spioh napisał(a):cytaty? no to proszę np. to. zwracam uwagę, że mowa jest nie tylko o mężczyznach.Rzymian 1:26 Dlatego to wydał ich Bóg na pastwę bezecnych namiętności: mianowicie kobiety ich przemieniły pożycie zgodne z naturą na przeciwne naturze. Podobnie też i mężczyźni, porzuciwszy normalne współżycie z kobietą, zapałali nawzajem żądzą ku sobie, mężczyźni z mężczyznami uprawiając bezwstyd i na samych sobie ponosząc zapłatę należną za zboczenie.
1 Koryntian 6:9 Czyż nie wiecie, że niesprawiedliwi nie posiądą królestwa Bożego? Nie łudźcie się! Ani rozpustnicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani rozwięźli, ani mężczyźni współżyjący z sobą
Zauważ tylko, że nie są to słowa MISTRZA, Jezusa, a słowa zwykłego człowieka - apostoła Pawła. Czyżby Jezus nie mówił nic o tym? Dodam, że Paweł znany był ze swoich skrajnych poglądów i nietolerancji.
Cytat:Cytat:Hmmm....Jezus potępiał Faryzeuszy (którzy mieli właśnie niewłaściwą motywację przy właściwych czynach). Więc to chyba byłby powód...
jasne, że jak motywacja nie jest taka jak być powinna to trzeba ją zmienić, ale to że intencja na daną chwilę właściwa nie jest to nie zwalnia i tak z obowiązku wykonywania danych czynów, bo motywacja jeszcze nie dorosła. Jezus nie namawiał to równania w dół, że skoro nie masz odpowiedniej motywacji do czynienia dobra, to możesz czynić zło.
Jezus upominał, by nie naśladować intencji faryzeuszy ale polecał wypełniać to co nakazują (choć np. nakazują z pychy by się przed ludźmi za uczonych i pobożnych pokazać).
Wspominał też, że ten, kto nie ma czystego SERCA, nie może wejść do Krolestwa Niebieskiego. Więc dla ewentualnej ofiary ewangelizacji wychodzi na jedno.
Cytat:Cytat:Poza tym, ja chciałem tu zwrócić uwagę na coś innego. Ten człowiek wierzy w inne rzeczy. Według niego to one są prawidłowe, a katolickie - nie. Nie mamy prawa osądzać jego wiary. Chodzi też o różnicę między przekazaniem informacji a narzucaniem się. Nie widzę nic złego w przedstawieniu swojego punktu widzenia, i tego, dlaczego myślę tak i tak, i czemu uznaję postępowanie drugiej osoby za niewłaściwe. Jednak już narzucanie się, wymuszanie np czytania podrzuconych przeze mnie książek i inne tego typu naciski (a spotkałem się z takimi), uważam za...hmmm... jakby to delikatnie ująć... "niestosowne", powiedzmy.
jeśli człowiek nie wierzy w Boga i Bogu to masz obowiązek ewangelizacji i to bez dwóch zdań, a nie tylko "ty sobie, a ja sobie", i neutralnie sobie żyjmy każdy w swoim obok siebie. z przykazania miłości wypływa nakaz misyjny i troska o zbawienie brata, a pośrednio pozyskania go dla wiary. można najwyżej podyskutować nad sposobami tej ewangelizacji.
Można przede wszystkim zadać pytanie, po co komu wolna wola, gdyby Bóg namawiał, aby wierzący w niego na siłę wymuszali "jedyną słuszną" drogę na innych ludziach. Pytanie więc polega na tym, gdzie kończy się nawracanie, a zaczyna wymuszanie. Moim zdaniem narzucanie się ze swoimi poglądami komukolwiek jest już wymuszaniem.
Cytat:Cytat:Nie jest to slogan, a przedstawienie faktu. Może naprostowanie błędnego wyobrażenia o "niespełnionej miłości homoseksualisty". Nie ma sensu wyrabiać sobie jakichś wydumanych wizji, najlepiej poznać tych ludzi i samemu ocenić, czy ich miłość jest czy nie jest spełniona. Bo inaczej w rozważaniach bazujemy na "wydumanych" stwierdzeniach, a nie na faktach.
otóż to. a to co wcześniej napisałeś zbyto idealizując to był przykład wydumanej wizji, dlatego mówię, że to slogan. a co do oceny miłości jako spełnionej czy niespełnionej - jakie kryterium przyjąć? tylko doczesne? to różne mogą być odczucia subiektywne. a jeśli przyjąć kryterium biblijne to zawsze miłość grzeszna (obojętnie czy homo czy cudzołożna hetero) będzie niespełniona, niszcząca, raniącą, a nie budująca.
Nie jest to slogan czy idealizowanie. Jest to pokazanie drugiej strony medalu. Tak samo jak małżeństwo hetero nie gwarantuje spełnienia, tak i małżeństwo homo nie gwarantuje niespełnienia.
Co do kryteriów - to sumienie i duch każdego człowieka decyduje i czuje, co jest dla niego "spełnieniem", a co nie. Nie Wam to oceniać (sytuacja z nierządnicą się kłania, ale i "Nie sądźcie...")
Cytat:Cytat:a czemu nierównorzędne?
bo zło i dobro nie jest równorzędne. chyba, że w jakieś chorej filozofii która dobra od zła nie odróżnia.
Wybacz, ale jeśli homoseksualista nie jest katolikiem i nie uznaje tego, co robi, za złe, to trudno twierdzić, że celowo "zaprasza" znajomego do zła, którego NIE wyznaje, prawda? Tylko aby takie rzeczy zobaczyć, trzeba spojrzeć trzeźwo, nie ograniczając się jedynie do własnych poglądów. Pamiętać, że nie wszyscy muszą wierzyc w to samo. I ocenianie jego intencji jedynie przez pryzmat swoich przekonań jest raczej naiwne.
Cytat:Cytat:To jest ta sama sprawa, tylko strony są odwrócone
tak, jak zdrowie i choroba. te same wartości? czy może jedno jest wartością a drugie jej zaprzeczeniem?
To, co dla Ciebie jest wartością, dla drugiego człowieka również może być jej zaprzeczeniem. Dla homoseksualisty Twoje poglądy na to, uznawanie homoseksualizmu za chorobę i zboczenie, mogą być zaprzeczeniem wartości. I żaden z Was nie miałby realnych dowodów na swoją tezę - jedynie własne przekonania. Dlatego twierdzenie, że gdy homoseksualista zaprasza na swoje wesele, to jest to prowokacja, jest, jak pisałem wyżej - naiwne, i wynika z braku empatii i zrozumienia, że nie każdy wyznaje tą ideologię, co Ty.
Cytat:Cytat:Problem polega tu na subiektywnym widzeniu i ocenie świata - nazywany potocznie moralnością Kalego.
moralność kalego polega na tym, że jeśli Kali ukraść krowę to dobrze, a jeśli Kalemu ukradli to źle. zatem tutaj to nie ma zastosowania. a subiektywizm fakt - to subiektywizm i relatywizm stał się przyczyną by w zboczeniu i chorobie widzieć przejaw zdrowia.
[/quote]
Cóż, to subiektywizm katolików pozbawił w czasie krucjat życia spoooro osób (nie mówię, ile, ale fakty pozostają faktami). Więc to miecz obosieczny.