Cichociemny napisał(a):dla tych ktorzy zajmuja się bajaniem na temat czarów i czarownic polecam to poczytania ksiażkę Irvine Doreen "Byłam czarownicą - moja prawdziwa historia"
Można mówić, że to bajanie. Można też mówić, że to coś więcej. Każdy ma prawo do swojej opinii, byleby pozwolić innym na ich opinię.
A co do takich książek... chyba kiedyś napiszę książkę "Byłam katoliczką - moja historia". Tak z przekory, dla urozmaicenia rynku wydawniczego w pozycje typu "jaja kobyły".
[ Dodano: Sro 08 Kwi, 2009 12:10 ]
Cytat:a wchodząc na tą ścieżkę można zauważyć proste powiązania -- od bajkowego czarowania do już poważniejszego czarostwa od czarostwa do Gerarda Gardnera i jego WICCI , a jak ktoś poczyta na temat Gardnera trafi dość szybko na niejakiego Alistera Crowleya a od niego to już mały kroczek do Antona LaVeya a to już kanał ... i tym oto sposobem dzieciaki mogą dość łatwo wsiąknąć w ten satanistyczny(jak kto woli naturalistyczny) bełkot ..
To, że jeden drugiego znał, nic dziwnego. Obracali się w tym samym towarzystwie. Z resztą Gardner poznał Crowley'a gdy Wicca już istniała. Owszem, był członkiem OTO. To jednak niczego nie dowodzi.
Podobno udowodniono, że jeśli chodzi o znajomości do dowolnego człowieka na ziemi dzieli nas 6 osób - my znamy jedną, ten kolejną...