Jak ludzie - jak najbardziej. Tylko niestety ludzie coraz częściej zachowują sie jak zwierzęta. A tego katolikom nie wolno
Nikomu zresztą nie wolno, ale katolicy mają szczególną motywację - Serce Jezusa
Problem zgorszenia jest rzeczywisty. Owszem, to nie jest sprawiedliwe, że od katolika wymaga się więcej, że jego najmniejsze potknięcie jest wytykane palcami. Co gorsza - błąd nie jest zaliczany na konto pojedynczego katolika, ale całego Kościoła. "Oni w tym KRK tylko takich świętych udają, widziałem jak ks. X palił" - nikt nie pomyśli "ale biedny człowiek, szatan go oszukał i wpadł w nałóg, z którego teraz nie może wyjść, pomodlę się", większość od razu przekreśla i osobę i "instytucję". Bo przecież w założeniu "oni mają być święci".
Tak, to jest niesprawiedliwe. Ale tak sobie myślę... Dla nas nawet lepsze. Im więcej od nas wymagają, nawet niesłusznie, nawet ponad nasze możliwości, tym więcej w życiu się nauczymy, tym więcej dobra wyświadczymy. Czy tak nie jest?
Podam głupi przykład - jeśli uczeń spóźnia się na lekcję, bo wraca 'z palarni' - jest ok, nikt od niego i tak niczego wielkiego nie wymaga, wyrabia normę. Jeśli uczeń spóźnia się na lekcję, bo wraca ze spotkania modlitewnego, które przedłużyło się o 3 minuty - afera. Dlaczego? "Bo oni mają świecić przykładem". To wcale nie żart, sytuacja z życia wzięta.
Niesprawiedliwa do bólu, prawda? A jednak na lepsze wychodzi nam, chrześcijanom