Ankieta: czy użyte analogie rzeczywiście wyrażają twierdzenie, które autor chciał przez nie wyrazić (patrz niżej)?
zdecydowanie tak
tak
raczej tak
nie wiem
raczej nie
nie
zdecydowanie nie
[Wyniki ankiety]
 
Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
pytanie o opinię w sprawie zrozumiałości analogii
Autor Wiadomość
Scott Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 2,259
Dołączył: Oct 2006
Reputacja: 0
Post: #22
 
heysel napisał(a):Scott napisał/a:
A czy poza wyśmianiem tego co pisze adwersarz mógłbyś jeszcze coś dołożyć ?
Bo jak na razie to rada dla kumbaji:
Tyle co pisze już od dłuższego czasu- że to nie jest forum ezoteryczne gdzie ktoś postronny wchodzi i czyta jaki to okultyzm fajny. Ile ktoś z niego wyciągnął i jak to mu nie pomógł. Charakter ewangelizacyjny ma na celu nawracanie, pogłębianie czyjejś wiary. Prezentowane jest tutaj oficjalne stanowisko KK i do propagowania jego sie dąży, co innego tolerowanie tego że ktoś ma odmienne zdanie a co innego pozwalanie mu na reklamowanie tego.

Przecież i Kościół Katolicki jest zdania że astrologia działa.


Cytat:Według statystyk z 1994 roku, dwanaście milionów Włochów było zaangażowanych w magię czy okultyzm. W USA oraz w krajach Europy Zachodniej działa wielu astrologów i wróżbitów, których liczba w każdym z tych krajów wynosi przynajmniej kilkadziesiąt tysięcy. W Niemczech jeszcze w roku 1988 pracowało 90 tysięcy wróżbitów, astrologów i jasnowidzów, w tym samym czasie zaś działało jedynie 35 tysięcy duchownych katolickich i ewangelickich. Każdy z tych kilkudziesięciu tysięcy okultystów obsługuje setki i tysiące osób w różnych krajach świata: otrzymujemy więc w sumie miliony ludzi, którzy zetknęli się blisko z okultyzmem i w jakiś sposób, intelektualny lub duchowy, otarli się o jego wpływy bezpośrednio[1]. Popularność wróżbiarskich przepowiedni oraz horoskopów jest tak wielka, że dziś prawie każda gazeta ma swoją stałą rubrykę astrologiczną. Daje to w sumie miliony ludzi, którzy mogą czytać te rzeczy i sugerować się nimi. Jak widać, nie jest to problem marginalny, wręcz przeciwnie, mamy do czynienia ze swego rodzaju masową epidemią, która zatacza coraz szersze kręgi[2].

Te i inne statystyki – wciąż narastające – spowodowały słuszną reakcję wielu naukowców, a także Kościołów chrześcijańskich (także protestanckich i Kościoła prawosławnego), duszpasterzy oraz wiernych, zaangażowanych w chrześcijaństwo. Reakcja pochodzi także od zwykłych, uczciwych, zdrowo i trzeźwo myślących ludzi. Stanowcza reakcja wielu naukowców (w tym wielu laureatów nagrody Nobla) spowodowała, że niektóre gazety amerykańskie, umieszczając horoskopy, zaznaczają, iż nie mają one uzasadnienia naukowego. To wszystko jednak wydaje się za mało: przeciwdziałanie w formie kompetentnej, a zwłaszcza w formie zorganizowanej, ciągle jest niewystarczające, ciągle bardzo niedoskonałe. W odpowiedzi na tę zawinioną stagnację komercyjny napęd (jakby dodatkowo pomnożony przez zachłanność, powierzchowność, nieuczciwość lub po prostu „złą” ciekawość) sprawia, iż coraz to nowe zjawiska ezoteryczne przybierają postać pewnych struktur, organizacji, a także specjalnych wydawnictw i księgarń. Można stwierdzić narastającą organizację oraz instytucjonalizację tego rodzaju zjawisk. Można nawet mówić o „supermarkecie okultyzmu” lub „przemyśle magii”.

„Zorganizowany okultyzm” ma miejsce także w Polsce. Publikowane są książki i czasopisma o tematyce okultystycznej, organizuje się targi tego rodzaju wydawnictw. Ale to jeszcze nie wszystko. Powstają nawet szkoły „ezoteryczne” (w formie studium pomaturalnego), a w Ministerstwie Pracy (dane z 1995 r.) astrologia zostaje zarejestrowana jako zawód i do tego w kontekście „doradcy życiowego” (sic!) Trzeba więc działać i… przeciwdziałać! Należy zatem cieszyć się z niniejszej pracy mgr. inż. Jarosława Olszewskiego. Doświadczył on na własnej skórze skutków astrologicznego okultyzmu. Istnieją bowiem ofiary okultyzmu, niekiedy nawet śmiertelne, kiedy indziej są to wraki psychiczne, wegetujące w szponach śmierci za życia. Mało kto, zajmując się tematem okultyzmu (jeżeli w ogóle się nim zajmuje), zwraca uwagę na ten aspekt. W pracy Jarosława Olszewskiego mamy przykład poważnego ujęcia tematu-zjawiska, którego doświadczył we własnym życiu.

Ofiary okultyzmu to ofiary demagogii intelektualnej, opartej na sugestiach pseudonauki, ale też ofiary „zwodzenia duchowego”. Taka „«wiedza» [czy raczej pseudowiedza] wbija w pychę” (1 Kor 8,1). To najczęściej pycha oraz idolatria oparta na proklamującym okultystyczne oświecenie Aniele Światłości (2 Kor 11,14) powoduje spustoszenie wśród tych, którzy zajmują się okultyzmem, w tym także astrologią. Ph. Madre oraz F. Sanchez ostrzegają przed tego rodzaju okultystycznymi poszukiwaniami zarówno jako ludzie wywodzący się ze środowisk medycznych, jak i duszpasterze. Stwierdzają oni, że „istnieje wspólna istotna cecha takich poszukiwań: wszystkie one powodują głęboką ranę, ujawniającą się często dopiero po długim czasie. Rana ta dotyka samej tożsamości człowieka jako «istoty duchowej». Naruszona zostaje jego wolność, dynamizm, nadzieja, wizja jego ostatecznego celu. Zachwiana zostaje równowaga ciała, duszy i umysłu. W następstwie tego powstają dolegliwości fizyczne i zaburzenia psychiczne: niepokój, depresja, utrata wiary w siebie, upadek wartości. Ponadto mogą się pojawić trudności duchowe: niezdolność do istnienia oraz utrata sensu ofiary (daru siebie z miłości, do którego zdolny jest tylko człowiek), utrata radości, powstanie oschłości, a często w wyniku tego, zaprzestanie modlitwy”[3].

Aby wykazać duchowe i intelektualne błędy, na których bazuje astrologia, Madre i Sanchez powołują się nie tylko na swoje doświadczenie duszpastersko-terapeutyczne, ale także na Biblię oraz Tradycję. Wspominają oprócz biblijnych ksiąg mądrościowych także opinie Ojców takich, jak św. Augustyn, Orygenes czy św. Bazyli z Cezarei. Zaprzeczenie wolności człowieka oraz deformacja obrazu Boga to najważniejsze skutki astrologicznego myślenia[4]. Autorzy podkreślają, że „Kościół oficjalnie zawsze wypowiadał się stanowczo przeciwko tego rodzaju błędom. Ujawnia on w nich podstęp, przy pomocy którego szatan pragnie zdobyć ludzi prostych lub działających w dobrej wierze”[5]. Na I Synodzie w Orleanie w 511 roku lub IV Synodzie w Toledo w 633 roku Kościół musiał przywoływać do porządku nawet niektórych zakonników czy księży, którzy sięgali po narzędzia magii, wróżbiarstwa czy astrologii[6]. Argumenty naukowe przeciwko astrologii są wspomniane przez obu autorów i ujęte trafnie, aczkolwiek skrótowo i pobieżnie. Stąd też praca Jarosława Olszewskiego jest na polskim rynku publikacji, dotyczących krytyki okultyzmu, doskonałym uzupełnieniem dotychczasowych argumentów przeciwko astrologii, zwłaszcza ich racjonalno-naukowego aspektu.

Interpretacja astrologii, którą prezentuje Jarosław Olszewski, nosi cechy dwóch nurtów poznawczych: zewnętrznej, intelektualnej erudycji, pozwalającej demaskować astrologię jako pseudonaukę, oraz wewnętrznego, egzystencjalnego doświadczenia duchowego, które pozwala mu bardzo dobrze rozumieć chociażby teksty objawione, które demaskują astrologię jako zwodniczą ścieżkę ducha, jako duchowe, czasami wręcz demoniczne zwodzenie. Podobnie uczynił Charles Strohmer, który jako były astrolog przeanalizował swoją drogę i, z jednej strony, ujawnił pseudoracjonalne założenia astrologii, z drugiej natomiast, bazując na głębokim rozumieniu Objawienia, przedstawił piękny wykład duchowego rozeznania czy wręcz rozeznania duchów w kontekście zjawiska astrologii[7]. Ma więc Jarosław Olszewski wkład w owo demaskowanie pseudonauki, a jednocześnie w proste i użyteczne uporządkowanie tematu teologii-demonologii w kontekście poruszanego zagadnienia[8]. Powołując się na przekonujące intelektualnie argumenty Tradycji, w tym także św. Tomasza, rozumie on także wewnętrznie stare zawołanie św. Augustyna, który podejrzewał uczonych mężów sporządzających tajemne astrologiczne wykresy o to, iż są kierowani przez moce duchowe wrogie człowiekowi i jego zbawieniu[9].

Podstawa do takiej oceny i rozeznania to zatem coś więcej niż niewystarczalność argumentacji wyrafinowanych pseudoracjonalnych konstrukcji, które to szczegółowo i przystępnie demaskuje Jarosław Olszewski. Kłamstwo astrologii sięga o wiele głębiej i dotyczy spraw najwyższej wagi. W koncepcji astrologii wróżbiarskiej (przeciwko której już w okresie Renesansu występował nie tylko G. Savonarola, określający ją jako „kłamliwą spekulację podtrzymywaną przez szarlatanów”[10], ale i co bardziej wnikliwi renesansowi obrońcy godności człowieka, jak Pico della Mirandola) widzimy pewien zamach na słuszną chrześcijańską naukę o Bogu oraz naukę o człowieku. To zakłamanie prawd najważniejszych jest groźne dla zbawienia człowieka, dla jego wymiaru duchowego. Stąd też wielu Ojców Kościoła (tak jak wcześniej Proroków) oprócz grzechów pychy i idolatrii z pasją „świętego gniewu” podejrzewało w astrologicznych systemach jakby „kosmiczny podstęp” odwiecznego wroga zbawienia, szatana.

Ale nie tylko prorocy, jak Jeremiasz (Jr 8,8-12; 14,14-15; 23,11-16.21-29), Tertulian czy Savonarola, ale uczciwi i rozsądni humaniści, tacy jak Giovanni Pico della Mirandola, krytykując astrologię wróżbiarską, stwierdzają, że przywłaszczywszy sobie nazwę i pozór matematycznej nauki o ruchach niebieskich, utrzymuje ona, iż odczytuje ludzkie przypadki w zwierciadle nieba[11]. Tymczasem szata nieba astrologów „jest wyszywana w potworne obrazy nie zaś niebiańskie, gwiazdy zostały przemienione w zwierzęta, a całe niebo zapełniło się bajkami, i nie jest prawdziwym niebem, stworzonym przez Boga, lecz niebem fałszywym stworzonym przez astrologów”[12]. To dlatego astrologia wróżebna „psuje filozofię, kazi medycynę, osłabia religię, rodzi i umacnia przesądy, ożywia bałwochwalstwo, niszczy roztropność, brudzi obyczaje, hańbi niebo, czyni ludzi nikczemnymi, cierpiącymi, niepewnymi, z ludzi wolnych robi niewolników i sprawia, że wniwecz obraca się niemal wszystko, co usiłują czynić”[13]. Jak stwierdza bodajże najwybitniejszy na świecie znawca problematyki renesansowej magii i astrologii E. Garin, argumenty Pico della Mirandolli były tak silne, że co rusz wywoływały wściekłą reakcję przeciwników. Stąd też ogromne znaczenie jego prac dla kultury zachodniej i chrześcijańskiej[14]. Już w Renesansie demaskowano zatem i pseudonaukowość wróżbiarskiej astrologii, i jej idolatryczno-spirytystyczny aspekt, gdyż była ona zawsze mniej lub bardziej zakamuflowanym kultem astralnym i wynikającym z niego stosunkiem do rzeczywistości, czyli zdeformowanym obrazem świata: Boga, człowieka i kosmosu.

Oczywiście, nawet w Średniowieczu czy Renesansie nie było to nic nowego. Kulty astralne sięgają czasów Starego Izraela, o czym świadczy Pismo Święte, które poprzez swoich proroków konkretnie oskarża poszczególne kulty. Mimo że w Izraelu wróżbiarstwo było zakazane, a praktyka astrologii surowo karana (Jr 8,1n), wielu Żydów zwracało się ku astrologii, np. przed wyborem imienia własnych synów. O fałszywym i zakazanym kulcie słońca, księżyca i gwiazd wspomina 2 Księga Królewska (17,16; 21,3-5) oraz Księga Ezechiela (8,16). W sposób szczególny składano ofiary „Bogini Nieba”, Asztarte, utożsamianej potem z planetą Wenus (Jr 7,18; 44,17n). Piętnowanie tych bałwochwalczych kultów spotykało się naturalnie z zajadłym oporem i nienawiścią, co stało się niemal zasadą. Tego rodzaju opór, który odradza się w różnych czasach i różnych sytuacjach, świadczy o tym, iż pokusa idolatrii jest głęboko wpisana w naturę ludzką i nie należy się dziwić, jeśli jej demaskowanie spotyka się ze sprzeciwem. Jest to powszechna zasada, wręcz paradygmat.

Oczywiście, niekiedy pełne pasji zainteresowanie niewłaściwie pojętym doświadczaniem natury może także wskazywać, iż gdzieś tam w historii nastąpiły pewne deformacje kulturowe w stosunku do rzeczywistości stworzonej. Takie zainteresowanie jest pewnym znakiem i wołaniem o reformę czy też odnowę właściwie pojętej „teologii stworzenia”. Bóg jest Stwórcą nieba i ziemi, i chociaż ziemia znajduje się w pewien, uzasadniony teologicznie, sposób w centrum stworzenia kosmicznego, to jednak także niebo i wszystko, co je napełnia, jest miłe Bogu, jest ontologicznie dobre i znajduje się pod skrzydłami Jego opatrzności. To gwiazdy służą Bogu, a także w pewien sposób człowiekowi, a nie odwrotnie. Wyrażają one chwałę Boga (Ps 19,5; Mdr 7,18) oraz objawiają Boga (Mdr 13,5). Bóg jest Stwórcą całego kosmosu i tylko On może być adorowany. Jeśli gwiazdy świecą na niebie dniem i nocą, to tylko z woli Bożej (Rdz 1,15n; Ba 3,33n). Gwiazdy nie są bogami, jak twierdziły antyczne teksty babilońskie, ale służą Bogu.

Praca Jarosława Olszewskiego, chociaż koncentruje się bardziej na aspekcie analityczno-krytycznym w temacie astrologii, czyni to z pewnością w imię obrony i odnowy pozytywnego podejścia do natury oraz kultu Boga Stwórcy, tak bardzo zagrożonego dzisiaj ekspansją naturalistycznych synkretyzmów oraz idolatrycznych światopoglądów magicznych. Życzę więc w powyższym kontekście Jarosławowi Olszewskiemu, aby jego cenna i kompetentna praca, łącząca precyzję ujęcia z przystępną przejrzystością, okazała się w czasach ekspansji okultyzmu i nakładającego się nań zamętu doktrynalnego, cennym kulturowym wkładem oraz profetycznym głosem, które nawet jeśli spotkają się z reakcją oporu i sprzeciwu (a nie będzie to nic nowego), przypomną o sprawach najwyższej wagi.


o. dr Aleksander POSACKI SJ

[1] W wielu przypadkach bliski lub bezpośredni kontakt był w praktyce okultystyczną inicjacją, wyrażoną np. poprzez nałożenie rąk lub inny bezpośredni kontakt fizyczny. Inicjacja taka w wielu sytuacjach mogła oznaczać jakieś szczególne włączenie w świat okultyzmu-spirytyzmu.
[2] Nie chodzi tu więc o problem marginalny, nie tylko z powodów ilościowych, ale również z przyczyn jakościowych. Okultyzm, w tym także astrologia wróżbiarska (wróżbiarstwo), należą do grzechów przeciwko I przykazaniu (a więc do najcięższych grzechów), o czym przypomina Katechizm Kościoła katolickiego (KKK) 2115-2116. Nauka Kościoła wyrażona w Katechizmie ma podstawy biblijne, wykrystalizowane wiele tysięcy lat przed Chrystusem w nauce Starego Testamentu, która do dziś zachowała swoją aktualność. (por. np.: A. Posacki SJ, Krótka historia bałwochwalstwa, [w:] tenże, Niebezpieczeństwa okultyzmu, Wyd. M, Kraków, 1997, s. 173-178. Można dostrzec, że Bóg poprzez Proroków nieustannie udziela ludziom surowych napomnień z powodu grzechów okultyzmu (w tym także astrologicznej idolatrii i wróżbiarstwa), obwarowując je karami najcięższymi z możliwych (nieszczęściami, chorobami itp.) Praktyka pastoralna stwierdza, od strony doświadczenia, istnienie tzw. obciążenia okultystycznego charakteryzującego się obecnością nie tylko tzw. darów paranormalnych, ale również różnych nieszczęść, tragedii i chorób w życiu tak obciążonych jednostek oraz ich rodzin (Wj 20,5).
[3] Ph. Madre, F. Sanchez, Astrologia a życie chrześcijańskie, Kraków 1993, s. 9. Piszą o tego rodzaju spustoszeniach duchowych liczni egzorcyści-praktycy, tacy chociażby jak G. Amorth. Grzech przeciwko I przykazaniu, idolatria (a taką jest wróżbiarstwo okultystyczne, w tym również astrologiczne), w sposób szczególny przyciąga rozmaite ingerencje demoniczne. Tak ciężkie grzechy stają się doskonałą warownią szatana, który zyskuje jakby swoiste prawo do nękania człowieka, prawo do szczególnej bliskości z nim (która zawsze skończy się tragicznie), gdyż człowiek sam, świadomie i dobrowolnie, wyszedł spod ochronnego płaszcza Boga i wszedł na teren przeciwnika. (Por. G. Amorth, Wyznania egzorcysty, Wyd. Św. Pawła, Częstochowa, 1997).
[4] Por. A. Posacki SJ, Okultyzm, magia, demonologia, Wyd. M., Kraków 1996, s. 92n.
[5] Ph. Madre, F. Sanchez, dz. cyt., s. 51-52.
[6] Tamże.
[7] Por. CH. Strohmer, Czego nie powie ci horoskop, Charyzma, Warszawa 1993. Autor wychodząc od swoich własnych duchowych doświadczeń, odkrywa interesujący fakt, iż wykres astrologiczny (horoskop) jest jedynie rodzajem „materiału kontaktowego”, który potrzebuje medium, aby uzyskać kontakt ze światem duchów (demonów). Jest to zdaniem Strohmera ogólna zasada działania oraz źródło realnej mocy każdego rodzaju okultyzmu. W innych sytuacjach „materiałem kontaktowym” może być kryształ, ludzka dłoń, przedmiot należący do kogoś, różdżka lub wahadło (por. s. 82-84).
[8] Por. też popularną próbę ujęcia tego tematu w: J. Olszewski, Pułapka fałszywej nadziei, Fundacja „Głos dla Życia”, Poznań 1996.
[9] Por. A. Posacki SJ, Okultyzm, dz. cyt., s. 92. Należy też przypomnieć pełną profetycznej pasji argumentację wypowiadających się przeciwko astrologom Ojców Kościoła, takich jak Tacjan, Hipolit czy Tertulian, na których powołuje się Nota duszpasterska biskupów toskańskich (por. A. Posacki SJ, dz. cyt., s. 141-142).
[10] E. Garin, Zodiak życia. Astrologia w okresie Renesansu, Polska Akademia Nauk Instytut Filozofii i Socjologii, Warszawa 1997, s. 73. Chodzi o fragmenty słynnego dzieła Savonaroli, Trattato contra gli astrologi. Tam również stwierdza się w końcowej tezie (pod którą podpisałby się i Giovanni Pico della Mirandola): „astrologia tedy spekulatywna jest prawdziwą nauką ponieważ usiłuje poznać skutki przez prawdziwe przyczyny […], ale astrologia wróżebna, która cała zasadza się na skutkach nieodmiennie wywodzących się z przyczyn, przede wszystkim w sprawach ludzkich, pochodzących z wolnej woli, i na skutkach rzadko kiedy wywodzących się ze swych przyczyn, jest całkowicie czcza i pusta i nie może być nazywana ani sztuką ani nauką”. Otrzymujemy tutaj jakby mimochodem jedną z definicji pseudonauki oraz zwrócenie uwagi na to, iż refleksja dotycząca zjawiska astrologii może, w uzasadnionych racjonalnie granicach, posiadać znaczenie poznawcze.
[11] Tamże, s. 71.
[12] Tamże.
[13] Tamże.
[14] Tamże, s. 72.

http://apologetyka.katolik.net.pl/content/view/320/71/

Działa i choćby nie wiem co napisali filozofowie na tym forum[ co zostawało dokładnie zweryfikowane tysiąckrotnie przez ludzi z tytułami prof. itp] bez jakichkolwiek podstaw naukowych, i przede wszystkim niesamowicie niszcząco.


Człowiek korzystający z astrologii degeneruje sie wewnętrznie. Zamyka na Boga i 2 człowieka. Jego serce staje sie z niczym z kamienia. Ściąga na siebie i często na rodzinę różnorakie przekleństwa.

Dlatego tak mnie śmieszy pseudonaukowa teoria przypisująca demonom jakiś nieunikniony wpływ na życie człowieka.

Ilu magów, ilu astronomów w męczarniach które zadawał im szatan wyrzekało sie swoich poglądów. To niesamowite jak oni potrafią spojrzeć potem na tą całą sprawe innymi zupełnie oczami.

Widzisz heysel- mam swoje racje- są one w 100% potwierdzone naukowo, są one potwierdzone praktyką egzorcystów. Nierozumiem po co szukać dziury w całym.

http://www.mamre.pl

"Jeżeli ze wszystkich burz i klęsk ocalicie Trójce Świętą i wasz Kościół- macie wszystko." kard. Wyszyński
12-07-2007 09:36
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Wiadomości w tym wątku
[] - Ks.Marek - 10-07-2007, 11:36
[] - M. Ink. * - 10-07-2007, 11:39
[] - kumbaja - 10-07-2007, 15:09
[] - otacon - 10-07-2007, 15:39
[] - Ks.Marek - 10-07-2007, 16:40
[] - M. Ink. * - 10-07-2007, 19:11
[] - otacon - 10-07-2007, 19:42
[] - Ks.Marek - 10-07-2007, 20:19
[] - heysel - 10-07-2007, 20:44
[] - Ks.Marek - 10-07-2007, 20:51
[] - Lapsi - 10-07-2007, 21:03
[] - kumbaja - 11-07-2007, 15:23
[] - heysel - 11-07-2007, 15:46
[] - Ks.Marek - 11-07-2007, 17:19
[] - Scott - 11-07-2007, 21:08
[] - kumbaja - 11-07-2007, 21:34
[] - Scott - 11-07-2007, 22:53
[] - Ks.Marek - 11-07-2007, 23:13
[] - heysel - 12-07-2007, 00:13
[] - Ks.Marek - 12-07-2007, 00:24
[] - Scott - 12-07-2007 09:36
[] - heysel - 12-07-2007, 13:40
[] - Scott - 12-07-2007, 14:03
[] - heysel - 12-07-2007, 14:35
[] - kumbaja - 12-07-2007, 17:02
[] - Ks.Marek - 12-07-2007, 17:35
[] - kumbaja - 12-07-2007, 18:23
[] - Ks.Marek - 12-07-2007, 18:36

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów