Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Czcij ojca swego...
Autor Wiadomość
Paweł22 Offline
Początkujący
**

Liczba postów: 6
Dołączył: Mar 2008
Reputacja: 0
Post: #1
Czcij ojca swego...
Witam

właściwie nie wiem czy to dobre miejsce na postawienie mojego pytania ale cóż może mi ktoś poradzi

Problemem jest mój ojciec.

Kocham go i sie za niego modle - jednocześnie go nienawidze za prawie wszystko co robi
Na wszelkie możliwe sposoby stara sie rozbić rodzine.

Kilka tygodni temu miał podejrzenie o chorobe nowotworową - tomograf, potem rezonans i czekanie na wyrok. Ostatecznie wynik wykluczył raka, ale czas oczekiwania był wrecz rewelacyjny. Ojciec przychodził dzień w dzień do domu pijany, potem zamykał sie w pokoju i patrzył w ściane albo zasypiał - tak przez kilka tygodni dzień w dzień. Matka próbowała z nim rozmawiać, ja też - wynikiem nawet kilkogodzinnych rozmów były kłamstwa z jego strony że ta rozmowa wiele mu pomogła i obietnica że nie bedzie pił, po czym na drugi dzień znów ledwie stał na nogach (nawiasem mówiąc mój ojciec złamał wszystkie obietnice jakiekolwiek mi w życiu dał)
Jak wspomniałem raka u niego nie stwierdzono - wydawało sie że problem zniknął - pojawił sie równie ciekawy. Ojciec wygrał na automatach w knajpie ale nie wypłacono mu całości i czekał kilka dni na pieniądze(tak twierdził) - jaki był efekt? Chlanie, wracanie do domu, zamykanie sie w pokoju i patrzenie w ściane.
Święta były nazdwyczaj "ludzkie". Ojciec nie pił, coś tam z matką pichcił, obejrzeliśmy jakiś film, przyjechali goście i co ciekawe ojciec sam przy gościach powiedział że ostatnio dał nam do wiwatu i coś w rodzaju że sie zmieni. Święta skończyły sie w poniedziałek a we wtorek ojciec przyszedł pijany i chleje do dziś.
Wszelkie moje próby dowiedzenia sie dlaczego pije kwituje tym, że nic mu nie jest, potem zwykle po kilku godzinach dociekania powie jakaś przyczynę, która jest kompletnym kłamstwem a generalny wydzwiek ogólnych konwersacji w moją strone brzmi "idz sobie".

Teraz najlepsze - od kilku ładnych lat ojciec zdradza mame. Jest na to mnóstwo dowodów ale wybaczcie nie chce o nich pisać. W każdym razie zarówno ja jak i mama o tym wiemy ale mimo że już nawet były o to awantury staramy sie tą rodzine w kupie trzymać. Mama chyba boi sie po prostu zostać sama. Sam nie raz ojcu powiedziałem w twarz żeby sie wyniósł jak mu z nami źle, ale on uparcie twierdzi że z nikim nie jest.
heh
Moja rodzina jest popieprzona na wszystkie możliwe sposoby. Jak ojciec był w szpitalu to jezdziłem do niego dzień w dzień, jak miał podejrzenie o raka chodziłem po wyniki i razem z nim na wszelkie badania, w domu tez próbuje jakos z nim spedzac czas a w efekcie on mnie ma zupełnie gdzieś.

I co teraz? mam na to wszystko przymykać oko? Nawet jak jest normalnie i nie pije to on k.mać zdradza mame!!!! - nie moge udawać że jest mi z tym super
29-03-2008 01:29
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
duszyczka Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,016
Dołączył: May 2007
Reputacja: 0
Post: #2
 
Przytulanie najbardziej wywnioskowałam z tego że chcesz aby twój tato przestał pic tak?? To napewno sie nie odwracaj od niego. takim ludziom trzeba pomagaać. Musisz go nakłonić na leczenie. lecz nie ze wpadazs do chaty i zaraz na niego najexdzasz masz iśc na leczenie albo coś. Chodź tam nawet z nim i z mamą. Ey tzez jestescie biernymi alkocholikami. Co do zdrad stalo się. jak się wyleczy rozwincie ten temat.

„Mówisz, że ja ci pomogłem. Była to moja przyjemność, tańczyłem mój taniec. Pomogło ci to, no to cudownie. Przyjmij moje gratulacje. Niczego mi nie zawdzięczasz”.Anthony de Mello
http://www.dkms.pl
http://www.krewniacy.pl
29-03-2008 08:24
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
ddv Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,873
Dołączył: Aug 2004
Reputacja: 0
Post: #3
 
Brawo - nieczęsta to okazja widzieć tak dojrzała postawę osoby będącej w szalenie trudnej sytuacji Uśmiech =D> . =D> =D>
Sądzę, Pawle, że obrałeś jedną z najlepszych możliwych dróg do rozwiązania swojego problemu jaką mogłeś - wykorzystałeś pozorną "anonimowość" internetu by szukać wsparcia i dróg rozwiązania swojej szalenie trudnej sytuacji przedstawiając swój problem jednak w taki sposób by zanadto nie wgłębiać się w szczegóły Uśmiech

Rozwiązań Twojego problemu może być kilka - przede wszystkim to szukanie porady i wsparcia - sądzę że warto by się udać do któreś z katolickich poradni życia rodzinnego (najlepiej diecezjalnych) oraz do poradni psychologicznej.
Nie zawsze dostaniesz oczekiwane przez Ciebie wsparcie w "państwowej" placówce - spotkałem się ze zdaniem, ze w "państwowych" poradniach zaczyna coraz bardziej panować "politycznie poprawny" "unijny" model udzielania "pomocy" rodzinom (niekoniecznie oparty na chrześcijańskim modelu rodziny).
Zatem - czego szukać i od czego zacząć "walkę" o dobro swojej rodziny i o Twojego Tate ?
Ja powiedziałbym by przede wszystkim od tego by uświadomić sobie fakt, że może czekać Cię (jak i Was wszystkich) długa i trudna droga będąca wręcz "walką" o Twojego Rodzica. Uzbroić się w wiele cierpliwości (to trudne).Czasem o wiele trudniejsze od tego jest pełne zaufanie Bogu i powierzenie swojej słusznej intencji Panu.
Mówiąc prościej - trzeba zacząć postępować stanowczo i miłosiernie zarazem - nie można np. złamać zasad i nakazów Bożych w tym wszystkim choć jednocześnie należałoby stanowczą i jednoznaczną postawą pokazać Twojemu Ojcu że nie akceptujecie jego postępowania, choć akceptujecie jego samego jako osobę.

To szalenie trudne i musicie liczyć sie z tym, ze niejednokrotnie możecie popełnić błąd. Działanie w imię "wyższej racji" niesie ze sobą często takie właśnie "zagrożenia" - jednak trzeba się podjąć pewnego "ryzyka" - bo innej drogi poprostu nie ma...
Proponuję wpierw przeanalizować sprawę możliwie "u podstaw" zanim zaczniemy cokolwiek 'radzić' - tak by postarać się zrozumieć co jest źródłem, przyczyną, "motorem" zachowania Twojego Taty.
Z tego co napisałeś w Twojej wiadomości ja wnioskuję - jego (i Wasz) problem polega na tym jest on osobą zniewoloną (lub zniewlaną) przez nałogi - przed wszystkim to alkohol i hazard - i stąd wynika reszta Waszych problemów
Nie wiem, czy dobrze to zrozumiałem czy też jest w tym coś jeszcze innego ?

[ Dodano: Sob 29 Mar, 2008 08:56 ]
Kolejna sprawa która łączy się z tym, co powyżej napisałem:
Paweł22 napisał(a):Teraz najlepsze - od kilku ładnych lat ojciec zdradza mame. Jest na to mnóstwo dowodów ale wybaczcie nie chce o nich pisać.
Sprawa jest o wiele bardziej delikatna bo tak naprawdę nie wiadomo czy źródłem problemów Waszej Rodziny jest sprawa tendencji wchodzenia w nałogi Twojego Taty czy też są to sprawy które powinny być omówione (załatwione) przede wszystkim pomiędzy twoimi Rodzicami (sprawy pożycia intymnego).
Rzecz w tym, że mężczyzna ma psychikę o wiele bardziej wrażliwą od kobiety.
Wiek "ok 40" to taki dość brzydki moment gdy organizm kobiety już powoli zaczyna wyłączać swoje czysto kobiece funkcje, mężczyzny zaś zaczyna 'domagać się" kolejnej "dawki" "potrzeb".
Mogło zatem równie dobrze dojść do sytuacji w której Twoi Rodzice zupełnie w niezawiniony sposób niezrozumiali sie w sprawach czysto "fizycznych" - zaskutkowało to zaś wejściem w nałóg przez Twojego Tatę.
Mogło - lecz nie musiało.
O powodach i motywacji wzystkiego należałoby porozmawiać jak sądzę w zaciszu gabinetu Poradni Życia Rodzinnego..
- na forum sądzę że najlepiej możemy porozmawiać jak starać się by doprowadzić do tego by Twoi Rodzice udali się do Poradni poradę oraz jak wspierać Twoich rodziców w działaniach dla wspólnego dobra.

"Chrześcijaństwo w żaden sposób nie sprzeciwia się racjonalnemu myśleniu.
Wręcz przeciwnie - jest dużą pomocą w racjonalnym poznawaniu świata"


Sancte Michael Archangele,
defende nos in praelio,
(...)
29-03-2008 09:09
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Ks.Marek Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 8,460
Dołączył: Mar 2006
Reputacja: 0
Post: #4
 
Paweł22 napisał(a):Problemem jest mój ojciec.
Nigdy nie ustawiaj tego w taki sposób! Człowiek nigdy nie może stać się dla bliźniego problemem. Wiesz doskonale, że alkoholizm to choroba, i to ona właśnie jest problemem, a nie twój Tato.

Rozumiem doskonale twój przejaw złości, ale wiedz, że ona cię może zaślepić, i z pewnością to zrobi.

Proponuję, by zacząć próbować szukać przyczyny topienia smutków twojego taty w alkoholu. Nigdy nie pije się "dla zasady". Zawsze jest coś, co robi za "gąbkę".

"Człowiek, który wyrugował ze swego życia wszelkie odniesienia do absolutu, który wszystko sprowadził do ciasno pojmowanego materializmu, ulega zbydlęceniu i zaczyna żyć jak bydlę"
29-03-2008 23:21
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
nieania Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,786
Dołączył: Jul 2007
Reputacja: 0
Post: #5
 
Paweł22 napisał(a):Problemem jest mój ojciec.
Nie! Problemem jest alkohol.
Paweł22 napisał(a):Kocham go i sie za niego modle
to wyklucza
Paweł22 napisał(a):jednocześnie go nienawidze
Jeśli kochasz nie możesz nienawidzić. To są sprzeczne uczucia. Musisz się więc ustosunkować. Czy kochasz, czy nienawidzisz.
Paweł22 napisał(a):Na wszelkie możliwe sposoby stara sie rozbić rodzine.
Jesteś tego pewien?
Paweł22 napisał(a):Ojciec przychodził dzień w dzień do domu pijany, potem zamykał sie w pokoju i patrzył w ściane albo zasypiał - tak przez kilka tygodni dzień w dzień.
To wskazuje na to, że jest chory - ale na chorobę zwaną alkoholizmem.
Paweł22 napisał(a):Matka próbowała z nim rozmawiać, ja też
Kiedy? Jak był pijany? Nawet jeśli byście z nim odbyli w tym czasie najpoważniejszą rozmowę życia, to nic by ona nie dała. Z pijanym człowiekiem się nie rozmawia. Nie ma to sensu, bo jak wytrzeźwieje nic nie będzie pamiętał. Poza tym on w takim stanie będzie mówił wszystko co tylko będziecie chcieli usłyszeć. Zawsze będzie przepraszał, obiecywał, że już nigdy nie będzie pił, że będzie już dobrze... bylebyście zostawili go w spokoju, byleby ta rozmowa się skończyła, byleby nie musieć słuchać waszych wyrzutów. Rozmowy owszem są potrzebne,ale wtedy gdy on jest trzeźwy.
Paweł22 napisał(a):że ta rozmowa wiele mu pomogła i obietnica że nie bedzie pił, po czym na drugi dzień znów ledwie stał na nogach
Pamiętam rozmowę ze swoim ojcem, która skończyła się identycznie.
Paweł22 napisał(a):jaki był efekt? Chlanie, wracanie do domu, zamykanie sie w pokoju i patrzenie w ściane.
Alkoholik nie myśli o niczym innym. Ważne jest dla niego tylko i wyłącznie picie, to żeby zaspokoić głód alkoholowy. Jest on uzależniony fizycznie i psychicznie. Każde pieniądze wyda na alkohol, im więcej kasy tym więcej może wypić...
Paweł22 napisał(a):Święta były nazdwyczaj "ludzkie". Ojciec nie pił, coś tam z matką pichcił, obejrzeliśmy jakiś film, przyjechali goście i co ciekawe ojciec sam przy gościach powiedział że ostatnio dał nam do wiwatu i coś w rodzaju że sie zmieni.
Miodowy tydzień? Typowe w chorobie alkoholowej. Zazwyczaj jest to takie rytmiczne. To znaczy... jest okres picia, potem jest okres przepraszania, okres w którym nie pije i jest dobrze, wraca do picia, pije, przeprasza itd. takie błędne koło.
Paweł22 napisał(a):Wszelkie moje próby dowiedzenia sie dlaczego pije kwituje tym, że nic mu nie jest, potem zwykle po kilku godzinach dociekania powie jakaś przyczynę, która jest kompletnym kłamstwem a generalny wydzwiek ogólnych konwersacji w moją strone brzmi "idz sobie".
I nie dowiesz się dlaczego pije. A wiesz dlaczego? Bo on sam tego nie wie. Pije, bo musi. Pije, bo nie wyobraża sobie, że mógłby nie pić. Pije, bo jego organizm się tego domaga. Pije, bo nie potrafi nad tym zapanować.
Paweł22 napisał(a):Mama chyba boi sie po prostu zostać sama.
Twoja mama, ty i jeśli masz rodzeństwo, to także oni jesteście współuzależnieni. Zazwyczaj znajduje się w rodzinie alkoholika jeden taki syn, albo córka, którzy będą się buntować... Często stają się bohaterami rodzinnymi, bo robią wbrew całej rodzince coś żeby uwolnić się od alkoholika.

Paweł, mój ojciec też jest alkoholikiem. Dobrze wiem, jaki bajzel masz w domu.

Mit: Alkoholikom brak silnej woli: mogliby przestać pić, gdyby naprawdę chcieli.
Fakt: Alkoholizm jest choroba charakteryzująca się utratą kontroli nad piciem. Problem nie polega na braku silnej woli, lecz na uzależnieniu od alkoholu. Alkoholik nie chce pić tak jak pije, chce pić "jak wszyscy". Gdyby to była kwestia wyboru, alkoholik wybrałby taki sposób picia, aby nie mieć problemu.

Charakterystyka fazy alkoholizmu, w której jest twój ojciec:

Alkoholik zauważa szkodliwe skutki swego picia. W sensie psychologicznym picie stało się bardzo ważne, a ponieważ jest takie ważne, alkoholikowi trudno się przyznać, iż problemy w jego (jej) życiu stanowią rezultat nadużywania alkoholu. Aby więc uzasadnić te problemy alkoholik wynajduje powody do picia lub najrozmaitsze usprawiedliwienia. "To wina mojej żony", "w pracy za dużo ode mnie wymagają", "potrzebuję drinka żeby się odprężyć", picie sprawia mi przyjemność, co w tym złego, że od czasu do czasu przeholuję ?". Dobry system racjonalizacji pomaga na znajdowaniu innych ludzi, których można obwiniać. W miarę pogarszania się problemu, alkoholik musi stale uzasadniać i racjonalizować swoje negatywne postępowanie.
Niebezpieczną częścią systemu racjonalizacji jest to, że alkoholik zaczyna sam we wszystko wierzyć. Alkoholik musi wierzyć we własne uzasadnienia po to, aby zachować dobre mniemanie o sobie.
Wykształca się u alkoholika systemu zaprzeczania. Pomaga on uwierzyć w to, co nie jest prawdą i całkowicie odrzucić fakt, iż alkohol stanowi źródło coraz większej liczby problemów.
Alkoholik minimalizuje powagę swojego problemu alkoholowego, pomniejsza ilość i częstotliwość picia, minimalizuje efekty jakie jego (jej) picie wywiera na najbliższych oraz umniejsza własne cierpienia emocjonalne. System zaprzeczeń niczym mur zaczyna odgradzać alkoholika od reszty świata.
Alkoholik dopasowuje fakty do własnej potrzeby zachowania dobrego mniemania o sobie. To dobre mniemanie jest zwykle bardzo dalekie od prawdy. Dlatego alkoholikowi potrzebni są ludzie, od których mógłby on uzyskać prawdziwą informację o swoich zachowaniach podczas picia, o zmianach osobowości, o pogarszającej się pracy i psujących się stosunkach z ludźmi. Właśnie ów system zaprzeczeń utrudnia konfrontację i wszelką pomoc alkoholikowi.
Alkoholik uzależnia się od działania alkoholu pod względem psychologicznym. We wcześniejszym okresie alkoholik pił aby poczuć się dobrze. Obecnie pije on aby poczuć się normalnie. Ktoś może potrzebować trzech - czterech kieliszków, aby poczuć się swobodnie w towarzystwie, niektórzy nie mogą bez alkoholu pójść na randkę ani spotkać się z kolegami. W takich przypadkach kończy się właściwie możliwość wyboru. Alkoholik musi się napić, aby czuć się swobodnie i od tego momentu coraz bardziej będzie się bał, aby w odpowiednich chwilach nie zabrakło mu alkoholu.

Rodzina, a zwłaszcza współmałżonek lub rodzice alkoholika, pomogą mu wrócić do trzeźwego życia, jeżeli:
a) przestaną ukrywać chorobę przed innymi;
b) przestaną płacić długi za alkoholika;
c) przestaną ratować alkoholika w kłopotach z powodu nadużywania alkoholu;
d) zaczną dbać o własne potrzeby domagając się godziwego traktowania i rezygnując z bezowocnych usiłowań kontroli nad postępowaniem alkoholika. Tych zasad postępowania najskuteczniej uczy Al-Anon, wspólnota oparta na wzajemnej pomocy ludzi, którzy cierpią z powodu alkoholizmu kogoś bliskiego.

Info na temat grup Al-Anon w Warszawie: http://www.al-anon.org.pl/spis.html#warszawski

[center]Dla Jego bolesnej m?ki, miej mi?osierdzie...
[Obrazek: jezus2.jpg]

http://www.nie-umieraj.blog.pl
[/center]
30-03-2008 15:52
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Polonium Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 3,635
Dołączył: Apr 2006
Reputacja: 0
Post: #6
 
Z wszystkim tym się zgodzę Nieaniu, ale pominięto jedną z ważnych kwestii, czyli to jak alkoholik został wychowany. Jeśli nie poświęcano tej osobie wystarczająco czasu i nie powiedziano jasno, że alkoholizm niszczy życie ludzkie i robi wrak z człowieka, to taka osoba natknąwszy się na pijące towarzystwo łatwo ulegnie namowom.

Ponieważ wpływ wychowawczy sięga w podświadomość i głębiej - do samej duszy, to trudno jest przebudować mentalność tej osoby w zbyt krótkim czasie. Nie każdy jednak czuje się na siłach, by tą osobę ponownie "wychować" na dobrego człowieka. To kwestia kilkunastu lub kilku lat przynajmniej. Nie mówię więc, że to proste. Żeby pewien właściwy sposób myślenia utrwalił się w czyjejś psychice to trzeba podjąć się naprawdę trudnego zadania. Potrzeba wiele rozmów, wytrwałości, odpowiedniego podejścia do osoby (z miłością) a jednocześnie nie można się poddać. Rozmawiać można tylko z trzeźwym alkoholikiem, nie z pijanym. Pijany nic nie rozumie, bo jest odurzony alkoholem.

I nigdy nie wolno pałać nienawiścią, choćby był w nas ocean gniewu. Gniew powodowany złością przysparza tylko wyrzutów i niepotrzebnego stresu, a skuteczność jest żadna. Nie odzywanie się do osoby pijącej może coś dać, ale nie na długo. Nigdy nie staje się w obronie pijanego, by nie czuł się usprawiedliwiony.

Oczywiste jest, że uzdrowienie może przemienić całą psychikę i duszę za jednym razem, ale nie zawsze uzdrowienia się zdarzają, choć zawsze warto mieć nadzieję. Czasem jednak trzeba wręcz samemu podjąć trud, by komuś pomóc.
30-03-2008 19:12
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Polonium Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 3,635
Dołączył: Apr 2006
Reputacja: 0
Post: #7
 
Znowu trolling. Niech ktoś zrobi z tym porządek. Temat dotyczy poważnych problemów, a nie zębów rekina jakichśtam.

[ Dodano: Pon 31 Mar, 2008 13:38 ]
Zatem znowu możemy kontynuować dyskusję. Czy warto podjąć trud przebudowania sposobu myślenia i charakteru u alkoholika i w ten sposób jemu pomóc, czy też lepiej zrezygnować i zdać się jedynie na cud ? Z tym, że Niebo nie jest od tego, by nas we wszystkim wyręczać. Najczęściej to od nas wymaga się podjęcia działań. Podjęcie działań wymaga samozaparcia i mocnej, niezachwianej wiary, że uda się danej osobie pomóc.
30-03-2008 20:05
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
nieania Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,786
Dołączył: Jul 2007
Reputacja: 0
Post: #8
 
Polonium napisał(a):ale pominięto jedną z ważnych kwestii,
Nie pisałam o przyczynach alkoholizmu, w związku z tym nie pisałam też o tym....
Polonium napisał(a):jak alkoholik został wychowany.
Owszem jest to ważna sprawa jednak nie ze względu na to, że człowieka będzie trzeba "wychować". Powiem krótko: Nie wychowasz, choćbyś spędził nad tym kilkadziesiąt lat, dorosłego człowieka.
Polonium napisał(a):Żeby pewien właściwy sposób myślenia utrwalił się w czyjejś psychice to trzeba podjąć się naprawdę trudnego zadania.
jest to zadanie dla terapeuty czy to prywatnego, czy grupowego.

Owszem pominęłam tę kwestię, pominęłam też wiele innych kwestii. Alkoholizm jest o wiele bardziej złożoną chorobą niż może nam się wydawać. Ja opisałam tylko te kwestie, które wydawały mi się najważniejsze i najbardziej potrzebne Pawłowi.

Cytat: Czy warto podjąć trud przebudowania sposobu myślenia i charakteru u alkoholika i w ten sposób jemu pomóc, czy też lepiej zrezygnować i zdać się jedynie na cud ?
Myślę, że niewiele wiesz na temat alkoholizmu.

Dodam tylko jeszcze to... Paweł, w razie potrzeby pomocy możesz pisać do mnie na pw i zadawać wszelkie nurtujące cię pytania dotyczące uzależnienia i współuzależnienia, terapii itd. itp. Na wszystkie mogę odpowiedzieć i ci pomóc.

[center]Dla Jego bolesnej m?ki, miej mi?osierdzie...
[Obrazek: jezus2.jpg]

http://www.nie-umieraj.blog.pl
[/center]
31-03-2008 14:26
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Polonium Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 3,635
Dołączył: Apr 2006
Reputacja: 0
Post: #9
 
Nieania napisała:
Cytat:Powiem krótko: Nie wychowasz, choćbyś spędził nad tym kilkadziesiąt lat, dorosłego człowieka.

Więc tym bardziej i terapeuta nic nie dokona, nawet mając doświadczenie. Zresztą terapeuta nie ma w swojej rodzinie problemów alkoholowych, a jedynie ma kontakt z pacjentami cierpiącymi na alkoholizm. Po prostu do osób nadużywających alkoholu trzeba podejść z milością i jeżeli są trzeźwi to zaproponować im wspólną modlitwę. Tego terapeuta nie zawsze jest w stanie dokonać, bo tylko rodzina i najbliżsi mogą okazać miłość. Terapeucie mało kto w tym przypadku zaufa. Po prostu są sytuacje, gdy sama wiedza nie wystarcza. Wiedza jest tylko czynnikiem pomocniczym, a tu bardziej trzeba okazać osobie pijącej miłość.
31-03-2008 15:37
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
nieania Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,786
Dołączył: Jul 2007
Reputacja: 0
Post: #10
 
Polonium napisał(a):Więc tym bardziej i terapeuta nic nie dokona
dokona, bo tu nie chodzi o to żeby człowieka wychować, ale żeby wyleczyć jego psychikę.
Polonium napisał(a):Zresztą terapeuta nie ma w swojej rodzinie problemów alkoholowych,
Powiem tak. Większość ludzi pracujących w AA, AL-Anon itp. terapeutów, generalnie osób pomagających ludziom uzależnionym i współuzależnionym pochodzi z rodzin patologicznych. To jest na zasadzie: "miałem piekło, chcę przed nim uchronić innych". A nawet jeśli.... Czy psychiatra musi być chory psychicznie by leczyć? Czy psycholog musi mieć problemy z psychiką by pomagać? Czy kardiochirurg musi mieć chore serce, żeby leczyć? Nie! Tak samo Terapeuta w AA nie musi być alkoholikiem ani pochodzić z rodziny patologicznej, żeby umieć pomóc.
Cytat:Po prostu do osób nadużywających alkoholu trzeba podejść z milością i jeżeli są trzeźwi to zaproponować im wspólną modlitwę.
A on ci powie: "A idź mi z tymi zabobonami", trzaśnie drzwiami przed nosem i pójdzie pić. Polonium, czy ty może masz alkoholika w rodzinie, że jesteś takim ekspertem?

[center]Dla Jego bolesnej m?ki, miej mi?osierdzie...
[Obrazek: jezus2.jpg]

http://www.nie-umieraj.blog.pl
[/center]
31-03-2008 15:48
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Polonium Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 3,635
Dołączył: Apr 2006
Reputacja: 0
Post: #11
 
Cytat:Polonium, czy ty może masz alkoholika w rodzinie, że jesteś takim ekspertem?

Tylko, że nie wolno mi tej osoby ujawnić, bo jest taka zasada. To, co się dzieje w domu jest tajemnicą. Zresztą nie wiem, czy nie naruszę wtedy czwartego przykazania. A do modlitwy zachęciłem i protestu nie było o dziwo. Może się krępowałem, ale warto się przełamać. A reszta nie w moich rękach.

A podejście z miłością to po prostu nie żywienie nienawiści i pogardy do tej osoby.
31-03-2008 15:59
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
nieania Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,786
Dołączył: Jul 2007
Reputacja: 0
Post: #12
 
Polonium napisał(a):Tylko, że nie wolno mi tej osoby ujawnić, bo jest taka zasada. To, co się dzieje w domu jest tajemnicą.
Wiesz co ci powiem. To jest największy błąd jaki popełniacie. Świadczy to o współuzależnieniu. Ten ktoś, kogo nie możecie ujawnić jest uzależniony od alkoholu, a wy od niego.

[center]Dla Jego bolesnej m?ki, miej mi?osierdzie...
[Obrazek: jezus2.jpg]

http://www.nie-umieraj.blog.pl
[/center]
31-03-2008 16:02
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Polonium Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 3,635
Dołączył: Apr 2006
Reputacja: 0
Post: #13
 
To zadam pytanie dotyczące sumienia. Odpowiedz zatem, czy przez takie ujawnienie zaciągnę winę czy nie ? Czy nie będzie to wyrazem zdrady względem osoby (nie pijącej), która powiedziała: bym o tym nie mówił ?

Jeśli nie znasz odpowiedzi, (bo mowa o kwestii sumienia) to zaczekam na wypowiedź w tej kwestii księdza Marka. Zależy mi w tej kwestii na autorytatywnej wypowiedzi.
31-03-2008 16:25
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Kyllyan Offline
peregrino
*****

Liczba postów: 1,068
Dołączył: Nov 2005
Reputacja: 0
Post: #14
 
Polonium napisał(a):Więc tym bardziej i terapeuta nic nie dokona
Nie zawracaj głowy. Kilka setek alkoholików - moich pacjentów - nie pije juz do kilkunastu lat, a kilkaset rodzin - dzieki temu zyje inaczej.

ps. jeśli dałeś słowo, że będziesz dyskretny, to chyba sprawa jest jednoznaczna.

[Obrazek: 764919eb84c6980d44424b316918db5d.png]


„Bez wiary potykamy się o źdźbło trawy, z wiarą przenosimy góry.” S. Kierkegaard
31-03-2008 16:33
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Polonium Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 3,635
Dołączył: Apr 2006
Reputacja: 0
Post: #15
 
Cytat:ps. jeśli dałeś słowo, że będziesz dyskretny, to chyba sprawa jest jednoznaczna.

Nic nie obiecałem jednoznacznie w tej kwestii.
31-03-2008 16:39
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów