heysel
Stały bywalec
Liczba postów: 2,586
Dołączył: Jan 2007
Reputacja: 0
|
SEN CZY JAWA?
Dr ANDRZEJ AUGUSTYNEK napisał(a):HISTORIA NAUKOWEGO POZNANIA HIPNOZY LICZY JUŻ PONAD STO PIĘĆDZIESIĄT LAT, A MIMO TO NIE UZGODNIONO DOTĄD POWSZECHNIE AKCEPTOWANEJ DEFINICJI TEGO ZJAWISKA.
Niebywały rozwój zainteresowania hipnozą nastąpił podczas drugiej wojny światowej, a przyczyny tego były prozaiczne. Działaniom frontowym towarzyszy zawsze poczucie krańcowego zagrożenia, więc słabsi psychicznie żołnierze często zapadają na tzw. nerwice frontowe. Cierpią na bolesne skurcze mięśniowe, porażenia i amnezje. Psychiczny mechanizm tych nerwic, w większości nieświadomy, polega na ucieczce od zagrożenia w chorobę (nerwice tego typu występują oczywiście i w czasie pokoju, służą ucieczce od stresów dnia codziennego, problemów zawodowych czy rodzinnych). W toku działań wojennych, przy niedoborze lekarzy i miejsc szpitalnych, niezbędne było poszukiwanie przyspieszonych form leczenia, hipnozę stosowano więc jako doraźną terapię. Powodzenie tej metody w leczeniu nerwic wojennych wywołało falę entuzjazmu, jednak na drodze do jej upowszechnienia stał brak wyszkolonych w tym zakresie specjalistów.
W latach pięćdziesiątych w wielu krajach powołano specjalne komisje do zbadania przydatności hipnozy w lecze-niu. Właściwie we wszystkich raportach stwierdzono, że jest ona wartościową metodą pomocniczą w psychiatrii, a także może służyć do usypiania i znoszenia bólu przy zabiegach chirurgicznych, stomatologicznych i przy porodach. Konsekwencją takiego stanowiska było zalecenie, by ująć hipnozę w programie studiów medycznych oraz w podyplomowym szkoleniu lekarzy. Niestety, postulat ten nie został zrealizowany. A szkoda, bowiem możliwości leczenia hipnozą są stosunkowo duże. Nie jest ona z pewnością panaceum, jednak w wielu przypadkach skutecznie łagodzi objawy niejednokrotnie bardzo uciążliwe dla chorego.
ODRZUCIĆ NAŁÓG, LĘK I BÓL
Najbardziej spektakularne sukcesy odnotowano w terapii zespołu uzależnienia od alkoholu. Najczęściej wykorzystuje się tu hipnozę jako element psychoterapii, sugerując uczucie wstrętu do alkoholu, a także redukując przymus picia. Niestety, wielu uzależnionych zapomina, że nawet po wielu latach abstynencji pierwszy kieliszek najczęściej prowadzi do odnowienia nałogu. Dlatego nie można mówić o wyleczeniu, a jedynie o uzyskaniu mniej lub bardziej trwałej abstynencji, której długość może być bardzo różna.
Liczne doniesienia o skutecznym zastosowaniu hipnozy przy leczeniu alkoholizmu budziły nadzieje na sukces hipnotycznej terapii narkomanii. Procedura terapeutyczna polega na kontrolowanym ograniczaniu dawek narkotyku podawanego pod hipnozą. Zahipnotyzowanym sugeruje się silne działanie malejącej dawki narkotyku oraz wstręt i lęk przed nim. Wyniki stosowania tej metody są jednak kontrowersyjne. Po zakończeniu farmakoterapii połączonej z hipnotyzowaniem 25% pacjentów nie wróciło do nałogu przez 12 miesięcy, a przy zastosowaniu samej farmakoterapii 15%. Natomiast już w pierwszym miesiącu po zakończonej terapii do nałogu wracało aż 45% osób nie leczonych hipnozą i 15% pacjentów hipnotyzowanych.
Także w przypadku nałogu nikotynowego wyniki terapii nie są wyraźnie zachęcające. Wielu palaczy oczekuje, że terapeuta bez ich współpracy i wysiłku skutecznie zasugeruje im w stanie hipnozy odrzucenie papierosów. A gdy to nie następuje, palą dalej sami przed sobą "rozgrzeszani", że skoro nawet hipnoza im nie pomogła... Niestety, podobne oczekiwania mają na przykład osoby jąkające się. Dzięki hipnozie chcą bez żmudnych ćwiczeń pozbyć się dolegliwości męczącej ich nieraz przez wiele lat.
Hipnoza jest natomiast skuteczna w walce z fobiami. Umożliwia stopniowe wygaszanie niemiłych odczuć (np. lęku) i wzmacnianie emocji pozytywnych. W hipnozie głębokiej, sugerując powrót aż do okresu życia poprzedzającego uformowanie się fobii, można ukształtować odmienne reakcje na bodźce wyzwalające lęk. Natomiast płytka hipnoza działa w sposób zbliżony do relaksacji. Za pomocą odpowiedniej sugestii uzyskuje się korzystne zmiany fizjologiczne u człowieka przeżywającego lęk - doraźne obniżenie ciśnienia krwi, spowolnienie akcji serca i oddechu, poprawę perystaltyki jelit, a na zasadzie odruchu - uspokojenie psychiczne.
Hipnoza może też być skutecznie wykorzystana w walce z bólem. Pierwszym opisanym w literaturze naukowej eksperymentem ze znieczuleniem hipnotycznym (nazywanym wtedy znieczuleniem magnetycznym) była próba w dniu 7 listopada 1820 roku, przeprowadzona przez Du Poteta z 18-letnią dziewczyną, która w transie nie reagowała na bodźce bólowe. Pierwsze udokumentowane badania naukowe nad wpływem hipnozy na doznania bólowe przeprowadził w 1843 roku J. Braid. Pacjentką była 24-letnia kobieta z bolesnym ropniem, bojąca się jednak interwencji chirurgicznej. Braid zahipnotyzował chorą, a chirurdzy przecięli i oczyścili wrzód. Jedyną reakcją pacjentki podczas operacji był trwający niecałą sekundę lekki okrzyk. Kobieta była rozluźniona i nie przejawiała żadnych obronnych reakcji. Po obudzeniu nic nie pamiętała i dziwiła się, że ją zoperowano.
Według wielu lekarzy, obecnie uzasadnione jest zastosowanie hipnozy jako formy psychicznego przygotowania pacjenta do operacji. Chodzi głównie o zmniejszenie napięcia emocjonalnego towarzyszącego oczekiwaniu na zabieg. W małym odsetku przypadków u osób mogących zapaść w bardzo głęboki trans hipnotyczny można ją stosować także przy dużych operacjach. Jednak jest to bardzo ryzykowne, gdyż nigdy nie ma pewności, czy chory niespodziewanie się nie rozbudzi z zasugerowanego snu. Nietrudno sobie wyobrazić, czym mogłoby to się skończyć przy operacji narządów wewnętrznych. Są jednak chirurdzy podejmujący takie ryzyko. Z ciekawszych przypadków można przytoczyć cesarskie cięcie, amputację piersi, operację serca, wycięcie prostaty i usunięcie tarczycy wykonane bez zastosowania znieczulających środków chemicznych. Niektórzy uważają, że hipnoza jest bardzo korzystna przy operacjach plastycznych. Podczas rozległych zabiegów odtwórczych po zranieniu twarzy bądź w przypadku drutowania kości szczęki pacjenci pod narkozą miewają trudności w oddychaniu, które nie występują przy hipnozie.
Hipnoza znalazła także zastosowanie w bezbolesnych porodach. I tak W. Werner, ginekolog i położnik, stwierdził, że w 175 porodach prowadzonych przez niego przy zastosowaniu hipnozy ani razu nie zaszła konieczność zastosowania chemicznych środków znieczulających, a ponadto żadne dziecko nie urodziło się w zamartwicy. Dzieje się tak, gdyż zahipnotyzowana matka oddycha swobodnie, a ruchy parte wykonuje spokojnie i w sposób skoordynowany.
Nie dziwi też popularność tzw. hipnodontozy, stosowanej zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych. Dla wielu osób nie lubiących wizyt u dentysty jest ona niezwykle atrakcyjna. Ma jednak poważną wadę. Zwykły zabieg kosztuje tam przeciętnie 50 dolarów, zaś pod hipnozą jego cena waha się od 500 do 800 dolarów.
Skuteczność hipnozy zaobserwowano przy zwalczaniu bólów fantomowych. Niektóre osoby po amputacji uskarżają się na uporczywe bóle w nie istniejącej już kończynie, której nie ustępują pod działaniem leków. Skuteczne są tylko akupunktura, hipnoza i niekiedy zabiegi chirurgiczne polegające na przecięciu dróg nerwowych biegnących z kikuta do mózgu.
Opublikowano także wiele doniesień o hipnotycznym łagodzeniu cierpień u chorych na raka, a także o stosowaniu hipnoterapii w migrenach nie ustępujących ani pod wpływem środków chemicznych, ani akupunktury. Niektórzy lekarze uzyskali w przypadku migren do 40% wyleczeń, a złagodzenie bólu i zmniejszenie jego częstotliwości u dalszych 30% pacjentów.
Są i inne zastosowania hipnozy: leczenie bezsenności, nadciśnienia, zaburzeń układu trawiennego, takich jak wymioty, biegunki, skurcze przełyku, owrzodzenia. Ogólnie można powiedzieć, że hipnoza jest najbardziej skuteczna przy schorzeniach o podłożu psychosomatycznym, np. moczeniu nocnym, alergii, łuszczycy, wędrujących bólach, przewlekłym przemęczeniu.
CZY MOŻNA ZASZKODZIĆ?
Nie zawsze jednak użycie hipnozy prowadzi do sukcesu terapeutycznego. Z wielu powodów: po pierwsze, niepodatności pacjenta na hipnozę (generalnie im człowiek starszy, tym mniej podatny, a kilkanaście procent osób w ogóle nie jest wrażliwych na ten rodzaj sugestii), po drugie, przecenianie możliwości tej metody, i to zarówno przez hipnotyzera, jak i pacjenta, wreszcie po trzecie, błędów popełnionych w samym procesie leczenia. Aby zminimalizować liczbę niepowodzeń, należy przestrzegać kilku zasad równoznacznych z odpowiedzią na następujące pytania: kto może hipnotyzować?, kogo i w jakich warunkach wolno hipnotyzować?, jakie są niebezpieczeństwa hipnozy związane zarówno z jej specyfiką, jak i nieumiejętnym lub nieetycznym wykorzystaniem?, jakie są ograniczenia jej medycznych zastosowań?
Odpowiadając na nie, przede wszystkim należy stwierdzić, że wszelkie czynności o charakterze medycznym mogą wykonywać wyłącznie osoby o udokumentowanych w tym zakresie kwalifikacjach. Jeżeli chodzi o stosowanie hipnozy, trafnie ujął to zagadnienie krakowski psychiatra prof. Jerzy Aleksandrowicz: Abstrahując od sprawy uczciwości, istotnej wobec możliwości wprowadzenia hipnotyzowanego w błąd, bardzo kontrowersyjna jest sprawa wymagań w zakresie kwalifikacji hipnotyzującego. Wydaje się, że tak samo jak w przypadku przepisywania leków, również gdy idzie o hipnozę, uprawnienia powinny zostać ograniczone do tych grup zawodowych, które dysponują odpowiednią wiedzą o człowieku.
Stosowanie hipnozy przez niefachowców, dziennikarzy, chemików itp., nawet jeśli przeszli oni najwyższe przeszkolenie w tym zakresie, budzi ogromne wątpliwości. Same techniczne umiejętności hipnotyzowania nie stanowią o kompetencji, ponieważ nawet przy najlepszej woli i rzetelności hipnotyzerzy amatorzy nie mają wystarczającej wiedzy o tym, kiedy ich oddziaływanie może pomóc, a kiedy zaszkodzić. I wszystko jedno, czy przedmiotem ich zabiegów są osoby zdrowe, czy chore, mogą oni wyrządzić niepowetowane szkody.
Istotne znaczenie wiedzy psychologicznej i psychopatologicznej powoduje, że najbardziej predestynowani do stosowania hipnozy są psychiatrzy i psycholodzy kliniczni, czemu sprzyjają możliwości doskonalenia się tych specjalistów w zakresie psychoterapii. Jednak jeśli lekarze innych specjalności opanują niezbędną wiedzę do stosowania hipnozy, to mogą także tą metodą nieść pomoc swoim pacjentom, jednak wyłącznie w ramach swoich kompetencji zawodowych wynikających z posiadanej specjalizacji i wiedzy. Oznacza to, że chirurg stosuje ją przy swoich zabiegach, psycholog podczas psychoterapii, alergolog przy leczeniu alergii. Nigdy zaś odwrotnie. Istnieje także możliwość pracy zespołowej. Wyszkolony hipnotyzer może współpracować z lekarzem podczas jego działań terapeutycznych, wprowadzając pacjenta w stan hipnozy i podając mu sugestie uzgodnione z lekarzem prowadzącym terapię.
Tak wygląda formalnoprawna strona tego zagadnienia, jednak ci, którzy interesują się hipnozą, chcą wiedzieć jeszcze coś więcej - czy każdy może posiąść zdolność hipnotyzowania, czy też potrzebne są do tego szczególne cechy osobowości? Odpowiedź na to pytanie jest prosta. Zdolność hipnotyzowania to wiedza plus techniczne umiejętności. Żadne zdolności "nadprzyrodzone" nie są do tego potrzebne, choć oczywiście ze względu na sposób bycia, wygląd i inne cechy jeden hipnotyzer ma większy wpływ na pacjentów, inny mniejszy.
Stosując hipnozę, należy bezwzględnie przestrzegać zasady, aby schorzenie, na które cierpi pacjent, nie było przeciwwskazaniem do jej stosowania. Bardzo niskie ciśnienie krwi, schorzenia układu oddechowego i krążenia objawiające się napadowo (np. astma), a także psychozy wykluczają ten sposób leczenia. Nie ma wątpliwości także co do tego, że nieumiejętne prowadzenie leczenia pod hipnozą może zaszkodzić zdrowiu zahipnotyzowanego. Jednak niebezpieczeństwo to nie wynika ze specyfiki tej metody, a tylko z niekompetencji lub nierzetelności hipnotyzera.
Na paradoks zakrawa fakt, że zjawisko, które z powodzeniem stosuje się w praktyce medycznej, do dziś nie doczekało się satysfakcjonującej definicji. Obecnie w podejściu do hipnozy dominują dwie tendencje. Pierwsza traktuje hipnozę jako zmieniony stan świadomości, wywołany sztucznie przez podanie sugestii. W tym stanie można wywołać wiele specyficznych zjawisk [patrz ramka Zjawiska występujące
w stanie hipnozy], a wpływ hipnozy nie kończy się wraz z ustaniem oddziaływania hipnotyzera, co wykorzystuje się chociażby w terapii uzależnień.
Druga tendencja skłania się do traktowania hipnozy jako mniej lub bardziej nieświadomego odegrania zasugerowanej roli lub wręcz jako artefaktu eksperymentalno-pojęciowego. Zdaniem zwolenników takiego sposobu definiowania, nie ma w tym zjawisku nic, czego nie można by uzyskać w normalnym stanie czuwania pod wpływem odpowiednich procedur motywacyjnych.
Żadne obiektywne badanie mózgu, na przykład elektroencefalografia czy rezonans magnetyczny, nie uporało się dotąd z rozwikłaniem zagadki hipnozy.
SUGESTIA
Dr ANDRZEJ AUGUSTYNEK napisał(a):DZIĘKI ODPOWIEDNIEJ SUGESTII - A TAKŻE PO SPECJALNYM TRENINGU MENTALNYM - MOŻNA UZYSKAĆ KONTROLĘ NAD WIELOMA, WYDAWAŁOBY SIĘ ZUPEŁNIE NIEZALEŻNYMI OD NASZEJ ŚWIADOMOŚCI, FUNKCJAMI ORGANIZMU. CHOCIAŻBY ZWOLNIĆ AKCJĘ SERCA DO KILKUNASTU UDERZEŃ NA MINUTĘ.
W pewnym eksperymencie Philip G. Zimbardo, profesor psychologii z Uniwersytetu Stanforda, sugerował badanym, że jedna ręka staje się chłodniejsza, a druga rozgrzewa się coraz bardziej. W ciągu kilkunastu minut osiągnął u badanych osób różnicę ciepłoty dochodzącą do 4°C.
W skrajnych przypadkach zakres kontroli nad własnym organizmem jest wręcz nieprawdopodobny. Tadeusz Bilikiewicz w swej Psychiatrii klinicznej opisuje pewnego mężczyznę, który w latach pięćdziesiątych objeżdżał polskie uniwersytety i kliniki, demonstrując umiejętności osiągnięte w wyniku wieloletnich ćwiczeń, przede wszystkim autosugestywnych. Potrafił wykonywać niezależne ruchy każdym mięśniem, co więcej, przy mięśniach wieloprzyczepowych każdym przyczepem z osobna. Wywoływał u siebie wywichnięcie stawu biodrowego, skracając kończynę o 12 cm. Mógł dowolnie rozszerzać lub zwężać każdą źrenicę z osobna. Zwalniał tętno do 8 uderzeń na minutę. I co najdziwniejsze, mógł pocić się jedną stroną ciała, gdy druga pokryta była "gęsią skórką".
W tej samej książce Tadeusz Bilikiewicz pisze również o joginach, których możliwości są jeszcze bardziej zdumiewające. Wielokrotnie poddawano ich ścisłym badaniom naukowym. Wśród wielu zadziwiających zjawisk, sprawiających wrażenie niemal nadprzyrodzonych, warto wskazać na dowolne wstrzymanie czynności serca przez 30 s (potwierdzone badaniem elektrokardiograficznym). Wraz z ustaniem akcji serca zanikała również reakcja źrenic na światło. Jogini mogą także wprowadzać się w stan letargu, zbliżony do snu zimowego zwierząt.
Na organizm wpływamy nie tylko poprzez autosugestię. Poddajemy się często wpływom płynącym z zewnątrz. Z bardzo wielu możliwych do zacytowania przykładów przytoczę jeden. Do wiejskiego ośrodka zdrowia przywieziono człowieka ukąszonego przez węża. Stan chorego był ciężki. Zaznaczały się ostre objawy zatrucia jadem: zaburzenia krążenia i oddychania. Na szczęście dla ofiary miejscowy lekarz znał się na wężach i uważnie przyjrzał się zabitemu gadowi, który okazał się niejadowitym wężem - gniewoszem. Lekarz podał pacjentowi silną dawkę środków uspokajających i ten zasnął po kilku minutach. W czasie snu wszelkie objawy cofnęły się. Gdyby jednak ukąszonemu nie udzielono pomocy lekarskiej, najprawdopodobniej zmarłby po kilku godzinach.
Wśród plemion praktykujących obrzędy magiczne znany jest efekt złamania tabu, czyli sprzeniewierzenia się zakazowi wykonywania pewnych czynności. Plemienny szaman rzuca na winowajcę czary lub przekleństwo. Nie stosuje żadnej przemocy fizycznej, mimo to ukarany popada w depresję i popełnia samobójstwo lub umiera wskutek stresu, najczęściej na tzw. stresowe owrzodzenie żołądka.
Ilustracje będące przykładami złudzeń optycznych pokazują, jak możemy ulec wpływowi kontekstu rysunku na nasze spostrzeganie. Na ryc. 3 postaraj się dostrzec, na zmianę, zarys wazy lub profili ludzkich twarzy, na ryc. 1 oceń długość odcinka a i b i następnie je zmierz, na ryc. 2 spróbuj na przemian dostrzec zarys twarzy młodej i starszej kobiety
W literaturze naukowej ożna wyróżnić dwie podstawowe definicje sugestii. Pierwsza, historycznie wcześniejsza, wiąże podatność na nią z zaburzeniami emocjonalnymi. Druga traktuje sugestię jako pewien stan wewnętrzny, będący rezultatem celowego oddziaływania zewnętrznego, który przejawia się w odpowiednim zachowaniu.
Czołowym przedstawicielem pierwszej tendencji był Jean M. Charcot (1825-1893), psychiatra (nauczyciel Zygmunta Freuda), który uważał, że uleganie sugestii jest jednym z objawów histerii. Twierdził, że najwyraźniejszą cechą osobowości histeryka jest nadmierna podatność na sugestię.
Pogląd ten dominował aż do początku XX wieku. Dopiero badania J. Browna i M. Bleulera w latach dwudziestych naszego wieku wykazały, że podatność histeryków na sugestię jest często bardzo niska. Od tego też czasu zaczęła dominować druga tendencja w wyjaśnianiu sugestii. Przykładem może być chociażby definicja Freuda: Sugestią staje się każda sytuacja, w której ktoś bez dostatecznych racji logicznych ulega czyimś wpływom lub jest to przekonanie nie oparte na własnych spostrzeżeniach czy przemyśleniach.
Obecnie jedną z najbardziej spójnych teorii sugestii przedstawił światowej sławy psycholog angielski Hans J. Eysenck. Definiuje on uleganie sugestii jako mechanizm gotowości i skłonności do zachowania zgodnego z poleceniem lub z kontekstem sytuacji. Nie istnieją, zdaniem Eysencka, ogólne cechy podatności na sugestię, ale występują jej trzy typy:
*pierwotna podatność na sugestię - dotyczy czynności motorycznych (ruchowych),
*wtórna podatność na sugestię - ma charakter wyobrażeniowo-sensoryczny (zmysłowy),
*podatność na sugestię związana z prestiżem - zachodzi w sytuacji społecznych interakcji.
Eysenck w swoich eksperymentach potwierdził także rezultaty innych badaczy, kórzy uważali, że podatność na sugestię nie koreluje z cechami histerycznymi czy też innymi objawami zaburzeń psychicznych. Stwierdził natomiast, że najbardziej podatne na nią są dzieci w wieku od 5 do 8 lat. Następnie do około 15 roku życia podatność ta szybko maleje. W następnych latach stabilizuje się i ponownie spada dopiero po przekroczeniu 50 lat.
Sugestię można także opisywać w kategoriach komunikacji interpersonalnej jako nakaz pewnego działania. Realizacja sugestii możliwa jest na wiele sposobów, o których różnorodności decyduje bogactwo doświadczenia życiowego człowieka jej ulegającego. Tym samym istnieje pewna swoboda wyboru między możliwymi drogami prowadzącymi do zrealizowania sugestii. Zachodzi bowiem ścisły związek pomiędzy ilością informacji zawartej w sugestii a swobodą jej realizacji. Im więcej informacji, tym mniejsza swoboda wyboru. Na przykład sugestię: Zdobądź dla mnie ciekawą książkę, można zrealizować różnorodnie. Można książkę kupić, pożyczyć, dać własną. Może to być dzieło beletrystyczne, popularnonaukowe czy też inne. Natomiast sugestia: Kup mi ciekawy kryminał, poprzez zwiększenie informacji w niej zawartej znacznie ogranicza możliwości jej zrealizowania.
Najczęściej sugeruje się za pomocą słów. Ale sugestia może być także przekazywana niewerbalnie, tzn. gestami, mimiką, intonacją głosu lub w formie symbolicznej (na przykład znaki drogowe). Zawsze zawiera jednak określoną treść. Jeżeli osoba, do której została skierowana, nie zrozumie jej (musi tutaj zachodzić zgodność kodów nadawania i odbierania, na przykład w zakresie znajomości języka zastosowanego do sugerowania), sugestia nie zadziała.
W procesie komunikacji interpersonalnej sugestia przybiera wiele form. Może być rozkazem, prośbą, perswazją, dyrektywą, poradą, poleceniem, zakazem, nakazem, zarządze-niem itd. Może być przekazywana wprost lub w postaci zakamuflowanej (metaforycznej). Sugestie różnią się między sobą siłą nakazu oraz specyfiką relacji zachodzącej pomiędzy osobami komunikującymi się.
Nie każda sugestia jest realizowana. Wiele z nich zostaje odrzuconych. Można uznać, że istnieje siła nakazu sugestii i reakcja na nią. Siłą nakazu będzie subiektywna ocena sugestii dokonana przez osobę, do której została skierowana; od tej oceny zależy reakcja. Gdy ocena jest pozytywna, sugestia zostaje przyjęta, gdy negatywna, powstaje opór przed jej przyjęciem. Jeżeli opór jest mniejszy od siły nakazu, zostaje wykonana, gdy większy, odrzucona.
Zrealizowanie lub odrzucenie sugestii powoduje zmianę w reakcjach na inne sugestie. Przyjęcie wywoła zmniejszenie siły oporu w stosunku do następnych tym bardziej, im bardziej są one podobne do poprzednio wykonanych. I odwrotnie, odrzucenie jednej sugestii wzmocni opór wobec kolejnych, podobnych.
Reakcja na sugestie jest cechą indywidualną. Kształtuje się w zależności od przekonań człowieka, jego postaw, wcześniejszego doświadczenia, autorytetu osoby wypowiadającej sugestię, kontekstu sytuacyjnego, sankcji za nią stojących (lęk przed karą) itd. Praktyka dostarcza tutaj wielu przykładów. Odmowa pożyczenia większej sumy pieniędzy prowadzi przeważnie do odrzucenie prośby nawet o dużo mniejszą kwotę. Natomiast jeśli zaczynać od sumy mniejszej, można stopniowo osiągać wcześniej założony cel. Ten sam człowiek może różnie zareagować na odmienne sugestie wypowiadane przez tę samą osobę (na przykład wspólnego spędzenia popołudnia czy zmiany przekonań politycznych). Różna może być także reakcja na tę samą sugestię w zależności od tego, kto ją wypowiada. Przykładowo, na sugestię: Podaj mi pióro, inaczej zareagujemy, gdy wypowiada ją nasz szef lub atrakcyjny partner, a inaczej, gdy ktoś przez nas lekceważony lub nie lubiany. Dlatego nie można mówić o podatności na sugestie jako względnie trwałym wymiarze osobowości człowieka. Możemy jedynie analizować jego reakcje na konkretne sugestie wypowiadane w określonym kontekście sytuacyjnym.
W życiu codziennym sugestia odgrywa ogromną rolę. Na niej opiera się w znacznym stopniu proces wychowywania dzieci. Ona potrafi też wyzwolić w tłumie żywioł trudny często do opanowania. Pod jej wpływem ludzie zmieniają poglądy, dają się przekonać innym. Jest podstawowym elementem wielu technik psychoterapii, posługują się nią lekarze, psychoterapeuci, wychowawcy, politycy i praktycznie codziennie każdy z nas. Niestety, może też służyć do manipulowania zachowaniem, postawami i poglądami innych, co widać wyraźnie w reklamach.
Zjawiskiem wywoływanym sugestią jest także hipnoza [patrz: Sen czy jawa?, "WiŻ" nr 6/1998]. Sposób przyjęcia sugestii podczas hipnozy bywa niekiedy nieprzewidywalny (wynika to z pewnej swobody realizacji każdej sugestii, w tym także hipnotycznej). Oto przykład z moich badań: w trakcie eksperymentu sugerowałem: W miarę, jak będę opuszczał rękę, stopniowo zniknę. U zahipnotyzowanego wystąpiła reakcja lękowa. Po opanowaniu sytuacji (poprzez odwołanie sugestii i zastąpienie jej inną, uspokajającą) i po wyprowadzeniu badanego z hipnozy zapytałem go, co się stało. Odpowiedział, że widział, jak znikam, ale wyglądało to tak, jakby ktoś po plasterku odcinał części mojego ciała, z których obficie tryskała krew.
Lekarz przekonany o skuteczności zapisywanych leków potrafi podświadomie przekazać tę wiarę pacjentowi
Halucynacje można także wywoływać podczas hipnozy zbiorowej. I tak jogini indyjscy potrafią zasugerować widzom, że wdrapują się do nieba po linie rzuconej przez siebie w górę, a następnie schodzą, tyle że w kawałkach, tzn. ręce, nogi, tułów, głowa niezależnie od siebie. Włączona przez jednego z turystów kamera zarejestrowała w tym samym czasie obraz nieruchomo siedzącego fakira, wpatrującego się w widzów.
We wszystkich typach halucynacji niewątpliwą rolę odgrywają wyobrażenia. W specyficznych warunkach (choroby, hipnozy itp.), pod wpływem jakiegoś bodźca, chociażby sugestii, powstaje wyobrażenie, którego wyrazistość dorównuje normalnemu spostrzeganiu.
W pewnym zakresie odpowiednią sugestią można wpływać na zachowanie człowieka już po wyjściu przez niego z transu hipnotycznego. Umożliwia to zastosowanie tzw. sugestii pohipnotycznej, czyli podanie polecenia, aby po pewnym czasie od zakończenia hipnozy lub na określony sygnał wykonał pewne czynności. Jeśli sugeruje się badanemu dodatkowo amnezję pohipnotyczną (niepamięć zdarzeń z okresu hipnozy), przyjęcie sugestii pohipnotycznej zwykle jest niemal automatyczne, przy czym, jeżeli nawet zasugerowane działanie jest irracjonalne lub wręcz głupie, badany broni go i racjonalizuje motywy jego wykonania. Natomiast gdy przebieg hipnozy nie jest objęty amnezją i badany pamięta polecenia hipnotyzera, odczuwa to jako przymus, któremu tylko z dużym wysiłkiem może się przeciwstawić. Wykorzystywane jest to na przykład do leczenia alkoholików - sugerowane im straszliwe następstwa sięgnięcia po kieliszek potrafią skutecznie obrzydzić alkohol.
Spełnienie sugestii pohipnotycznej można nakazać nawet w długi czas po hipnozie. Lewis Wolberg, amerykański psychoterapeuta, sugerował pacjentowi przepisanie pewnego wiersza po upływie dwóch lat. Sugestia została wykonana dokładnie w wyznaczonym przez hipnotyzera terminie.
|
|