Z pewnego forum:
Na kursie Filipa wprawdzie sama nie byłam, ale mimo to zdołał mnie on skutecznie odstręczyć od Odnowy w Duchu Świętym. (Mają ludziska talent, nie ma co...
)
Otóż parę lat temu kurs taki odbywał się w mojej byłej parafii. Nawet chciałam wtedy w nim uczestniczyć, bo było to w okresie post-oazowym, a na oazie sporo osób ten kurs znało i chwaliło, ale... ze względu na obowiązki nie mogłam.
Udałam się więc na Mszę św. w ostatnim dniu rzeczonego kursu, stwierdzając, że może chociaż coś z końcówki uszczknę. Msza jak to NOM, w sumie nic takiego, kazanie też przeciętne (tj. zupełnie go po tych paru latach nie pamiętam, ani na plus, ani na minus). Natomiast pod koniec Mszy, kiedy w najlepsze śpiewałam pieśń na wyjście, podeszła do mnie jakaś pani (jak się okazało jakas animatorka, czy katechistka, jakkolwiek się ta funkcja u nich nazywa), delikatnie pociągnęła za rękaw i dała do zrozumienia, że mam razem z nią wyjść z kościoła.
No to i wyszłam, a tam miła pani (była tak słooodka, że aż robiło się od tego niedobrze...) stwierdziła, że chyba jestem kimś nowym/kimś ze zewnątrz, bo nie kojarzyła mnie z kursu, więc nie powinnam zostawać na dalszej części spotkania, bo mogłabym nie zrozumieć, co się będzie dziać, bo jestem nieprzygotowana i takie tam, a tu będzie wylanie Ducha Świętego i mogą dziać się różne dziwne rzeczy i tak dalej w tym stylu.
Ja jej na to, że ogólnie wiem, co się może dziać i że ok, ona wtedy na to, że nie brałam udział w całym kursie, że oni przyjmowali Pana Jezusa jako swojego osobistego Pana i Zbawiciela itp.. Ja na to, że byłam przez parę lat w Oazie, u nas też było przyjęcie Pana Jezusa jako osobistego Pana i Zbawiciela i wiem, na czym rzecz polega i znam ludzi po kursie Filipa, a teraz po prostu nie mogłam wziąć udziału w całym kursie, chociaż chciałam. Pani na to: O tak, to cudownie, bardzo dobrze, ale oni tu przez te parę dni zbudowali taką jakby wspólnotę, więc nie byłoby dobrze, gdyby nagle pojawił się ktoś z zewnątrz, ale oczywiście bardzo bardzo serdecznie zaprasza na ich (Odnowy) spotkania przy parafii (jak się okazało mojej parafii),i na jakieś agapy itd, ale teraz lepiej, żebym jednak poszła sobie. Wszystko oczywiście z lepiącym się do ust uśmiechem życzliwości.
Generalnie tak od połowy całej rozmow ymiałam ochotęi się rozpłakać, bo jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się, żeby ktoś mnie tak usilnie wypraszał z kościoła (i tak dobrze, że nie w czasie Mszy św. ...), czego ta pani chyba nawet nie zauważyła.
Przełknęłabym to "wyproszenie z kościoła" bez bólu, gdyby kobita powiedziała od razu, że to (oprócz samej Mszy) są rekolekcje zamknięte i tyle, ale od tych mówionych słodkim głosem wyjaśnień, że czegoś nie zrozumiem, że wspólnota, że nie wiadomo co to będzie i staratata po prostu zrobiło mi się źle.
W końcu poszłam sobie z głębokim poczuciem jakiegoś fałszu u tych ludzi i z przekonaniem, że moja noga nigdy na spotkaniu Odnowy nie postanie.
I nie postała.
I jeszcze na marginesie:
Na rzeczonym kursie była wtedy moja przyjaciółka i jej chłopak (aktualnie narzeczony). Na pytanie jak było, najpierw nie chciała odpowiadać, bo im powiedzieli, że to tajemnica, żeby nie mówić innym osobom, żeby - kiedy już na taki kurs trafią - mogli wszystko odpowiednio przeżyć. Opowiedziała mi więcej dopiero w ubiegłym roku, po przeczytaniu książki "Ruch charyzmatyczny - czy to jest katolickie?", która dała jej sporo do myślenia.
W skrócie: straszne pogrywanie na emocjach (no, w Oazie tez się zdarzało, ale nie w takim natężeniu, przynajmniej nie za "moich czasów" i na moich rekolekcjach), z czego najlepszą akcją było paćkanie się dostarczonym przez animatorów tego eventu błotem (głównie po twarzach, ale przyjaciółka mówiła, że niektórzy wysmarowali sie w miarę dokłądnie od góry do dołu), co miało ilustrować zanurzenie w grzechu...
[ Dodano: Wto 03 Sie, 2010 16:18 ]
Ania_Wawa napisał(a):Dlaczego złe duchy ujawniają się najmocniej akurat na spotkaniach Odnowy?
Tak zwane pytanie z tezą. Równie dobrze mógłbym zapytać: Dlaczego kradniesz (nie kradniesz, ale teza w pytaniu już czyni Cię złodziejem - oczywiście to tylko przykład).
Złe Duchy nie ujawniają się najmocniej na spotkaniach Odnowy. Najmocniej ujawniają się w czasie egzorcyzmu uroczystego.