Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Przebaczenie i pojednanie
Autor Wiadomość
Ks.Marek Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 8,460
Dołączył: Mar 2006
Reputacja: 0
Post: #46
 
nieania napisał(a):Tak właśnie m. in. A jak na razie to Lidzia nie pyta jak zostać świętą, ale jak nauczyć się wybaczania sobie.
Złotko drogie 8)
KAŻDE pytanie o sposób, w jaki odmienić siebie na lepsze, pytanie które stawia chrześcijanin (A Lidka jest taką właśnie osobą) - to pytanie o to, jak zostać świętym.

Co do reszty:ufam, że ty, ja, i wielu innych zaangażuje się, by towarzyszyć Lidce w drodze do świętości, tak? Nie będziemy tu uskuteczniać pobożnego pitolenia, prawda NIEAniu?

"Człowiek, który wyrugował ze swego życia wszelkie odniesienia do absolutu, który wszystko sprowadził do ciasno pojmowanego materializmu, ulega zbydlęceniu i zaczyna żyć jak bydlę"
05-04-2008 21:58
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
nieania Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,786
Dołączył: Jul 2007
Reputacja: 0
Post: #47
 
Ks.Marek napisał(a):prawda NIEAniu?
szantażysta... tak prawda.

[center]Dla Jego bolesnej m?ki, miej mi?osierdzie...
[Obrazek: jezus2.jpg]

http://www.nie-umieraj.blog.pl
[/center]
05-04-2008 22:06
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Lidzia Offline
Początkujący
**

Liczba postów: 17
Dołączył: Nov 2007
Reputacja: 0
Post: #48
 
Ks.Marek napisał(a):Zresztą sama wiesz, jak jest...
Wiem i to bardzo dobrze.
Ks.Marek napisał(a):Przepracuj sobie te pytania, spisz odpowiedzi, i je tutaj zamieść.
Jak je dokładnie przepracuje to zamieszczę tutaj.
05-04-2008 22:16
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Ks.Marek Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 8,460
Dołączył: Mar 2006
Reputacja: 0
Post: #49
 
Masz jeszcze tekst do poduszki, pomocny w tych pytaniach:
Piotr Apostoł napisał(a):
    1,3 Niech będzie błogosławiony Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa. On w swoim wielkim miłosierdziu przez powstanie z martwych Jezusa Chrystusa na nowo zrodził nas do żywej nadziei:
    1,4 do dziedzictwa niezniszczalnego i niepokalanego, i niewiędnącego, które jest zachowane dla was w niebie.
    1,5 Wy bowiem jesteście przez wiarę strzeżeni mocą Bożą dla zbawienia, gotowego objawić się w czasie ostatecznym.
    1,6 Dlatego radujcie się, choć teraz musicie doznać trochę smutku z powodu różnorodnych doświadczeń.
    1,7 Przez to wartość waszej wiary okaże się o wiele cenniejsza od zniszczalnego złota, które przecież próbuje się w ogniu, na sławę, chwałę i cześć przy objawieniu Jezusa Chrystusa.

"Człowiek, który wyrugował ze swego życia wszelkie odniesienia do absolutu, który wszystko sprowadził do ciasno pojmowanego materializmu, ulega zbydlęceniu i zaczyna żyć jak bydlę"
05-04-2008 22:54
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
aga Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,902
Dołączył: Feb 2007
Reputacja: 0
Post: #50
 
No właśnie, Ksiądz zamknął mój wątek o autodestrukcji, który de facto łączy się w pewien sposób z tym tematem. Gdyby ktoś miał jakiś [mądry i skuteczny] pomysł to napiszcie. Brak przebaczenia sobie z pewnością jest jedną z przyczyn autoagresji. Ale chyba nie jedyną.
06-04-2008 23:09
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Ks.Marek Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 8,460
Dołączył: Mar 2006
Reputacja: 0
Post: #51
 
Masz tylko 3 strony do przeczytania. Zatem do dzieła. Zacznij może od końca czytać, to znaczy od ostatnich postów.

"Człowiek, który wyrugował ze swego życia wszelkie odniesienia do absolutu, który wszystko sprowadził do ciasno pojmowanego materializmu, ulega zbydlęceniu i zaczyna żyć jak bydlę"
06-04-2008 23:24
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Rachel Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 6,162
Dołączył: Apr 2006
Reputacja: 0
Post: #52
 
PRzebaczenie jest ważnym etapem w przyjęciu siebie takim jakim jestem i przyjęciu człowieka w prawdzie. PRzebaczyć rozumiem a następnie uspokojonym sercem.
Czasmi jest tak, że sami poniżając siebie nie potrafimy przyjąć przebaczenia od Boga... a czemu!? Gdyż uważamy, że Bóg nie ma prwa przebaczyć mi tego.
A zapominany, że w ten sposób wiążemy Bogu ręce i nie pozwalamy się przemieniać , aby przyjać umiejętność przebaczenia sobie i innym.
Nad emocjami musimy cały czas pracować, tylko aby one nas nie zjadły. :diabelek:

Boże , Stwórco rodzaju ludzkiego, który wybrałeś sobie spośród ludzi kapłanów, naczynia Twojego miłosierdzia i pośredników Twojej zbawczej łaski, prosimy Ciebie, dla nich w imię całego Ludu Bożego, o świętość i wytrwałość w powołaniu. Chroń ich przed pokusami wroga dusz, podtrzymuj ich w chwilach przepracowania , walk, pocieszaj w smutkach i krzyżach, nieodłączonych od misji zbawienia dusz.

Przyjmij nasze modlitwy i ofiary za kapłanów i złącz je z Ofiarą Twego Syna, a Naszego Pana Jezusa Chrystusa. Amen.
06-04-2008 23:34
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
aga Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,902
Dołączył: Feb 2007
Reputacja: 0
Post: #53
 
Księże, czytałam, ale - że tak powiem - nic mi z tego nie przyszło.

A jeżeli mnie ktoś nie chce przebaczyć to jakże ja mam przebaczyć sobie.

I jeżeli nie chodzi tylko o grzechy, ale też o zwyczajną głupotę, nieudolność życiową? Cóż, jeżeli ktoś przez całe życie musiał na coś zasługiwać...to jakże ma wierzyć, że na Boże miłosierdzie nie musi?
06-04-2008 23:43
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Rachel Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 6,162
Dołączył: Apr 2006
Reputacja: 0
Post: #54
 
aga napisał(a):A jeżeli mnie ktoś nie chce przebaczyć to jakże ja mam przebaczyć sobie.
najnormalniej. To , że ktoś nie potrafi powiedzieć, " tak, źle uczyniłem ale nie umiem ci wybaczyć", to jest jego problem i musi teraz nad tym pracować.
A ty jeżeli wyszłaść do niego z miłościa i toską o jego i swe dobro to raczej blokadą są nagromadzone emocje.

aga napisał(a):I jeżeli nie chodzi tylko o grzechy, ale też o zwyczajną głupotę, nieudolność życiową? Cóż, jeżeli ktoś przez całe życie musiał na coś zasługiwać...to jakże ma wierzyć, że na Boże miłosierdzie nie musi?
Dużo rzeczy dzieje, się przez ludzką głupotę, nie-delikatność itd.
Ale chodzi raczej o to, czy chcemy aby było inaczej... czy też boimy się zmiany!?
Uważam, że ważne jest nasze wyjście z marazmu i powiedzenie Bogu tak, pomimo tego ciężaru i bólu który jest w ludzkim sercu.
Bo niestety wychowanie na nas jakby wymusza, dobre sprawowanie aby coś otrzymać. U Boga tak nie ma.
Osobiście , jeżeli ktoś czegoś pragnie to pomimo tego, czy zasłuzył czy też nie... otrzymuje od mnie [ chodzi o jakiś podarunek np.materialny], aby np. Dominika która ma 3 lata widziała, że jest kochana tylko dlatego , że jest. A nie dlatego że była grzeczna. Uśmiech
Aby w ten sposob też zrozumiała, jak działa ekonomia Boża.
Oczywiście my też popełniamy błędy wychowawcze, ale jakiś wzrór możemy pokazac. Uśmiech

Boże , Stwórco rodzaju ludzkiego, który wybrałeś sobie spośród ludzi kapłanów, naczynia Twojego miłosierdzia i pośredników Twojej zbawczej łaski, prosimy Ciebie, dla nich w imię całego Ludu Bożego, o świętość i wytrwałość w powołaniu. Chroń ich przed pokusami wroga dusz, podtrzymuj ich w chwilach przepracowania , walk, pocieszaj w smutkach i krzyżach, nieodłączonych od misji zbawienia dusz.

Przyjmij nasze modlitwy i ofiary za kapłanów i złącz je z Ofiarą Twego Syna, a Naszego Pana Jezusa Chrystusa. Amen.
06-04-2008 23:53
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
nieania Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,786
Dołączył: Jul 2007
Reputacja: 0
Post: #55
 
Cytat:A jeżeli mnie ktoś nie chce przebaczyć to jakże ja mam przebaczyć sobie.
Musisz wybaczyć sobie aby dać komuś szansę by tobie wybaczył. Jak możesz prosić o wybaczenie mając do siebie o to żal?
aga napisał(a):I jeżeli nie chodzi tylko o grzechy, ale też o zwyczajną głupotę, nieudolność życiową?
Tym bardziej. Musisz sobie wybaczyć, aby się podnieść z tych upadków, nieudolności, głupoty i móc się z tego poprawić, pójść dalej...
aga napisał(a):Cóż, jeżeli ktoś przez całe życie musiał na coś zasługiwać...to jakże ma wierzyć, że na Boże miłosierdzie nie musi?
Żyjesz? Na to nie musiałaś zasłużyć. Masz dom, rodzinę? Na to nie musiałaś zasłużyć. Jesteś lubiana przez nas? Na to nie musiałaś zasłużyć. A więc nie na wszystko musiałaś zasłużyć... na Boże miłosierdzie też nie musisz zasłużyć. Jezus za Ciebie zasłużył.

[center]Dla Jego bolesnej m?ki, miej mi?osierdzie...
[Obrazek: jezus2.jpg]

http://www.nie-umieraj.blog.pl
[/center]
07-04-2008 15:39
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
aga Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,902
Dołączył: Feb 2007
Reputacja: 0
Post: #56
 
No wiesz, bardzo mi miło, że twierdzisz, jakobyście mnie lubili. To coś nowego.

A co do życia - mam jakieś inne wyjście?
07-04-2008 15:45
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
nieania Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,786
Dołączył: Jul 2007
Reputacja: 0
Post: #57
 
aga napisał(a):A co do życia - mam jakieś inne wyjście?
Życie jest darem. Bóg stworzył Ciebie z miłości i z tej samej miłości z której Ciebie stworzył wybacza Tobie Twoje grzechy. Bóg pragnie też dać Ci szczęście, pokój, poczucie, że nie jesteś sama, pragnie być Twoim przyjacielem... Pragnie ofiarować Ci wiele, jednak musisz również Ty sama pokochać siebie... Czy masz inne wyjście?

[center]Dla Jego bolesnej m?ki, miej mi?osierdzie...
[Obrazek: jezus2.jpg]

http://www.nie-umieraj.blog.pl
[/center]
07-04-2008 16:06
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
aga Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,902
Dołączył: Feb 2007
Reputacja: 0
Post: #58
 
Życie dla mnie jest darem wątpliwym - na ogól, ale ja już chyba się nie zmienię. Nie ma sensu dalej tego tutaj ciągnąć.
07-04-2008 16:07
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Lidzia Offline
Początkujący
**

Liczba postów: 17
Dołączył: Nov 2007
Reputacja: 0
Post: #59
 
Ks.Marek napisał(a):Krok po kroku na przód.
1. Z jakiego powodu mam podejmować trud pracy nad sobą?
2. Dla kogo mam pracować?
3. Co ma być owocem moich starań?
4. W jaki sposób mogę pracować nad własną osobowością?

Przepracuj sobie te pytania, spisz odpowiedzi, i je tutaj zamieść.
1. Powodów jest dużo, jednak głównym jest niemożliwość dalszego funkcjonowania, życia prawie bez Boga, gdzie wszystko kończyło się tylko na niedzielnej Mszy Św. Może powiecie, że jestem za młoda, żeby dużo wiedzieć o życiu, ale po tym co było wiedziałam jedno: nie mogę żyć będąc daleko od Boga. Nadal tak twierdzę tylko nie umiem żyć w zgodzie z Nim, a nienawidzieć siebie za to co było.. Także moje dotychczasowe życie głęboko odbiło się na rodzinie, znajomych, szkole.. raniłam ich niemal na każdym kroku, teraz, gdy pomału naprawiam wszystko oni mi wybaczyli i zrozumieli. Trwało to i tak długo, a oni dalej są przy mnie i robią wszystko, żebym już zapomniała. Ja się boję, że przez moje nieprzebaczenie sobie stracę ich zaufanie tym razem. Głównie dlatego chcę włożyć jak najwięcej wysiłku w pracę nad sobą.

2.Pracować mam przede wszystkim dla Boga, siebie i dla tych których raniłam przez ostatni czas, kiedy zaczęły się moje problemy, a swoją pracę nad sobą ofiarować im oraz Jezusowi, że dał mi czas na naprawę.

3.Owocem moich starań ma być stałość w życiu duchowym i codziennym. Chcę stawiać kroki pewnie, wiedząc,że dobrze robię, przebaczyć sobie i ciągle nie wracać do tego co było, tylko dalej iść przez życie.

4.I tu się zaczynają schody.. Nie wiem co poza swoją modlitwą mogę zrobić. Tak po prostu też nie umiem zapomnieć.

Bez kombinowania tylko przemyślane odpowiedzi, tak jak jest w rzeczywistości.
07-04-2008 22:46
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
aga Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,902
Dołączył: Feb 2007
Reputacja: 0
Post: #60
 
To ja Tobie, Lidziu powiem jak to było u mnie kiedyś. Jak przyjechałam na studia (a teraz jestem na czwartym roku) to byłam w bardzo złym stanie duchowym. Wewnętrznie to ja byłam umarła. Przez pół roku chodziłam na Msze akademickie do naszego duszpasterstwa, prawie wcale nie przystępowałam do Sakramentów Świętych. Ciągle płakałam w kościele, zwłaszcza w czasie Komunii Świętej. Jak już szłam do spowiedzi to ksiądz i tak nie mógł się ze mną dogadać, bo we mnie ciągle była nienawiść, brak przebaczenia - sobie, innym, Panu Bogu. Byłam tak bardzo daleko od Niego, a jednocześnie był we mnie głęboki głód Boga i chęć przemiany życia. Więc chodziłam na te Msze, choć nie widziałam żadnego sensu (bez Komunii Świętej), siedziałam na końcu kościoła i zastanawiałam się, co tam robię. Ale jednocześnie wołałam do Jezusa, żeby przemienił moje życie, żeby w końcu coś uczynił, bo ja NIE MOGĘ, nie umiem żyć bez Niego. I uczynił. Prowadził mnie do siebie przez innych ludzi, kurs "Filip", później Seminaria Odnowy. Trafiłam do nowej wspólnoty - do parafii obok i tam zostałam. A Jezus powoli i systematycznie przemieniał moje serce. Nauczył mnie przebaczać, miłować - a miłość to był najpiękniejszy dar, jaki On mógł mi ofiarować. Jezus mnie uzdrawiał dlatego, że ja tak bardzo tego chciałam. Widzę, że Ty też, Lidziu, tego pragniesz. Nie bój się. Bóg odpowie na Twoje wezwanie, On na pewno zdąży. Zaufaj Mu i cierpliwie czekaj. Przecież to jest niemożliwe, żeby Cię nie wysłuchał. Nawet bolesne wspomnienia Jezus uzdrawia, sprawia, że to, co wcześniej tak bardzo bolało - wywoływało, gniew, poczucie winy, wstyd zmienia się. Zmienia się nastawienia do tych spraw i Bóg zamienia owo poczucie winy w spokój wewnętrzny, w pogodzenie się ze swoją przeszłością.

Piszesz, że Twoi bliscy są dla Ciebie wyrozumiali i Ciebie nie zostawili. To wspaniale! Oni na pewno Cię kochają i już dawno wybaczyli, jeżeli uczyniłaś coś złego. Ja swoim Rodzicom też robiłam różne rzeczy, źle odnosiłam się do swojej Mamy, o oni (moi Rodziciele) nigdy nie przestają mnie kochać. Widzę, że kochają mnie tak bardzo, że trudno tę miłość wyrazić słowami. A cóż dopiero mówić o miłości Bożej względem nas!

Nie myśl, że sobie to wszystko wymyśliłam. Gdybym osobiście tego nie doświadczyła, nie byłabym tak pewna, że mam rację i że Bóg na pewno odpowie. Ja - taka pesymistka nie mogłabym pisać takich rzeczy, gdybym nia miała p e w n o ś c i.

I tak zrobiło się nie takie małe ponowne moje świadectwo (tylko w innej formie), ale wierzę, że Bóg posłużył się Lidzią, żebym przez te słowa mogła przypomnieć sobie, jak wiele Pan dla mnie uczynił i...żeby skłonić mnie do ponownego powrotu.
07-04-2008 23:28
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów