Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Dzieci i media - jak nad tym mądrze zapanować?
Autor Wiadomość
TOMASZ32-SANCTI Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 4,220
Dołączył: Aug 2005
Reputacja: 0
Post: #46
 
Drizzt napisał(a):Jeśli chodzi o sądy i kary, to socjologowie, psychologowie i pedagodzy nie od dziś i nie od wczoraj krytykują taką formę utrzymania ładu społecznego. Podkreślają, że karanie prowadzi jedynie do powstania "spirali zła" (jak to nazywają), czyli samonakręcającego się mechanizmu, który skutkuje nie zmianą mentalności winowajcy, a tym większym jego zniechęceniem do systemu, który tą karę mu wymierzył, i, w efekcie - wzmożeniem działań negatywnych.

Po częsci się z tobą zgodzę, ponieważ nasz system sprawiedliwości działa bardziej w oparciu o karanie winowajcy niż w oparciu o system wychowawczy czy resocjalizacyjny, który jakby nie patrzeć powinien prowadzić do zmiany postępowania człowieka, a tak naprawdę nie wiele zmienia a z naprawdę zresocjalizowanych ludzi wychodzi tylko jakaś mała część. Po za tym karanie często opiera się na opinii spoełczeństwa a nie na konkretnym schemacie, który mógłby zmieniać postępowanie człowieka.
Społeczeństwo słysząc kolejne wiadomości o różnych przestępstwach działa jak nakręcone myśląc tylko o tym, aby taki winowajca był surowo ukarany bo to najpeszy sposób na naukę lub konkretna kara za dany czyn. Tak naprawdę niszczy się w człowieku to co dobre, gdyż człowiek nie widzi żadnego oparcia w społeczeństwie a tylko ludzi, którzy chcieliby się pozbyć takich "wyrzutków spoełczeństwa" zamykając ich lub najlepiej karząc w ten ostateczny sposób, aby tylko nie zagrażali innym.
Często takie kary są odbierane przez takich ludzi jako powód do zemsty na systemie a także na społeczeństwie.

Trudno jednak zgodzić się do końca z piniami pedagogów, psychologów czy socjologów, ponieważ każdy człowiek jest inny, a po za tym nie każdy rodzic ma doświadczenie pedagogiczne aby właściwie wychować dziecko - bez karania, w oparciu o jakieś schematy pedagogiczne. Teraz może więcej jest takich materiałów naukowych, które są dostępne dla każdego i z których można czerpać wiedzę. Kiedyś tego nie było i wielu ludzi zostało wychowanych w inny sposób niż ten obecnie proponowany przez pedagogów, psychologów. Jednak przy takim wychowaniu opartym nawet na klasach czy mocniejszym karceniu wielu ludzi zostało wychowanych w sposób właściwy. A więc to nie tylko kara ma wpływ na właściwe wychowanie, ale przed wszystkim przykład i stosunek do drugiego człowieka.

Warto zauważyć, że nawet teraz, gdy tak często mówi się o bezstresowym wychowaniu dzieci jest znacznie więcej przypadków ich bicia, molestowania, porzucania, nawet zabijania. Kiedyś nie było aż tylu przypadków mimo możliwości karania, nawet gdy dziecko porządnie oberwało paskiem po tyłku to miało szacunek do rodziców i było też wdzięczne w starszym wieku, że rodzice nie pozwolili na wiele rzeczy karząc nawet w taki sposób.

Zatem karcenie nie jest do końca pozbawione sensu i Biblia to bardzo dobrze to tłumaczy i ukazuje, problem jednak istnieje w człowieku - często jesteśmy tak zaślepieni, że nie widzimy naszych własnych błędów w wychowywaniu, nie widzimy, gdzie kończy się granica normalności a gdzie rozpoczyna się przemoc oparta na naszej bezradności, naszym braku poczucia obowiązku względem dzieci, ich właściwego wychowania. Dzieci kształtuje się jak są małe ale dobry przykład daje się przez cały czas, nawet gdy są dorosłe, aby miały wzorzec na jakim będa mogły opierać swoje życie, swoje postępowanie.
Nawet przy braku wiedzy pedagogicznej można właściwie wychować swoje dziecko - aby widziedziało jak ma postępować i aby mogło rozróżniać co jest dobre a co złe. Jedni wychowają swoje pociechy bez klapsów, bez bicia czy kar a inni mogą to zrobić z karami. Ja obrywałem od rzodziów i jakoś przestępcą nie zostałem, wiem co to szacunek dl adrugiego człowieka. Wiem też, że dziecko musi wiedzieć co mu wolno a czego nie i tak staram się wychowywać swoje dzieci, Biblia jest wielką pomocą w wychowaniu, o ile madrze się z niej korzysta.

Narazie tyle, bo spać mi sie chce. :lol2: ;P Napewno wrócę jeszcze do tematu, bo jest bardzo ciekawy. Szczęśliwy

Pozdrawiam

TOMASZ32 --> VIA AD DEUM
"Nieustannie nosząc w naszym ciele umieranie Jezusa,aby także objawiło sie w nas Jego zmartwychwstanie."
07-08-2009 02:11
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
gossia Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 984
Dołączył: Jun 2009
Reputacja: 0
Post: #47
 
TOMASZ32-SANCTI napisał(a):Warto zauważyć, że nawet teraz, gdy tak często mówi się o bezstresowym wychowaniu dzieci jest znacznie więcej przypadków ich bicia, molestowania, porzucania, nawet zabijania.

Z kąd ta pewność?

TOMASZ32-SANCTI napisał(a):nawet gdy dziecko porządnie oberwało paskiem po tyłku to miało szacunek do rodziców i było też wdzięczne w starszym wieku, że rodzice nie pozwolili na wiele rzeczy karząc nawet w taki sposób.

to zależy co masz na myśli używając słowa porządnie.

TOMASZ32-SANCTI napisał(a):nawet teraz, gdy tak często mówi się o bezstresowym wychowaniu dzieci

teraz obchodzi się od bezstresowego wychowania dzieci (na szczęście)

http://www.pro-life.pl/index.php?a=index

Bóg działa cuda Serce
09-08-2009 15:54
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
TOMASZ32-SANCTI Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 4,220
Dołączył: Aug 2005
Reputacja: 0
Post: #48
 
gossia napisał(a):Z kąd ta pewność?

Pewność? Wystarczy przyjrzeć się sytuacji jaka panuje, o czym mówią i pisza media, ile w ciągu roku jest tam informacji na temat dzieci : bitych, katowanych, zabijanych, porzucanych. Skąd takie zjawisko sie bierze? Dlaczego to zjawisko nie znika przy wprowadzaniu przepisów chroniących dzieci przed przemocą? Niestety media ukazując tą rzeczywistość pokazują przypadki tragiczne, mało jest jednak takich informacji jak rozwiązywać problemy, łatwiej jest bombardowac filmami przesiąknietymi przemocą, zabijaniem, nawet dzieci nie mają sensownych bajek, które mogą ich czegoś uczyć. Jest wiele też innych powodów, które wpływają na taki obraz sytuacji a nie inny, ale o tym przy okazji skrobnę.

gossia napisał(a):to zależy co masz na myśli używając słowa porządnie.

"Porządnie" tzn tak, że kolejnym razem bało sie już zrobić coś głupiego. Nie mam na myśli tutaj jakiegoś katowania, le jak oberwało kilka razy po tyłku to wiedziało, że kolejny wybryk nie będzie już opłacalny, że może oberwać więcej pasków lub mocniej. Jednak mimo tego miało szacunek do rodziców, wiedziało, że zasłużyło na lanie. Teraz już klaps jest nawet zabroniony, traktowany jako przemoc, nie mówiąc już o laniu paskiem. :krzywy: Ja obrywałem paskiem po tyłku i jakoś nie mam żalu do rodziców o to, nie korzystam też z tego względem własnych dzieci - nie jest to konieczne.

gossia napisał(a):teraz obchodzi się od bezstresowego wychowania dzieci (na szczęście)

Wątpię w to. Przepisy ograniczają możliwości wychowawcze. Niektóre kary są uznawane za nadużywanie przemocy względem dziecka. Gdy dziecko dorasta to już jest za późno na wychowanie, już nawet pasek nie pomoże. I co dzieje się z takim trudnym dzieckiem? Najłatwiej wpakować do poprawczaka lub więzienia bo coś ukradło, pobiło kogoś - to jest metoda współczesnego świata na wychowanie młodzieży, dzieci? Na przygotowanie ich do życia? Niszcząc jeszcze wartości chrześcijańskie tworzy się z takich młodych ludzi czy dzieci "życiowe kaleki", które później będa wykorzystywały przemoc do wychowywania własnych dzieci.

Pozdrawiam

TOMASZ32 --> VIA AD DEUM
"Nieustannie nosząc w naszym ciele umieranie Jezusa,aby także objawiło sie w nas Jego zmartwychwstanie."
10-08-2009 02:23
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
gossia Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 984
Dołączył: Jun 2009
Reputacja: 0
Post: #49
 
TOMASZ32-SANCTI napisał(a):Wystarczy przyjrzeć się sytuacji jaka panuje, o czym mówią i pisza media, ile w ciągu roku jest tam informacji na temat dzieci : bitych, katowanych, zabijanych, porzucanych.

Ale to nie świadczy o tym że prędzej tego nie było, to jest tak jak z dziećmi nie pełnosprawnymi umysłowo kiedyś się o nich nie mówiło a teraz się mowi.
(chociaż bywały wyjątki)

Co do bezstresowego wychowania dzieci, widać pierwsze owoce więc się od tego odchodzi.
A jeśli mowa o klapsach, mało które dziecko zdecyduje się na to aby komuś o nich opowiedzieć, powiedziałabym nawet że mósi być nieźle rozpieszczone aby zgłaszać takie roszczenia, (nie mówie tu o przypakach znęcania się nad dziećmi).
Pozatym z moich doświadczeń wynika że większość społeczeństwa daje tzw. ciche przyzwlenie na te sprawy...

http://www.pro-life.pl/index.php?a=index

Bóg działa cuda Serce
10-08-2009 09:54
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
melis Offline
Początkujący
**

Liczba postów: 7
Dołączył: Nov 2009
Reputacja: 0
Post: #50
 
nie ma takiego czegos jak bezstresowe wychowanie - jest zamiast tego wychowanie bez okreslonych regul - co jest niezwykle stresujace dla dziecka. zadnych zakazow, zadnych drog do wskazaniam, robienie co sie chce i na co sie ma ochote. niestety takie wychowanie jest pelne stresow bo dziecko nie wiem ktoredy isc, nie wiem jakie skutki jego zachowanie przyniesie kiedy juz sie uwolni od oslonki rodzicow i pojdzie w otwarty swiat.

A co do telewizji - hmm dzieci sie ucza od nas, my jestesmy wzorem na ktorym sie ucza roznych zachowan. jesli my przez caly wieczor gapimy sie bezmyslnie w telewizor albo wlanczamy go do kazdego posilku - dziecko z pewnoscia odniesie wrazenie ze telewizja jest wazna.... a czy wazna jest w zyciu telewizja?
sami sobie odpowiedzcie na to pytanie.

Co ja zrobilam? Nie mam telewizora w domu Uśmiech skutek jest taki ze spedzamy wiecej czasu rozmawiajac i patrzac sie na siebie przy kolacji zamiast w kolorowe pudlo. sluchamy naszego dziecka zamiast uciszac go zeby posluchac co 'media' nam maja do powiedzenia, sluchamy siebie nawzajem, bo w koncu kto jest wazniejszy?

wiadomosci mozna przeczytac w gazecie i internecie, filmy wybrane przez siebie (!) mozna ogladac na dvd, bajki tak samo - te kore my uwazamy za odpowiednie

tak ,pewnie ktos powie ze dziecko pojdzie ogladac do kolegow telewizje. mysle ze to nie jest wazne zeby ograniczyc telewizje - bardziej waznr jest to zeby pokazac dziecku wzorem co jest wazne i jak mozna konstruktywnie spedzac czas wolny. pokazac ze telwizja nie jest centrum swiata. jesli da sie nam to im zakorzenic to mysle ze polowa walki jest za nami...
12-11-2009 15:24
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Drizzt Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,576
Dołączył: Aug 2009
Reputacja: 0
Post: #51
 
A moim zdaniem, jak zresztą w wielu wątkach, sprawa jest stawiana "zero-jedynkowo". Na zasadzie: albo wychowanie bez ŻADNYCH reguł, albo wychowanie z całą MASĄ restrykcji, nakazów, zakazów. Problem w tym, że ktorekolwiek z tych podejść się wybierze, doprowadzi to do katastrofy. Bo:

1. Jeśli w ogole nie daje się żadnych zakazów, i nie naprostowuje np agresywnych zachowań dziecka, to fakt, może ono wyrosnąć na kogoś, kto w ogole nie szanuje ani dobra innych, ani prawa, etc.

2. Z drugiej strony, dając mnóstwo zakazów, nakazów, i wychowując dziecko w stylu "nie myślenia" (na zasadzie, że dziecko nie ma żadnego wyboru, ma tylko listę "to można, a tego nie można" - i TYLE, bez wyjaśnienia, dyskusji, zorzumienia) to wyrasta najpierw karny robot, a potem dochodzi do buntu - i sytuacja z 1 punktu się powtarza.

Niestety, w Polsce do niedawna funkcjonował drugi model, potem chciano się przenieść biegunowo - w drugą skrajność, czyli pierwszy model.

Wniosek - złoty środek.
12-11-2009 15:35
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Myszkunia Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,371
Dołączył: Jun 2006
Reputacja: 0
Post: #52
 
Melis, uważam,ze bardzo dobrze sobie poradziłaś. Twoje dziecko ma dobra mamęUśmiech

[ Dodano: Sob 14 Lis, 2009 14:54 ]
Drizzt napisał(a):A moim zdaniem, jak zresztą w wielu wątkach, sprawa jest stawiana "zero-jedynkowo". Na zasadzie: albo wychowanie bez ŻADNYCH reguł, albo wychowanie z całą MASĄ restrykcji, nakazów, zakazów. Problem w tym, że ktorekolwiek z tych podejść się wybierze, doprowadzi to do katastrofy. Bo:

1. Jeśli w ogole nie daje się żadnych zakazów, i nie naprostowuje np agresywnych zachowań dziecka, to fakt, może ono wyrosnąć na kogoś, kto w ogole nie szanuje ani dobra innych, ani prawa, etc.

2. Z drugiej strony, dając mnóstwo zakazów, nakazów, i wychowując dziecko w stylu "nie myślenia" (na zasadzie, że dziecko nie ma żadnego wyboru, ma tylko listę "to można, a tego nie można" - i TYLE, bez wyjaśnienia, dyskusji, zorzumienia) to wyrasta najpierw karny robot, a potem dochodzi do buntu - i sytuacja z 1 punktu się powtarza.

Niestety, w Polsce do niedawna funkcjonował drugi model, potem chciano się przenieść biegunowo - w drugą skrajność, czyli pierwszy model.

Wniosek - złoty środek.
Brak zasad może poczynic duze ubytki w psychice dziecka i dużo kłopotow sprawić w przyszłości. Jeśli dziecko od początku ma obraz zasad, którymi może sie kierowac i jeśli są to madre zasady, wowczas dziecko już na starcie wygrało swoją walkę o dobre wychowanie! I tak należy trzymac w przyszłości.

Tak, popieram,ze był model zakazowy - dla wszystkich mieszkańcow Polski stosowany...gdy upadła, nie wiadomo było, co rabić...i mamy efekty.

[Obrazek: mysz4.gif]
14-11-2009 15:50
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Drizzt Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,576
Dołączył: Aug 2009
Reputacja: 0
Post: #53
 
Myszkunia:

Wiele spustoszenia w psychice może spowodować tak brak zasad, jak i życie oparte na zakazach i nakazach. W pierwszym przypadku dziecko nie czuje się moralnie i fizycznie odpowiedzialne za to, co robi (w dorosłym życiu). W drugim - człowiek nie może funkcjonować w sytuacji wolnego wyboru, musi posiadać listę "można" i "nie można". Sprawia to, że jego myślenie, empatia, czy zwykłe rozumienie problemu nie jedno, ale wielopłaszczyznowo do końca życia idą w odstawkę. Taki człowiek zawsze będzie postępował zgodnie z modelem nawet wtedy, gdy model przestanie się sprawdzać, gdy nie będzie przystawał do otaczającego nas świata.

Przykład mam choćby w rodzinie. Kuzynkę rodzice zawsze uczyli, że należy pomagać innym, nigdy nie być samolubnym, nie dbać tylko o własny interes. Obecnie zaczyna ponownie studia - po raz czwarty. Dlaczego? Ano dlatego, że solidaryzuje się z grupą, pomaga innym, pożycza notatki, pomaga w nauce. W konsekwencji inni są lepsi, umieją więcej, a jej nie ma komu pożyczyć notatek, gdy jest chora, nie ma komu pomóc, gdy czegoś nie rozumie. Inni zdają egzaminy, ona oblewa (nie wszystkie oczywiście, ale wystarczająco, by znaleźć się poza marginesem "przyjęcia" na kolejny rok).

Konkluzja - zasady, które wpoili jej od małego rodzice, są jak najbardziej chlubne i wartościowe - ale nie sprawdzają się zawsze i wszędzie. Jednak, jako że była wychowywana w konwencji nakazów i zakazów, nie potrafi teraz się zmusić, by działać wbrew temu, czego nauczyła się wcześniej.

To akurat tylko jeden przykład, obrazujący negatywne skutki takiego wychowania. Zwie się to sztywnością poznawczą i decyzyjną.

Dlatego jestem za nieco innym systemem wychowania - nazywam to wychowaniem dyskusyjnym. Owszem, dalej istnieją pewne zakazy i nakazy, jednak rodzic, dając je dziecku, dobrze wyjaśnia, dlaczego oczekuje akurat tego, a nie innego. Gdy dziecko ma się zachować wbrew wcześniejszemu zakazowi czy nakazowi - również wyjaśnia, dlaczego ta sytuacja jest różna. Ponadto dziecko nie jest jedynie biernym dobiorcą nakazów i zakazów, ale współuczestniczy w ich tworzeniu - rodzic nie zamyka się na rozmowę z dzieckiem, jego wątpliwości czy dyskusję, czy na pewno taki a taki nakaz/zakaz jest słuszny.

Z jednej strony takie wychowanie rozwija w dziecku poczucie, że są pewne normy, do ktorych musi się stosować, ale nie ogranicza też samodzielnego myślenia dziecka. Ponadto dziecko nie tylko przestrzega zakazów i nakazów, ale też je ROZUMIE, wie, dlaczego one są zasadne, a jesli ma wątpliwości, wie, że zxawsze może podjąć o tym dyskusję az albo nie zrozumie zasadności, albo nie wykaże braku zasadności.
14-11-2009 19:26
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Myszkunia Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,371
Dołączył: Jun 2006
Reputacja: 0
Post: #54
 
Bardzo ładnie t o napisałeś, sama bym lepiej nie potrafiła Duży uśmiech

[Obrazek: mysz4.gif]
20-11-2009 12:43
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
TOMASZ32-SANCTI Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 4,220
Dołączył: Aug 2005
Reputacja: 0
Post: #55
 
Drizzt napisał(a):Dlatego jestem za nieco innym systemem wychowania

A masz dzieci Drizzt? Uśmiech

Wiesz, ja podzielam to co napisałeś, to jest dobre, właściwe, ale całkiem co innego przekazywać a co innego samemu w ten sposób wychować dzieci. Nie zawsze praktyka idzie w parze z teorią. Bardzo często zapomina się o innych ważnych szczegółach, które utrudniają wprowadzanie niektórych teorii.
Jednym z takich ważnych szczegółów jest fakt, że każde dziecko jest inne, każde dziecko posiada swoja osobowość do której trzeba dostosować sposób wychowawczy. Sa bowiem dzieci nadpobudliwe i w takich przypadkach taka teoria jaką przedstawiłeś jest trudniejsza do wprowadzenia, aczkolwiek nie oznacza to, że nie da sie jej wprowadzić w życie dziecka.

Naprawdę są wielkie różnice między pouczaniem jak wychować dobrze dziecko a praktycznym wychowaniem własnego dziecka. To co nam się wydaje tak oczywiste, właściwe może stać się nie wykorzystanym sposobem, który pięknie wygląda tylko w teorii. Łatwiej się mówi, znacznie trudniej sie samemu wychowuje, tym bardziej, gdy jest więcej niż jedno dziecko - gdzie każdemu trzeba poświęcać czas, a w przypadku innych, warunków rozwojowych dodatkowo trzeba poświęcić więcej czasu dziecku które wymaga większej opieki i zainteresowania. Nie zawsze można zastosować te same schematy względem każdego dziecka - temu nie da się zaprzeczyć. Bez własnego doświadczenia takie nauki są tylko pustą teorią.

Oczywiście mogą pomagać w wychowaniu dziecka, nadają jakiś kierunek, w którym należy podążać, ale nie da się dostosowywać do konkretnych schematów całkowicie. Teoria to jedno a praktyka drugie.
To daje się zauważyć np w przypadku, gdy rodzice biorą dzieci z domu dziecka na wychowanie. Mają swój sposób na wychowanie, czują, że skoro wychowali już swoje dzieci/dziecko to tak samo będą mogli wychowywać takie dziecko. Po krótkim czasie dziecko ląduje ponownie w domu dziecka, ponieważ rodzice przeliczyli się ze swymi możliwościami, ich sposób na wychowanie dziecka według konkretnego schematu zawiódł. Dlaczego? Ponieważ takie dzieci trzeba wychowywać w inny sposób, ponieważ te dzieci są inne.
Nie chodzi o to, że są gorsze, bo tak nie jest, są po prostu dziećmi z konkretnym bagażem doświadczeń, często z dużym bagażem cierpienia jakie zostało im zaserwowane przez własnych rodziców lub bliskich.

Przy wychowaniu trzeba brac każdy nawet najdrobniejszy szczegół pod uwagę, Pominięcie drobnego szczegółu może mieć znaczący wpływ na dalsze wychowanie.

Pozdrawiam

TOMASZ32 --> VIA AD DEUM
"Nieustannie nosząc w naszym ciele umieranie Jezusa,aby także objawiło sie w nas Jego zmartwychwstanie."
21-12-2009 09:46
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Myszkunia Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,371
Dołączył: Jun 2006
Reputacja: 0
Post: #56
 
No cóż, rozumiem,z erozmowa o wychowaniu a samo wychowanie t o nie to samo.
Ale nie tylko z uwagi na to,ze dzieci sa różne.
POdstawową sprawą jest chyba to,że wychowawcy sa różni i w różny sposób reagują na zachowania dzieci.

Np. mnie bardziej wkurzy, gdy dziecko przeklnie, a tego, kto sam klnie, zdenerwuje to mniej albo wcale.
I po to sa rozmowy o wychowaniu, by wychowawca czasem przyjrzał sie i sobie.

[Obrazek: mysz4.gif]
21-12-2009 17:42
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
TOMASZ32-SANCTI Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 4,220
Dołączył: Aug 2005
Reputacja: 0
Post: #57
 
Myszkunia napisał(a):POdstawową sprawą jest chyba to,że wychowawcy sa różni i w różny sposób reagują na zachowania dzieci.

Owszem, to prawda. Wychowawcy są różni i różnie reagują. Co jeszcze jest ważne to fakt, ż nie każdy wychowawca nie ma doświadczenia pedagogicznego, dlatego wychowanie dzieci jest tak różne.
Ostatnimi czasy mówi sie bardzo często o sposobach wychowywania dzieci według konkretnych zasad włączając w to wychowanie bezstresowe. Niestety nie każdy rodzic czy wychowawca respektuje takie sposoby wychowania. Mamy więc różne schematy wychowania od tego według norm pedagogicznych po zwykłe wychowanie przez rodziców - prostych ludzi, którzy byli wychowywani często w rygorystycznych warunkach co potem przenosi się na kolejne pokolenia, które wychowują swoje dzieci w podobny sposób zakładając, że taki sposób też jest dobry. Nie mniej w każdym sposobie wychowawczym potrzebny jest dobry przykład, bez niego każda metoda wychowawcza pada i rodzice lub wychowawcy przegrywają tą walkę o właściwe wychowanie dzieci. Każdy bowiem krok w wychowaniu jest decydujący i każdy bład może potem zaważyć na wychowaniu dziecka.

Myszkunia napisał(a):Np. mnie bardziej wkurzy, gdy dziecko przeklnie, a tego, kto sam klnie, zdenerwuje to mniej albo wcale.

Dziecko jest obrazem rodzica : to co robi rodzic przed dzieckiem to potem dziecko robi to samo, ponieważ dziecko naśladuje swoich rodziców, wychowawców. Rodzica denerwuje, gdy dziecko przeklnie, ale nie patrzy na to, że sam to robi. Dla dziecka jednak nie widzi usprawiedliwienia, ale dla siebie owszem: "jestem dorosły, więc mnie wolno, a dziecku nie". Dziecko też człowiek - reaguje tak samo, też sie deneruje więc korzysta z rozwiązań dorosłych, więc jesli widzi, że dorosła osoba w sytuacjach stresowych, w nerwach przeklina to dziecko zrobi to samo.

Ja widzę w swoich pociechach swój obraz, widzę siebie i swoje błędy, widzę braki w wychowaniu moim przez moich rodziców i staram się tych błędów nie powtarzać, jednak to nie jest takie proste, tym bardziej w przypadku, gdy ma się więcej niż jedno dziecko, gdzie każdemu trzeba poświęcać swój czas i wysiłek.
Wiem też, że przy braku wiedzy pedagogicznej i bez pomocy bardzo trudno jest wychować dobrze dziecko a tym bardziej dzieci. Wiele moich schematów wychowawczych upada, nie sprawdzają sie mimo, że cześć z nich to schematy oparte na książkach czy innych źródłach. Można czerpać wiedzę z różnych miejsc, ale nie wszystko da się wprowadzić w życie, nie wszystko będzie działało tak jak to jest uwzględniane w różnych źródłach : książach, programach, czasopisamch czy nawet zwykłych dyskusjach z innymi ludźmi. Napewno jednak takie wskazówki warto analizować i warto niektórych próbować, bo część napewno będzie przydatna.

Pozdrawiam

TOMASZ32 --> VIA AD DEUM
"Nieustannie nosząc w naszym ciele umieranie Jezusa,aby także objawiło sie w nas Jego zmartwychwstanie."
22-12-2009 17:20
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów