a):Podobnie jak widzę msze dla dzieciaków u nas w parafii i jak widzę, ilu ludzi przychodzi na nią tylko dlatego, że jest najkrótsza, że nie ma kazania... Coś się we mnie przekręca.

A skąd wiesz czy taki człowiek, który przychodzi z dzieckiem na mszę dla maluchów nie przychodzi później lub też wcześniej na normalną msze dla dorosłych? Przecież dzieci tez musza chodzić do Kościoła asamych sie ich raczej nie puszcza, jakas opieka powinna być.

Nie wiem więc czy przypadkiem zbyt pochopnie nie oceniasz niektórych ludzi.

Pozdrawiam

TOMASZ32 --> VIA AD DEUM
"Nieustannie nosząc w naszym ciele umieranie Jezusa,aby także objawiło sie w nas Jego zmartwychwstanie."
01-02-2010 01:07
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Manaika Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 117
Dołączył: Aug 2009
Reputacja: 0
Post: #99
 
TOMASZ32-SANCTI napisał(a):A skąd wiesz czy taki człowiek, który przychodzi z dzieckiem na mszę dla maluchów nie przychodzi później lub też wcześniej na normalną msze dla dorosłych? Przecież dzieci tez musza chodzić do Kościoła asamych sie ich raczej nie puszcza, jakas opieka powinna być.
Oczywiście, nie mówię, że wszyscy. Ale wielu z nich siedzi bez dziecka, nie widać by przyszli z pociechą, pierwsi wychodzą z kościoła i się spóźniają. To po prostu widać. Z resztą jest u nas takie przekonanie, że jak ktoś chce "odbębnić" mszę, to przychodzi właśnie na te dla dzieci. Nie wyssałam sobie tej teorii z palca. Szanuję tych rodziców, którzy przychodzą z dzieciakami na tę mszę, bo ich dzieci dzięki temu wkraczają w życie Kościoła, ale znam nawet przypadki wśród moich znajomych, że idą na tę mszę, bo jest krótsza...

[center]Najsilniejszy jest zawsze ten, kto umie złożyć dłonie do modlitwy.

Sören Kierkegaard
[/center]
01-02-2010 13:53
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
lidia Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 440
Dołączył: Jul 2009
Reputacja: 0
Post: #100
 
A to ciekawe, pierwszy raz słyszę by Msze dla dzieci były krótsze, bo nie ma kazania.
Może tak jest w Twoim mieście, w moim są kazania i księża rozmawiają z dziećmi podczas tego kazania, zadają im pytania i nikt się nie nudzi i więcej można z nich wynieść wiedzy i radości.
01-02-2010 18:56
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
aleksab Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 530
Dołączył: Aug 2009
Reputacja: 0
Post: #101
 
manaika napisał(a):Znam przypadek byłej oazowiczki, która przestała chodzić na msze, bo jej brakowało radosnego znaku pokoju, tzw.

Najwidoczniej nastąpił gdzieś błąd w jej formacji.
Ruch Światło-Życie jest ruchem odnowy Kocioła a nie jego pogarszania ......
Staramy się by ta liturgia wyglądała godnie i porządnie ...

Co do mszy : msze są z całą wspólnota parafialną .
No chyba ze jest raz w miesiącu w pierwszy piątek jest msza przeznaczona dla młodzieży, ale jest ona beż żadnych dziwactw z pełną powagą .
I wiadomo ze są jakieś wyjątki typu nocne czuwanie u sióstr gdy msze ma tylko nasza wspólnota u nich w kaplicy czy na wycieczce oazowe gdy też msza jest tylko dla nas ale wtedy tez pełna powaga , pieśni w 100% liturgiczne

"Światłość Chrystusa musi być głoszona, musi dotrzeć do wszystkich, aby przez Ewangelię światło padło na życie ludzi, aby zrozumieli jego sens i umieli je przeżywać w nadziei, która rodzi pokój i głęboką radość."

X Franciszek Blachnicki

"Życie to ostry miecz, na którym Bóg napisał: Walcz, Kochaj, Cierp "
01-02-2010 21:29
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Manaika Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 117
Dołączył: Aug 2009
Reputacja: 0
Post: #102
 
aleksab, ależ oczywiście, że "oaza" ma za zadanie polepszyć naszą relację z Bogiem, poprzez pogłębienie relacji podczas mszy. Wielu ta wspólnota pomaga. Nie chodzi mi konkretnie o podejście do liturgii oazowiczów, ale ogólnie całego Kościoła, gdzie co niektóre jednostki idą na łatwiznę, wybierają klimacik, wkurzają się, gdy msza trwa pięć minut dłużej, gdy jest dużo osób do komunii, gdy kazanie jest z rzędu tych wbijających w ławkę... Nie mówię, że mnie to denerwuje, ale mnie to martwi. Najzwyczajniej martwi, bo Msza jest czymś pięknym, przeżywam ją często bardzo głęboko i chciałabym by każdy odkrył to piękno, które i ja widzę... Oczko

[center]Najsilniejszy jest zawsze ten, kto umie złożyć dłonie do modlitwy.

Sören Kierkegaard
[/center]
03-02-2010 18:44
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
aleksab Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 530
Dołączył: Aug 2009
Reputacja: 0
Post: #103
 
Mnie tez martwi ponieważ to wskazuje na błąd w formacji

"Światłość Chrystusa musi być głoszona, musi dotrzeć do wszystkich, aby przez Ewangelię światło padło na życie ludzi, aby zrozumieli jego sens i umieli je przeżywać w nadziei, która rodzi pokój i głęboką radość."

X Franciszek Blachnicki

"Życie to ostry miecz, na którym Bóg napisał: Walcz, Kochaj, Cierp "
03-02-2010 23:02
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Drizzt Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,576
Dołączył: Aug 2009
Reputacja: 0
Post: #104
 
Hmmm, ja tu widzę wciąż lecące słowa krytyki, oceniania innych, a moim zdaniem, gdy zauważa się takie zjawiska, warto by było się zastanowić głębiej - nie tylko nad objawami, ale nad samymi PRZYCZYNAMI takiego zjawiska. Warto byłoby odpowiedzieć sobie, bardzo empatycznie (nie tylko oceniając i krytykując, czy szukając banalnych odpowiedzi) na kilka pytań:

1. Co sprawia, że niektórzy ludzie unikają kazań, i wolą chodzić na mszę bez niego? Czy rzeczywiście jest to lenistwo, czy może raczej jakaś głębsza przyczyna?

2. Dlaczego ludzie, po mszach bardzo "żywych", odczuwają niechęć do mszy "tradycyjnych"?

Przecież jest to ogromne pole do przemyśleń! Przemyśleń, które mogą dostarczyć cennych wskazówek samemu klerowi, co warto zmienić, co poprawić, wskazać ewentualne problemy.

Moim zdaniem, tak z ogólnej analizy, wynika z tego kilka ważnych rzeczy:

1. Ludzie potrzebują bardziej charyzmatycznego, żywego, "interakcyjnego" kontaktu ze sferą sacrum w kościele. Dość mają mszy, która sama w sobie usypia, i w której sami uporczywie muszą szukać tego kontaktu, niejako wymuszać ten kontakt, gdyż msza sama w sobie nijak do niego nie prowadzi - jest monotonna, kazanie sztampowe, nudne, a człowiek musi wręcz wymuszać pewien rodzaj kontaktu.

2. Potrzebują też bardziej przemyślanych, wnikliwych, a przy tym naprawdę dających do myślenia kazań. Kazań, które angażowałyby uwagę, wymuszały główkowanie, myślenie, a po mszy zostawały w głowie na długo. Kazań, które, gdy się zaczną, nie przywołałyby myśli w stylu: "hmmmm, ja to już gdzieś słyszałem, prawie słowo w słowo... czyżby rok temu na tej samej mszy?"

Dlaczego takie dane są ważne, i nie należy ich rozpatrywać jako "błąd wiernych", a raczej jako "kierunek rozwoju nabożeństw"? Dlatego, gdyż świat się zmienia, zmienia się receptywność ludzi na bodźce, zmieniają się potrzeby. Człowiek posiada coraz więcej automatyzmów, więc i szybciej nowe automatyzmy tworzy. Jeśli nabożeństwa są bliźniaczo do siebie podobne, kazania sztampowe, wtedy uczestnictwo na mszy staje się jeno automatyzmem. Dodatkowo, gdy człowiek przełącza się na myślenie automatyczne (proces nieświadomy, niezależny w pełni od niego), wtedy nie ma już miejsca na świadomą refleksję.

Dlatego warto się zastanowić raczej nie nad tym, jacy to wierni marudni i leniwi, a nad tym, co warto zmienić w formie mszy (nie zmieniając znaczenia i treści), aby stwarzała ona przede wszystkim WARUNKI do głębokiego i świadomego jej przeżywania.

Na koniec podam mały przykład, z dawniejszej swojej przeszłości. Jakiś czas temu, gdy bywałem jeszcze w kościele, aczkolwiek miałem już wątpliwości, chodziłem na mszę dla młodzieży. Niedziela wieczorem, kiedy nikomu nie powinno się już chcieć ani wychodzić z domu, ani tym bardziej myśleć. Jednak mszę tą prowadził pewien bardzo charyzmatyczny ksiądz. Ksiądz młody duchem (ciałem tak około 35 lat), pełen werwy i powołania. Ksiądz, który, gdy się z nim rozmawiało, aż pałał ROZUMIENIEM i CZUCIEM wiary. Przeżywaniem jej na czysto "sercowym" szczeblu. Ksiądz wreszcie, który potrafił mówić o wierze w sposób niesamowicie słuchacza angażujący, nie pozwalający na myśli w stylu "co będzie dzisiaj na kolację" podczas mszy. Teoretycznie była to msza dla młodzieży. W praktyce na jego mszach kościół dosłownie pękał w szwach. Nie było mowy, żeby usiąść, jeśli nie przyszło się jakieś 20 minut wcześniej. Często nawet ze stanięciem był problem. Kto przychodził? Cały przekrój grup wiekowych - od dzieci 10 lat do staruszków. Na innych mszach bywały szmery, na ludzkich twarzach często było widać nudę. Na tej - absolutnie. Ksiądz dawał ludziom wycisk intelektualny, potrafił zagrać na emocjach, w dodatku tak wykładając wiarę, że człowiek kupę czasu zastanawiał się nad jego słowami.

Potrafił zacząć od twierdzenia bluźnierczego. Mówił np: "Jezus nie umarł na krzyżu, nie zmartwychwstał". Po czym zaczynał analizować taką sytuację. Logicznie, metodycznie, pokazywał sprzeczność takiego rozumowania, wręcz kardynalną głupotę. Dochodził wreszcie do wniosku, który był teoretycznie oczywisty - jednak przyjmowany mimochodem przez ludzi. Sprawiał, że człowiek nie tylko przyjmował zasady ortodoksyjne, ale czuł, że są przemyślane, widział logikę całości. A tym bardziej zmuszony był do myślenia, gdyż ksiądz na początku skupiał uwagę słowami niedorzecznymi, zaskakującymi.

Dodatkowo, potrafił mówić prostym językiem o sprawach bardzo wysokich. Nigdy nie zadowalał się stwierdzeniem "tak bo tak". Musiał przeanalizować, i zachęcić słuchaczy do analizowania, do wgłębienia się w problem. Umiał oddziaływać wszelkimi emocjami - od radości, przez smutek, od dumy, przez oburzenie, na gniewie czy zadumie kończąc.

Niestety, proboszcz w parafii był ultra-konserwatywnym tradycjonalistą. Szybko przestało mu się podobać, że na msze młodego człowieka przychodzą rzesze ludzi, a na jego mszę, na której uczenie wykładał, czemu należy głosować na AWS (tak, to tamte czasy były), przychodziło kilku ludzi na krzyż. Młody ksiądz szybko okazał się "woluntariuszem" do przeniesienia na małą parafię w mieścinie pod Gdańskiem.

Epilog? Jakiś czas temu byłem zmuszony pojawić się w kościele na mszy wieczornej dla młodzieży (powody nieistotne). Prowadził ją już inny ksiądz - sędziwy Jezuita. Oczywiście, kazania były już tradycyjne - po pierwszych 3 minutach potrafiłem dokładnie stwierdzić, jakie słowa padną w następnej kolejności, wręcz cały schemat kazania nakreślić.

Frekwencja na mszy? Kościół mógł już spać spokojnie, nie rozpękłby się w szwach - było może z 30 wiernych, z czego średnia wieku to jakieś 50 lat. Młodzieży na tej "mszy dla młodzieży, nie zauważyłem.

No cóż, nieco długa historia - pod rozwagę.

Umieram gdy widzę jak błądzimy we mgle.
Umieram, gdy czuję, że trwamy we śnie.
Umieram, bo wiem, że ty nie rozumiesz że ja...
Umieram, gdy widzę jak ty..."
04-02-2010 10:52
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Rachel Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 6,162
Dołączył: Apr 2006
Reputacja: 0
Post: #105
 
Ja ostatni czas miałam problem ze mszą niedzielną Smutny Jak byłam na zjeździe miejsce siedzące było. Jak poszłam do normalnego Kościoła, ludzie nie ustępowali mi miejsca - a o kulach jest i stać niestety nie mogę. Fakt, mogłam przyjść wcześniej - jakieś 30 min. Ale to nie jest rozwiązanie przy mym stanie zdrowia. I tak źle i tak niedobrze. I co zrobić !? Oczywiście, ja pójdę na Mszę w poniedziałek i nie tylko ale często w niedziele mnie nie ma i to mnie smuci. Co się dzieje z ludźmi !? Wszyscy tak bardzo chorzy!? No jedynie, że na sumienie. Nie piszę tego w celu żalenia, ale jako pokazanie że coś nie tak dzieje sie dzieje w ludzkim sercu. Trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie - tak chodzę do kościoła i ... co z tego wynika ?Bądź nie chodzę i co z tego wynika ...
Za wszelkie błędy przepraszam, piszę bez okularów 8)

Boże , Stwórco rodzaju ludzkiego, który wybrałeś sobie spośród ludzi kapłanów, naczynia Twojego miłosierdzia i pośredników Twojej zbawczej łaski, prosimy Ciebie, dla nich w imię całego Ludu Bożego, o świętość i wytrwałość w powołaniu. Chroń ich przed pokusami wroga dusz, podtrzymuj ich w chwilach przepracowania , walk, pocieszaj w smutkach i krzyżach, nieodłączonych od misji zbawienia dusz.

Przyjmij nasze modlitwy i ofiary za kapłanów i złącz je z Ofiarą Twego Syna, a Naszego Pana Jezusa Chrystusa. Amen.
26-03-2010 23:16
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów