Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Dziwna sprawa - małżeństwo
Autor Wiadomość
Pikstrik Offline
Początkujący
**

Liczba postów: 5
Dołączył: Apr 2008
Reputacja: 0
Post: #1
Dziwna sprawa - małżeństwo
Witam !

W mojej rodzinie jest pewna sytuacja , która mnie dręczy. Moi rodzice nie mają ślubu kościelnego . Zacznę od tego , że moja mama jak była młodsza to wzięła ślub kościelny z pewnym mężczyzną , po jakimś czasie zaczęło im się nie układać , więc postanowili się rozejść . Unieważnienia małżeństwa nie dostali , chyba moja mama się o to starała ale ten pan nie , bo dalej ją kochał , ale ona już z nim nie chciała być. Po jakimś czasie poznała mojego tatę , urodziłam się ja ( podobno to była wpadka ) , więc wypadało wziąć ślub cywilny z moim tatą , bo do kościelnego nie dostała unieważnienia . Teraz są już około 16 lat razem i nadal nie mają ślubu kościelnego tylko cywilny , chodzą do komunii , ponieważ słyszałam , ze ksiądz pozwolił im przystępować do komu św. jeśli będą ze sobą żyć jak brat z siostrą , czyli niby dla kościoła są jak brat i siostra , ale wtedy też grzeszą bo mieszkają ze sobą ? Przecież grzeszy się jeśli mieszka się ze sobą przed ślubem. Ostatnio próbowałam jakoś z nimi na ten temat rozmawiać , ale jak pytam mamę to słyszę tylko to , że ona nie chce ślubu kościelnego z moim tatą , bo się boi , ze on ją "uziemi" ! No to co to za miłość skoro nie ma do niego zaufania ? ( Może ona myśli , ze może jeszcze kiedyś kogoś pozna ? ) Ostatnio ciągle spotyka się z jakimś facetem , niby to przyjaźń , ale nie wiem co o tym myśleć ) Mój tata za to bardzo chce ten ślub , rozmawia z moją mamą , ale ta ciągle przy swoim . Na dodatek ona nic nie robi by małżeństwo tamto 1 zostało unieważnione ! Nie rozumiem kompletnie o co w tym wszystkim chodzi . Jaki oni dają mi przykład ? Czasem myślę , że lepiej nie brać w ogóle ślubu kościelnego , niż żeby potem takie problemy były , ale wtedy znowu co to by była za miłość ? I bym grzeszyła , ze mieszkam z mężczyzną , kochamy się itd. W tej sytuacji jest mi głupio , bo wszyscy moi rówieśnicy jakoś mają normalne rodziny w których są prawidłowe kościelne małżeństwa. Czuję się czasem tak , że gdyby nie ja to w ogóle by nie byli ze sobą . Na dodatek rodzice mojego ojca zawsze mu powtarzają , ze nie potrzebnie się w to wpakował , jak dzisiaj się go zapytałam co o tym sądzi to odpowiedział , że był młody i sam nie miał o tym pojęcia. Czuję się teraz jakbym wcale nie była owocem żadnej miłości :roll: ! Beznadziejne uczucie , ale skoro moja mama nie chce tego ślubu to nie będę ją namawiać , bo to jej decyzja . Często u mnie w domu są kłótnie z tego powodu , że nie mają ślubu kościelnego , a mama zawsze mówi tacie , ze on wszystko zwala na nią. Jak myślicie co zrobić ? Nie mogę siedzieć bezczynnie , bo czuję się winna . Mam nadzieję ,że mnie zrozumiecie . Czekam na odpowiedzi Smutny

Mi?o?? jest najwy?szym sensem istnienia.
29-04-2008 00:04
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
aga Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,902
Dołączył: Feb 2007
Reputacja: 0
Post: #2
 
Twoja Mama może odpuściła sobie staranie się o unieważnienie małżeństwa, bo wie, że nie ma przesłanek do orzeczenia nieważności.
Widocznie mogą przystępować do Komunii świętej, skoro "żyją jak brat z siostrą". W samym mieszkaniu ze sobą nie ma nic złego, prawda? Jeżeli się z kimś mieszka przed ślubem w znaczeniu 'pod jednym dachem' to nie jest nic złego, dopiero kiedy mieszka się z kimś przed ślubem z znaczeniu 'współ-żyje się'. Podobnie jest tutaj. A jeśli się zgrzeszy i żałuje, postanawia poprawę to w porządku. To tak samo jak para stosuje środki antykoncepcyjne. Idzie kobieta na przykład do spowiedzi, ale mówi, że postanawia poprawę, a więc próbuje zaprzestać stosowania metod sztucznych na rzecz naturalnej metody. Co innego jeżeli człowiek żyje w dobrowolnej okazji do grzechu, to znaczy wiem, że np po spowiedzi nic się zmieni.
14-05-2008 00:22
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
omyk Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 4,666
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #3
 
Cytat:Jeżeli się z kimś mieszka przed ślubem w znaczeniu 'pod jednym dachem' to nie jest nic złego, dopiero kiedy mieszka się z kimś przed ślubem z znaczeniu 'współ-żyje się'.
Błąd. Mieszkanie przed ślubem razem bez seksu jest wciąż okazją do grzechu, której chrześcijanin powinien unikać jak ognia. Świadome trwanie w ciągłej okazji do grzechu też jest grzechem. Narzeczonym nie wolno mieszkać razem przed ślubem, choćby razem nie współżyli, przy spowiedzi nie zostaną rozgrzeszeni, jeśli nie będzie woli poprawy - czyli zerwania z trwającą okazją do grzechu, w tym przypadku - dopóki mieszkają razem, nie dostaną rozgrzeszenia.

[Obrazek: banner7.jpg]
Dzięki Bogu za Jego dar niewypowiedziany! (2 Kor 9,15)
14-05-2008 06:06
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Daniela Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 258
Dołączył: Mar 2008
Reputacja: 0
Post: #4
 
Przepraszam, ale wydaje mi się, że związek przedstawiony przez Pikstrik nie bardzo potrzebuje tego typu rad. Właśnie dla mnie istnieje zagadka.... rodzice Pikstrik żyją bez slubu kościelnego, dlaczego więc nie mogą stanowić prawdziwej rodziny? Dlaczego maja żyć jak rodzeństwo?
Matka Pikstrik zaszła w ciążę z kimś z kim nie jest związana ślubem koscielnym, pojawilo sie dziecko i teraz : dlaczego to dziecko nie może wychowywać się z obijgiem biologicznych rodziców? skoro ci uwazają, ze się kochaja? Dlaczego matka Pikstrik nie otzrymalaby rozwodu koscielnego? minęło przecież 16 lat. Jak to wg kościoła wygląda? przeciez liczy się dobro dziecka, to znaczy, że mama Pikstrik miala się wyspowiadać, wrócić do swojego pierwszego meża ( nie żywiąc do niego uczuć) a Pikstrik wychowywalaby się z obcym facetem, i była by zabierana na wycieczki przez biologicznego ojca? Co taki mały człowiek wówczas czuje? Dla mnie to bardzo niezrozumiałe.
14-05-2008 06:37
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Ks.Marek Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 8,460
Dołączył: Mar 2006
Reputacja: 0
Post: #5
 
Zawiłe to wszystko...
Pikstrik, żyj dobrze, poszukuj tego, co normalne, a to co jest antyświadectwem rozpatruj w kategoriach ugruntowywania się w wierze. Tylko tyle potrafię ci powiedzieć, tu na forum.

"Człowiek, który wyrugował ze swego życia wszelkie odniesienia do absolutu, który wszystko sprowadził do ciasno pojmowanego materializmu, ulega zbydlęceniu i zaczyna żyć jak bydlę"
14-05-2008 08:19
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
aga Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,902
Dołączył: Feb 2007
Reputacja: 0
Post: #6
 
omyk napisał(a):
Cytat:Jeżeli się z kimś mieszka przed ślubem w znaczeniu 'pod jednym dachem' to nie jest nic złego, dopiero kiedy mieszka się z kimś przed ślubem z znaczeniu 'współ-żyje się'.
Błąd. Mieszkanie przed ślubem razem bez seksu jest wciąż okazją do grzechu, której chrześcijanin powinien unikać jak ognia. Świadome trwanie w ciągłej okazji do grzechu też jest grzechem. Narzeczonym nie wolno mieszkać razem przed ślubem, choćby razem nie współżyli, przy spowiedzi nie zostaną rozgrzeszeni, jeśli nie będzie woli poprawy - czyli zerwania z trwającą okazją do grzechu, w tym przypadku - dopóki mieszkają razem, nie dostaną rozgrzeszenia.

Masz rację, omyk, że dobrowolne trwanie w okazji do grzechu też jest niebezpieczne, tj.mieszkanie ze sobą przed ślubem stwarza zagrożenie grzechem. Tak więc jeżeli nie trzeba, lepiej nie mieszkać razem w narzeczeństwie.
14-05-2008 11:23
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Annnika Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 5,771
Dołączył: Jun 2005
Reputacja: 1
Post: #7
 
Ludzie, na litość Boską, NIE MA ROZWODU KOŚCIELNEGO a kwestia stwierdzenia nieważności związku sakramentalnego (znaczy że sakrament nigdy nie miał miejsca) ma określone warunki.

Pikstrik
, nigdy nie pozwól sobie myśleć, że jesteś owocem pomyłki :!: :!: nigdy i nikt nie ma prawa tak myśleć czy powiedzieć. Fakt , skomplikowane to wszystko. Ale jakkolwiek nie postąpią rodzice --> nawet dziecko nie planowane może być bardzo kochane i myślę, że rodzice bardzo Cię kochają. A że nie wiadomo czy ze sobą będą --> Ty nie masz na to wpływu.

I nie wątp w zasadność związku sakramentalnego. Daje on łaski przetrwania nawet najcięższych chwil i osładza te miłe. To, że kiedyś Twoi rodzice nie przemyśleli pewnych kwestii, czy że Twoja mama boi się(?) trwania w związku "dopóki śmierć nie rozłączy" nie oznacza, że Ty masz te rozterki powielić. Nie wiemy, widać ktoś ją skrzyw(dz)ił, że dziś ma takie wątpliwości i obawy. Sam fakt tej postawy świadczy, że nie jest ona bynajmniej "standardowym przykładem", na podstawie którego warto podważać zasadność sakramentu.

A Bóg czyni wielkie rzeczy Uśmiech

Módl się, a resztę zostaw Bogu.

[Obrazek: RMNUp2.png] [Obrazek: ByBEp1.png]
14-05-2008 16:47
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
aga Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,902
Dołączył: Feb 2007
Reputacja: 0
Post: #8
 
Anniko kochana, czy ktoś tu mówił o "rozwodzie" kościelnym?
14-05-2008 16:52
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Annnika Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 5,771
Dołączył: Jun 2005
Reputacja: 1
Post: #9
 
Tak, Daniela:

Daniela napisał(a):Dlaczego matka Pikstrik nie otzrymalaby rozwodu koscielnego? minęło przecież 16 lat. Jak to wg kościoła wygląda?

[Obrazek: RMNUp2.png] [Obrazek: ByBEp1.png]
14-05-2008 20:46
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Ks.Marek Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 8,460
Dołączył: Mar 2006
Reputacja: 0
Post: #10
 
To jest akurat motyw poboczny tego topika. Mnie bardzo boli to, co w całości swej wypowiedzi zawarła Pikstrik...
Pikstrik napisał(a):Czasem myślę , że lepiej nie brać w ogóle ślubu kościelnego , niż żeby potem takie problemy były , ale wtedy znowu co to by była za miłość ? I bym grzeszyła , ze mieszkam z mężczyzną , kochamy się itd. W tej sytuacji jest mi głupio , bo wszyscy moi rówieśnicy jakoś mają normalne rodziny w których są prawidłowe kościelne małżeństwa. Czuję się czasem tak , że gdyby nie ja to w ogóle by nie byli ze sobą
Znam to bardzo dobrze, wierzcie mi. Choć nie z autopsji, to jednak przewinęło się mase ludzi przez katechezę i konfesjonał. Nie dziwi mnie ich postawa obojętności i goryczy...

"Człowiek, który wyrugował ze swego życia wszelkie odniesienia do absolutu, który wszystko sprowadził do ciasno pojmowanego materializmu, ulega zbydlęceniu i zaczyna żyć jak bydlę"
14-05-2008 23:04
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
aga Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,902
Dołączył: Feb 2007
Reputacja: 0
Post: #11
 
Mój brat będzie miał rozwód po pięciu latach małżeństwa, widzę różne rzeczy w rodzinach moich znajomych, ja jednak nie wątpię w sens ślubu w Kościele.
Mnie pewne postawy chyba zawsze dziwić będą.
14-05-2008 23:07
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów