Dawno, dawno, a w sumie niedawno temu, za sosnowym laskiem w wiosce Sulechów panowało wielkie poruszenie z powodu wydarzeń, które miały się właśnie rozpocząć.
Wszystko to było bacznie obserwowane z czarnego drewnianego domu, w którym machał swymi wyłupiastymi oczyma chciwy PSuj w stronę samochodu wiozącego zwierzęta na rzeż a także był świadkiem zapakowywania takich zwierząt wiec zrozumiał swój błąd i został przeciwnikiem takiego zamieszania. Natomiast dumna duszyczka przygotowywała się do ślubu. Jej narzeczony ukrywał przed nią, że jego ojciec jest tutejszym rzeźnikiem, gdyż znał jej niektóre poglądy.
Po zrozumieniu swojego błędu chciwy PSuj chciał się spotkać z swoim przyjacielem, który przy okazji był narzeczonym duszyczki. A celem tej wizyty miała być rozpoczynająca się właśnie intryga. Niestety jednak PSuja pogonił ojciec jego przyjaciele pognał go z toporem w dłoni, a biedny PSuj uciekł nie wiadomo gdzie i słuch po nim zaginał. A rzeźnik spod Sulechowa skończył ze swym zawodem. Lecz ... lecz to był tylko sen duszyczki.
Po przebudzeniu zaczęła mieć poważne obawy czym się zajmuje jej przyszły teść. Musiała jednak jeszcze opracować menu na przyjęcie. Miała z tym dylemat ponieważ...wiedziała, że ulubionym przysmakiem narzeczonego oraz jego rodziny jest owies, który jak wiadomo, stanowi podstawę diety koni. A te, jak powszechnie wiadomo, Duszyczce są bardzo bliskie... Postanowiła zatem, iż ucieknie się do podstępu. Lecz po pewnym czasie zrozumiała ze z owsem nie ma żadnego problemu i może go podać na przyjęciu bo on nikomu nie zagraża.
Niewielu jednak wiedziało, że właścicielem zbiorów owsa i dostarczycielem go dla wioski był PSuj, który handlował nim przez pośredników. Dowiedział się on wkrótce o nietypowym menu weselnym i, chyba niezbyt dobrze wróżąc dla tej historii, uśmiechnął się jakby coś miał wykombinować.
Tymczasem Duszyczka i jej narzeczony mieli kolejny problem - otóż cała rodzina narzeczonego (kto się na niego zgłosi?) uwielbiała mięso. I z tego powodu mogła nawet zbojkotować przyjęcie syna. Ale zaraz..., przecież mówili, że ulubionym smakołykiem całej rodziny narzeczonego jest owies, więc coś mi sie pokiełbasiło - mruknął pod nosem PSuj. Po czym dodał: coś mi ten internet nie służy chyba, że mam takie przeskoki w myśleniu -albo to zapewne ta owsianka z modyfikowanego owsu - próbował jednak z drugiej strony bronić swego uzależnienia (i zdecydował dodwać mniej siarki do nawozu).
PSuj przez ten natłok różnych myśli od samego ranka nie mógl dojść do swego przyjaciela (narzeczonego Duszyczki), a przecież to była taka ważna sprawa, choć chyba już nie pamiętał jaka. A więc w końcu wyszedł ze swojej chałupy. Poszedł od razu do swego przyjaciela i powiedział mu o swoim spostrzeżeniach i wątpliwościach. Doszli bardzo szybko do porozumienia. I wspólnie przystąpili do omawiania menu.
Wtem dobiegł ich przeraźliwy śmiech... "Ha ha ha! Czyżbyś tu się ukrywał przede mną PSuju, u syna rzeźnika? Czyż nie pamiętasz o długu, który miałeś do wczoraj mi spłacić?!" PSujowi włos się zjeżył i być może nawet puścił bąka. Natomiast głos z dołu kontunuował: "Przejmuje więc młyn oraz wszelkie zapasy owsu, które posiadasz, aż nie zwrócisz ostatniego grosza"...
Lecz biedny PSuj nie zwrócił pieniedzy i został aresztowany i osadzony w wiezieniu dostal kare 4 lat pozbawienia wolności. Natomiast duszyczka poprosiła ksiedza o przyspieszenie wesela i zaprosiła gości na szybszą datę menu ustalila sama bez wiedzy ojca narzyczonego. ustalila ze bedzie mieso ale tylko drobiowe i zabite w normalnych warunkach. A także warzywa i owoce. No i tp.
Lecz jak się okazało ksiądz nie zgodził się udzielić ślubu, gdyż brakowało 1 świadka, którego właśnie osadzono w więzieniu. Narzeczony nie zgadzał się na nikogo innego poza PSujem, a sędzia nie zgodził się na chwilowe wypuszczenie PSuja. A więc Duszyczce zaczęło bardzo zależeć i rozmyślać jak uwolnić PSuja. W sumie był jej bratem ktrego nienawidziła i stwierdziła ze nic w tym kiernku nie zrobi. więc namówiła narzyczonego aby zmieniła świadka. No i ksiądz sie zgodzil. No a 2. swiadkiem została Rechel.
Nadszedł dzień zaślubin. Zebrali się wszyscy w świątyni, pełni radości i miłości. Tylko prawie-mąż z każdą chwilą nabierał coraz większych wapliwości - jego przyszła żona pałała nienawiścią do swojego brata, który przecież przestał jeść koninę i chciał dać im owies. Ponadto bał się czy jego ukochana nie przystępuje do sakramentu mając serce pełne nienawiści. Wydawało mu się nawet, że refren psalmu brzmiał: "widziały gały co brały".
W końcu kazanie się skończyło i narzeczeni podeszli bliżej ołtarza.
Kiedy narzeczony wypowiedział jako pierwszy sakramentalne TAK, wówczas coś załopotało, zatrzęsło się, zadudniło. Przestrzeń wokół napełniła sie paskudnie smrodliwym dymem. Okazało się, że to wszystko było tylko snem, a sam narzeczony wypuścił potężnego podkołdernika smrodliwego.
Jak to zrozumial wpadła do niego duszyczka i zerwała zareczyny powiedziala ze poznała innego męzczyznę i z nim dziś wyjeżdza, że go bardzo kocha i powiedziała że nie chce mieć nic doczynienia z nim ani z jego rodziną ani swoim g głupim bratem - zaczęła się jąkać ze złości.
A więc dzień dla narzeczonego zaczął się, pomimo koszmaru ożenku i smrodu w sypialni, wyborowo. -Nie musiał się wiązać z osobą, którą wskazali mu rodzice, a której nie lubił.
Pieniądze, które miały być wydane na tort z owsu, zupy z owsu, kotlety z owsu i inne przysmaki na niedoszłe wesele, zostały przeznaczone na spłatę długu PSuja, który mógł wreszcie cieszyć się wolnością (tak jak i były narzeczony).
Narzeczony a zarazem niedoszły mąż Duszyczki miał na imię Gwidon. Trzeba to było wreszcie powiedzieć, aby uniknąć wszelkich niedomówień. Był tak skromnym człowiekiem, że do tej pory nie ujawniał swych personaliów. Dalej: przyjaźń PSuja z jego niedoszłym szwagrem zaowocowała tym, że PSuj zaczął wychodzić powolutku na ludzi oraz na prostą finansową. Gwidon mianował go swoim zastępcą w firmie "Head & Owies".
Lecz długo to nie trwało w końcu jego nowy szef poznał sie i na nim. Nie dość ze go okradał to miał romans z jego zona. Znowu trafił do więzienia ale ono nie było mu przychylne i bardzo źle go tam traktowano. Siostra jednak go nie porzuciła - odwiedziła go. No i powiedział co myśli. I powiedziała mu ze zmarł stary stryj i zostawił jej spadek a jego potępił.
Po pewnym czasie Dusza spotkała na swojej drodze miłego...
...prokuratora, który wziął ją na "dołek", na przesłuchanie. W wyniku tegoż przesłuchania okazało się, że oskarżenie o kradzież ze skutkiem osadzenia PSuja było zaaranżowane przez Duszę. Wyszły na jaw jej niecne zamiary. Dostała 10 lat odsiadki w więzieniu o zaostrzonym rygorze. W zakładzie karnym, na dzień dobry, ogolili jej głowę na zero, a na posiłki, 3 razy w tygodniu podawano gotowaną koninę a ona rozpoczeła głodówkę w celu ratowania swojej wolności.
PSuj i Gwidon, jako że nie byli mściwymi ludzimi, zaproponowali Duszyczce, że wycofają oskarżenia jeśli ta da im wreszcie spokój. Najlepiej jak osiądzie gdzieś ze swoim, jak dobrze liczę, trzecim chłopem w tej bajce. Duszyczka przystała na te warunki.
Tymczasem sołtys Sulechowa podpisał Traktat Isboński, w którym Rada Powiatu kazała cały produkowany owies oddać w dobre rece do stadniny koni Duszyczki. Ktora została uniewinniona z zarzutów a jak sie okazało zaplatany byl także ksiądz. Duszyczka osiedliła sie daleko od sulechowa w miescie od dawna które sie jej podobało. Nikt nie wiedział gdzie jest.
A to miasto nazywało się Warszawa.
I Duszyczka spotkała tam wujka Talmida, który ją zewangelizował.
W rezultacie czego pojechała na kurs Filipa.
A potem nawet na kurs Pawła, po którym została Wielką Ewangelizatorką.
Rozpoczeła działać na terenie całej Polski a sama pogodziła się z bratem i byłym byłym narzeczonym. A po tym czynie były narzeczony pojechał na kurs Filipa.
A potem nawet na kurs Pawła, po którym został również Wielkim Ewangelizatorem.
Więc duszyczka, po długiej rozmowie ze swym chłopakiem zerwała z nim i wróciła do swego byłego byłego narzyczonego Gwidona. Wielu zasoczyło to co się działo. I dlatego podjeli się
Boże , Stwórco rodzaju ludzkiego, który wybrałeś sobie spośród ludzi kapłanów, naczynia Twojego miłosierdzia i pośredników Twojej zbawczej łaski, prosimy Ciebie, dla nich w imię całego Ludu Bożego, o świętość i wytrwałość w powołaniu. Chroń ich przed pokusami wroga dusz, podtrzymuj ich w chwilach przepracowania , walk, pocieszaj w smutkach i krzyżach, nieodłączonych od misji zbawienia dusz.
Przyjmij nasze modlitwy i ofiary za kapłanów i złącz je z Ofiarą Twego Syna, a Naszego Pana Jezusa Chrystusa. Amen.
|