Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
apokalipsa
Autor Wiadomość
Katolik Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 148
Dołączył: Apr 2005
Reputacja: 0
Post: #46
 
Kościół nie może dać wykładni tego, co dopiero ma nastąpić. Jak napisałem, samo życie zweryfikuje to proroctwo. Dotychczas wszystkie proroctwa 109 ze 111 papieży spełniły się, choć czasami dopiero po śmierci, okazuje się, co miało znaczyć jego określenie najczęściej jednym słowem lub kilkoma określeniami.

Wierz? tylko w prawdy objawione. Bez wiary nie mo?na podoba? si? Bogu
24-04-2005 22:19
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Gregoriano Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,192
Dołączył: May 2004
Reputacja: 0
Post: #47
 
Katolik napisał(a):Św. Malachiasz jest świętym Kościoła katolickiego, a nie Sybillą lub Nostrodamusem. Jeżeli Kościół ogłasza kogoś świętym, to jednocześnie jest to potwierdzenia tego, co zostało mu objawione, jak np. Dzienniczek św. Faustyny, czy objawienie bł. ostatnio Anny Katarzyny Emmerich, której stronę podaję.

Chyba coś ci się pomyliło :roll: Póki co to jest dogmat o nieomylności paieża /tylko wypowiedzi ex cathedra/ ale dogmatu o nieomylności każdej nauki świętego to nie słyszałem. Jeśli chcemy być w łączności z Kościołem to musimy zachowywać w wierze to co nam podaje Magisterium Kościoła, chodzi w tym wypadku o dogmatyzujące wypowiedzi Kościoła. Nie każda taka jest. Przez dogmatyzujące należy rozumieć takie wypowiedzi Magisterium /soborów, papieży/, w które wierzyć musimy aby osiągnąć zbawienie np.: łaska Boża do zbawienia jest koniecznie potrzebna. Oczywiście Magisterium opiera się na Piśmie św. i Tradycji.

Pustynia i ciemna noc jest ?ask?!!!

Pozdrawiam

Grzegorz
25-04-2005 09:55
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
b22 Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 342
Dołączył: Jan 2005
Reputacja: 0
Post: #48
 
Cytat:Kościół nie może dać wykładni tego, co dopiero ma nastąpić. Jak napisałem, samo życie zweryfikuje to proroctwo

Bardzo ciekawa teoria. Szkoda, że tylko teoria. Twoja teoria. Chyba tylko Twoja.

To po co w zasadzie jest według Ciebie ten Kościół, który pozbawiony jest jakiejkolwiek możliwości nauczania??? Kościół, który nie potrafi powiedzieć wiernym, żeby nie wierzyli w bzdety??? Albo kościół, który nie potrafi nauczać o sensie uzanych objawień???

To w takim razie według Ciebie, czym zajmował się wcześniej obecny Papież, który wcześniej był Prefektem Kongregacji Nauki Wiary??? Uprawą kalafiorów na działce???

Pozdrawiam.
25-04-2005 10:13
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Gregoriano Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,192
Dołączył: May 2004
Reputacja: 0
Post: #49
 
Wklejam pewną wypowiedź:

Nasi specjaliści od proroctwa Malachiasza już orzekli, że
"gloria olivae" to papież nawiązujący do benedyktynów (ich znakiem jest
gałązka oliwna). I znów wszystko zgadza się z przepowiednią!!!!
A zatem następny papież zapewne przybierze sobie imię Piotr, będzie
Rzymianinem i pewnie będzie czarny (bo przed końcem świata ma być
jeszcze czarny papież - zapewne syn afrykańskiego imigranta). A potem
nastąpi niechybnie "dies irae"......

Nie dajmy się zwariować :roll:

Pustynia i ciemna noc jest ?ask?!!!

Pozdrawiam

Grzegorz
25-04-2005 12:31
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
b22 Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 342
Dołączył: Jan 2005
Reputacja: 0
Post: #50
 
Ciekawe tylko jakie znaczenie ma koniec świata dla katolika albo dla Katolika.
Bo normalnie nauka Jezusa mówiła o tym by stale być gotowym. Dla mnie koniec świata może być za chwilę. Zawał. Wylew. Bitwa Szalikowców. Stratowanie przez Gruzinów handlujących wódką. Przejazd autobusem linii siedem ulicą Lipową. Itp. To wszystko bardziej prawdopodobne od czarnego papieża z chin, który ma być semitą i nosić niebieskie skarpety.

[ Dodano: Pon 25 Kwi 2005 13:37 ]
PS

A nie było niestety jak dotąd objawienia, kiedy Prezydent Miasta postanowi naprawić ulicę Lipową...
25-04-2005 13:36
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Katolik Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 148
Dołączył: Apr 2005
Reputacja: 0
Post: #51
 
Offca napisał(a):
Katolik napisał(a):Głównie chodzi o to, że dzisiaj króluje modernizm, który jest herezją herezji. Leksykon modernistów wymienia niektórych.
http://www.tedeum.pl/index.php?co=10&lp=22
Dobrze, ale czy chodzi Tobie o to, że księża błędnie teraz nauczają? W ich kazaniach króluje modernizm? Jeśli tak, to pierwsze słyszę. Przynajmniej ja się w swoim mieście ani razu nie spotkałam z takim przypadkiem.
Nie jestem młodzieńcem, ale pamiętam, że jak byłem chłopcem, to mama chcąc sprawdzić, czy byłem na Mszy św. pytała mnie, kto miał mszę, kto kazanie i o czym ono było. I musiałem odpowiedzieć. Dzisiaj nie pytam moich dzieci, bo sam nie wiem o czym było kazanie, a właściwie homilia, bo kazań się już nie głosi. Dlatego myślę, że jest to ten czas, o którym mówił Jezus, gdy pytał, co się stanie, gdy sól zwietrzeje i straci swól smak.

Wierz? tylko w prawdy objawione. Bez wiary nie mo?na podoba? si? Bogu
25-04-2005 16:46
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
b22 Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 342
Dołączył: Jan 2005
Reputacja: 0
Post: #52
 
Cytat:I musiałem odpowiedzieć. Dzisiaj nie pytam moich dzieci, bo sam nie wiem o czym było kazanie, a właściwie homilia, bo kazań się już nie głosi. Dlatego myślę, że jest to ten czas, o którym mówił Jezus, gdy pytał, co się stanie, gdy sól zwietrzeje i straci swól smak

Bardzo ucieszyła mnie Twoja wypowiedź. Skoro w tej chwili słyszy się już tylko homilie to jest więcej niż świetnie. Homilia bowiem jest to "kazanie" - nauka, oparta na maszalnych czytaniach Pisma Świętego. Jeżeli nie głosi się kazań, to znaczy, że księża zaprzestali okolicznościowych mów a skupili się na nauczaniu. Brawo! faktycznie zatem, teraz Chrystus może przyjść. Czas się wypełnił.
26-04-2005 07:47
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Katolik Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 148
Dołączył: Apr 2005
Reputacja: 0
Post: #53
 
b2 napisał(a):
Cytat:I musiałem odpowiedzieć. Dzisiaj nie pytam moich dzieci, bo sam nie wiem o czym było kazanie, a właściwie homilia, bo kazań się już nie głosi. Dlatego myślę, że jest to ten czas, o którym mówił Jezus, gdy pytał, co się stanie, gdy sól zwietrzeje i straci swól smak

Bardzo ucieszyła mnie Twoja wypowiedź. Skoro w tej chwili słyszy się już tylko homilie to jest więcej niż świetnie. Homilia bowiem jest to "kazanie" - nauka, oparta na maszalnych czytaniach Pisma Świętego. Jeżeli nie głosi się kazań, to znaczy, że księża zaprzestali okolicznościowych mów a skupili się na nauczaniu. Brawo! faktycznie zatem, teraz Chrystus może przyjść. Czas się wypełnił.
Czego dzisiaj nauczają?

Wierz? tylko w prawdy objawione. Bez wiary nie mo?na podoba? si? Bogu
26-04-2005 15:47
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Offca Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 6,619
Dołączył: Sep 2004
Reputacja: 0
Post: #54
 
Na nauczaniu Dobrej Nowiny Katoliku... Czego można uczyć z Pisma jeśli nie właśnie tego? Pamiętaj, że w niedzielę do kościoła chodzi bardzo dużo ludzi którzy na codzień nie mają styczności z Biblią i nauczaniem Koscioła. A jednak to fajnie się czegos "nowego" dowiedzieć, prawda?

[Obrazek: e48477fab7.png]

[Obrazek: 30e8538467.png]

Nigdy nie postanawiaj nic nie robi? tylko dlatego, ?e mo?esz zrobi? bardzo ma?o. Rób co mo?esz.
26-04-2005 17:49
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Katolik Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 148
Dołączył: Apr 2005
Reputacja: 0
Post: #55
 
A co to jest "Dobra nowina" dzisiaj??

Wierz? tylko w prawdy objawione. Bez wiary nie mo?na podoba? si? Bogu
26-04-2005 17:52
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Offca Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 6,619
Dołączył: Sep 2004
Reputacja: 0
Post: #56
 
To samo co 2 tysiące lat temu. Ewangelia=Dobra Nowina.

[Obrazek: e48477fab7.png]

[Obrazek: 30e8538467.png]

Nigdy nie postanawiaj nic nie robi? tylko dlatego, ?e mo?esz zrobi? bardzo ma?o. Rób co mo?esz.
26-04-2005 18:05
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Katolik Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 148
Dołączył: Apr 2005
Reputacja: 0
Post: #57
 
Offca napisał(a):To samo co 2 tysiące lat temu. Ewangelia=Dobra Nowina.
Co to jest dziś "Dobra Nowina"??

Wierz? tylko w prawdy objawione. Bez wiary nie mo?na podoba? si? Bogu
26-04-2005 18:09
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
b22 Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 342
Dołączył: Jan 2005
Reputacja: 0
Post: #58
 
Katolik:

Cytat:Czego dzisiaj nauczają?

b2:

Zajdź do kościoła na wieczorną mszę. Może zdążysz i wtedy sam zobaczysz. Tylko nie zabieraj ze sobą psa, bo nie wypada. Rozumiesz, taki zwyczaj...

Katolik:

Cytat:A co to jest "Dobra nowina" dzisiaj??
Co to jest dziś "Dobra Nowina"??

Jeżeli znasz jakieś dziecko, które akurat chodzi na religię do 3 lub 4 klasy szkoły podstawowej to zadaj mu te pytania. Najprawdopodobniej z radością udzieli Ci wyczerpującej odpowiedzi. W razie braku dziecka pod ręką można zadzwonić do parafii i zapytać gospodyni księdza wikarego. Tylko, proszę się nie przedstawiać bo narazisz się na śmieszność. Zawsze też można zapisać się samemeu na naukę religii w jakiejś podstawówce, jeżeli się nie obawia, że dzieci będą się śmiały. Ale chyba zbawienie jest tego warte???

Pozdrawiam.
Jak zwykle złośliwy, a tak sie staram...
26-04-2005 19:48
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Katolik Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 148
Dołączył: Apr 2005
Reputacja: 0
Post: #59
 
Nie jestem młody, mam dzieci, ale ich one nie wiedzą, co to jest. Może mi wytłumaczysz?

Wierz? tylko w prawdy objawione. Bez wiary nie mo?na podoba? si? Bogu
26-04-2005 19:54
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Lewiatan Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 437
Dołączył: Mar 2005
Reputacja: 0
Post: #60
 
Katolik napisał(a):Co to jest dziś "Dobra Nowina"??

To samo co wczoraj!!!

Cytat: Dobra Nowina wczoraj i dzisiaj
Czasy apostoła Pawła

Przenieśmy się oczyma naszej wyobraźni 2000 lat wstecz do czasów apostoła Pawła. Jest to okres, w którym podróżowanie drogą morską lub lądową po Cesarstwie Rzymskim jest znacznie ułatwione dzięki ukierunkowanej polityce Rzymu. Stare porty są rozbudowywane. Powstają nowe porty i przystanie dla ówczesnych frachtowców transportujących różnorodne towary w najdalsze zakątki cesarstwa. Powstają nowe drogi przystosowane do wymogów związanych z szybkim przemieszczaniem się armii rzymskiej. Podróżni mogą zaopatrzyć się w odpowiednie mapy dróg z zaznaczonymi odległościami pomiędzy ważnymi ośrodkami komunikacyjnymi i przydrożnymi zajazdami, gdzie można zatrzymać się na posiłek, zmieniać konie, woły lub muły. Rozwija się handel. Greka koine jest bodaj najważniejszym czynnikiem scalającym cesarstwo, rzec można lingua Franca starożytnego świata. Czasy apostoła Pawła są okresem, w którym - począwszy od rządów Cesarza Augusta - kładzie się nacisk na trzy ogromnej wagi czynniki: pax Romana (pokój rzymski), łatwość podróżowania i dobry system monetarny. Taka polityka przyczynia się do rozkwitu cesarstwa, a co za tym idzie, wzrostu liczby handlarzy i podróżników. Pawłowe powołanie do głoszenia ewangelii przypadło na ten właśnie okres.

Decyzja Pawła

Apostoł pogan w zasadzie całe swoje życie, począwszy od nawrócenia, spędził w podróżach. Szacuje się, że podczas trzech podróży misyjnych Paweł przebył 16 tysięcy kilometrów. Ten niezwykły człowiek zrezygnował z wielu korzyści i przywilejów jakie gwarantował mu ówczesny system społeczno-prawny. Zrezygnował z przywilejów płynących z racji posiadanego przez niego obywatelstwa rzymskiego. Zrezygnował również z przywilejów, jakie gwarantowało mu posiadane przez niego obywatelstwo tarsańskie. Strabo pisał w okresie młodości Pawła, że Tars był miastem "wpływowym, nie mającym sobie równych pod względem oddania nauce". Stwierdził również, że "Rzym może nam najwięcej powiedzieć na temat liczby wykształconych z tego miasta, jako że jest on przepełniony tarsańczykami". Dio Chryzostom już w czasach poapostolskich określił Tars jako "najwspanialsze ze wszystkich miast Cylicji". Jako obywatel Tarsu Paweł mógł czerpać korzyści natury prawnej i finansowej. Jako obywatel rzymski mógł on korzystać z przywilejów natury prawnej i socjalnej. Zrezygnował jednak, rzec można, i z jednego i z drugiego. Zrezygnował z obiecującej kariery w Jerozolimie, zrezygnował z obiecującej, dobrej posady rabina, porzucił sławę i bezpieczeństwo. Odtrącił to, co w ludzkim pojęciu było najlepsze, a co leżało w zasięgu jego ręki. Rodzi się pytanie: Dlaczego zrezygnował z wielu przywilejów, które ówczesny świat miał do zaoferowania? Odpowiedź tkwi w Łukaszowym sprawozdaniu ujętym w kanoniczny tekst Dziejów Apostolskich. W ludzkim pojęciu Paweł zrezygnował z tego, co najlepsze po to, by uczynić swoje życie jednym wielkim pasmem trudności, przeciwności, czasem niepowodzeń. Nie brzmi to zbyt zachęcająco, jednak gdy przyjrzeć się życiu apostoła, taki właśnie wyłania się obraz.

Życie apostoła

Jedynie pierwsze trzy lata po nawróceniu były w życiu Pawła w miarę spokojne. Po tym okresie, już podczas piętnastodniowego pobytu w Jerozolimie apostoł spotkał się z opozycją równą tej, z jaką spotkał się Szczepan, pierwszy męczennik chrześcijaństwa (por. Ga 1,18-20; Dz 7,1nn). Bracia byli w stosunku do niego nieufni (Dz 9,30). Podczas pierwszej podróży poważnie zachorował (być może na malarię). Począwszy od pierwszej podróży Paweł regularnie znosił prześladowania ze strony religijnych i judaizujących żydów (por. Dz 13,50). W Listrze był niezrozumiany (por. Dz 14,11), podczas drugiej podróży oskarżony o występowanie przeciw Państwu (16,21), w Atenach wyśmiewany (17,20. 32). Jego autorytet często był podważany (por. 1 Kor), często był nierozumiany, oczerniany, jego kompetencje apostolskie kwestionowane. Można rzec, że prześladowania stały się jego nieodłącznym towarzyszem (por. "przechwałki" Pawła w 2 Kor 11,21-27). Bezpieczeństwo, komfort i wygoda zmieniły się w jego życiu w niebezpieczeństwo, dyskomfort i niewygodę. Z pewnością ten nieugięty wielki człowiek niejednokrotnie był zniechęcony (por. 1 Kor 2,3). Miał do tego pełne prawo - był tylko człowiekiem. Ważne jest to, że przez całe życie, począwszy od nawrócenia, żył Chrystusem i ewangelią. Poznawanie Chrystusa i mocy Jego zmartwychwstania było największym pragnieniem jego życia (Flp 3,7-10, zwłaszcza w. 10).

Powód by kontynuować

Każdy wierzący człowiek ma chwile zniechęcenia. Każdy, kto chce żyć pobożnym życiem musi znosić prześladowania (2 Tm 3, 12). Każdy, kto dzieli się dobrą nowiną wie, że można być zniechęconym. Dlaczego jednak powinniśmy zwiastować ewangelię (czytaj: dobrą nowinę)? Dlaczego Paweł zwiastował? Odpowiedź jest prosta - tak Paweł nie był jak i my nie jesteśmy w stanie dać innym cokolwiek lepszego. Jedynie ewangelia (czytaj: dobra nowina) jest Bożym skutecznym lekarstwem na rozterki ludzkiego serca dotkniętego grzechem.

Analiza słowa "ewangelia" w kontekście biblijnym wskazuje, że jest to rodzaj nowiny jaką chce się wykrzykiwać na ulicy "wszem i wobec". To radosna nowina, taka, która diametralnie zmienia życie ludzkie. To nie nowina na temat lepszych zarobków, większych możliwości, doskonalszego systemu politycznego czy uwolnienia się od prób i doświadczeń życiowych. Paweł nie głosił dobrej nowiny o pacyfizmie, zniesieniu niewolnictwa czy ustanowieniu sprawiedliwości społecznej. Paweł głosił dobrą nowinę o Chrystusie Jezusie Synu Bożym (Rz 1,3) i taką też ewangelia pozostaje. To dobra nowina, lecz nie nowa nowina (Rz 1,2). To jedyna prawdziwie Dobra (przez duże D) Nowina. To nowina dla wszystkich ludzi, wszech czasów. To nowina tak samo aktualna dla nas, jak i dla współczesnych Pawłowi.

Okoliczności towarzyszące

Kontekst, w jakim przychodzi nam dzisiaj zwiastować Dobrą Nowinę pozostaje w zasadzie niezmienny. Podobnie jak Rzym w czasach Pawła nie różnił się niczym od współczesnej wielkiej metropolii. Był miastem kontrastów, miastem ludzi nieprzeciętnie bogatych i tych, którzy żyli w skrajnym ubóstwie. Jedni nie mieli gdzie mieszkać, podczas gdy posiadłości innych były tak duże, że nie sposób było je objechać w ciągu jednego dnia. Jeden z historyków pisze o właścicielu ziemskim, który posiadał 4117 niewolników, 7200 wołów i 257 000 innych zwierząt. Rzym sprowadzał owoce z najdalszych zakątków cesarstwa, upajał się 50 rodzajami wina, spożywał tyle wody dziennie ile dzisiejsze wielkie miasta świata. Miasto było w zasadzie samowystarczalne. Owidiusz pisał: "jak mało znasz wiek, w którym żyjesz, jeżeli myślisz, że miód jest słodszy niż gotówka w garści". Ten sam Owidiusz pisał również, że nierządnice są w mieście tak liczne "jak gwiazdy na niebie". Seneka w jednym zdaniu ujął mentalność wielu Rzymian: "wymiotują aby jeść, jedzą aby wymiotować". Wyzysk rzadko był tak skrupulatny i bezuczuciowy w historii ludzkości jak w starożytnym Rzymie. Książki stały się obsesją nowobogackich. Kupowano je, zdobiono nimi ściany, lecz nigdy nie czytano. Istniały sławne szkoły, np. retoryki, które jednak "nie uczą ich (studentów) nic ze spraw codziennych", jak zauważył Petroniusz. Nie brakowało korupcji i nadużywania władzy. Sextus Juliusz Frontinus, przewodniczący Departamentu Wodociągów, pewnego dnia zamknął dopływ wody do miasta kierując jej strumień jedynie do swojej posiadłości. Starsi narzekali, że młodzież staje się coraz gorsza. Życie niewolników, którzy stanowili 50% populacji stolicy cesarstwa nie było łatwe. Traktowano ich jako część wyposażenia domu na równi z meblami i przedmiotami powszechnego użytku. Na targu można było się zaopatrzyć w niewolnika już za około 100 zł. Cena rosła w zależności od umiejętności, zdrowia i wykształcenia. Jeżeli niewolnik był wykształconym lekarzem, znał kilka języków, potrafił pisać i orientował się w prawie rzymskim, to mógł zostać sprzedany nawet za cenę przekraczającą 800 000 zł. Jednak nawet wówczas pozostawał jedynie niewolnikiem, którego prawa były ograniczone i który mógł stracić życie w każdej chwili. Do Rzymu nieprzerwanie przybywali nowi mieszkańcy z odległych krain a wraz nimi ich kultura, obyczaje i wierzenia religijne.

W takich okolicznościach powstał List do Rzymian. List adresowany do tych, z których większość znajdowała się po uboższej stronie hierarchii społecznej. Jaka nowina byłaby dobra dla społeczeństwa tak zróżnicowanego, z wieloma poważnymi problemami, adekwatna dla każdego, pasująca do każdej sytuacji i okoliczności? Odpowiedź jest jednoznaczna - ewangelia (czytaj: Dobra Nowina) Jezusa Chrystusa. Tę nowinę Paweł ogłasza Rzymianom. Tę nowinę Paweł głosi we wszystkich miejscach, do których się udaje podczas trzech podróży misyjnych - prostą, radosną, dobrą nowinę o Chrystusie. Daje ludziom to, co Bóg ma dla nich najlepszego. Nie wstydzi się tego, jako że ta dobra nowina jest "mocą Bożą ku zbawieniu każdego" (1,16). Biblijne użycie wyrazu moc wskazuje na to, iż ewangelia jest efektywna. Jest w stanie dokonać tego, na co została przeznaczona - zmienić życie ludzkie, odrodzić człowieka do nowego życia. Pomocny przekład Knox'a brzmi: "jest instrumentem Bożej mocy". Inne przekłady oddają tę frazę słowami "jest zbawczą mocą Boga" (New English Bible), "niezwykłym przesłaniem efektywnego zbawczego planu Boga" (Peterson).

Skuteczność ewangelii

Moc ewangelii przejawia się w tym, iż jest ona w stanie "przywieść do posłuszeństwa wiary wszystkie narody", jest w stanie sprawić, że ludzie z różnych kultur, różnych warstw społecznych, z różnym bagażem doświadczeń, odmiennym sposobem myślenia i systemem wartości mogą w Chrystusie, dla Jego imienia, odrodzić się do nowego życia (2 Kor 5,17) na chwałę Bożą. To w niej "usprawiedliwienie Boże bywa objawione z wiary w wiarę". Inaczej, tylko w niej Bóg ogłasza nas prawymi przez wiarę "od początku do końca".

Zasięg ewangelii

Jedna istotna uwaga na zakończenie tych krótkich rozważań. W 1,15 Paweł pisze: "gotów jestem zwiastować ewangelię i wam w Rzymie". Jednocześnie słowa z 1,6 - "wśród których jesteście i wy, powołani przez Chrystusa Jezusa" - wskazują, iż adresatami listu są (również) wierzący. Można więc wywnioskować, że ewangelia nie jest jedynie Dobrą Nowiną dla niewierzących. Ewangelia to nie nowina, którą należy usłyszeć i przyjąć tylko przed nawróceniem. Ta nowina ma również implikacje dla wierzących. Jest ona lekarstwem na nasze osobiste życiowe zmagania i zborowe bolączki.

Podsumowanie

Mimo iż od czasów apostoła Pawła dzieli nas niemal dwa tysiące lat, to ewangelia nadal pozostaje niezmienna a okoliczności, w jakich przychodzi nam głosić są podobne. Ewangelia, jaką głosimy, będąca prostą, radosną, Dobrą Nowiną, obejmuje swoim zasięgiem wszystkich ludzi wszech czasów. Jest Dobrą Nowiną o Chrystusie zarówno dla niewierzących jak i wierzących. Jest najlepszym łaskawym Bożym rozwiązaniem na wymazanie winy i uwolnienie z niewoli dotkniętego grzechem człowieka. Dlatego chrześcijanie nie tylko mogą, ale powinni dzielić się tą Dobrą Nowiną z innymi.

Postscript

Pewien spotkany niegdyś przeze mnie młody wierzący z Indii pragnął zrobić karierę w biznesie w Ameryce Północnej. Na pytanie, dlaczego chce tego dokonać, odpowiedział: "chcę pomóc moim rodakom, wspierać ich, dać im zatrudnienie i otworzyć przed nimi możliwości zarobkowania na życie". Ideał, wydaje się, godny naśladowania gdy ma się tak szczere motywy jak ów energiczny, entuzjastycznie nastawiony do życia wierzący. Pozostaje jeden problem. Liczba tych, którym mógłby pomóc w taki sposób, zawsze będzie ograniczona, podczas gdy jako uczestnik Bożej łaski, może rozdawać nieograniczonej liczbie osób to, co ma od Boga najlepszego - ewangelię Chrystusa Jezusa. To ona może pomóc jego rodakom jak nic innego. To właśnie ona jest odpowiedzią na rozterki i dylematy naszych rodaków. Prawdziwie dobra, radosna, wyswobadzająca Nowina.
26-04-2005 20:54
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów