Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
W drodze do Emaus (Łk 24: 13-35)
Autor Wiadomość
NiewiernyTomasz Offline
Początkujący
**

Liczba postów: 24
Dołączył: Jul 2005
Reputacja: 0
Post: #1
W drodze do Emaus (Łk 24: 13-35)
Otwierając nasze Biblie na Ewangelii Św. Łukasza w 24 rozdziale możemy przeczytać historię o dwóch uczniach, którzy z Jerozolimy zmierzają do Emaus. Prawdę mówiąc zmierzają nie jest w tym momencie najlepszym słowem oni z Jerozolimy po prostu uciekają! Uciekają z niej po śmierci Jezusa, ich pana i mistrza.

Jak nietrudno jest się domyślić są bardzo rozgoryczeni i sfrustrowani. Przez wiele miesięcy chodzenia za Jezusem widzieli na własne oczy tyle cudów, każdego niemal dnia doświadczali mocy swojego Pana. Teraz to wszystko przepadło, rozpłynęło się w nicość. Ich marzenia zniszczyły rzymskie gwoździe, które przybiły ich mistrza do drzewa krzyża.

Jaka faktycznie musiała być ich rozpacz i rozczarowanie, inna sprawa to to, że w Jerozolimie nie było już bezpiecznie. Wszyscy po śmierci Jezusa żyli w strachu przed pojmaniem i podzieleniem jego losu. Także i oni bardzo musieli się tego bać. Strach mieszał im się z rozczarowaniem, bo przecież ten Jezus, przez którego zostali wybrani, miał być zapowiadanym Mesjaszem, miał zaprowadzić trwały pokój, wygnać z ich świętego miasta nieczystych rzymian, to dzięki niemu Izrael i Żydzi panować mieli nad narodami a On dał się w taki „głupi” sposób złapać i zabić !


W takim stanie ducha spotyka ich zmartwychwstały Chrystus, uczniowie nie rozpoznają go a on zaczyna z nimi rozmawiać. Wyjaśniając im pisma stopniowo, powoli otwiera ich serca, dowodząc przez nie że to co Go spotkało zostało wcześniej zapisane i przepowiedziane!
Jednak ich oczy otwierają się całkowicie dopiero wtedy gdy łamie z nimi chleb w czasie wspólnego posiłku.

Czy czasem podobnie nie jest tak samo z nami samymi?? Być może Jezus jest twoim mistrzem od roku, kilku a może już od kilkunastu lat? Być może Ty także droga siostro i drogi bracie byłeś świadkiem różnych wspaniałych wydarzeń, także doświadczałeś mocy Ducha Świętego. Teraz jednak czujesz że z tego co było niewiele już zostało albo czujesz że tej mocy powoli ubywa i boisz się chwili w której całkiem jej zabraknie ! Może czujesz się tym zasmucony lub podobnie jak Ci uczniowie tym sfrustrowany ( bo przecież miało być inaczej ) a może jesteś już z tym pogodzony bo wyjaśniłeś sobie że widać tak musi być ! Taka już kolej rzeczy. Czy nie czujesz się tak jak ci uczniowie?? Nie jesteś na swojej drodze do Emaus??

Jestem o tym przekonany że podobnie jak wtedy ową dwójkę także dzisiaj na tej drodze chce nas spotkać zmartwychwstały Jezus i chce powiedzieć nam. Tobie i mnie, każdemu z nas że to co było nie przepadło wcale bezpowrotnie. Jezus chce każdemu z nas powiedzieć dzisiaj że to co być może przeżywamy przeżywało wielu innych przed nami i że ten stan nie musi wcale prowadzić do bylejakości, duchowej mierności lub co gorsza do jakiejś formy duchowej śmierci! Czuje w sercu że Jezus chce powiedzieć nam wszystkim zasmuconym i złamanym na duchu że pragnie aby w naszych słabościach, w naszych udrękach objawiła się jego MOC.

Po swoim zmartwychwstaniu Jezus ukazywał się wielu ludziom, jako pierwszym ukazał się niewiastom przy grobie. Przestraszonym i zalęknionym Jezus powiedział wtedy: Nie bójcie się! Idźcie i oznajmijcie moim braciom: niech idą do Galilei, tam Mnie zobaczą

Także i do nas Jezus mówi dzisiaj: Szukajcie mnie w Galilei !

Szukajcie mnie w Galilei dawno nie czytanej Biblii, w Galilei codziennej wytrwałej modlitwy, w Galilei zaniedbywanych wspólnych spotkań. W Galilei służby, której być może ciągle unikamy !

Takich miejsc, takich Galilei w których możemy spotkać Jezusa jest wiele i każdy z nas sam musi zastanowić się co takim miejscem może być dla niego samego.

Jeśli jest tak faktycznie, jeśli czujesz w swoim sercu potrzebę zawrócenia z drogi, która już nie cieszy tak jak kiedyś i odnalezienia na nowo radości, którą niesie życie z Jezusem to nie składaj broni, proś dobrego Boga o jego łaskę, powołaj się na jego miłosierdzie, przypomnij Mu że obiecał nam że będzie z nami przez wszystkie dni, aż do końca świata, powołaj się na obietnice Ducha Św, ale co najważniejsze niech za Twoimi słowami idą czyny aby Wszechmogący zobaczył że nie jest to tylko czcze gadanie.
Znajdź Boga w tym co może Cię do niego przybliżyć i odrzuć od siebie wszystko to co może Go od Ciebie oddalać. Do gwałtowników należy królestwo Boże dlatego zrób to już dzisiaj, teraz, uchwyć się go i nie puszczaj, nie puszczaj !

NT

Zapraszam: http://www.przymierze.info
16-03-2008 19:25
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów