gradzia napisał(a):Mi spowiednik powiedział, że kierownikiem może zostać osoba która ukończyła 60 lat, ma poukładane życie duchowe i duże doświadczenie życiowe. Ale ja się z tym trochę nie zgadzam, zwłaszcza co do wieku.....
Jest w tym pewien sens
------------------------------------------------------------
Kim jest starzec?
Niemal każdy z nas chciałby żyć jak najdłużej. Ale o starości staramy się nie myśleć, a jeśli już myślimy, to z niepokojem. Obiegowe powiedzenie, że „lepiej być młodym, pięknym i bogatym”, przyjmujemy jako oczywistość i tylko czasem – z wiekiem coraz częściej – towarzyszy mu westchnienie bezradności. Bo czy starości można pragnąć? Pytanie to skłonni jesteśmy potraktować jako zwrot retoryczny. Rzadko przy tym zastanawiamy się, jak bardzo takie podejście uzależnione jest od panujących w naszym społeczeństwie opinii, a tym samym, że możliwe jest spojrzenie zupełnie odmienne.
Tymczasem – jak pisze Olivier Clément – „na chrześcijańskim Wschodzie – i ogólnie na Wschodzie – kocha się starość, ponieważ uważa się, że jest ona dana po to, aby się modlić”. Temu stwierdzeniu wybitnego współczesnego teologa prawosławnego towarzyszą gorzkie słowa o cywilizacji zachodniej: „Cywilizacja, w której ludzie już się nie modlą, jest cywilizacją, w której starość nie ma sensu. Ludzie idą tyłem ku śmierci, udając młodość; jest to bolesny spektakl, ponieważ zostaje dana możliwość ostatecznego wyrzeczenia się i ofiarowania siebie, ale nie jest wykorzystana”. Clément zauważa, że „w starości odczuwa się Boga poprzez coraz cieńszą ściankę życia biologicznego i człowiek staje się jak świadome dziecko, które powierza się Ojcu, ukojone bliskością śmierci, przenikliwe na inny rodzaj światła”, a taka starość może być darem dla innych. Dodaje więc: „Potrzebujemy starców, którzy modlą się, uśmiechają się, kochają bezinteresowną miłością, którzy potrafią się dziwić. Tylko oni mogą pokazać młodym, że warto żyć i że nicość nie jest ostatnim słowem”.
Wskazany przez Clémenta związek starości z modlitwą ma na chrześcijańskim Wschodzie pewien rys specyficzny. Otóż mianem „starzec” określa się tam człowieka o ogromnym doświadczeniu w życiu wewnętrznym, który może być dla innych przewodnikiem duchowym. Stąd często pojawiający się w tym kontekście słowiański wyraz starczestwo, co na język polski można by przetłumaczyć jako „starcowanie”, czyli pełnienie roli starca. W tym znaczeniu termin „starzec” jest równoznaczny z określeniem „ojciec duchowy”. Takie ujęcie ma długą tradycję, sięga bowiem początków monastycyzmu chrześcijańskiego w IV wieku. Wśród pierwszych mnichów, którzy wówczas wyruszyli na pustynię w Egipcie, by tam wieść życie całkowicie oddane Bogu, starcami nazywano osoby, które osiągnęły w tym dziele wyżyny. Dlatego też dokument zawierający spisane opowieści o czynach i słowach najsławniejszych spośród nich nazywał się Gerontikon, czyli „Księga starców” (od greckiego geron – starzec). (...)
Trzeba najpierw zauważyć, że do starca przychodzi się po „słowo”. W „Księdze starców” można spotkać charakterystyczny zwrot: „Abba, powiedz mi słowo”. Bynajmniej nie chodzi tu o zwyczajowe zagajenie rozmowy w rodzaju: „może byś się odezwał?”. Temu, który przychodzi, nie zależy bowiem na pogawędce, ale na pouczeniu, na „słowie życia”, nauce, którą winien się kierować, aby osiągnąć zbawienie i ocalić swoje życie. Przychodzący nie pyta: „co sądzisz o…?”, „jakie jest twoje zdanie na temat…?”, tylko prosi: „powiedz mi”. Przychodzi nie po wiedzę, jakąś naukę ogólną, ale po życiową mądrość konkretnie dla niego i na ten konkretny czas. „Słowo” otrzymane od starca traktuje więc jak największy skarb, będzie się starał nieustannie je rozważać i wprowadzać w życie. „Słowo” to uznaje bowiem za skierowane do niego tu i teraz słowo Boga. Świadczy o tym tytuł „abba”, jakiego przychodzący używał zwracając się do starca. Ci starożytni asceci wiedzieli dobrze o słowach Jezusa: „Nikogo na ziemi nie nazywajcie waszym ojcem” (zob. Mt 23, 9). Jeśli jednak zwracali się do starca „abba”, to dlatego, że wierzyli, iż przez niego przemawia Bóg; pytanie skierowane do starca było w istocie prośbą o objawienie woli Bożej, którą petent miał wprowadzać w życie.
-----------------------------------------------
z: Ireneusz Cieślik
"Starcy Pustelni Optyńskiej"