Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Nerwica eklezjogenna
Autor Wiadomość
aga Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,902
Dołączył: Feb 2007
Reputacja: 0
Post: #31
 
Wiele problemów w Kościele bierze się stąd, że zamiast chodzić do lekarza ludzie czekają na cudowne uzdrowienie Boga wtedy, kiedy potrzebny jest specjalista. To takie trochę myślenie magiczne. Nie przeczę, że Bóg uzdrawia również, ale nie przesadzałabym w tej kwestii.
01-03-2011 16:33
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Sant Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 2,755
Dołączył: Aug 2009
Reputacja: 5
Post: #32
 
aga napisał(a):natomiast nerwicę spowoduje wypaczenie religijności. Jeżeli powstaną czynniki sprzyjające powstaniu zaburzeń nerwicowych to można zachorować na tle religijnym i w tym sensie możemy wówczas powiedzieć, iż religia powoduje nerwicę
-
Aga umówmy się: czy pisząc religia masz na myśli chrzescijaństwo?
Bo jesli tak, to mam wrażenie, że niewiele zajarzyłaś z mojego postu. Piszesz, że:
Cytat:Aby powstała nerwica, musi być stworzony do niej podatny grunt, a wiadomo, że: różne czynniki się na to nakładają, natomiast nerwicę spowoduje wypaczenie religijności
Kto wypacza? - Nie mozna mieć pretensji do chrześcijaństwa, czy zawężąjąc- katolicyzmu, że ktoś wiedzi to po swojemu, i postępuje zgodnie ze swoją wizją, lub wbrew niej i wpada w nerwicję. Wtedy nerwica bierze sie nie z religii, a z jej wizji, jakąś ktoś ma. A to jest różnica. Sama wszak również napisałaś:
Cytat:samo nauczanie kościelne nie spowoduje nerwicy,
- pomijam, że zawęziłaś tu chrześcijaństwo do nauczania - mniejsza o to- Jak więc może ono spowodować nerwicę? Jego wypaczanie, - owszem może, ale co wypaczenie ma wspólnego z nim? Owszem, taka osoba, która wypacza jest faktycznie religijna, tyle że nie jest to chrześcijaństwo, tylko jakaś jego karykatura. To jest religia - powtarzam, ale nie chrześcijańska. Owszem, przypomina nieco w formie, ale jest jego zaprzeczeniem w treści. No i oczywiście nie ma mowy o :wierzę ale nie praktykuje. To tak jakbyś powiedziała: żyję ale nie oddycham. Sprzeczność sama w sobie, bo podstawową czynnościa zycią jest oddychanie. Bez niego zycoia nie ma. Następuje śmierć. Dokładnie to samo z wiarą. Bez praktykowania jest smierć wiary. Praktyka bowiem, nie przychodzi z nakazu, lecz wdzięczności. Jest odpowiedzią człowieka na Dobra Nowinę,, Na działanie Boga w życiu człowieka.

"Czuję, że muszę wrócić do Ciebie - oto pukam - otwórz mi drzwi swoje, poucz mnie, jak dojść do Ciebie można" (Soliloquia - Św. Augustyn)
01-03-2011 17:02
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
omyk Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 4,666
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #33
 
Aga, czy jesteś przekonana, że to życie sakramentalne było przyczyną Twojego problemu? Czy może raczej niewłaściwe do nich podejście? Zgadzam się ze stwierdzeniem, że jeśli mam problem z czymś neutralnym, albo nawet dobrym, to tymczasowe zaprzestanie korzystania z tego i nabranie dystansu może nauczyć mnie zdrowego podejścia, ale nie w przypadku jeśli chodzi o to, co samo w sobie leczy - jak pisał Sant, co ma być źródłem życia chrześcijańskiego. Spójrzmy sobie prawdzie w oczy, jeśli ktoś zostawia sakramenty, to niech się nie łudzi, że w teorii wierzy, tylko zarzuca praktykę.

[Obrazek: banner7.jpg]
Dzięki Bogu za Jego dar niewypowiedziany! (2 Kor 9,15)
01-03-2011 18:05
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
aga Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,902
Dołączył: Feb 2007
Reputacja: 0
Post: #34
 
Katolicy to jednak mało tolerancyjna, za to bardzo agresywna grupa Szczęśliwy
omyk, problemy z sakramentami są raczej konsekwencją wypaczeń, które są u mnie w domu, Ale czuję się już na siłach, żeby niebawem wrócić do pełni życia chrześcijańskiego, więc spokojnie, nie przestałam wierzyć w Boga. Uśmiech Nigdy nie twierdziłam, że zachorowałam z powodu religii, a że zawsze byłam religijna i ta sfera życia jest dla mnie ważna, to niestety pojawiły się problemy.
omyk, znasz kogoś, kto sakramentami wyleczył się z nerwicy albo psychozy? Nie przesadzałabym, aczkolwiek zgadzam się, że połączenie psychoterapii i sakramentów jest słuszne i korzystne - wtedy, kiedy oczywiście jest to możliwe.
01-03-2011 18:31
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Scott Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 2,259
Dołączył: Oct 2006
Reputacja: 0
Post: #35
 
aga napisał(a):Wiele problemów w Kościele bierze się stąd, że zamiast chodzić do lekarza ludzie czekają na cudowne uzdrowienie Boga wtedy, kiedy potrzebny jest specjalista. To takie trochę myślenie magiczne. Nie przeczę, że Bóg uzdrawia również, ale nie przesadzałabym w tej kwestii.
Jesli potrzebujesz pomocy Boga, i odcinasz sie od niej? I mówie tutaj ogólnie, bo kazdy potrzebuje, bez wyjatku, dodatkowo sa Msze o uzdrowienie, rekolekcje ktore sa robione pod tym katem i one szczególnie pomagaja. Jesli sie chce uzdrowienia relacji bo sa pokiereszowane, jesli sie chce uzdrowienia patrzenia na Boga to nie ma potrzeby odcinania sie od Niego. Bo On nie zrobil nic zlego, na dodatek cierpi. Odciac sie trzeba od blednych teorii.

Pozatym troche offropowo, sa czasami takie sprawy ze wywoluja nieodwracalne zmiany w mózgu, i to np molestowanie. I tutaj cud jest konieczny do uzdrowienia. Dlatego pomoc Boga jest naprawde konieczna przy konkretnych przypadkach.

Co dalej chce powiedziec sfera fizyczna jest poznawalna dla nauki, psychiczna czesciowo, duchowa nie. Dlatego jeßli Freud np wkroczyl z teoriami wlasnie w sfere duchowa to stworzyl pseudonauke, i tak jest jesli chodzi o jego teorie chocby z "libido". I moze ogolniej- jesli ktos naukowo mowi ze trzeba ingerencji w sfere duchowa, to nie uprawia nauki ale pseudonauke.

http://www.mamre.pl

"Jeżeli ze wszystkich burz i klęsk ocalicie Trójce Świętą i wasz Kościół- macie wszystko." kard. Wyszyński
01-03-2011 18:41
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
omyk Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 4,666
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #36
 
Aga, sama nie mam prawa Cię pouczać, więc nie odbieraj moich słów jako pouczenia, ale takie są fakty: Sakramenty to nie jest coś dodatkowego, tylko podstawa. Jeśli ktoś kompulsywnie kupuje nowe ubrania, to może w ramach terapii zaprzestać zakupów na pewien czas. Jeśli natomiast ktoś kompulsywnie się objada, to w żadnym wypadku nie może przestać jeść w ogóle, nawet jeśli tylko do czasu, kiedy wyda mu się, że już podchodzi do sprawy zdrowo. Rozumiesz mnie?

[Obrazek: banner7.jpg]
Dzięki Bogu za Jego dar niewypowiedziany! (2 Kor 9,15)
01-03-2011 18:55
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
aga Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,902
Dołączył: Feb 2007
Reputacja: 0
Post: #37
 
Ja nie mówię o odcinaniu się od Boga, bynajmniej, a nawet przyznam, że macie dużo racji...
Nie zgodzę się z tym, że cud jest potrzebny do uzdrowienia. Nie znam się na biologii, ale sądzę, że nerwica nie powoduje zmian w mózgu, aczkolwiek myślenie rzeczywiście potrafi zmienić się drastycznie.

omyk, rozumiem Cię i w pewnym sensie masz rację, ale mam też własne poglądy i doświadczenia. Niestety tak to już jest, że trzeba samemu czegoś doświadczyć, żeby zrozumieć i ....zacząć myśleć bardziej elastycznie, ponieważ życia nie da się ująć w sztywne ramy i każda sytuacja jest inna i wymaga indywidualnego podejścia.
Powiem tak: dopóki można to się je, mniej lub więcej, a jak już naprawdę nie można jeść to się leczy zaburzenia jedzenia, żeby znowu zacząć jeść. Czy ktoś zechce mnie zrozumieć?
01-03-2011 18:56
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Sant Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 2,755
Dołączył: Aug 2009
Reputacja: 5
Post: #38
 
Ago - przeczytaj mój pierwszy post w tym temacie.

"Czuję, że muszę wrócić do Ciebie - oto pukam - otwórz mi drzwi swoje, poucz mnie, jak dojść do Ciebie można" (Soliloquia - Św. Augustyn)
01-03-2011 19:20
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
aga Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,902
Dołączył: Feb 2007
Reputacja: 0
Post: #39
 
sant napisał(a):Ago - przeczytaj mój pierwszy post w tym temacie.
Czytałam, a nawet pamiętam, co napisałeś, tylko co w związku z tym?
Temat dotyczy nerwicy, tylko czy ktoś oprócz mnie rozumie, co to jest nerwica?
01-03-2011 20:07
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Scott Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 2,259
Dołączył: Oct 2006
Reputacja: 0
Post: #40
 
Cud jest potrzebny do uzdrowienia jesli zaszly nieodwracalne zmiany. Bo medycyna rozklada rece. Pisalem o konkretnym przypadku w ramach offtopu. Ale sa tez inne patologiczne zmiany przeciez... A co do samego uzdrowienia fizycznego to promieniowanie ze sfery duchowej. Dlatego idz twoja wiara cie uzdrowila" czy slowa pastuszkow w Fatimie"doznacie uzdrowienia ale najpierw sie nawroccie".

Ponadto jest jeszcze koncepcja sumienia Frankla, i tutaj znowu jakby na odwrot, zrobi ktos cos zlego np zdradzi zone i boli go przez to glowa. To bym bardziej bral pod uwage, odejscie od Boga jako przyczyne nieszczesc.

http://www.mamre.pl

"Jeżeli ze wszystkich burz i klęsk ocalicie Trójce Świętą i wasz Kościół- macie wszystko." kard. Wyszyński
01-03-2011 20:15
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
aga Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,902
Dołączył: Feb 2007
Reputacja: 0
Post: #41
 
Niektóre argumenty jakoś mnie nie przekonują, ponieważ okoliczności spowodowały, że ze sceptyzmem odnoszę się do zjawisk nadprzyrodzonych (a może po prostu z ostrożnością?), a raczej zwracam się ku racjonalizmowi, żeby znaleźć równowagę między mistycyzmem (którego było zbyt dużo w moim życiu) a realnością. Wydaje mi się, że w naszym Kościele nieraz przesadza się z "cudownością" i obecnie razi mnie takie podejście do niektórych spraw. Myślę, że znajdę kiedyś tę równowagę, a na razie...może mi wybaczycie, że opowiem się raczej za Freudem aniżeli za Kościołem, choć rozum i intuicja mi podpowiadają, by jednemu i drugiemu przyznać rację. Oczko
01-03-2011 20:26
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Sant Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 2,755
Dołączył: Aug 2009
Reputacja: 5
Post: #42
 
aga napisał(a):Czytałam, a nawet pamiętam, co napisałeś, tylko co w związku z tym?
Szukasz zrozumienia. Ja to przechodziłem. Uratowała mnie wiara.

"Czuję, że muszę wrócić do Ciebie - oto pukam - otwórz mi drzwi swoje, poucz mnie, jak dojść do Ciebie można" (Soliloquia - Św. Augustyn)
01-03-2011 20:28
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Scott Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 2,259
Dołączył: Oct 2006
Reputacja: 0
Post: #43
 
Cud, laska, wolnosc Boga. To normalna rzeczywistosc w ktorej chrzescijanin sie obraca. A najwiekszy cud dzieje sie na kazdej Mszy, do tego Sakramenty. A uzdrowienia to nic ponad promieniowanie sfery duchowej. Freud przekroczyl swoje kompetancje, bazowal chocby na kabale, na dluzsza mete nic dobrego z tego nie wyjdzie, lepiej zostac przy Franklu który z racji wyksztalcenia, pozycji najpierw dobrze poznal Freuda a potem majac ta wiedze mogl rzetelnie polemizowac. A to ze moze wybierzesz to latwiejsze na teraz nie znaczy ze lepsze. Sam tak myslalem kiedys, przejechalem sie.

http://www.mamre.pl

"Jeżeli ze wszystkich burz i klęsk ocalicie Trójce Świętą i wasz Kościół- macie wszystko." kard. Wyszyński
01-03-2011 20:55
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
aga Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,902
Dołączył: Feb 2007
Reputacja: 0
Post: #44
 
sant napisał(a):Szukasz zrozumienia. Ja to przechodziłem. Uratowała mnie wiara.
Jeśli mogę powiedzieć, że coś mnie uratowało to akurat nie była to wiara, ponieważ okazała się niewystarczająca. Uratowano mnie w szpitalu, a wiemy, że Bóg również posługuje się ludźmi, żeby człowiekowi pomóc. Nie można żyć jedynie światem duchowym, żyjemy również w realnym świecie, w którym niestety trzeba umieć sobie radzić. A ponieważ temat dotyczy nerwicy, będę się upierać przy własnym stanowisku, ponieważ jest to choroba powiedzmy sobie - umysłu, zatem zostawmy choroby terapeutom, a wiarę Bogu. Chcę przy tym powiedzieć, że aby wyleczyć "nerwicę eklezjogenną" wcale nie zajmowałam się problemami dotyczącymi wiary, ale zupełnie innymi, a mimo to widzę poprawę również w zakresie ustąpienia objawów "neurotycznoreligijnych". Zatem nerwica eklezjogenna opierałaby się na zaburzeniach procesów myślowych i mogłaby być rozpatrywana jako jeden z objawów złożonych problemów nerwicowych lub osobowościowych, a nie występujący w izolacji i tkwiący przyczynowo w samej religii jako takiej (gdyż religia nie może przecież przyczynić się do powstania choroby). Sama religia nie może przyczynić się do powstania choroby, ponieważ człowiek godzi się na przyjęcie pewnej ideologii i życia zgodnie z jej założeniami, zatem nie może być mowy o nerwicowym konflikcie. Do nerwicy może przyczynić się konflikt wynikający ze zbyt restrykcyjnego traktowania nakazów czy zakazów wypływających z przyjętej ideologii. Prawdą jest też, że księża nie są wolni od nadużyć i błędnych interpretacji, powodując zamieszanie w ludzkich umysłach. Uważam, że jeśli w sposób właściwy i rozsądny interpretuje się nauczanie Kościoła, nie będzie nerwicy o podłożu religijnym Uśmiech
Co do samej nerwicy to mówi się o zamkniętym kole objawów nerwicowych, które się wzajem "nakręcają". Wypaczona, już neurotyczna osobowość z zaburzeniami myślenia sprawia, że wypacza się pojmowanie religii, a z kolei nakazy religijne i niemożność sprostania im powodują wewnętrzny konflikt i generują objawy nerwicowe. Dlatego twierdzę, iż nie ma czegoś takiego jak nerwica eklezjogenna, wynikająca z kościelnego nauczania, jest po prostu nerwica z szeregiem różnych objawów, w tym na tle religijnym - gdy dotyczy osoby religijnej.
Nie wiem czy bardzo namieszałam, ale może coś z tego zrozumiecie, zgodnie z moją intencją. Oczko
01-03-2011 21:22
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Scott Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 2,259
Dołączył: Oct 2006
Reputacja: 0
Post: #45
 
No ale kto mowi ze nie nalezy sie leczyc? Mam cala rodzine pracujaca w sluzbie zdrowia. I pomimo ze np mama ma poradnie rehabilitacyjna to kregoslup uzdrowil jej Jezus na Mszach o uzdrowienie. Bynamniej nikt nie zakazuje leczenia.

Trzymanie sie Boga, trzymanie sie wiary to na zasadzie"w zdrowym duchu zdrowe cialo". Piszesz o zdrowej religii ok, i tego sie trzym, nie ateizmu. Powodzenia

[ Dodano: Wto 01 Mar, 2011 21:47 ]
aga napisał(a):Prawdą jest też, że księża nie są wolni od nadużyć i błędnych interpretacji, powodując zamieszanie w ludzkich umysłach.
Wrecz przeciwnie. Księża odsyłają chore osoby do leczenia jeśli mają doczynienia z takimi przypadkami. To są wytyczne Kościoła np przy egzorcyzmach. Nie znam księdza który by mówił że należy się"nie leczyć". Księża nie ingerują w medycyne.

http://www.mamre.pl

"Jeżeli ze wszystkich burz i klęsk ocalicie Trójce Świętą i wasz Kościół- macie wszystko." kard. Wyszyński
01-03-2011 21:40
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów