Przepraszam, rozpisałam się troszkę (chociaż to i tak nie wszystko
). Kto nie chce niech nie czyta :mrgreen:
Jejku, Dyduś nie da się tego po prostu słowami opisać... Coś niesamowitego po prostu. Nie spodziewałam się, że tak mocno to przeżyję. Początkowo jechałam tam z lekką niechęcią. Jakoś tak nie chciało mi się tam siedzieć i w ogóle. Ale skoro każdy tak zachwala, to sobie pomyślałam, że jednak będę cierpliwa i pojadę. Zobaczę. A nóż coś mi pomoże... Miałam ostatnio taki okres pustyni... Kulała trochę moja wiara. Łatwo się do wszystkiego zniechęcałam i w ogóle. I myślę sobie, że skoro Bóg w tej chwili dał mi znać o Kursie Filipa i na dodatek w Olsztynie (nie miałam pojęcia, że jest u mnie Szkoła Nowej Ewangelizacji!), no to nie mam co się zastanawiać.
Pojechałam w piątek. Zaczynało sie wieczorem. Byłam po prostu w szoku jak zaczęli opowiadać o Bożej Miłości. Jak żyję nigdy chyba niczego piękniejszego nie słyszałam! Nigdy też nie słyszałam, żeby ktoś tak pięknie o Bogu opowiadał. Dosłownie otworzyły mi się oczy, kopara w dół
Zaskoczyły mnie również pewne "chwyty"
stosowane przez odpowiedzialnych Kursu. Jak ktoś to mądrze powiedział: "Czego nie ma najpierw w zmyśle, tego nie ma w umyśle"
To właśnie mi się podobało, że podawali tak fajne przykłady używając do tego prostych przedmiotów... Działało bardzo na wyobraźnię no i na serce
Zaskoczyli mnie mile też organizatorzy... Wspaniali ludzie!
Drugi dzień był ciężki, bo to było całodzienne praktycznie siedzenie w salce. Czasami nie mogłam się skupić, bo byłam trochę zmęczona. Ale katechezy, świadectwa... Jejku, wrażenie niesamowite. Mówili niby o tym, co do tej pory jakoś tam mniej więcej wiedziałam - oczywiste prawdy. Ale dopiero teraz do mnie dotarły. I te przykłady z Pisma - po prostu niezbite dowody na to wszystko... Osobiście nigdy w taki sposób nie wczytywałam się w Pismo. Extra.
Wielkie wrażenie zrobiło na mnie świadectwo jednego brata-odpowiedzialnego. Opowiadał o tym, jak przez całe życie żył w wielkiej nieczystości, alkoholu... Jezus go uzdrowił właśnie po Filipie. Wiecie, niesamowicie mnie to podbudowało jakoś. Sama mam problem z nieczystością i jak jeszcze usłyszałam te świadectwo... Ciepło mi się w sercu zrobiło... Po takiej dawce opowieści o Bożej Miłości :mrgreen: zaczęłam inaczej na to patrzeć. Że nie jestem fu, jak dotąd sądziłam. Fu jest grzech! Ja jestem po prostu grzesznikiem. Kiedyś starsznie się bałam przyznawać do swojej nieczystości. Ukrywałam to jak mogłam. Ale zaczęłam się coraz bardziej otwierać, kiedy znaleźli się na mojej drodze ludzie z problemem podobnym do mojego. Teraz potrafię o tym mówić, przyznać się. Oczywiście nie trąbię każdemu o tym. Ale jak trzeba, mówię jaka jestem. I jeszcze to świadectwo. Zrobiło na mnie wielkie wrażenie. Uświadomiłam sobie, że Jezus i mnie z tego wyleczy jak przyjdzie czas.
Wieczorem była modlitwa o wylanie darów Ducha. Piękna sprawa. Od razu przypomniało mi się REO. Modliła się nade mną grupka tegoż właśnie odpowiedzialnego który poruszył mnie swoim świadectwem ( nie znaczy to oczywiście, że inne świadectwa mnie nie poruszały, jednak te potrafiłam najbardziej chyba do siebie odnieść). Poszłam tam, prosiłam o nowe życie w Duchu, rozbudzenie darów Ducha i... właśnie o czystość. Ważne to było dla mnie, że poszłam właśnie do tej grupki, mimo, że w zasadzie bez znaczenia do której się idzie po modlitwę. Nie wiem, czułam potrzebę, żeby tam iść. Może to tylko symbolika... On miał problem ten co ja mam teraz... i dlatego. Nie wiem. I w sumie tak się stało, że ta grupka akurat była wolna jak się w końcu po długich wahaniach
zdecydowałam podejść do którejś z grupek. Stali na końcu kościółka, nikt do nich nie przychodził, więc ja poszłam
Zupełnie jakby tam na mnie czekali, bo decydowałam się dość długo
Po mnie już nad nikim się nie modlili. Dostałam proroctwo z Pisma od tegoż właśnie odpowiedzialnego. I szczerze mówiąc, trochę trudne jest dla mnie. Jeszcze nie bałdzo kumam co mam z niego zrozumieć
Po modlitwie ogarnęła mnie dosłownie euforia. Wracałam do domu i mi dosłownie ze szczęścia odbijało :mrgreen: Po modlitwie pojawiła się też we mnie taka pewność i radość: kurcze, właśnie dostałam nowe życie
, właśnie Jezus zabrał moją nieczystość, właśnie zacznie rozbudzać we mnie swoje dary (na ile się otworzę oczywiście). Jakbym nie postąpiła - dostałam to wszystko naprawdę :!: Uwierzyłam, że będę czysta, że będę "nowa"
Kurs Filipa będę jeszcze długo przeżywać i wspominać. Jejku... Cudownie było usłyszeć jak wspaniała i niesamowita jest Miłość Boga. Cudownie było się dowiedzieć tyle prawdy o sobie, o życiu... Tyle wiadomości i doświadczeń w ciągu 3 dni... Końska dawka! :mrgreen: I skończył się Kurs, a ja za nim już tęsknię!!! Strasznie się czułam wracając do normalnej rzeczywistości. Chciałabym z tamtymi wszystkimi ludźmi zostać już na zawsze. Właśnie na takich rekolekcjach widzi się, że Królestwo Boże jest już teraz, w nas, naprawdę... Po prostu Chwała Panu! :mrgreen: Alleluja i do przodu :!: :diabelek:
[ Dodano: Nie 06 Mar 2005 20:00 ]
Hehe, to mój 666 post :mrgreen: Czy z czymś się Wam to kojarzy? :diabelek:
Ale nie pobiłam rekordu?