Gruntowny remoncik życia :)

[gradzia]

heysel napisał(a):Ks.Marek napisał/a:
Każde bagno ma swoje dno. Zawsze jest na czym wesprzeć pale...

Ale żeby wbić pale potrzebny jest ciężki sprzęt, a ciężki sprzęt nie wjedzie na bagno ...

no i tu się mylisz bo założywszy odchodząc od analogii że dno bagna to chrzest, jest na czym wbijać pale, a nawet jeśli go nie ma to Kierownik to inteligentna istota i sobie poradzi

heysel napisał(a):A właściciel boi się wejść na ten teren bo to co tam przebywa jest w stanie zniszczyć jego ostatecznie.

To niech nie wchodzi ale poprosi Kierownika,w końcu po coś on jest ,a nawet jakby zaczął tonąć ekipa też pomoże.

heysel napisał(a):Druga sprawa to świątynia ciemności położona na jedynym w miarę stabilnym gruncie. Jej moc pochodzi z bagna. Więc kapłani ciemności nie oddadzą pola łatwo ... Oni się światła nie boją ...
Właściciel nie może się im sprzeciwić. A ekipa budowlana to nie żołnierze, przegrają w starciu ze świątynią ...

Moc świątyni ciemności polega na tym że śmierdzi na odległość, ze aż właściciel pewnie wytrzymać nie może,a to że śmierdzi i jest mroczna, wcale nie znaczy, że wszyscy się boją i drżą. Rozumiem, że to położenie na stabilnym gruncie, wynika tylko z tego ze właściciel patrzy na nią z odległego brzegu bagna i tak naprawdę nie widzi na czym ona stoi. Bagno to bagno także dla świątyni ciemności na szczęście . Ekipa to silna i prężna załoga armii Kierownika i uwierz że z nim, pod Jego kierownictwem żadna chałupka na bagnie nie ustoi się, jeśli tylko właściciel tego nie chce.

heysel napisał(a):gradzia napisał/a:
Odnośnie szczegółów to możemy na privie pogadać, jeśli chcesz.

Jeśli wyrazisz zgodę to tak, chciałbym.

tak wyrażam zgodę tylko myślę tez moze lepiej na gg?? jakby co to zaraz na priva ci wyślę mój numer.

heysel napisał(a):A czy zamykając fabrykę zanieczyszczającą środowisko przez sam fakt jej zamknięcia likwidujesz też zanieczyszczenia, które już się przedostały do środowiska ?

PRZEPRASZAM za wyrażenie ale do dupy ripostę podałeś, bo zabagnienie jest jedynie tam gdzie jest bagno, zaś zanieczyszczenia maja to do siebie że niekoniecznie są tam gdzie fabryka, więc chyba jasne już.

Annnika napisał(a):Ale człowiek i jego życie to nie jest zaołowiona trawka ani radioaktywna ziemia.

zależy od podejścia, na przykład ja co prawda trawką nie jestem, ale ołowiu trochę mam w sobie bo każdy ma - w dobie rozwoju samochodowego przemysłu.

Ks.Marek napisał(a):heysel napisał/a:
Na bagnie się nie żyje, a wegetuje.
To tez proces, który znamionuje życie.

Jak to wegetuje, przecież tam wszystko bulgocze, a jak się coś rusza to znaczy ze coś żyje :mrgreen: ale na poważnie to zgadzam sie tu z ks. Markiem.

[heysel]

gradzia napisał(a):dno bagna to chrzest

Dno bagna to stwierdzenie : "myślę, więc jestem".
Co do tej "świątyni ciemności" to nie o to chodzi. Zdaje się, że jednak przedobrzyłem z tymi alegoriami. Przepraszam :oops: .

gradzia napisał(a):ale do dupy ripostę podałeś

Kocham kobiety, które nie owijają w bawełnę :diabelek: .

[gradzia]

heysel napisał(a):gradzia napisał/a:
dno bagna to chrzest

Dno bagna to stwierdzenie : "myślę, więc jestem".

to życzę powodzenia w budowaniu na sobie i swoim myśleniu i jestestwie. Czy byłeś chrzczony?? jeśli tak, to chcesz tego czy nie dnem twojego bagna jest chrzest i to co na nim otrzymałeś.

heysel napisał(a):Co do tej "świątyni ciemności" to nie o to chodzi.

a o co??

[Ks.Marek]

Sakramety wszystkie 7 jak leci, należy udzielać we wspólnocie. Bo one same też budują wspólnotę z Bogiem oraz z drugim człowiekem. Zatem moje pytanie do heysela: jak u ciebie jest ze wspólnotowością?

[heysel]

gradzia napisał(a):to życzę powodzenia w budowaniu na sobie i swoim myśleniu i jestestwie.

Oj matko ... Naprawdę nie wiesz co znaczy "myślę, więc jestem" ? Aż dziw bierze, że tak interpretujesz moje słowa ...
Bez tego stwierdzenia nie ma po prostu gdzie budować, bo całe jestestwo heysela to tylko iluzja ...
-----------------------
Po co to wszystko zaczynam ? Bo muszę ratować swoje życie. Dosłownie.
Prawidłowo te słowa zinterpretuje tylko Annnika.

[Ks.Marek]

heysel napisał(a):Po co to wszystko zaczynam ? Bo muszę ratować swoje życie. Dosłownie.

So The Show Must Go On

[gradzia]

heysel napisał(a):Oj matko ... Naprawdę nie wiesz co znaczy "myślę, więc jestem" ? Aż dziw bierze, że tak interpretujesz moje słowa ...
Bez tego stwierdzenia nie ma po prostu gdzie budować, bo całe jestestwo heysela to tylko iluzja ...

hmmmm no przykro mi ale nie rozumiem, chyba że :-k masz na mysli cos takiego jak taki stan w którym teraz jestes - że to iż myślisz daję ci wiedzę o tym że żyjesz. U mnie to chyba "czuję ból, więc jestem" Czy to o to chodzi??

[heysel]

gradzia napisał(a):masz na mysli cos takiego jak taki stan w którym teraz jestes - że to iż myślisz daję ci wiedzę o tym że żyjesz.

"Myślę więc jestem" to Kartezjusz. To zdanie ratuje mnie w krytycznych momentach przed szaleństwem tego, że mnie nie ma.

Ks.Marek napisał(a):jak u ciebie jest ze wspólnotowością?

Nie rozumiem pytania.

Ks.Marek napisał(a):So The Show Must Go On

Nie sądzę, abyś wiedział o co chodzi ...

[Ks.Marek]

heysel napisał(a):"Myślę więc jestem" to Kartezjusz. To zdanie ratuje mnie w krytycznych momentach przed szaleństwem tego, że mnie nie ma.

A Spinoza co na to? Przecież wszystko jest zdeterminowane, konieczne. A ty pozwalasz sobie na samowolkę i myślisz, ż e myślisz ??

[heysel]

Ks.Marek napisał(a):ty pozwalasz sobie na samowolkę i myślisz, ż e myślisz ??

Po co mam Ci tłumaczyć ? Żebyś znowu wyjechał ze schizofrenią, bo nie rozumiesz, że można podziwiać piękno czegoś nie będąc pod wpływem tego ?

[Ks.Marek]

heysel napisał(a):

Ks.Marek napisał(a):ty pozwalasz sobie na samowolkę i myślisz, ż e myślisz ??

Po co mam Ci tłumaczyć ? Żebyś znowu wyjechał ze schizofrenią, bo nie rozumiesz, że można podziwiać piękno czegoś nie będąc pod wpływem tego ?

Trudna jest ta mowa, chyba nawet dla samego jej nadawcy...

Zawsze będzie to wpływ tego czegoś, zawsze jakiemuś oczarowaniu ulegamy, gdy się czymś zafascynujemy.

[heysel]

Ks.Marek napisał(a):Trudna jest ta mowa, chyba nawet dla samego jej nadawcy...

Pisałem Ci już n-razy wcześniej jaki wpływ mam na myśli ... Poza tym znowu zabrałeś się za komentowanie czegoś co nie jest do końca prostym przekazem ...
A co do tej "wspólnotowości" to jestem samotnikiem i włóczęgą. Z natury.

[Ks.Marek]

heysel napisał(a):A co do tej "wspólnotowości" to jestem samotnikiem i włóczęgą. Z natury.

No to masz problem. I to nie mały. Ale z drugiej steony, powinieneś być samowystarczalny, wszak Deus sive Natura...
A ty jednak szukasz jałmużny...

[heysel]

Ks.Marek napisał(a):No to masz problem. I to nie mały. Ale z drugiej steony, powinieneś być samowystarczalny, wszak Deus sive Natura...
A ty jednak szukasz jałmużny...

Powiem Ci tak :
Nie drwij ze mnie księże, bo nie jestem Twoim podlotkiem czy jakimś "kolesiem". Nie mój to problem, że nie umiesz zrozumieć, że człowiek to nie istota zerojedynkowa i może w niej istnieć wiele sprzeczności, wiele różnych odcieni i kolorów.
Nie proszę o żadną jałmużnę, bo nie poniżam ani siebie ani tego kogo proszę. Za dużo we mnie satanistycznej dumy.
I tak dla ułatwienia : Nie interesuje mnie w tym momencie :
- jakakolwiek pusta obrzędowość,
- Twoje zdanie o mnie,
- Twoje zdanie o Spinozie,
Interesuje mnie jedno, pomoc w odczytaniu i potwierdzeniu oryginalności odpowiedzi na kilka pytań jakie zadałem pewnej istocie, która około 2000 lat temu pojawiła się na tej planecie. To dlaczego nie jestem tego zrobić sam wynika właśnie z tego, że moja stolica jest zniszczona. Kolejne ułatwienie : Nie interesuje mnie Twoje zdanie tylko zdanie tej istoty. Co z nim zrobię będzie już zależało tylko ode mnie.
Jeżeli tej pomocy nie chcesz mi udzielić bądź wskazać kogoś kto jest mi jej w stanie udzielić to bez łaski. Pójdę się spytać gdzie indziej.

[Ks.Marek]

Cytat:Nie proszę o żadną jałmużnę, bo nie poniżam ani siebie ani tego kogo proszę

Widać nie rozumiesz, albo nie chcesz rozumieć, czym jałmużna jest.
Cała reszta znów stanowi zapis melancholijno-bajkowego scenariusza, który nie wiedzieć gdzie się zaczyna, ni kończy.