Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Centrum Terapii Uzależnień Duchowych
Autor Wiadomość
heysel Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,586
Dołączył: Jan 2007
Reputacja: 0
Post: #16
 
Ks.Marek napisał(a):Nie rozumiem, dlaczego odszedł od Kościoła.
A ja tak. Jest to jawnie napisane, trzeba tylko czytać z uwagą. A jeśli dlej tego nie widzisz, to najwyraźniej może to zobaczyć tylko ktoś o podobnych odczuciach (nie historii, żeby mi się tu Leszek ze swoimi dyrdymałami nie wcinał).

Steven Weinberg
http://www.youtube.com/watch?v=yFH1bXg3ni8
"All isolated systems evolve according to the Schrodinger Equation"
Hugh Everett
26-03-2007 23:20
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Rachel Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 6,162
Dołączył: Apr 2006
Reputacja: 0
Post: #17
 
heysel napisał(a):Grzebiąc w "uzwojeniu" takiej osoby ?
w jakim sensie "uzwojenie" ? bo niestety ja mam tylko skojarzenia z fizyką .

Boże , Stwórco rodzaju ludzkiego, który wybrałeś sobie spośród ludzi kapłanów, naczynia Twojego miłosierdzia i pośredników Twojej zbawczej łaski, prosimy Ciebie, dla nich w imię całego Ludu Bożego, o świętość i wytrwałość w powołaniu. Chroń ich przed pokusami wroga dusz, podtrzymuj ich w chwilach przepracowania , walk, pocieszaj w smutkach i krzyżach, nieodłączonych od misji zbawienia dusz.

Przyjmij nasze modlitwy i ofiary za kapłanów i złącz je z Ofiarą Twego Syna, a Naszego Pana Jezusa Chrystusa. Amen.
26-03-2007 23:24
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
heysel Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,586
Dołączył: Jan 2007
Reputacja: 0
Post: #18
 
rachel napisał(a):
heysel napisał(a):Grzebiąc w "uzwojeniu" takiej osoby ?
w jakim sensie "uzwojenie" ? bo niestety ja mam tylko skojarzenia z fizyką .
Osobowość, psyche.

Steven Weinberg
http://www.youtube.com/watch?v=yFH1bXg3ni8
"All isolated systems evolve according to the Schrodinger Equation"
Hugh Everett
26-03-2007 23:26
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Ks.Marek Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 8,460
Dołączył: Mar 2006
Reputacja: 0
Post: #19
 
heysel napisał(a):A ja tak. Jest to jawnie napisane, trzeba tylko czytać z uwagą.
To albo jestem kretyn skończony, albo przysypiam i nie widzę. Według mnie, w pewnym momencie tego 3 cytatu myśl się zrywa.
pan Janek napisał(a):I przestałem śnić. Przebudziłem się. Tylko tak potrafię ten stan nazwać...
Czy to o to ci chodzi?

"Człowiek, który wyrugował ze swego życia wszelkie odniesienia do absolutu, który wszystko sprowadził do ciasno pojmowanego materializmu, ulega zbydlęceniu i zaczyna żyć jak bydlę"
26-03-2007 23:26
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Rachel Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 6,162
Dołączył: Apr 2006
Reputacja: 0
Post: #20
 
heysel napisał(a):Osobowość, psyche.
przemieniać...chociaż moze to nie być łatwy etap dla takiej osoby.

Boże , Stwórco rodzaju ludzkiego, który wybrałeś sobie spośród ludzi kapłanów, naczynia Twojego miłosierdzia i pośredników Twojej zbawczej łaski, prosimy Ciebie, dla nich w imię całego Ludu Bożego, o świętość i wytrwałość w powołaniu. Chroń ich przed pokusami wroga dusz, podtrzymuj ich w chwilach przepracowania , walk, pocieszaj w smutkach i krzyżach, nieodłączonych od misji zbawienia dusz.

Przyjmij nasze modlitwy i ofiary za kapłanów i złącz je z Ofiarą Twego Syna, a Naszego Pana Jezusa Chrystusa. Amen.
26-03-2007 23:29
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
heysel Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,586
Dołączył: Jan 2007
Reputacja: 0
Post: #21
 
Ks.Marek napisał(a):To albo jestem kretyn skończony, albo przysypiam i nie widzę.
Przeczytaj tekst w całości, przecież dałem linka do oryginału. Wiele jest wytłumaczone pod koniec tekstu, przyjrzyj się dokładnie całemu przesłaniu. Jak dalej nie załapiesz, to cóż ... Najwidoczniej nie przeżyłeś, nie zrozumiesz samodzielnie.

Steven Weinberg
http://www.youtube.com/watch?v=yFH1bXg3ni8
"All isolated systems evolve according to the Schrodinger Equation"
Hugh Everett
26-03-2007 23:35
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Rachel Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 6,162
Dołączył: Apr 2006
Reputacja: 0
Post: #22
 
heysel napisał(a):Jak dalej nie załapiesz, to cóż ... Najwidoczniej nie przeżyłeś, nie zrozumiesz samodzielnie.

Twoim zdaniem , nalezy przeżyć aby zrozumieć ?

Boże , Stwórco rodzaju ludzkiego, który wybrałeś sobie spośród ludzi kapłanów, naczynia Twojego miłosierdzia i pośredników Twojej zbawczej łaski, prosimy Ciebie, dla nich w imię całego Ludu Bożego, o świętość i wytrwałość w powołaniu. Chroń ich przed pokusami wroga dusz, podtrzymuj ich w chwilach przepracowania , walk, pocieszaj w smutkach i krzyżach, nieodłączonych od misji zbawienia dusz.

Przyjmij nasze modlitwy i ofiary za kapłanów i złącz je z Ofiarą Twego Syna, a Naszego Pana Jezusa Chrystusa. Amen.
26-03-2007 23:36
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
heysel Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,586
Dołączył: Jan 2007
Reputacja: 0
Post: #23
 
rachel napisał(a):
heysel napisał(a):Osobowość, psyche.
przemieniać...chociaż moze to nie być łatwy etap dla takiej osoby.
Porzucić część siebie to bolesne i trudne zadanie.

[ Dodano: Pon 26 Mar, 2007 23:37 ]
rachel napisał(a):Twoim zdaniem , nalezy przeżyć aby zrozumieć ?
Jeżeli sam tekst nie wystarcza ...

Steven Weinberg
http://www.youtube.com/watch?v=yFH1bXg3ni8
"All isolated systems evolve according to the Schrodinger Equation"
Hugh Everett
26-03-2007 23:36
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Ks.Marek Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 8,460
Dołączył: Mar 2006
Reputacja: 0
Post: #24
 
Pan Janek napisał(a):„Wzięliśmy ciebie w obroty – mówił – od chwili, gdy parę lat temu obejrzałem nocny program w telewizji, w którym występowałeś jako znawca żydowskiej kabały. Słuchałem tego co mówisz o Biblii i doszedłem do wniosku, że ktoś tak doskonale znający Słowo Pana nie może być okultystą. Dlatego modliliśmy się o to, by Bóg odciął mnie od dochodów, które zyskujesz z uprawiania magii, a od niedawna modlimy się o moje nawrócenie”. Zaniemówiłem z wrażenia. „No, toście załatwili moje życie” – warknąłem po chwili. „Jak to?” – zdziwił się. „Nie rozumiesz? – odpowiedziałem pytaniem. – Nie pojmujesz tego, coście zrobili? Kurde mol, przecież rzuciliście na mnie klątwę!” „Bóg czasami ...” – zaczął, ale nie pozwoliłem mu dokończyć. „Bóg nie ma tu nic do rzeczy! – stwierdziłem. – I powiem ci coś więcej. W tym programie pełniłem rolę eksperta, a nie okultysty. Równie dobrze mógłbym opowiadać o hinduizmie, szamanizmie albo o ludowych strojach z Podlasia, bo się na tym – jako etnograf – znam. Kiedy więc ty, kurwa, gmerałeś w moim życiu, dokonując na mnie, w imię Jezusa Chrystusa, czarnomagowskiej operacji, ja od dwóch lat nie byłem okultystą i nie czerpałem z magii żadnych finansowych zysków. Szlag by trafił! Nawet wtedy, gdy siedziałem po uszy w okultyzmie nie poważyłbym się zrobić czegoś takiego.”

Tego dnia coś we mnie pękło. Wróciwszy do domu wyjąłem z szuflady biurka zeszyt, w którym od ponad dziesięciu lat odnotowuję wszystkie swoje dochody. Ponownie je podliczyłem. Bez wątpienia, pod połowy 1999 roku leciały w dół na łeb, na szyję. Czarnoksięska klątwa zadziałała. Miałem na to materialny dowód.

Przez prawie tydzień borykałem się z wątpliwościami, w moim umyśle „Jezus” walczył z „szatanem”, znów pojawiły się „głosy” oraz znane z wcześniejszych doświadczeń „telepanie”. Miałem dosyć. Miałem dosyć „świętości”, „duchowości”, walki dobra ze złem, zbawienia i potępienia, wiary w ofiarę krzyża, całej tej biblijnej nowomowy, która moim „współbraciom” zastępowała zwyczajne słowa o życiu, szczęściu, troskach i kłopotach. Miałem dosyć ciągłego powoływania się na Biblię, ględzenia w Królestwie Bożym, modlitewnych jęków, ekstatycznych podrygów, powtarzania wyuczonych formuł, epatowania innych opowieściami o łaskach, jakie Bóg udziela wierzącym, wyznawania grzechów, przyzywania Jezusa, Ducha Świętego, misteryjnego spożywania chleba i wina, dopatrywania się w każdym „upadku wiary” działania „diabła” i przejawu „grzechu”. Zapragnąłem usiąść. Wyłączyć umysł. Przestać myśleć. Zanurzyć się w wewnętrzną pustkę. Wejść jak najgłębiej w ciszę we mnie i w ciszę na zewnątrz mnie. Zwrócić się wprost do Źródła mego istnienia.
Mam to!

"Człowiek, który wyrugował ze swego życia wszelkie odniesienia do absolutu, który wszystko sprowadził do ciasno pojmowanego materializmu, ulega zbydlęceniu i zaczyna żyć jak bydlę"
27-03-2007 08:21
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
heysel Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,586
Dołączył: Jan 2007
Reputacja: 0
Post: #25
 
Ks.Marek napisał(a):Mam to!
To teraz jeszcze powiedz co o tym sądzisz.

Steven Weinberg
http://www.youtube.com/watch?v=yFH1bXg3ni8
"All isolated systems evolve according to the Schrodinger Equation"
Hugh Everett
27-03-2007 12:41
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Ks.Marek Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 8,460
Dołączył: Mar 2006
Reputacja: 0
Post: #26
 
heysel napisał(a):To teraz jeszcze powiedz co o tym sądzisz.
Zdziwię cie pewnie, albo i nie:
Pan Janek napisał(a):Kiedy więc ty, kurwa, gmerałeś w moim życiu, dokonując na mnie, w imię Jezusa Chrystusa, czarnomagowskiej operacji, ja od dwóch lat nie byłem okultystą i nie czerpałem z magii żadnych finansowych zysków. Szlag by trafił! Nawet wtedy, gdy siedziałem po uszy w okultyzmie nie poważyłbym się zrobić czegoś takiego.”
Ewidentny dowód na to, że Pan Janek pojmuje Boga jako czarodziejską różdżkę, czyli inaczej mówiąc magicznie i okultystycznie. Łaska Boża nie jest na usługach człowieka. Jest tym, co go wspiera i podtrzymuje w życiu po Bożemu, najogólniej mówiąc. Zatem nieuprawnione sa pretensje Suligi do wspólnoty modlitewnej.
Poza tym, aby nie być jednostronnym - spieprzyli sprawe ci z grupy wsparcia modlitewnego. Zgrzeszyli chyba pychą. Nie każdy ma zawsze prawo do każdej prawdy. A przy potrzebującym trzeba po prostu być, tylko być, nawet milcząco...

"Człowiek, który wyrugował ze swego życia wszelkie odniesienia do absolutu, który wszystko sprowadził do ciasno pojmowanego materializmu, ulega zbydlęceniu i zaczyna żyć jak bydlę"
27-03-2007 13:39
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
heysel Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,586
Dołączył: Jan 2007
Reputacja: 0
Post: #27
 
Cytat:Był 1 wrzesień 2004 roku. Piękny, słoneczny poranek. Usiadłem i zamknąłem oczy. Ile to trwało? Pięć minut? Dziesięć? Nie pamiętam. Nagle wszystko odeszło. Wypełniła mnie kojąca cisza. Niezwykła cisza. Cisza pełna słów o tym, że życie jest najcenniejszym z darów. Że to koniec. Że jestem tu i teraz. Że jest świat. Że jest Bóg. I tylko to się liczy. Że to wszystko, co czynimy starając się „pochwycić” Boga nie ma najmniejszego sensu, bo i tak Go nie „pochwycimy”, gdyż „chwycić” możemy tylko nasze wyobrażenia o Nim. Że każda chwila jest czymś wyjątkowym, albowiem nigdy się nie powtórzy. To, co przeszłe, należy do przeszłości; nigdy nie wróci. To, co przyszłe jeszcze nie nadeszło, więc także nie istnieje. Życie to najwspanialszy cud; skupia się w nieuchwytnym teraz. W „teraz” skrywa się boska wola tego, by ono istniało. Gdyby Bóg chciał, dawno bym umarł, oszalał lub się nie narodził (lecz żyję i nie oszalałem). Jeśli przeprowadził mnie przez wszystkie piekła i czyśćce, to dlatego, że tak chciał. Jeśli uszanował moje wcześniejsze wybory, uszanuje i ten, bo dał mi wolną wolę – dar ponad wszystkie dary. Nie muszę się zatem martwić się o nic. Nic nie muszę. Nie muszę Mu nic dawać, a On niczego ode mnie nie żąda. Dar życia dany jest całkowicie darmo i bez żądnych „warunków wstępnych”. W darze tym mieści się cała moja wolność. Wolność „od Boga” i „do Boga”. Wolność od Jego pożądania i wolność do Jego bezinteresownej miłości.
Rozchyliłem powieki. Święciło słońce, ja zaś czułem się tak, jakbym budził się z koszmarnego snu. Jakbym wchodził w stan jawy, diametralnie odmienny od dręczących wcześniej sennych majaczeń. Tamten sen sczezł i nigdy nie powróci. Śniłem. Przez długie lata śniłem. I przestałem śnić. Przebudziłem się. Tylko tak potrafię ten stan nazwać...
Pierwszym uczuciem, którego wtedy doznałem była radość. Radość z tego, że dane mi jest czuć, myśleć, dotykać, być; po prostu być. Jechałem samochodem, z rozkoszą niemal dotykając kierownicy i ciesząc się każdym dotykiem. Ujrzałem piękno świata – nie świata zbawionych, czy oświeconych, lecz tego kosmosu, w którym żyjemy i którego - wpatrzeni w duchowe uniwersa - nie chcemy ani cenić, ani zauważać. W tym dniu zaprzestałem szukania i pragnienia Bóstwa, kiedy zaś potrzeba ta we mnie umarła, Bóg mnie znalazł. Nie objawił się jako miłość, zbawiciel, czy ktokolwiek inny. Dotknąłem Jego tajemnicy, lecz nie potrafię ująć jej w słowa. Wiem tylko, że zwróciłem się do Źródła mego bytu i ono mi odpowiedziało.
Moje odejście z chrześcijańskiego zboru wywołało sensację i liczne kontrowersje. Najbardziej dostało mi się od byłych okultystów, z których jedna osoba tak się przejęła moją „zdradą Jezusa”, że przesłała mi e-mailem pewien tekst, będący czymś w rodzaju „przekleństwa śmierci”. „Wierzę, że mimo wszystko spotkamy się kiedyś w Królestwie Ojca” – pisała do mnie w sms-sie inna „siostra w Chrystusie”. „A czy nie możemy się spotkać Tu i Teraz? – odpisałem. – Na przykład na kawie?”. Nie odpowiedziała. Dzwoniono do mnie, nawiedzano mój dom, by sprawdzić jak się miewam i czy już miotają mną „demony”. Nic z tych rzeczy. „Demony” odeszły, radość życia przemieniła się w codzienność bycia tutaj. Z dnia na dzień zdrowiałem, odzyskiwałem poczucie humoru, śmiałem się, pisałem, malowałem, snułem rozmaite plany. Po roku moja sytuacja finansowa zaczęła ulegać poprawie, domowe niesnaski uległy załagodzeniu, rodzinnie relacje – widocznej zmianie na lepsze, kłopoty w pracy przestały być groźnymi kłopotami, odczuwanie energii zanikło do tego stopnia, że jeśli jeszcze rok temu z najwyższym trudem wytrzymałbym spotkanie z jakimś gronem okultystów, dziś mogę się z nimi stykać, rozmawiać, obserwować co robią i nie wzbudza to we mnie jakiś większych emocji.
Czuję za to coś innego. Wdzięczność. Wdzięczność za całe moje życie, za to wszystko, co mnie spotkało, za to, że wyszedłem z tego obronną ręką. I za to, że żyję. Że jem, śpię, chodzę, patrzę na niebo lub oglądam się za dziewczynami... Że piszę, maluję i opowiadam ludziom o tym, na czym się znam: o tarocie, kabale, szamanizmie... Nie widzę powodów, dlaczego miałbym tego nie robić. Niektórzy mówią, że wróciłem do tarota. Zabawne. Równie dobrze można by rzec, że wróciłem do hinduizmu, kabały, szamanizmu czy gnozy. Tarot jest cząstką mnie, ale nie jest mną. Jest ważnym doświadczeniem, którym się mogę dzielić. Obok wielu innych, duchowych systemów jest jednym z przejawów i produktów „duchowego snu” ludzkości, opowiadam zatem o tym śnie i wyjaśniam co sprawia, że on się śni. Nadałem mu miano Syndromu Duchowego Uzależnienia. Piszę o nim książkę, prowadzę terapię wiodącą do przebudzenia. Nie jest to jakaś moja „misja” albo „powołanie”. Myślę jednak, że nie bez przyczyny musiałem przejść to, co przeszedłem. Gdyby nie to, trwałbym wciąż w iluzji. Nie zaznałbym radosci przebudzenia...
„Popatrz – powiedziała mi we wrześniu zeszłego roku moja znajoma. – Minęło dwanaście miesięcy, a ty wciąż „to” masz.” Otóż nie mam, nie jestem bowiem oświecony ( cokolwiek to słowo oznacza ). Nie znam ani „drogi do Boga” ani samego Boga. Niewiele zresztą o Bogu rozmawiam. Nie modlę się doń, bo nie ma takiej potrzeby. Czasem medytuję w za zen, ale bardzo rzadko. Nie chodzę do kościoła, lecz go nie unikam. Do moich przyjaciół ze zboru czuję życzliwość, jednakże nie utrzymuję z nimi bliskiego kontaktu. Do moich okultnych adwersarzy nie mam pretensji, nie obdarzam ich wszakże uczuciem miłości. Niczego zbytnio nie planuję, ale i nie żyję bez celu. Nic nie zależy ode mnie, a jednocześnie o wielu sprawach swobodnie decyduję. Co do reszty spraw, to wolałbym w tym miejscu o nich nie opowiadać.
Tekst ten jest w pewnym sensie moim „listem do Boga”. Trzecim z kolei. Pierwszy napisałem w 1989 roku i dziękuję Mu, że mnie wtedy wysłuchał. Drugi napisałem pod koniec 2001 roku i dziś wiem, że i on został wysłuchany. Co do tego „listu” mam świadomość, że coś on zamyka i coś we mnie otwiera. Ta historia nie ma wszak żadnego końca. I niczego takiego zresztą już nie oczekuję...
To skomentuj proszę jeszcze ten fragment, bo on też wiele mówi. A wtedy ja coś napiszę.

Steven Weinberg
http://www.youtube.com/watch?v=yFH1bXg3ni8
"All isolated systems evolve according to the Schrodinger Equation"
Hugh Everett
27-03-2007 15:03
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Ks.Marek Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 8,460
Dołączył: Mar 2006
Reputacja: 0
Post: #28
 
Pan Janek napisał(a):Był 1 wrzesień 2004 roku. Piękny, słoneczny poranek. Usiadłem i zamknąłem oczy. Ile to trwało? Pięć minut? Dziesięć? Nie pamiętam. Nagle wszystko odeszło. Wypełniła mnie kojąca cisza. Niezwykła cisza. Cisza pełna słów o tym, że życie jest najcenniejszym z darów. Że to koniec. Że jestem tu i teraz. Że jest świat. Że jest Bóg. I tylko to się liczy. Że to wszystko, co czynimy starając się „pochwycić” Boga nie ma najmniejszego sensu, bo i tak Go nie „pochwycimy”, gdyż „chwycić” możemy tylko nasze wyobrażenia o Nim. Że każda chwila jest czymś wyjątkowym, albowiem nigdy się nie powtórzy.
Cisza i świadomość obecności Boga to duży postęp w doświadczeniu religijnym. To jasny znak pewnej normalności, wkroczenia na drogę Przymierza z Bogiem. Nie prawda jest jednak, że Boga nie da się pochwycić, i Suliga doskonale o tym wie, bo pisał o tym pieknie, gdy mówił o miłowaniu bliźniego, a nie Boga w bliźnim. To, że on (Bóg znaczy się) jest w bliźnim to nic innego, jak "pochwycenie", percepcja Boga w życiu człowieka.
Pan Janek napisał(a):To, co przeszłe, należy do przeszłości; nigdy nie wróci. To, co przyszłe jeszcze nie nadeszło, więc także nie istnieje. Życie to najwspanialszy cud; skupia się w nieuchwytnym teraz. W „teraz” skrywa się boska wola tego, by ono istniało. Gdyby Bóg chciał, dawno bym umarł, oszalał lub się nie narodził (lecz żyję i nie oszalałem). Jeśli przeprowadził mnie przez wszystkie piekła i czyśćce, to dlatego, że tak chciał. Jeśli uszanował moje wcześniejsze wybory, uszanuje i ten, bo dał mi wolną wolę – dar ponad wszystkie dary. Nie muszę się zatem martwić się o nic. Nic nie muszę. Nie muszę Mu nic dawać, a On niczego ode mnie nie żąda. Dar życia dany jest całkowicie darmo i bez żądnych „warunków wstępnych”. W darze tym mieści się cała moja wolność. Wolność „od Boga” i „do Boga”. Wolność od Jego pożądania i wolność do Jego bezinteresownej miłości.
Życie człowieka to historia, która składa się z continuum punktów od - do. Jest to doświadczenie tego co było, rzutujące na to co jest, mające swe odbicie w tym, co będzie. Każdy czyn, każde słowo, każdy akt ludzki ma swój oddźwięk w konsekwencjach i w odpowiedzialności za nie. Finalnie zaś rzutuje na wieczność. Stąd apel Jezusa o to, by mieć lampy zaopatrzone oliwą, by czuwać nieustannie, by czynić innym, to co sami chcielibyśmy aby i nam czyniono. Owszem, owe >>teraz<< istotnie jest ważne. Ale to, co w owym >>teraz<< się zawiera, to przede wszystkim wezwanie ku >>jutro<< czy >>dalej<<. To doskonale widoczne jest w postawie Matki Bożej: Ona od zwiastowania aż po wniebowzięcie mówiła Bogu "fiat voluntas tua" - niech będzie wola twoja. Trzeba nieustannie martwić się o to, co będzie dalej z moim rozpoznaniem Boga. Nie mogę Go poznać i nie przyjąć, czy być Nań obojętnym. Wdzięczność za dar życia, za dobra w tym życiu obecne, a dane mi przez Boga i z Jego łaski, wszystko to dopomina się o uznanie Majestatu Bożego na pierwszym planie moich życiowych przedsięwzięć. Bóg ma być we wszystkim uwielbiony.
Co do reszty zaś; jest chyba jakaś tkliwość, że coś się skończyło. Ale uważam, że chyba tak to by trzeba było zostawić. Ci zaś, którym autentycznie zalezy na spotkaniu się z Suligą w życiu przyszłym, powinni się juz teraz pofatygować do niego na kawę i pogaduchy o d****e Maryny nawet.
Autor listu do Hebrajczyków napisał(a):13,8 Jezus Chrystus wczoraj i dziś, ten sam także na wieki.
Ten sam Chrystus który uwolnił Pana Janka od tych wszystkich historii, ten sam Chrystus, który na dziś dzień ofiarował mu świadomość spokoju i wdzięczności, ten sam Chrystus, który ludzi zaangażował w pomoc modlitewną i duchową dla Pana Janka, ten Sam wreszcie Chrystus wymaga od każdego sprawiedliwego, by był wierny w pełnieniu najdrobniejszych dóbr, bo wtedy w nagrodę nad wieloma będzie ustanowiony zarządca.

"Człowiek, który wyrugował ze swego życia wszelkie odniesienia do absolutu, który wszystko sprowadził do ciasno pojmowanego materializmu, ulega zbydlęceniu i zaczyna żyć jak bydlę"
27-03-2007 20:43
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
heysel Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,586
Dołączył: Jan 2007
Reputacja: 0
Post: #29
 
Ks.Marek napisał(a):Bóg ma być we wszystkim uwielbiony.
Cytat:Nic nie muszę. Nie muszę Mu nic dawać, a On niczego ode mnie nie żąda. Dar życia dany jest całkowicie darmo i bez żądnych „warunków wstępnych”. W darze tym mieści się cała moja wolność. Wolność „od Boga” i „do Boga”. Wolność od Jego pożądania i wolność do Jego bezinteresownej miłości.

Steven Weinberg
http://www.youtube.com/watch?v=yFH1bXg3ni8
"All isolated systems evolve according to the Schrodinger Equation"
Hugh Everett
28-03-2007 13:59
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Ks.Marek Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 8,460
Dołączył: Mar 2006
Reputacja: 0
Post: #30
 
Ks.Marek napisał(a):Bóg ma być we wszystkim uwielbiony.
Nie ja to powiedziałem:
Apostoł Piotr w swym pierwszym liście napisał(a):4,11 Jeżeli kto ma [dar] przemawiania, niech to będą jakby słowa Boże! Jeżeli kto pełni posługę, niech to czyni mocą, której Bóg udziela, aby we wszystkim był uwielbiony Bóg przez Jezusa Chrystusa. Jemu chwała i moc na wieki wieków! Amen.
Cytat:Nic nie muszę. Nie muszę Mu nic dawać, a On niczego ode mnie nie żąda. Dar życia dany jest całkowicie darmo i bez żądnych „warunków wstępnych”. W darze tym mieści się cała moja wolność. Wolność „od Boga” i „do Boga”. Wolność od Jego pożądania i wolność do Jego bezinteresownej miłości.
[/quote]
Oddawac Chwałę Bogu uczy Pismo Święte

"Człowiek, który wyrugował ze swego życia wszelkie odniesienia do absolutu, który wszystko sprowadził do ciasno pojmowanego materializmu, ulega zbydlęceniu i zaczyna żyć jak bydlę"
28-03-2007 14:57
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów