Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Po co krzyż? Dlaczego jest naszym zbawieniem?
Autor Wiadomość
Gregoriano Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,192
Dołączył: May 2004
Reputacja: 0
Post: #1
Po co krzyż? Dlaczego jest naszym zbawieniem?
Dyskusja bardzo ukonkretyzowana! Zaznaczam...

Zbliża się wielki okres dla nas Misterium Paschalne, zatem.... Zastanówmy się po co krzyż Jezusa, po co Jego śmierć?

Co to znaczy, że Jezus umarł za nasze grzechy? Jak mój grzech może wpływać na Jego śmierć? Czy Jego śmierć musiała być aż tak okrutna?

Jak w śmierci najgorszej rzeczywistości naszej egzystencji możemy widzieć nasze zbawienie? Czy to nie paradoks?!

Czy Bóg Ojciec potrzebował takiej ofiary? Czy do naszego zbawienia była potrzebna jakakolwiek ofiara? On jest wszechmogący to czy mu to było potrzebne?

Pustynia i ciemna noc jest ?ask?!!!

Pozdrawiam

Grzegorz
04-03-2005 21:57
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Rasta Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 443
Dołączył: Jun 2004
Reputacja: 0
Post: #2
 
Cytat:Zbliża się wielki okres dla nas Misterium Paschalne, zatem.... Zastanówmy się po co krzyż Jezusa, po co Jego śmierć?

Myślę, że gdyby nie krzyż Jezusa ciągle byśmy musieli czekać na to aby sie wypełniło to co Bóg powiedział w raju.

Cytat:Co to znaczy, że Jezus umarł za nasze grzechy? Jak mój grzech może wpływać na Jego śmierć? Czy Jego śmierć musiała być aż tak okrutna?

To znaczy, że nas wykupił. Ze jestemy już wolni. Nie musimy sie bac ze umrzemy i bedzie koniec.

Cytat:Czy Bóg Ojciec potrzebował takiej ofiary? Czy do naszego zbawienia była potrzebna jakakolwiek ofiara? On jest wszechmogący to czy mu to było potrzebne?

Czy wtedy bylby przekonujący. Czy nie pokazalby sie ze zlej strony :?:


Gregoriano to trudne pytania. Chciałem spróbować, jednak nie potrafie Ci odpowiedzieć na te pytania :x

<>< <>< <>< <>< <>< <>< <>< <>< <><
04-03-2005 23:00
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Gregoriano Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,192
Dołączył: May 2004
Reputacja: 0
Post: #3
 
Rozumiem.... ale możesz ogólnie powiedzieć co Krzyż dla Ciebie znaczy! Co on ci pokazuje. Moje pytanie, trudne ale to tylko wywołanie dyskusji. Temat to krzyż. :wink:

Pustynia i ciemna noc jest ?ask?!!!

Pozdrawiam

Grzegorz
04-03-2005 23:46
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Jólka Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,182
Dołączył: Dec 2004
Reputacja: 0
Post: #4
 
chcialam sie z wami podzielic swoja refleksja nad krzyzem i jrgo sensem... napislam to jakies 2 lata temu w okolicach wielkiego postu Oczko

Krzyż. Czym jest krzyż? Troche drewna i... Zresztą jakie to ma znaczenie? Przecież pełno jest wokół różnych krzyży, większe, mniejsze... a tak właściwie to czym jest krzyż w moim życiu? Czy jest tylko kawałkiem drewna? A może jest symbolem męki, którego się boję. Fakt, kilka wieków temu jakiś szaleniec został ukrzyżowany za nieswoje winy. Najprościej powiedzieć: wariat, przecież wiedział, co go czeka, chociaż nie wiedział za co. Mógł się bronić... a on? Tak Jezus to zrobił z Miłości do nas. Wiedział, że może uciekać, pewnie ktoś inny chciałby zrzucić winę na innych. Jezus przyjął z pokorą upokorzenia, nastawił oba policzki, chociaż wiedział, że biją go tylko dlatego, że czują się bezsilni. Zaniósł krzyż na Golgotę, po drodze kilkakrotnie upadał, ale podnosił się i pomimo zmęczenia szedł dalej. Oddał życie za sprawiedliwość i nasze winy. Jezus nas kochał. Kochał i kocha bezwarunkową i bezgraniczna miłością. Kocha nas nie za to, że coś zrobiliśmy, czy jacy jesteśmy, ale dlatego, że jesteśmy, za to że jesteśmy jego dziećmi. A my? Czy potrafimy pójść za Nim bez stawiania warunków i bez zastrzeżeń? Czy potrafimy wziąć na siebie krzyż codziennych obowiązków? Jak przyjmujemy słowa innych? Czy potrafimy przyjąć je z pokorą, czy też od razu przygotowujemy na obronę atak? A słowa potrafią ranić. Każde słowo zapada głęboko w pamięć i w serce. Tak samo nasz grzech zapada głęboko w serce Jezusa i rani je. Tkwi w nim jak drzazga. A my tak często wypowiadamy w złości słowa, które ranią bliskie nam osoby i nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy. Często brakuje nam też odwagi, by powiedzieć innym jak bardzo nas ranią. Zamiast wyjaśnienia sprawy, atakujemy innych i ranimy ich tak jak oni nas. A czasem potrzeba tak niewiele, żeby rozwiązać problemy i żyć w zgodzie z sobą..., z innymi..., z Bogiem... Wystarczy wziąć swój krzyż na ramiona, pójść na Golgotę za Jezusem i patrzeć z miłością na innych, nawet tych, którzy nas ranią. To jest bardzo trudne, ale jednocześnie tak piękne...

[ Dodano: Pią 04 Mar 2005 23:50 ]
Greg... nie wiem czy o to ci chodzilo, ale tak mi sie to wlasnie skojarzylo, jak mowa o krzyżu...

Niebo gwia?dziste nade mn?, prawo moralne we mnie...

[Obrazek: puchatek2.gif][Obrazek: puchatek.gif] [you] dobrze ?e jeste? Przytulanie
05-03-2005 00:11
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Daidoss Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,079
Dołączył: May 2004
Reputacja: 0
Post: #5
 
Krzyż hmmmm... temat niby prosty ale tak jak mówi Rasta nie wiadomo co napisać.

Czym jest dla mnie Krzyż :?: Jest dla mnie dowodem niezwykłej miłości Boga do człowieka. Tu jest właśnie chyba motyw kenozy Język kiedy Bóg posyła swego Syna na świat i to w postaci człowieka. Jezus przyszedł i umarł za swoich przyjaciół tak i jak za swoich nie przyjaciół co mi Futrzak przypomniał ostatnio. Wtedy zrodziły się we mnie pytania... Za mame, tate, siostry... :?: A za kogoś kogo nie nawidzę :?: hmmmm :roll:
Krzyż może byc obrazem chańby, poniżenia, wstydu. Przecież Jezus wisiał na Krzyzu całkiem nagi. Matrzała na Niego włąsna Matka. jak on sie musiał czuć.
Myslę, że kto oglądał pasję widac było na samym poczatku jak Jezus się bał w Ogrójcu. Nie potrafie sobie wyobrazic sam Jego strachu. Ale musiało to byc straszne...
A po co to wszystko :?: A po to zeby sie wypełniło to co Bóg obiecał juz na samym poczatku. Że przyjdzie mocniejszy. Który zetrze głowe szatanowi.
Nie przyszedł po to aby nam pokazać, że Bóg nie jest goło słowny, że jak obiecał to skazał swego Syna. Skazał go po to aby ,mnie ocalić. Abym to ja nie musiał byc wiecznie potepiony.
To Krzyż jest tym pomostem miłości po którym moge przejśc do Boga. Grzech mnie oddziela od Niego. Ale dzieki Jezusowi nie musze się juz bac. Moge się radować razem z Nim.

Narzie tyle. Nie wiem na czym się skupić.
05-03-2005 13:28
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
marysia Offline
Początkujący
**

Liczba postów: 41
Dołączył: Feb 2005
Reputacja: 0
Post: #6
 
Jezus na krzyzu to jakby wspolistnienie przeciwienstw...boskosc i czlowieczenstwo... zycie i smierc....moc i niemoc...bostwo i czlowieczenstwo Boga na krzyzu to pelnia, paradoxalnie jedno...ciezkie to do zrozumienia i dla mnie piszacej, ale tak to widze...i meka Chrystusa na krzyzu nie jest tylko meka czlowieka...jest również stricte meka Boga..a wynika z milosci....poprzez krzyz - mimo wolnej woli czlowieka i mozliwosci odwrocenia się od Boga, Ten dosiega slabego czlowieka nawet wtedy, gdy ten się odwroci, pogardzi, odejdzie...tylko tak, w ten sposb Bog – Ojciec ma mozliwosc ingerencji , ma mozliwosc dzialac nawet gdy czlowiek nie chce lub nie umie Go przyjac...tak tylko może wyzwolic ludzka wolnosc od jej wlasnego zniewolenia...

Jezus zostal wywyzszony, wywyzszony na krzyzu, stal się – jako czlowiek, posluszny kazdemu z nas....z milosci...krzyz wiec jest znakiem i wyrazem milosci...jest znakiem zycia wiecznego w Bogu...
Jest to tez nauka dla nas...i my mamy być posluszni, mamy z pokora i radoscia niesc swój krzyz nie szukajac przyjemnosci, rozrywek...mamy niesc nasz krzyz i nasze cierpienie laczyc z cierpieniem Chrystusa, jako wyraz naszej milosci do Niego...
Krzyz to dla nas szansa...szansa na zbawienie i milosc....obym i ja umiala kiedys z tej szansy skorzystac

Przepraszam za chaos towaryszacy tej wypowiedzi...to urywki tego co się klebilo w moim biednym rozumku Oczko
Zbyt wielka to tajemnica by moja wyobraznia i moje rozumienie moglo ja ogarnac Oczko
06-03-2005 15:18
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
b22 Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 342
Dołączył: Jan 2005
Reputacja: 0
Post: #7
 
Krzyż.

To znaczy, że wiemy czym może się skończyć bycie katolikiem. To nie zabawa. To nie zaszczyt. To zaprcie się samego siebie i spalenie aż do końca. To znaczy, że ja nie istnieję. Że istnieją Inni i Miłość do nich. Kończąca się śmiercią. Bez górnolotnych frazesów. Ciężka belka, gwoździe, głodowa cela śmierci, rozstrzelanie. Albo w domowym zaciszu i nie wiadomo po co: nowotwór, kalectwo, choroba...

To znaczy, że trzeba oddać płaszcz, gdy chcą kamizelki.

To znaczy, że trzeba nadstawić drugi policzek, kiedy biją wjeden.

To znaczy, że bycie katolikiem to bycie nikim.

To znaczy codziennie, nie od święta.

To znaczy Ojciec podnoszący rękę na Syna w imię posłuszeństwa.

Jak to znieść???
11-03-2005 20:17
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Gregoriano Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,192
Dołączył: May 2004
Reputacja: 0
Post: #8
 
marysia napisał(a):jest znakiem zycia wiecznego w Bogu...

Ciekawe stwierdzenie, prosze napisz co miałaś na myśli. Co przez to chciałaś powiedzieć?

b2 fajny tekst napisałeś ale trochę przejaskrawiony wg mnie :roll:

Sednem twojej wypowiedzi jest dla mnie poniższy fragment:

b2 napisał(a):Że istnieją Inni i Miłość do nich.

Jeśli to widzisz w Krzyżu, to znaczy, że dostrzegasz coś więcej niż tylko obraz rozpaczy! To już dużo :wink: Krzyż niewątpliwe jest znakiem miłości Boga do człowieka, to wręcz jakieś "szaleństwo" Boga dla nas. To też jak napisałeś wzór dla nas jak mamy żyć. Słusznie zauważyłeś, że to nie jest łatwe bo i dla Jezusa nie było łatwe. Jednak "dał radę" jakbyśmy powiedzieli potocznie. Pokazał tym samym, że i my możemy przejść tą samą drogą i spotkać Boga tam gdzie nam się wydaje, że Go nie ma. Mam na myśli w tym momencie głównie śmierć. Teraz nawet w niej możemy spotkać Boga!

Jednak czyżbyś nie popadał w zbytni pesymizm?

b2 napisał(a):To znaczy, że bycie katolikiem to bycie nikim.

Metaforycznie to ujmując to jakoś bym zrozumiał ale zapewne większość "weźmie" to dosłownie. W tym ostatnim znaczeniu to wiadomo, możemy dojść do powiedziałbym - nawet smutnych wniosków. "Życie chrześcijanina jest trudne, to jest ciągła walka, umieranie dla siebie itd.." Choć wydaje mi się, że miałeś inne intencje, jednak tak to "idze" w kierunku jakiegoś przygnębienia.

Tak z swojego życia wiem, że Krzyż wcale nie musi być przybijający. W końcu "tracimy dawnego człowieka" a zyskujemy nowego, tego który bardziej kocha. Czyli zyskjujemy siebie....

b2 napisał(a):Jak to znieść???

A jak myślisz.... :roll:

Pustynia i ciemna noc jest ?ask?!!!

Pozdrawiam

Grzegorz
13-03-2005 22:45
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
marysia Offline
Początkujący
**

Liczba postów: 41
Dołączył: Feb 2005
Reputacja: 0
Post: #9
 
nie wiem czy sprostam zadaniu...pamietasz jak bergson pisal o intuicji? ja chyba intuicyjnie podchodze do sprawy calej Oczko czuje , odczuwam...ale ubrac to w slowa...trudno mi Uśmiech krzyz jest znakiem milosci ... z milosc Jezus za nas umarl... umarl na krzyzu by dac nam zycie wieczne...zycie wieczne w Bogu...zycie wieczne w milosci...wspaniala perspektywa...prawda?
15-03-2005 09:52
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów