spioh napisał(a):jeśli żyjesz aktywnie nauczaniem Kościoła to kierownictwu duchowemu podlegasz cały czas w różny sposób, zatem nigdy nie idziesz sama. co więcej - takie szukanie kierownika duchowego czy stałego spowiednika, które nie wynika z aktualnej twojej drogi, ale z tego "bo jakiś mądry człek powiedział, że to bardzo dobre"(...)
Bez sensu.
I kto powiedział, że prowadzenie duchowe nie wynika z drogi, którą się aktualnie idzie tylko z tego, co ktoś powiedział albo cudzego widzimisię? Zawsze wynika. Inaczej po co ktoś miałby się stale spowiadać u tej samej osoby, jeśli nie rozwija się duchowo i w ogóle nie chce się rozwijać? Każdy człowiek powinien spowiadać się stale u jednego księdza, jeśli ma taką możliwość, inaczej będzie stał w miejscu, a na pewno będzie mu trudno samemu. Każdy, ksiądz także, potrzebuje kogoś, kto spojrzy z boku, obiektywnie na cudze życie, bo nikt nie jest dobrym sędzią we własnych sprawach. Księża także podlegają kierownictwu duchowemu i prowadzą innych. Konkluzja jest taka, że ci, którzy są ekspertami w tej dziedzinie, nie potrafią dostatecznie samych siebie ocenić i potrzebują spojrzenia innej osoby, a co dopiero świeccy. A więc jest w tym wszystkim sens.
spioh napisał(a):natomiast już zupełnie dziwi mnie takie akcentowanie stałego spowiednika, jeśli ta spowiedź nie jest złączona z kierownictwem duchowym. co mi z tego jeśli moich grzechów zawsze wysłucha ta sama osoba, jeśli nie udzieli mi na podstawie tego porad duchowych?
Kto Tobie tak powiedział? Spowiedź to nie jest tylko "odklepywanie" grzechów, a poważny ksiądz udziela porad duchowych. A kierownictwo duchowe jest czymś zgoła odmiennym (obie praktyki występują niezależnie od siebie) i nie każdy musi mu podlegać, co więcej - nie dla każdego musi być kierownictwo pożyteczne.
Spioh, dowiedz się, jakie są różnice między kierownictwem duchowym a stałym spowiadaniem się. Bo to nie to samo, choć to drugie zawiera w pewnym stopniu elementy pierwszego.
spioh napisał(a):no chyba tylko jako ostatnia deska ratunku przed niektórymi grzechami na zasadzie: spowiadam się u osoby, która mnie zna i wstydzę się coraz bardziej wyznawać jej niektóre grzechy więc tym bardziej staram się ich nie popełniać. :wink: jak człowiek nie ma żadnej motywacji do unikania grzechów, to dobra i taka. nie neguję 
Toż jakiś absurd kompletny! Funkcja stałego spowiednika na czym innym zupełnie polega. I wcale wstyd czy jakiekolwiek ludzkie względy wobec księdza nie mają znaczenia w kwestii motywacji do popełniania konkretnych grzechów, bo i tak się je będzie popełniać. Poza tym jakimś nieporozumieniem jest skupianie się na osobie księdza a nie na sakramencie i tym, co jest najistotniejsze.
[ Dodano: Pią 24 Kwi, 2009 17:48 ]
spioh napisał(a):w sprawie spowiednika/kierownika nie ma jednej ścieżki, że tak a tak, jest zawsze lepiej, jak powiedział ksiądz, na którego się powołujesz. (albo raczej jak ty zrozumiałaś jego wypowiedź).
Akurat ja dobrze zrozumiałam wypowiedź księdza, na którego się powołuję. Bowiem może ktoś latać od jednego do drugiego księdza ciągle z tymi samymi grzechami, a tak naprawdę żaden mu nie pomoże i będzie stać ciągle w tym samym miejscu, a tym samym zniechęcać się brakiem umiejętności samodzielnego rozwiązania problemów. Po to jest stały spowiednik, by pomógł zrozumieć przyczyny grzechu, uwarunkowania człowieka, okoliczności i udzielił stosownych rad, by człowiek mógł z niego wyjść współpracując z łaską. A jakże pomoże mi ksiądz, który widzi mnie pierwszy raz na oczy i mnie nie zna? Niejednokrotnie spowiadałam się u księdza, którego rady nijak miały się do moich problemów, bo przyczyny były zupełnie inne, niż mu się zdawało i problemy zasadzone były w zupełnie innym kontekście, sytuacji życiowej.
