Np.
Św. Teresa od Dzieciątka Jezus, Teresa z Lisieux, Mała Teresa (1873-97) francuska karmelitanka bosa, mistyczka; doktor Kościoła; kanonizowana 1925; od 1888 zakonnica w karmelu w Lisieux (Normandia); patronka Francji i misji katolickich; oprócz Antoniego Padewskiego najpopularniejsza święta Kościoła katolickiego, przedstawiana z bukietem róż w dłoniach. W swej autobiografii napisała m.in. "A przede wszystkim życzyłabym sobie zostać męczennicą! Męczeństwo! Było to marzenie mojej młodości i to marzenie w mojej malutkiej karmelitańskiej celi przybierało na sile. Nie tęsknię do jednej odmiany męczeństwa. Żądam dla siebie wszystkich. Podobnie jak Ty… mój boski Oblubieńcu, chciałabym być chłostana i ukrzyżowana… Tak, jak uczyniono to św. Bartłomiejowi, chciałabym, aby obdarto mnie ze skóry; a podobnie jak uczyniono to ze św. Janem, chciałabym zostać zatopiona we wrzącym oleju; jak św. Ignacy Antiocheński chciałabym zostać rozszarpana przez zęby dzikich zwierząt — tak, bym została uznana za godną dostąpienia chleba Bożego. Wraz ze św. Agnieszką i św. Cecylią życzyłabym sobie położyć kark pod topór kata i wraz z Joanną d'Arc móc na płonącym stosie szeptać imię Jezusa".
Św. Teresa. Jak pisze o niej Reinach: była to "młoda, przystojna wdowa, pani Guyon, która zechciała zostać francuską świętą Teresą". Odrzucona przez Kościół w swoim czasie pozyskała jednak wielu zwolenników, w tym biskupa Fénelona, ów "wychowawca dzieci królewskich zabrał się do kochania Boga w towarzystwie pani Guyon. (...) "Dziwnem było, że został uwiedziony przez kobietę z objawieniami, z proroctwami i z galimatjasem, która dusiała się od łaski wewnętrznej, którą trzeba było rozsznurowywać i która się opróżniała (jak to mówiła) z nadmiaru obfitości łaski, żeby nią napuchło ciało wybrańca, siedzącego obok niej" (Wolter). (...) Fénelon poradził pani Guyon roztaczała swe pisma orzeczeniu Bousseta, biskupa z Meaux. Ten je potępił, i dama obiecała już nie dogmatyzować. (...) Mimo swej obietnicy pani Guyon wcale nie milczała; król kazał ją wtedy zamknąć w Viecennes (...) umarła w zapomnieniu w 1717 po 15 latach odosobnienia koło Blois. Wiek i samotność uśmierzyły nerwy tej uczciwej kobiety rozstrojonej, „która poślubiła Jezusa Chrystusa w jednej ze swych ekstaz i od tego czasu nie modliła się już do świętych, mówiąc, że pani domu nie powinna się zwracać z prośbami do służby" (Wolter)"
Św. Katarzyna ze Sieny (ok. 1347-1380), włoska mistyczka i stygmatyczka, tercjarka dominikańska; doktor Kościoła; orędowniczka idei krucjaty, w 1939 ogłoszona patronką Włoch. Biczowała się trzy razy na dziennie: raz za grzechy swoje, drugi raz: za grzechy cudze, trzeci raz za grzechy umarłych. Zaręczyła się w ekstazie z Jezusem (utrzymywała, że dostała od niego nawet ślubny pierścień), twierdziła, że zdarzało się jej pić mleko z piersi Maryi. Odegrała znaczącą rolę polityczną. Tak pisze o niej Rajmund z Kapui (jej spowiednik): "Byłem świadkiem jak została przekształcona w mężczyznę z małą bródką, a ta postać w którą została nagle przemieniona, była postacią samego Jezusa Chrystusa" [_12_]. A tak Piotr Skarga, dla zbudowania i zachęcenia wiernych do naśladownictwa w swych Żywotach świętych: "Żelaznego na gołym ciele pasa używała. Trzykroć się na dzień żelaznym łańcuszkiem, na wzór św. Dominika biczowała, tak, że krew z ramion ściekała na nogi... Chcąc jednak matka niecojej przerwać on ostry żywot, wzięła ją ze sobą do cieplic; lecz ona tam w gorącą wodę siarczystą, czego nie widziała matka, kładła się i więcej ucierpiała, aniżeli od wszystkiego biczowania...". Kanonizowana w 1461 r., stała się jedną z najpopularniejszych świętych doby Renesansu włoskiego, który poświęcił jej dziesiątki arcydzieł.
Św. Małgorzata. Królewna węgierska, opisana z zachwytem przez wielu pobożnych pisarzy; Skarga pisał o niej tak: "Szaty jej podlejsze były nad inne i grubsze. Płótna żadnego nie używała. Przez cały wielki post nigdy się nie przewłóczyła i innych też czasów bardzo rzadko, robactwu się nie bardzo sprzeciwiając, dla którego czasem inne jej się strzegły siostry, które gdy mówiły jej, aby wyprać szaty dała, odpowiedziała im: Niech ciało moje dla Pana mego, Jezusa Chrystusa robacy jedzą. Siedem lat mając, włosiennicę nosić poczęła... Miała do tego obręcz żelazną na ciele, którą ściskała się, a na noc pas ze skóry jeżowej. Prosiła czasem, aby jej ramiona wiązano powrozami konopnymi, które by się w ciało wpiły, a mękę zadawały; w trzewikach niejakie goździki miała, które by ją chodzącą dolegały..."
No i najlepsze:
Św. Angela z Folingo (1248-1309) piła wodę po myciu trędowatych ,,nigdy nie piłam z taką rozkoszą" mówiła. Pewnego razu,,Kawałek strupiastej skóry trędowatego utknął mi w gardle. Zamiast go wypluć, zadałam sobie wiele wysiłku, żeby go przełknąć i udało mi się. Miałam wrażenie, że przyjęłam komunię. Nigdy nie potrafię wyrazić rozkoszy, jaka mnie ogarnęła.''
Z opracowania Racjonalista.pl
Ogniu, krocz ze mn?!!!
|