Jaki jest twój stosunek do Apostazji?

[Sivis Amariama]

Spoko - za rok będę miał prawo kanoniczne i napewno znajdę coś umożliwiającego mi realozowanie tej wizji.
Póki co dzieci nie planuję, a i zainteresowania mam trochę inne:>

Poza tym dla mnie ważniejsze jest moje sumienie niż kpk.
Zakon jest dla mnie, nie ja dla zakonu:>
Głos w tej sprawie będzie też miała moja małżonka, więc póki co dogmatycznie się nie wypowiadam 8)

[heysel]

alus napisał(a):Wyczytujesz co chcesz wyczytać

Nie zauważyłem, abyś pisała wierszem ...

alus napisał(a):gdy pozostanie 10 wyznawców Chrystusa też będzie to Kościół....tak było u jego zarania.

A gdy pozostanie 9 ? A 5 ? A 1 ... ? :diabelek:

alus napisał(a):Ludzie dokonujący aktu apostazji od lat nie byli związani z Kościołem.

Zatem gdyby wprowadzić podatek kościelny w końcu przekonalibyśmy się kto jest kim, zatem apostazja dużo by zmieniła :twisted: .

[meritus]

Cytat:Zatem gdyby wprowadzić podatek kościelny w końcu przekonalibyśmy się kto jest kim, zatem apostazja dużo by zmieniła

Od kiedy podatek jest kryterium wiary? Podatek kościelny jest marzeniem tych, którzy trąbiąc wszem i wobec o rozdzieleniu Kościoła od państwa, chcą ten Kościół administracyjnie od siebie uzależnić. Typowy bizantynizm i socjalizm, który na dobre wżarł się w myślenie w Niemczech.

[heysel]

meritus napisał(a):Od kiedy podatek jest kryterium wiary?

Jest kryterium rozróżnienia tych co chcą wspierać Kościół od tych co chcą swoje pieniądze przeznaczyć na coś innego. Nie doskonałym kryterium, ale jednak.

meritus napisał(a):Podatek kościelny jest marzeniem tych, którzy trąbiąc wszem i wobec o rozdzieleniu Kościoła od państwa, chcą ten Kościół administracyjnie od siebie uzależnić.

Jeżeli jesteś przeciwny finansowaniu z budżetu państwa wszelkich "inwestycji religijnych" to uznaję Twoją krytykę.

[Polonium]

M.Ink.* Chrzest dzieci zaklada zawsze ryzyko. Dzieci sa zdane bowiem na rodzicow, a rodzice moga zadbac o ich rozwoj duchowy, lub moga ten rozwoj zaniedbac narazajac to dziecko na apostazje, kiedy juz ono bedzie dorosle. Bo dzieci ucza sie wiary od rodzicow patrzac na to, co ich rodzice robia i jak zyja. Wiec M.Ink.* lepiej bedzie, gdy ktos swiadomie w sposob wolny i nieskrepowany opowie sie po stronie Chrystusa, albo po stronie przeciwnej. Bo jak wiadomo : "z niewolnika nie ma pracownika". Co to za wiara, jesli jest wiara pod przymusem. Poprostu postapmy tak jak mowi Pismo w tej kwestii : "Badz zimny, albo goracy".

Chrystus zadal dramatyczne pytanie nawet Apostolom, widzac jak wszyscy Jego opuszczali : Czyz i wy chcecie odejsc ? Piotr odrzekl : Panie, do kogoz pojdziemy... A co my odpowiemy dzisiaj Chrystusowi na Jego pytanie : Czyz i wy chcecie odejsc ?

[meritus]

Cytat:Jeżeli jesteś przeciwny finansowaniu z budżetu państwa wszelkich "inwestycji religijnych" to uznaję Twoją krytykę.

Nie jestem. Wchodzimy w Ot więc powiem tylko tyle, że katolicy nie powinni być obciążani dodatkowymi podatkami by państwo było łaskawe wywiązywać się ze swoich obowiązków.

Cytat:Jest kryterium rozróżnienia tych co chcą wspierać Kościół od tych co chcą swoje pieniądze przeznaczyć na coś innego. Nie doskonałym kryterium, ale jednak.

Dla mnie to nie jest kryterium.

[Rachel]

Sivis Amariama napisał(a):Spoko - za rok będę miał prawo kanoniczne i napewno znajdę coś umożliwiającego mi realozowanie tej wizji.
Póki co dzieci nie planuję, a i zainteresowania mam trochę inne:>

Poza tym dla mnie ważniejsze jest moje sumienie niż kpk.
Zakon jest dla mnie, nie ja dla zakonu:>

Tutaj odzywa się relatywizm. Są jakieś reguły, które należy przestrzegać, jeżeli się nalezy świadomie i dojrzale. Przecież, Jezus prosił aby nie zabraniać dzieciom przychodzić do Niego. A ty chcesz tego pozbawić własne dzieci, które mogą się narodzić. :evil:

[Sivis Amariama]

Rachel napisał(a):Przecież, Jezus prosił aby nie zabraniać dzieciom przychodzić do Niego

Nie, niczego moim dzieciom nie zabronię. Przeciwnie - będę starał się wychować je tak, by zapragnęły pójść do Jezusa. I gdy będą chciały do Niego pójść, będę się ztego bardzo cieszył.

[Annnika]

Widzisz, tylko sakramenty dają taką ochronę, jaką dzieciom nijak nie zapewnisz.

[Helmutt]

Jako, że jeszcze bana nie mam - czasami będę tu zaglądał, bo widzę, że ciekawe dyskusje się toczą.

Co do tematu - kochani katolicy - NIC WAM DO TEGO, że ktoś zdecydował się na opuszczenie Waszych szeregów. Zrezygnował z "wiecznej szczęśliwości w niebie"? Z "łaski zbawienia"?
Zazwyczaj robią to ludzie dojrzali, z pewnym bagażem doświadczeń zyciowych, nie jest to szczeniacki owczy pęd - gdyby tak było parafie pewnie byłyby zaspywane aktami apostazji.
Odszedłem z Kościoła i jestem z tego dumny po kilkakroć. Raz - że w końcu przestałem być hipokrytą i zrezygnowałem z tego co mi nie jest potrzebne i w co nie wierzyłem, dwa - przestałem nabijać staytstyki, wreszcie trzy - mogłem zagrać na nosie mojej bogobojnej rodzince co też się liczy.
Oczywiście jestem świadomy z tego co się z tym wiąże - ale mojej córeczki chrzcić nie zamierzam, ona jest jeszcze lepszą ateistką ode mnie, po co to niszczyć, tzw. "sakramenty" mam za nic, a czy będę miał pogrzeb katolicki, protestancki, buddyjski czy plemieny - zwisa mi i powiewa.
Zresztą.....w ogóle nie powinniście się wypowiadać na temat ludzi,którzy żyją poza Kościołem. Nic o nich nie wiecie. Nic.

aga napisał(a):Przyznam szczerze, że ja tego zupełnie nie rozumiem, że nagla komuś się odwidzi i zmienia wiarę. Najbardziej oczywiście szokujące i dla mnie najbardziej dziwne jest odejście niektórych księży do "zielonych". Bo wydaje się, że są to ludzie, którzy opierają swoją wiarę na mocnym fundamencie.

Ha ha ha! Właśnie. Czy apostazja oznacza ZMIANĘ WIARY? Pomyśl kobieto trochę.

Wojtek37 napisał(a):Ja doprawdy nie wiem czemu ludzie decydują się na odejście od wiary prawdziwej czyli KRzK, do jakiejś bliżej nie sprecyzowanej wspólnoty, by chwalić Boga. Kościól dziś daje tyle możliwości rozwoju duchowego we wspólnotach, które wzbudził Duch Święty.

Jak powyżej, może ktoś nie chce chwalić ani tego boga ani zadnego innego.

Cytat:Podejrzewam również że owe osoby nie znają genezy powstania Kościoła i historii chrześcijaństwa - a przecież mamy tą pewność że jest to ten sam Kościół, od czasów apostolskich po dziś dzień.

Podejrzewam, że owe osoby własnie nie raz lepiej znają historię chrześcijaństwa i Kościoła z obiektywnych źródeł - bajeczek pisanych na zamówienie hierarchii przez róznych "klęczonów" nazywających siebie "historykami" za obiektywne przecież uznac nie można.

Daniela napisał(a):Dowiedziałam sie rano, że znajomy składa apostazję, stary chłop a taki głupi, dlatego was zapytałam co na ten temat sądzicie, najśmieszniejsze to, ze w rozmowie z nim brak konstruktywnej argumentacji.

Tutaj już padłem.
Wiesz co Daniela? Czy Ty w ogóle zdajesz sobie sprawę, że istnieją ludzie niewierzący i NIE SĄ oni "złem wcielonym"? Głupi chłop, tak? A może ma powód? Może tak jak mnóstwo ludzi był nieświadomym ateistą i w końcu do tego doszedł?
Może nie podoba mu się to czy tamto w Kościele? W końcu - do licha jasnego - nikt z nas nie był pytany o zdanie gdy go "zapisywano" do Kościoła a człowiek dorastając dojrzewa i wyrabia sobie takie albo inne poglądy. To, że mnie ochrzczono to mam należeć do tego Kościoła nawet gdy jestem niewierzący? Powiecie zapewne "chrzest jest niezmywalny". Ale moim zdaniem umowy zawartej nieuczciwie nie mamy obowiązku dotrzymać. Co byście teraz robili gdyby ktoś Was za "niemowlęctwa" zapisał np do PZPR...? No właśnie.

I jeszcze raz powtarzam - nic Wam do tego. Jeśli ktoś decyduje się odejść - trzeba to uszanowaća nie rozwodzić się nad tym i starać się go za wszelką cenę zatrzymać. Po co....?

[Rachel]

Helmutt napisał(a):Co byście teraz robili gdyby ktoś Was za "niemowlęctwa" zapisał np do PZPR...?

Wiesz to całkiem inny świat. Przynajmniej dla mnie. Wole 1000000 krotnie KK.

Helmutt napisał(a):Powiecie zapewne "chrzest jest niezmywalny".

Bo tak jest, patrząc ze strony katolika. Ty tego nie zmienisz. Tak samo jak my nie zminimy twego podejścia, jeżeli mocno trawasz w swym podjeściu do tych kwestii.
Ale modlić się możemy za ciebie ? :hm:

Helmutt napisał(a):Jeśli ktoś decyduje się odejść - trzeba to uszanowaća nie rozwodzić się nad tym i starać się go za wszelką cenę zatrzymać. Po co....?

To jest bolesne, jak ktoś odchodzi. Moja koleżanka odeszła do Spichlerza. Kolegujemy się, i nawet potrafimy rozmawiać co chodzi o kwestię wiary. Ona nie zmusza i ja nie zmuszam. Następuję wymiana punktów patrzenia Ale pomimo to, to dotka cały Kościół -Mistyczne Ciało Chrystusa.

Helmutt napisał(a):Podejrzewam, że owe osoby własnie nie raz lepiej znają historię chrześcijaństwa i Kościoła z obiektywnych źródeł - bajeczek pisanych na zamówienie hierarchii przez róznych "klęczonów" nazywających siebie "historykami" za obiektywne przecież uznac nie można.

Helmutt, nie każdy kto zna historię KK obiektywnie [jeżeli wogóle jest to możliwe w historii] nie drą szat i nie mykają z KK. Tutaj chodzi też o serce, o łączność z Chrystusem. Historia która się ciągle tworzy, jest najczęściej zbiorem ludzkich głupot. Ludzie nie potrafią się uczyć na błędach tylko popełniają te same ale z pomoca współczesnej technologi.

[alus]

Wymieniłeś powód jako 3 a z Twojego postu przebija, że to główny powód...zagrać rodzinie na nosie....odreagowanie kompleksu "ukochanego synusia" brata kapłana.
Wiesz dobrze, że statystyki to pryszcz...liczy się tylko jakość.
A jesli chcesz widzieć to zmniejszenie statystyk skutkuje pozytywnie finansowo dla Kościoła.
Kapłani podatki płaca od ilości "dusz" w parafii...mniej dusz - niższy podatek...więc nasze pieniądze będzą zuzytkowane z sensem a nie opłate za "martwe dusze"
A z "wiecznej szczęśliwości" nie kpiłabym tak...mówisz jak narazie o nieznanym...wiarygodny będziesz tylko po drugiej stronie, gdy poznasz rzeczywistość.

[Helmutt]

alus napisał(a):Wymieniłeś powód jako 3 a z Twojego postu przebija, że to główny powód...zagrać rodzinie na nosie....odreagowanie kompleksu "ukochanego synusia" brata kapłana.

Rozgryzłaś mnie Masz rację, w nosie mam wszelkie piękne słowa o "wolnościach sumienia" itp. Liczy się dokuczenie bratu :/

[ Dodano: Pią 30 Maj, 2008 12:22 ]

Rachel napisał(a):

Helmutt napisał(a):Co byście teraz robili gdyby ktoś Was za "niemowlęctwa" zapisał np do PZPR...?

Wiesz to całkiem inny świat. Przynajmniej dla mnie. Wole 1000000 krotnie KK.

Świat inny ale nie to mi chodziło. Gdyby ktoś zapisał Cię do jakiejkolwiek organizacji wbrew Twej woli to co byś zrobiła? Ja się o chrzest nie prosiłem, byłem nieświadomym oseskiem, który nie robił nic innego oprócz ssania, spania i jeszcze jednej rzeczy na "s".
Dlatego uważam, że w pełni świadome i przemyślane - podkreślam - przemyślane odejście z Kościoła jest o wiele bardziej uczciwe niż trwanie w tej wspólnocie gdy się ma przekonanie, że "to nie to".

[Rachel]

Helmutt napisał(a):Gdyby ktoś zapisał Cię do jakiejkolwiek organizacji wbrew Twej woli to co byś zrobiła?

Jeżeli byłaby to organizacja, która krzywdzi i czyni zło, to bym odeszła.
Dla mnie Kościół to nie tylko organizacja,

Helmutt napisał(a):Dlatego uważam, że w pełni świadome i przemyślane - podkreślam - przemyślane odejście z Kościoła jest o wiele bardziej uczciwe niż trwanie w tej wspólnocie gdy się ma przekonanie, że "to nie to".

I masz do tego prawo. To jest twoja decyzja. A przez fakt takiej decyzji, i poprzez przykład staje się też decyzją dziecka. No jedynie,że ptaszyna będzie mieć inne podejście i pozna Boga. Bo teraz dziecko będzie mieć delikatne rozdwojenie jaźni, tatuś nie jest w Kościele a reszta jest. I co i jak to rozumieć ?

[Helmutt]

Rachel napisał(a):

Helmutt napisał(a):Gdyby ktoś zapisał Cię do jakiejkolwiek organizacji wbrew Twej woli to co byś zrobiła?

Jeżeli byłaby to organizacja, która krzywdzi i czyni zło, to bym odeszła.
Dla mnie Kościół to nie tylko organizacja,

Dla mnie tak. Ale nie o tym... po prostu użyłem takiego porównania.

Cytat:

Helmutt napisał(a):Dlatego uważam, że w pełni świadome i przemyślane - podkreślam - przemyślane odejście z Kościoła jest o wiele bardziej uczciwe niż trwanie w tej wspólnocie gdy się ma przekonanie, że "to nie to".

I masz do tego prawo. To jest twoja decyzja. A przez fakt takiej decyzji, i poprzez przykład staje się też decyzją dziecka. No jedynie,że ptaszyna będzie mieć inne podejście i pozna Boga. Bo teraz dziecko będzie mieć delikatne rozdwojenie jaźni, tatuś nie jest w Kościele a reszta jest. I co i jak to rozumieć ?

Nie przesadzaj, jakie "rozdwojenie jaźni"?
Dlatego ja będę się starać dzidzię wychować tak aby nie traktowała ludzi jak jednakowe "sztance".Każdy jest inny i nie jest ważne czy chodzi do "dużego" kościoła, czy do mniejszego, czy do zboru gdzieś w dzielnicy willowej, czy też w niedzielę woli zrobić zakupy w tesko a potem iśc na spacer. A jednocześnie wszyscy jesteśmy równi.
A jeśli ptaszyna pozna Boga i zechce stać się katoliczką - myślę, że nikt jej chrztu nie odmówi tylko dlatego, że tatuś jest "relatywistą moralnym, szczekającym kundelkiem i w ogóle wcieleniem zła i występku knującym ataki na kościół". W każdym razie my jej do kościoła nie zaprowadzimy.