Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Tajemnica przemijania
Autor Wiadomość
Polonium Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 3,635
Dołączył: Apr 2006
Reputacja: 0
Post: #1
Tajemnica przemijania
Może wszystkich zaskoczę, że o tym piszę ale o przemijaniu też wspomnieć trzeba. W przyrodzie i w całym Wszechświecie wszystko jako materia poddane jest prawu przemijania. Przemija też i człowiek. Jednak są wyjątki np. Eliasz został wniebowzięty,o czym dowiemy się z Biblii.

Przemijanie zwane też śmiercią to przejście z rzeczywistości doczesnej do rzeczywistości wiecznej. Człowiek opuszcza świat,gdy Bóg powołuje go do siebie. Oczywiście wpierw człowiek ma określone powołanie do wypełnienia tu na ziemi.Odejście jest czymś normalnym, jednak im silniejsze więzi uczuciowe łączyły nas z danym człowiekiem, tym dotkliwiej to przeżywamy i nasz płacz jest rzeczą zrozumiałą. Każde pożegnanie jest uczuciem trudnym.

Przeanalizujmy to głębiej. Nawet zwykłe pożegnanie z osobą, która niespodziewanie na długo wyjeżdża też może wzbudzić w nas uczucie płaczu. W dalszej perspektywie tęsknimy i wspominamy tą osobę.

Jednak 'tymczasowe odejście' w odróżnieniu od tego 'odejścia na zawsze' mimo podobieństw będzie zgoła czymś innym. W tym drugim przypadku dana osoba już nie wróci. Żyje już nowym życiem w zupełnie innej rzeczywistości - Niebo lub Czyściec.

Wywnioskowałem tu istnienie trzech etapów:

1.Pożegnanie i uczucia towarzyszące pożegnaniu (w tym płacz).
2.Smutek.

W dalszej perspektywie czasowej.

3.Tęsknota.
4.Wspomnienia.

Na pierwszych dwóch etapach dana osoba jest wyczulona na raniące słowa i wymaga duchowego wsparcia np. zwykłej rozmowy bez dociekań typu: dlaczego ? i bez oceniania osoby,która odeszła.

------------------------------------------------
Teraz o samym przemijaniu. Wierzymy jako chrześcijanie w "ciała zmartwychwstanie". Po śmierci zmartwychwstaniemy do życia wiecznego i otrzymamy nowe ciało - uwielbione, w którym będziemy chwalić Pana po wszystkie czasy. <><
16-01-2008 18:30
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Myszkunia Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,371
Dołączył: Jun 2006
Reputacja: 0
Post: #2
 
Jej, jaki poważny temat!
Gdzieś już tam czytałam o stopniach godzenia się z odejściem drugiej osoby, ale ja takie coś przeżyć, nie wiem. Może myślę egoistycznie, ale wolałabym chyba odejść przed moimi najbliższymi, aby oszczędzić sobie bólu, tego okropnego cierpienia, które z reguły trwa długo, a, o ile znam siebie, u mnie by trwało BAARDZOOO długo.

[Obrazek: mysz4.gif]
21-01-2008 22:51
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
nieania Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,786
Dołączył: Jul 2007
Reputacja: 0
Post: #3
 
u mojego przyjaciela był przeskok z 1 etapu do ostatniego. Trochę niejasno to opisałaś. Przynajmniej jak dla mnie. W sumie to te etapy są chyba źle nazwane. hmmm....

[center]Dla Jego bolesnej m?ki, miej mi?osierdzie...
[Obrazek: jezus2.jpg]

http://www.nie-umieraj.blog.pl
[/center]
22-01-2008 17:34
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Rachel Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 6,162
Dołączył: Apr 2006
Reputacja: 0
Post: #4
 
Hmm u mnie też był przeskok. I to szybki. Takie schematy raczej są odzwierciedleniem pewnej grupy osób, ale napewno nie wszystkich.

Boże , Stwórco rodzaju ludzkiego, który wybrałeś sobie spośród ludzi kapłanów, naczynia Twojego miłosierdzia i pośredników Twojej zbawczej łaski, prosimy Ciebie, dla nich w imię całego Ludu Bożego, o świętość i wytrwałość w powołaniu. Chroń ich przed pokusami wroga dusz, podtrzymuj ich w chwilach przepracowania , walk, pocieszaj w smutkach i krzyżach, nieodłączonych od misji zbawienia dusz.

Przyjmij nasze modlitwy i ofiary za kapłanów i złącz je z Ofiarą Twego Syna, a Naszego Pana Jezusa Chrystusa. Amen.
22-01-2008 17:36
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Polonium Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 3,635
Dołączył: Apr 2006
Reputacja: 0
Post: #5
 
Dodałbym taki etap towarzyszący wszystkim wymienionym: jak nadzieja. Bo nie ulega wątpliwości, że wszyscy spotkamy się po tamtej stronie. Problem stanowi raczej sam fakt rozstania, bo o nasze podejście do rozstań tu chodzi.

Różnica w tym się wyraża,że osoba będąca długo na emigracji zawsze napisze do nas list czy wróci do nas, zaś osoba,która odeszła na tamten nieubłagalny brzeg jest z nami obecna tylko w sposób duchowy.

Otóż my wolimy rozmawiać z osobami na żywo,witać się podając komuś dłoń. Akceptujemy tylko fizyczną bliskość kogoś.Gdy jednak ten ktoś jest przy nas obecny tylko w sposób duchowy, to nasze zmysły na pierwszy rzut oka potwierdzają, że tej osoby już nie ma. I wtedy szokuje nie tylko rozstanie,ale swiadomosc małości naszej wiary. Wierzymy,że ta osoba dojdzie do Nieba,ale nie możemy się pogodzić w duszy z jej nieobecnością.

Utrata fizycznego kontaktu z daną osobą napełnia bezmiarem samotności, który nie tak łatwo można uciszyć. Myśl,że 'już komuś nie podamy ręki,ani ten ktoś nam' napełnia nas swoistym lękiem. Wtedy najlepiej znaleźć kogoś, kto nas podtrzyma na duchu.

Oprócz zdania się na wiarę potrzebujemy wtedy jeszcze drugiego człowieka przy nas, by ta samotność nie zgasiła naszej nadziei, by nie popaść w rozpacz.
22-01-2008 20:57
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
nieania Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,786
Dołączył: Jul 2007
Reputacja: 0
Post: #6
 
Polonium napisał(a):Dodałbym taki etap towarzyszący wszystkim wymienionym: jak nadzieja.
Albo jej brak. Czasem jest tak, że może ktoś stracić wiarę, gdy straci bliską osobę.. nie ma nadziei na spotkanie po śmierci, więc też trudno jest pogodzić się z odejściem. My wątpliwości może nie mamy, ale ateiści..

[center]Dla Jego bolesnej m?ki, miej mi?osierdzie...
[Obrazek: jezus2.jpg]

http://www.nie-umieraj.blog.pl
[/center]
23-01-2008 15:46
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Rachel Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 6,162
Dołączył: Apr 2006
Reputacja: 0
Post: #7
 
To wszystko jest zależne od człowieka. Np.moja mama nadal przeżywa odjście swojej mamy, chociaz mineło już kilka lat. A ja to bardzo spokojnie przyjełam.
wydaje mi się ,ze to zależy od zażyłości z daną osobą. Zdaje sobie sprawę, że może być mi dopiero cięzko jak odejdą rodzicę, rodzeństwo. Moją mame prawie straciłam, bo ledwie wyratowali ją przy ostatnim porodzie. I dla mnie to były ciężki dni.

Boże , Stwórco rodzaju ludzkiego, który wybrałeś sobie spośród ludzi kapłanów, naczynia Twojego miłosierdzia i pośredników Twojej zbawczej łaski, prosimy Ciebie, dla nich w imię całego Ludu Bożego, o świętość i wytrwałość w powołaniu. Chroń ich przed pokusami wroga dusz, podtrzymuj ich w chwilach przepracowania , walk, pocieszaj w smutkach i krzyżach, nieodłączonych od misji zbawienia dusz.

Przyjmij nasze modlitwy i ofiary za kapłanów i złącz je z Ofiarą Twego Syna, a Naszego Pana Jezusa Chrystusa. Amen.
23-01-2008 17:14
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Polonium Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 3,635
Dołączył: Apr 2006
Reputacja: 0
Post: #8
 
W moim przypadku z ogromnym spokojem przyjąłem odejście prababci,dziadka i babci, ale smutek się pojawił. Nie jest to dowodem braku uczuć bynajmniej.Z kolei jak odszedł papież to mimo chęci powstrzymania płaczu poczułem w oku łzę. Tu zapewne chodzi o duchową bliskość z daną osobą. Jeśli więź była silna to łzy płyną po prostu same niezależnie od naszej woli. Odejście tych osób pozostawiło jednak w mojej pamięci wspomnienia.
23-01-2008 18:30
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
gradzia Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 583
Dołączył: Jun 2007
Reputacja: 0
Post: #9
 
czyli własciwie koncentrujemy się tu na na załobie i jej poszczególnych etapach... :-k żałoba dotyczy tak że realnej straty która nie jest śmiercią.
Cytat:etapy które przechodzi każda opłakująca coś osoba to:
1. Szok i zaprzeczenie
2. Gniew
3. Depresja
4. Negocjacje i magia
5. smutek
6 rozstrzygnięcie i akceptacja

i gdy ktoś utknie na jakims etapie to znaczy się że coś jest nie tak
(zródło: Ksiązka Miłośc to wybór)

[Obrazek: 86fd3ae5f8.png]

[Obrazek: 5d9508f04a.png]

Tam gdzie niezgoda na siebie, Ty Boże wkraczasz ze swoim uzdrowieniem
26-01-2008 20:53
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
heysel Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,586
Dołączył: Jan 2007
Reputacja: 0
Post: #10
 
A jak dla mnie to pomyłką jest dzielić na jakieś etapy to co się dzieje z człowiekiem po utracie bliskiej osoby. A już ten podział u góry to kompletna porażka. No chyba, że ja jestem anormalny, bo nie wyobrażam sobie abym mógł się pogodzić ze śmiercią.

Steven Weinberg
http://www.youtube.com/watch?v=yFH1bXg3ni8
"All isolated systems evolve according to the Schrodinger Equation"
Hugh Everett
26-01-2008 22:56
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Annnika Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 5,771
Dołączył: Jun 2005
Reputacja: 1
Post: #11
 
Można heyselku. Tylko niektórzy nigdy do tego etapu nie dochodzą.

[Obrazek: RMNUp2.png] [Obrazek: ByBEp1.png]
26-01-2008 23:00
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
heysel Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,586
Dołączył: Jan 2007
Reputacja: 0
Post: #12
 
Niestety jestem tylko człowiekiem z niektórymi rzeczami nie potrafię się pogodzić. I szczerze mówiąc żadna perspektywa spotkania gdzieś tam w zaświatach nie byłaby w stanie zrównoważyć straty bliskiej osoby. Tak samo jak niebo nie jest w stanie zrównoważyć cierpienia doliny łez.
Przepraszam, jeśli rozbijam wątek takimi komentarzami ...

Steven Weinberg
http://www.youtube.com/watch?v=yFH1bXg3ni8
"All isolated systems evolve according to the Schrodinger Equation"
Hugh Everett
26-01-2008 23:44
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
nieania Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,786
Dołączył: Jul 2007
Reputacja: 0
Post: #13
 
To co napisała Gradzia całkiem dobrze pokrywa się z rzeczywistością. Być może dla ciebie heysel to porażka,ale nie dla psychologii.

Co do tego, że...
heysel napisał(a):adna perspektywa spotkania gdzieś tam w zaświatach nie byłaby w stanie zrównoważyć straty bliskiej osoby
możemy wziąć choćby Pismo Św. i rozmowę Jezusa z siostrą Łazarza, która opłakiwała stratę brata, a potem sena przed grobem, gdy Jezus zapłakał,a wiedział, że za chwile go wskrzesi i ten wyjdzie z grobu. zaś co do tego, że...
heysel napisał(a):niebo nie jest w stanie zrównoważyć cierpienia doliny łez
jaką masz pewność? wiesz jak tam jest?

[center]Dla Jego bolesnej m?ki, miej mi?osierdzie...
[Obrazek: jezus2.jpg]

http://www.nie-umieraj.blog.pl
[/center]
27-01-2008 15:15
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
heysel Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,586
Dołączył: Jan 2007
Reputacja: 0
Post: #14
 
nieania napisał(a):To co napisała Gradzia całkiem dobrze pokrywa się z rzeczywistością. Być może dla ciebie heysel to porażka,ale nie dla psychologii.
Dość już widziałem przypadków jak psychologowie tworzyli sobie swoje teorie na zmyślonych wynikach badań i testów. Najwyraźniej jestem anormalny, bo nie widzę pokrywania się tego podziału z rzeczywistością.
nieania napisał(a):jaką masz pewność? wiesz jak tam jest?
100%. Inaczej zdaje się rozumiemy niebo.

Steven Weinberg
http://www.youtube.com/watch?v=yFH1bXg3ni8
"All isolated systems evolve according to the Schrodinger Equation"
Hugh Everett
27-01-2008 16:23
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
nieania Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,786
Dołączył: Jul 2007
Reputacja: 0
Post: #15
 
To wytłumacz jak ty je rozumiesz?

[center]Dla Jego bolesnej m?ki, miej mi?osierdzie...
[Obrazek: jezus2.jpg]

http://www.nie-umieraj.blog.pl
[/center]
27-01-2008 19:12
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów