Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Jak to możliwe??
Autor Wiadomość
Offca Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 6,619
Dołączył: Sep 2004
Reputacja: 0
Post: #16
 
Kochana, nigdy, ale to nigdy nie myśl, że na powrót do Boga jest za późno, bo nie prawda! Na powrót do Boga zawsze jest czas. Pamiętaj przypowieść o zagubionej owcy (Łk 15, 4-8). Pasterzowi taka jedna sobie owca zaginęła, więc on co? Zostawił resztę (99) i poszedł szukać tej zagubionej. A jak ją odnalazł, to nie był wściekły, że mu uciekła... Nie robił jej wyrzutów... On ją wziął na ręce, ukochał i z radością wrócił do domu opowiadając sąsiadom, jak to mu się niesforna owieczka gdzieś zapodziała, ale odnalazła się i on jest z tego powodu szczęśliwy. Nawet z tego szczęścia sprosił wszystkich przyjaciół i sąsiadów i powiedział do nich: "Cieszcie się razem ze mną, bo znalazłem owcę, która mi zaginęła!". Potem jest fragment: tak samo w niebie większa radość będzie z jednego grzesznika, który się nawraca, niż z 99 sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia. Także sama widzisz... Pan Bóg urządza prawdziwą "imprezę" na naszą cześć, kiedy tylko wracamy do Niego po różnych przejściach...
Czy Bóg, Który jest samą Miłością, mógłby sobie zaprzeczyć i nie wybaczyć Ci? Nie ukochać Ciebie, tak jak pasterz ukochał swoją zaginioną owcę? To jest niemożliwe... Bóg zawsze kocha, nawet jak rzucasz krzyżami o ziemię i topisz różaniec w stawie... Dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych... Po prostu musisz Mu wszystko oddać, a On już wszystko naprawi i naprostuje, bo to dobry Majster Oczko
Wiem, z tą spowiedzią za szybko wyskoczyłam. Wybacz mi, ale czasem działam zbyt impulsywnie...
Powiem Ci szczerze, że ja rozumiem co czujesz... Naprawdę. Dziś mi się na Mszy coś podobnego przydarzyło... ale to chyba nie miejsce na składanie takich świadectw bo to dłuższa historia... Smutny

Ale widzę, że w jednej linijce napisałaś słowo"Bóg" z wielkiej litery Oczko To już coś Oczko
Walcz i nie poddawaj się!

[ Dodano: Pon 31 Sty, 2005 ]
W takich chwilach na myśl zawsze mi przychodzi Psalm 40, a zwłaszcza ostatni werset: Ja zaś jestem ubogi i nędzny, ALE Pan troszczy się o mnie.

[Obrazek: e48477fab7.png]

[Obrazek: 30e8538467.png]

Nigdy nie postanawiaj nic nie robi? tylko dlatego, ?e mo?esz zrobi? bardzo ma?o. Rób co mo?esz.
31-01-2005 00:27
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Tomek ptak Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 258
Dołączył: Jun 2004
Reputacja: 0
Post: #17
 
Harpoon napisał(a):juz chyba za pozno, mzeby starac sie wrozic do boga... myslalam nawet o tym, zeby pojsc na odnowe, ale w sumie co mi to da?? jak w kosciele czulam sie tak fatalnie to co dopiero bedzie na spotkaniu odnowy?? masakra...
Nigdy nie jest za późno aby wrócić do Boga...... On tylko czaeka na Twój powrót i na Twój pierwszy krok, który napewno jest bardzo ciężki do wykonania, ale może zamiast pójść na spotkanie najpierw porozmawiaj o tym co dzieje się w Twoim życiu z jakimś kapłanem. A najlepszym wyjściem moim zdaniem będzie zwrócenie się z prośą o pomoc właśnie do Boga (mimo tych wszystkich trudności) przecież On sam mówi do nas "Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a ja was pokrzepie. Weźcie na siebie moje jażmo i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokornego serca, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych." (Mt. 11, 28-29) I tak właśnie cicho i z pokorą czeka na Ciebie aby przytulić Cię mocno do Swego serca i dać Ci radość i ukojenie.
Pozdrawiam serdecznie i pamiętam w modlitwie.

?WIECIE MOIM MIASTEM
POLPAK MO
IM ?YCIEM
JEZUS MOIM PANEM
31-01-2005 10:58
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Smyracz Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 142
Dołączył: Jan 2005
Reputacja: 0
Post: #18
 
Wiem co znaczy być uzależnionym. Może nie jestem uzależniony od amfetamini, heroiny, czy innych specyfików. Moim uzależnieniem jest masturbacja, erotomania i wszystko związane z nieczystością.
Ja nie mam możliwości aby pójśc na jakąś wspólnote. Staram się wlaczyć. Chodzę do kościoła jak najczęściej. Spowiedzi jednak unikam, gdyż kapłan spowiadający w mojej parafii juz ma chyba dość słuchania moich tych samych grzechów. Do spowiedzi udaję się tam gdzie mnie nie znają.
Dla was może się do wydawac dziwne. Nie porównacie uzależnienia narkotykowego do uzależnienia masturbacją. Nie wiece nawet jak trudno z tego wyjść. Moja najdłuzsza abstynencja trwała 6 miesięcy. Uważałem, że wyrwałem się od tego grzechu. Wszystko do momętu pojawienia się kobiety w moim zyciu. Nie potrafię na dziewczyne spojrzeć jak na osobę, którą kocham. Dziewczyna, która jest w moim type musi być ładna, najlepiej z jakims doświadczeniem, abym nie musiał się o nią z byt długo starać. I tak właśnie wolę nie mieć kobiety. Bo wuem, że wtedy wyżądzam mniejsze zło. Niszczę tylko siebie. Nie wchodze w jej seksualność.
I zobaczcie mam juz swój wiek. I co? Nie zmieniam się. Ciągle to samo. Ale do czego zmieżam...
Nie uważam, że Bóg o mnie zapomniał. Czuję się jak ostatni śmieć. Ale czyuję bardzo blisko Jego obecnośc. To, że mnie kocha. Bo ja Go tez kocham. Nie wiem dlaczego on nie cche mi pomóc wyrwać się z tego grzechu. Sam nie potrafię. Czekam ciągle czekam.

"Kopernik te? by?a kobiet?"
31-01-2005 11:42
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Offca Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 6,619
Dołączył: Sep 2004
Reputacja: 0
Post: #19
 
Smyracz, ja wiem co to znaczy... Smutny Erotomania, onanizm... Nie miałam żadnych kontaktów z mężczyznami, ale problem ten mnie mimo wszystko też to niestety dotyczy. I wiem jak bardzo, ale to naprawdę bardzo jest się od tego uwolnić. I myslę, że można to przyrównać do uzależnienia od narkotyków, bo jest to równie cieżki nałóg i trudny do wyleczenia. Dlatego mówiłam Harpoon że wiem co znaczy żyć w ciężkim grzechu i jak to bardzo niszczy łączność z Bogiem.
Miałam długi okres przerwy od tego, ponad rok chyba. I też byłam pewna, że problem mnie już nie dotyczy. Niestety to nie prawda. Znowu to spadło na mnie jak grom z jasnego nieba Smutny I dopiero od niedawna uświadomiłam sobie jak głęboko w tym tkwię i że jest to faktycznie uzależnienie. Bo to nie tylko onanizm... Bo jak tego nie robię, to są myśli... Nieczyste myśli, naokrągło. To straszne, naprawdę. Bardzo się boję, że będę miała w przyszłości przez to wszystko spartaczone życie seksualne, spartaczone spojrzenie na seksualność i mężczyzn... Dlatego tak bardzo opowiadam się za czystością i tak bardzo za nią tęsknię.
Pierwszy raz składam takie świadectwo, bo po prostu wstydze się tego. I tak jak Smyracz nie zawsze mam odwagę iść z tym do spowiedzi... Ale się wstydzę. Postanowiłam spowiadac się u jednego księdza (wspolnotowego duszpasterza), ale po prostu wstydzę się iść do niego z tym grzechem (a jak mnie pozna w konfesjonale, to pozniej moze na spotkaniach bedzie sie dziwnie gapil na mnie, albo serwował mi jakies podteksty, a może mnie potępi???) , dlatego tak jak Smyracz idę za każdym razem do innego kapłana.
Staram się jednak w tym bagnie trzymac Boga. Często, kiedy upadam, wściekam się na Niego, że mnie nie dopilnował, że ciągle mnie nie uleczył, że nie dał mi sił, by to powstrzymać... Ale wiem, że On mi daje siłę, ale ja tego nie wykorzystuję po prostu. Wiem też, że Bóg jest Miłością i że jak cudzołóstwa Marii Magdaleny (nota bene mojej patronki) nie potępił, to mnie też nie potępi. Że będzie podnosić mnie tak długo jak będę upadać. Sam powiedział, że nie przyszedł do sprawiedliwych, ale do tych którzy się źle mają. Kiedy upadam, czuję się obrzydliwie i nienawidze siebie. Wiem jednak, że w tym momencie Bóg się nademną pochyla i mnie nie potępia, tylko mówi : wstań i nie grzesz więcej, dziecko...

[Obrazek: e48477fab7.png]

[Obrazek: 30e8538467.png]

Nigdy nie postanawiaj nic nie robi? tylko dlatego, ?e mo?esz zrobi? bardzo ma?o. Rób co mo?esz.
31-01-2005 13:42
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Tomek ptak Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 258
Dołączył: Jun 2004
Reputacja: 0
Post: #20
 
Chciałbym wam przytoczyć pwenien tekst być może niektórzy z Was go znają a dla niektórych być może będzie on pomocny. Ja cząsto do niego wracam i w nim szukam pociedzenia kiedy dopadają mnie moje "demony" (czyt. kiedy upadam po raz kolejny)

Cytat:
Wysoka góra. Na niej Bóg. Ubrany w złote, wyasadzane drogimi kamieniami korony, przpiękne, lśniące szaty. "Stoi obleczony w szatę do stóp i przepasanego na piersiach złotym pasem. (14) Głowa Jego i włosy - białe jak biała wełna, jak śnieg, a oczy Jego jak płomień ognia. (15) Stopy Jego podobne do drogocennego metalu, jak gdyby w piecu rozżarzonego, a głos Jego jak głos wielu wód. (16) W prawej swej ręce miał siedem gwiazd i z Jego ust wychodził miecz obosieczny, ostry. A Jego wygląd - jak słońce, kiedy jaśnieje w swej mocy." (Ap. 1 14-16)
Pod górą stoi człowiek - białe płótno. Próbuje wspiąć się pod górę. Włazi, włazi, ale nagle potyka się i leci na twarz w cuchnące błoto. Wstaje.
Po chwili, gdy błoto zaschło, a płótno stało się szarawe, człowieczek stara się znów wejść na górę. Potyka się jednak i jak długi ląduje w błocie. Wygląda koszmarnie-leży na samym dnie. Nie widać już płótna, lecz ochydną śmierdzącą ścierkę.
Na górze obok Boga stoi Jezus (ubrany tak, jak Ojciec). Mówi: "Tato, Pójdę po tego nieboraka, bo on tu nigdy sam nie wlezie". "Ale jak to uczynisz?-martwi się Bóg- jesteś przecież Stworzycielem nie stworzeniem.
Jabłoko nie może być gruszką. Ty-Bóg nie możesz zostać człowiekiem"
i staje się rzecz przedziwna.
Jezus ściąga korony, pas, kosztowności, suknię-ogałaca się i nagi schodzi w błoto. podchodzi do szmaty, bierze ją na ramiona (otrząsa się, bo jest przezroczysty) i razem z nią wchodzi na górę.
Jest zabrudzony, wymazany śmierdzącym błotem szmaty. Ta zaschnięta szczelnie przylega do jego pleców.
Wchodzi z nią na górę.
Staje wobec Ojca.
Zmęczony człowiek otwiera oczy.
Stoi na samym szczycie.
Płacze ze szczęscia. Sam nigdy by się tu nie dostał.

Wzruszony Ojciec przytula Syna, a wraz z Nim- przylepionego do Jego pleców człowieka.
Oto wielka tajemnica wiary.

"(6) On, istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, (7) lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stawszy się podobnym do ludzi. A w zewnętrznym przejawie, uznany za człowieka, (8 ) uniżył samego siebie, stawszy się posłusznym aż do śmierci - i to śmierci krzyżowej. (9) Dlatego też Bóg Go nad wszystko wywyższył i darował Mu imię ponad wszelkie imię," (Fl.2,6-9)

Fragment książki M. Jakimowicza "Dno dziennik pisany niemocą"

Dzięki temu opowiadaniu zrozumiałem,że moja walka z grzechem jest niewiele warta bo ja sam mogę upaść tylko jeszcze niżej i jeszcze bardziej się pogrążam. Ale jaet to nasza walka moja i Jego. Bo On chce się uniżyć wejść w najciemniejsze zakamarki mojej duszy i razem ze mną wspiąć się na górę.

?WIECIE MOIM MIASTEM
POLPAK MO
IM ?YCIEM
JEZUS MOIM PANEM
01-02-2005 17:40
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Offca Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 6,619
Dołączył: Sep 2004
Reputacja: 0
Post: #21
 
Piękne!!! =D> Słowa Jezusa do Taty najbardziej mi się podobały. Faktycznie z nas takie nieboraki :mrgreen:

[Obrazek: e48477fab7.png]

[Obrazek: 30e8538467.png]

Nigdy nie postanawiaj nic nie robi? tylko dlatego, ?e mo?esz zrobi? bardzo ma?o. Rób co mo?esz.
01-02-2005 23:54
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Ravenloff Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 626
Dołączył: May 2004
Reputacja: 0
Post: #22
Ja wierzę w to, że Ci się uda:-)
Na wstępie, to cieszę się Harpoon, że zdecydowałaś się podzielić z nami swoim problemem. Skoro to uczyniłaś, to zrobiłaś już największy krok. Mianowicie przyznałaś się do błędu. Bo gdy ktoś uważa, że wszystko jest OK, to takiej osobie nie można pomóc.
A Ty widzę chcesz jakoś sobie z "tym" poradzić, ale nie wiesz za bardzo co masz czynić, bo za cokolwiek się zabierasz, to wciąż dopadają Cię jakieś lęki.
Skoro chcesz z tym zerwać, to proponuję, abyś sobie spisała na jakiejś kartce wszystko co Cię dręczy, przykłady tego co uwazasz że źle zrobiłaś. Np. brałam amfetaminę, rzuciłam krzyżem o podłogę, itp.
Na drugiej kartce spisz sobie co chiała byś w swoim życiu zmienić. Np. chciała bym się wyzwolić od pragnienia brania amfetaminy, być akceptowaną przez znajomych, itp.
Tylko nie rób tego na szybkiego w 10 minut, a się dobrze zastanów, aby niczego nie pominąć.
Takie zestawienie pomoże Ci dobrze przyjżeć się sobie z perspektywy trzeciej osoby i powiedzieć sobie, "co ja tak właściwie z sobą zrobiłam". Potem może być bardzo pomocne przy spowiedzi.

Nie wykluczam możliwości, że sama bez niczyjej pomocy z tego wyjdziesz na prostą, ale jest to bardzo mało prawdopodobne. Najlepiej abyś się zwróciła z tym do osób które wiedzą jak sobie z tym poradzić. Albo lepiej do samego Boga. Bo to on zna Cię lepiej niż ty sama (choć teraz pewno sobie z tego nie zdawałaś sprawy i ciężko by Ci było wejść w szczery dialog z Bogiem), on wie o Tobie wszystko. Jednak liczyć na cud, że Bóg zstąpi z Nieba i z Tobą pogada bym nie liczył, bo Bóg nie potrzebuje rozgłosu. On działa przez innych ludzi, np. kapłanów, Twoją mamę, ludzi z tego Forum czy mnie.

To, że czujesz się źle w kościele to doskonale rozumię i to normalne. Ja sam gdy "coś przeskrobię" to czuję się gorzej w bożej świątyni. Może nie tak jak Ty, ale gdy nie mogę przyjąć Komunii Świętej, to czuję się gorszy od innych, jakimś wyrzutkiem, który nie zasługuje na Miłość Bożą. Jest mi po prostu źle i czuję to w sobie. No i tak samo jak Ty, gdy nie mogę przyjąć Ciała Chrystusa, to wiem iż wypadało by pójść do spowiedzi, aby znów móc się cieszyć jednością z Bogiem. No i im dłużej nie idę do spowiedzi, to potem tym ciężej jest mi się za nią zabrać.
Ale gdy przełamię ten lęk, to potem Bóg mi to stokroć wynagradza spokojem sumienia i wewnętrzną radością.
Pisałaś o tym, że nie możesz się zbrać na siły aby pójść do spowiedzi. A ja zadam Ci pytanie: co masz do stracenia? Czy kapłan Cię skrzywdzi, zrani, obedrze ze skóry czy zabije? Nie. On Cię nie skrzywdzi, tak samo jak Bóg by nic złego Tobie nie zrobił. Przecież nie masz nic do stracenia, a możesz jedynie wiele zyskać. Tak na marginesie, to nie wiem czemu ludzie marnują tyle czasu, wysiłku i pieniędzy, na to co tak naprawdę niewiele im da? Zamiast poświęcić się temu, co przyniesie plony 10, 20, 100 krotne? Czyli marnują czas zamiast choć przez chwilę pomyśleć o życiu wiecznym po śmierci ciała (np. pójść do spowiedzi bo to ich dobrze przygotuje do życia wiecznego).

Wrócę na chwilę jeszcze do sprawy, iż w kościele się źle czułaś. Nie zastanawiałaś się dlaczego? Czyżby powodem tego był paniczny lek przed Bogiem, przed tym iż on Cię potępił za Twe czyny i że Ci nie wybaczy?
Przypomnij sobie słowa Jezusa do Marii Magdaleny: "Nikt Cię nie potępił? I ja Cię nie potępiam. Idź i nie grzesz więcej."
Jezus nikogo nie potępia. On jedynie cierpi jak musi patrzeć na nasze cierpienie. Cierpi wraz z nami, jak widzi w jakie bagno się pakujemy. Jest mu bardzo przykro, że istota którą tak pokochał, którą sam stworzył na swój obraz i podobieństwo, nie jest szczęśliwa i ma problemy. Chciał by nam pomóc, coś zrobić, ale w swej miłości do nas dał nam największy dar: wolną wolę. Dał nam ciało, życie, dom, rodzinę, wszystko, wszystko... I to wszystko możemy stracić, to wszystko może ktoś nam zabrać, nad tym wszystkim Bóg może panować bo to jest jego. Ale wolnej woli nikt nam nie odbierze! I tym największym darem dla nas Bóg sam jakby związał sobie ręce, bo nie może sobie sam zaprzeczyć i zabrać Ci droga Harpoon Tej wolnej woli!
Dlatego to Ty możesz brać narkotyki, iśc na mszę, rzucić krzyżem o podłogę, przytulić się do mamy, iść do spowiedzi. Bóg Cię do niczego nie zmusi, nie sprawi, że zniknie cała amfetamina na świecie. Ale pamiętaj! Teraz on siedzi i płacze nad Tobą, bo jesteś daleko od Niego, bo Go odrzuciłaś :cry:
Bóg Cię kocha Harpoon Przytulanie Ale z tego co napisałaś, to wnioskuję, że w Twoim życiu ostatnio jest tyle złego, że nie potrafisz tej miłości dostrzec :cry: Bo jak powiedział Daidoss, Bóg się z butami w Twoje życie ze swą miłością nie będzie pakował.

Ja wiem jedno, że bez szczerej spowiedzi nie wyjdziesz z tego raczej. Gdy nie możesz się na spowiedź zdecydować, to proszę, abyś odpisując na tego posta napisała co złego może Ci ta spowiedź dać. A gdy nie znajdziesz nic co może być złe, to dlaczegóż miała byś z niej nie skorzystać, skoro nic złego nie może Ci ona przynieść, a jedynie możesz wiele zyskać?

Pisałaś też, że rozważasz myśl o powróceniu na Odnowę. Wiem, że msza i spowiedź są ważniejsze niż nawet 10 spotkań Uwielbienia Odnowy, ale właśnie na Odnowie można się naocznie spotkać z Bożą Miłością, której Ty tak nie możesz dostrzec. Więc uważam, że to dobry pomysł abyś się na to spotkanie wybrała.
Nim pójdziesz, to wiedz, że szatan będzie robił wszystko, abyś się nie wybrała. A nawet jak się wybierzesz, to postara się o to abyś się źle czuła. Ale to, że będziesz się źle czuła, to żadna tragedia. Z czasem będzie lepiej, a poza tym, to nie będziesz sama. Zawsze możesz też po spotkaniu porozmawiać z kimś z prowadzących lub księdzem.
Chciał bym aby Ci się udało z tego wyjść, więc proszę Cię o jedno. Nie wychodź ze spotkania, jak tylko źle się poczujesz. A potem przyjdź na kolejne. Lęki można zwalczyć, bo przecież jesteś człowiekiem i masz wolną wolę. Ten stan minie z czasem.

Uwierz w to, że Bóg Cię kocha Przytulanie

Alteri vivas oportet, si vis tibi vivere!
02-02-2005 14:11
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Harpoon Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,850
Dołączył: Jan 2005
Reputacja: 0
Post: #23
 
Dzięęęęęęęęęęęęęęęekiiiiiiiiiiiiiiiiii!!!!!!!!!!! UśmiechUśmiechUśmiechUśmiech

P.S. Bardzo się boję, że z narkotykami będzie najciężej... Po 3 tygodniach bez amfetaminy, dwa dni w ciagu... i nawet troche przedawkowalam... organizm sie buntowal... ... nie wiem czy dam rade... papas
Harpoon

[ Dodano: Sro 09 Lut, 2005 21:23 ]
myslalam ostatnio troche nad tym dlaczego tak sie stalo, ze max odeszlam od boga....

doszlam do paru wnioskow, ze nie wierze mu, ale tez boje sie go max!!!!!!!!!!! nie wiem czemu ale mam wrazenie ze on mnie nienawidzi!!!! zwyczjnie i mocno nienawidzi....
i ja tez zaczynam go nienawidzic pomalu... nie chce miec z nim nic wspolnego i obwiniam go za wszystko co zle, ale nie w moim zycoiu tylko ogolnie na swiecie....
bo niby jak nas "kocha" to powinien zaradzic temu zlemu co sie tu dzieje!!
eh... on sie nami chyba bawi....

he... i sadze ze jednak za pozno juz dla mnie na powrot!! zaczelam sie tez interesowac max magia, satanizmem przede wszystkim.... ciagnie mnie to max....
ale mnie jsza o to....

papapa
pozdrawiam!!
Harpoon!!

[ Dodano: Sro 09 Lut, 2005 23:20 ]
Smutny

Only scars can remind us that the Past was real..

[Obrazek: 7c8eb72c67.png]
03-02-2005 01:06
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Anonymous
Unregistered

 
Post: #24
 
Wylogowałam się przez przypadek i nie chce mi się z powrotek logować ;-)
Mam takie pytanie do was.. Bo co to może być, że niedawno napisałam jakiś tak wiersz adrsowany do Szatana, a potem wogóle nie pamiętałam o czym wogóle pisałam i byłam zdziwiona, że takie rzeczy potrafiłam wymyślić. Wychwalałam w tym wierszy Szatana i stawiałam go ponad wszystko, Zrobiłam to jakby nieświadomie... ;/ Najgorsze, że to nie pierwszy raz, kiedy mi się zdarzyło robić coś jakoś tak nieświadomie, albo tylko mówić coś nieświadomie.
Poza tym, czuję w sobie jeszcze większą nienawiść i strach przed bogiem niż wcześniej Smutny

Pozdrawiam
Harpoon
22-02-2005 01:45
Odpowiedz cytując ten post
Jólka Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,182
Dołączył: Dec 2004
Reputacja: 0
Post: #25
 
nigdy nie jest za pozno, zeby wrocic... to ze tu jestem, zejestem w odnowie...
zajmowlam sie wrozbiarstwem... horoskopy, talizmany... to bylo cos normalnego... potem zaczelo sie jeszcze ktytykowanie, a nawet czasem i atakowanie wierzacych... nienawisc do Boga i do siebie... juz myslalam ze nic mnie nie uratuje, bylam na dnie, a jednak... on wyciagnal do mnie reke kiedy juz zaczynalam zupenie powaznie i coraz mocniej zatapac sie w swoje bagno, kiedy tonelam i reszta sil lapalam oddech...
zawsze jest powrot, tylko wystarczy poprosic...

Niebo gwia?dziste nade mn?, prawo moralne we mnie...

[Obrazek: puchatek2.gif][Obrazek: puchatek.gif] [you] dobrze ?e jeste? Przytulanie
22-02-2005 01:54
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Rasta Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 443
Dołączył: Jun 2004
Reputacja: 0
Post: #26
 
Moje słowa będą trochę inne, może nie miłe ale nie mogę obserwowac tej dyskusji nie mówiąc nic.
Wiedząć kim jesteś wydaje mi się, że walisz METE :!:
Nie wiem chyba naczytałaś się zbyt dużo książek o nie zbyt dobrej tematyce dla Ciebie :!:

Wiesz co :?: Po prostu widzę Cię dokładnie mała Harpoon stającą w kościele. W sweterku, dyskretnie się uśmiechającą nawet pare razy do mnie Oczko
Potem mega metamorfoza. Ubiór czarny. Oczy wymalowane jak upiór. Przyjęłaś styl ubioru tych dziewczyn, które już tak były ubrane. Mam nadzieje, że wiesz o kim mówię...
Ale ja obserwuję ludzi. Zdażyło mi się z Toba chwilę nawet rozmawiać. Wiem jaka jesteś. To co masz na sobie ta cała tapicera nie zmywa tego kim jesteś naprawde w środku.

Naczytałaś się czegoś co teraz przelałaś na FORUM. Chodzi mi o Twój obraz Boga podczas mszy. Opisałaś dokładnie wszytsko tak aby wskazywało, że jesteś opętana. Ale z tego miejsca mówię Ci, że nie jesteś :!:

Wiem, że nie brałaś także narkotyków. Nie wiem, może posunełaś sie do tego aby jest skosztować. Ale nie jestes uzależniona od dragów. Wiem jak wyglądasz, jak się zachowujesz? Sorki ale moi kumple sa uzależnieni. Nie jednego juz straciłem. I wiem co to znaczy byc w transie brania. Dlatego prosze to opowiadania zostaw dla dzieci.

Co chcesz osiagnąc przez pisanie Bóg z małej a sztan z dużej :?: Moze czepiam sie szcegółów ale wydaje mi sie, że robisz to takze celowo.

Wiesz co chyba sie zdecydowałem na ten post kiedy przeczyutałem Toj post w innym dziale na temat czucia sie kiedy jest sie odrzyucanym przez innych. Kiedy kazdy Toba pomiata a Ty ta osoba nie mozesz. Wydaje mi sie, ze jestes taka w srodku bardzo zamknieta. Szukasz akceptacji. I skaczesz z kwiatka na kwiatek. Szukajac akceptacji w różnych środowiskach.

Tą Biblie Szatana, którą napisałaś nie komentuje. Bo poprostu śmiac mi sie z tego chce Oczko
Gdybym Cie teraz zapytał o nia dokładnie nie to byś mi waliła odpowiedziamy czytajac ja z neta. Jednak na realu nie umiala bys odpowiedziec.

Oczywiscie możesz tego nie akceptowac co napisalem. Naturalnie bedziesz sie bronic. Ze ja Cie nie znam, ze Ty bylas taka zawsze. Oczko spoko naturalny instynkt samoobrony. Tylko prosze "!" Nie obrażaj się :!: I nie uciakaj przezemna z tego Forum Język

Pozdrawiam i :*

<>< <>< <>< <>< <>< <>< <>< <>< <><
22-02-2005 22:27
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Harpoon Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,850
Dołączył: Jan 2005
Reputacja: 0
Post: #27
 
Heh! Rasta, nie mogłabym się na Ciebie obrazić, bo szczerze to nie mam zielonego pojęcia kim Ty jesteś ;-) Zresztą dlaczego miałabym się gniewać na Ciebie, że napisałeś co myślisz?? Każdy ma do tego prawo. A skoro z góry zkładasz, że będę się bronić, to żebyś się nie zdziwił! Dzięki temu, co napisałeś nie będę się bronić, nie powinnam też sprostować w taki układzie tego, co na mój temat sądzisz, że niby udaję, itp. Jak chcesz. Każdy będzie sądził jak tylko zechce. A to co ja myśle, i to jak rzeczywiście jest, pozostanie wiadome tylko dla mnie. Bo widzę, że ludzie myślą sobie różne rzeczy i nie dopuszczają do ich wyjaśnienia z góry zakładając, że mają rację. Zreszta każdy ma prawo pisać jak mu się podoba. Jak chcesz mogę zacząc pisać bóg jako Bóg a Szatan jako szatgan. Co za różnica, bo czy to cokolwiek zmienia??!!
Ech, co do dragów... Uważasz że nie biorę. Powiem Ci tak. Bardzo mnie ta wiadomość ucieszyła. Bo szczerze, to momentami bałam się, że ludzie sie wszystkiego domyślają i będą gadać, że jaka ja jestem ćpunka. Ale widzę, że tak nie jest na szczęście i dzięki za to Tobie :-) Hehe! Skoro uważasz, że metę walę, to niech Ci będzie, nie mam zamiaru ani ochoty przekonywać Cię, że jest inaczej. Nie chce mi się i już.
Eh. Co do "Biblii Szatana" czemu miałbyś mnie o nią dokładnie pytać, skoro jej nawet nie czytałam. I nie wiem skąd wziąłeś to, że niby ją cztałam. Owszem kiedyś jakieś fragmenty, ale to z czystej ciekawości. I człowieku!! Ja wiem czym jest opętanie i wolałabym tego niue doświadczyć!! Zresztą zadziwiasz mnie max!!
I nie napiszę Ci do cholery, że byłam taka zawsze, bo wiem, że nie byłam!
I jednak wyszło mi tak, że się broniłam.
Trudno! Niech i tak zostanie.

P.S. I tak poza tym dzięki Tobie Rasta przestanę znowu szczerze pisać na tym FORUM, bo już wiem, że nikt nie bierze na poważnie tego, piszę, a skoro tak jest, to nie ma sensu liczyć na jakąkolwiek pomoc z waszej strony! Ktoś mi nie dawno powiedział, że wy jesteście sami dla siebie. Nie obchodzi was nikt z zewnątrz, czyli spoza tej całej "kadry" animatorskiej i tych, którzy się z nimi znają i mają jakieś zasługi dla kościoła i odnowy.
Przykro mi bardzo, że potwierdziłeś te słowa.
Zresztą myśl sobie co chcesz. A jeśli nie chcesz okazać się pewnego rodzaju "tchórzem" to liczę, na to, że powiem mi kim jesteś na prywatnej wiadomości. Bo to głupio trochę, że Ty mnie znasz (a znasz, bo widzę po tym co napisałeś, że przynajmniej raz gadaliśmy ze sobą)m a ja nie mam zielonego pojęcia kim jesteś. Nie uważasz?

[ Dodano: Wto 22 Lut, 2005 21:33 ]
Aha!!
Jeszcze jedno! Jeśli jeszcze inni, którzy mnie znają osobiście sądzą, że to wwszystko napisałam na pokaz, czyli tak jak uważa Rasta, to powiedzcie. Będzie ciekawiej. Wolę wiedzieć, jeśli sądzicie podobnie jak Rasta!!
Ok??!! :|

Only scars can remind us that the Past was real..

[Obrazek: 7c8eb72c67.png]
22-02-2005 23:11
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Daidoss Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,079
Dołączył: May 2004
Reputacja: 0
Post: #28
 
Kochani tylko się nie bozabijajmy tu Oczko spokojnie :!: Gadajmy na luzie. Swoją droga Rasta tą wiadomośc mogłeś wysłać na PW a nie na ogólnym forum.

A co do tego, że animatorzy są tylko dla siebie to się mylisz kochana Uśmiech Rasta nie jest animatorem. A zreszta staramy się byc dla was. Wiadomo, że na da sie do konca tak aby każdy z kazdym byl przyjacielem. Ale jak możemy to pomagamy.
22-02-2005 23:34
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Harpoon Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,850
Dołączył: Jan 2005
Reputacja: 0
Post: #29
 
Oj Daidoss, Ok, przesadziłam trochę z tymi animatorami. Mi rzeczywiście nie raz ktoś z nich pomógł ;-)
Ale skoro Rasta sądzi takie rzeczzy, to skąd ja mam wiedzieć, co myślą inni??
Nie wiem i dlatego teraz się max źle z tym czuję
Ale spoko, będę już bardziej uważać , co piszę na FORUM

Only scars can remind us that the Past was real..

[Obrazek: 7c8eb72c67.png]
22-02-2005 23:48
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Jólka Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,182
Dołączył: Dec 2004
Reputacja: 0
Post: #30
 
Harpoon... nie znam cie i nie bede twierdzic ze sie zgrywasz... masz problem, prosisz o pomoc, wiec to chyba logiczne... kazdy ma rawo bladzic, bo jestesmy tylko ludzmi...

ja tez mialam okres chodzenia na czarno, alkohol byl norma... upijanie dla przyjemnosci, czy zeby zapomniec... zeby bylo milej, czy zeby zalac smutki...

ale teraz ludziom ciezko jest w to uwierzyc, ze taka bylam, ze taaakie rzeczy robilam... zreszta wtedy jak bym to powiedziala, to tez by mi nikt nie uwierzyl Oczko

Niebo gwia?dziste nade mn?, prawo moralne we mnie...

[Obrazek: puchatek2.gif][Obrazek: puchatek.gif] [you] dobrze ?e jeste? Przytulanie
23-02-2005 01:27
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów