Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Jak podążać za Mistrzem...?
Autor Wiadomość
Rachel Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 6,162
Dołączył: Apr 2006
Reputacja: 0
Post: #16
 
aga napisał(a):Mnie się wydaje, że tylko tak mówicie, ale jak porozmawiamy za jakiś czas, kiedy Bóg dotknie Was czymś, czego nie będziecie mogli (czy też mogły) unieść, to najpewniej zmieni się Wasze podejście. Ja przez długi czas byłam wierna Panu Bogu i właśnie wtedy, gdy najbardziej byłam doświadczana, ale w pewnym momencie człowiek ma już dosyć "prób wiary" czyli boskiego testowania limitu wytrzymałości.
Aga ja nie tylko mówię, ale widzę że pomimo doświadczeń jest możliwe realne trwanie.
Nie są to słowa rzucane na wiatr, czy też przepisywane z książki ale pisane jako pewne rodzaju świadectwo własnego życia. Od dawna jestem dotknięta niepełnosprawnością, która się pogłębia ale jednak w tym wszystkim pomimo trudu widzę, że staje się silniejsza nie własną siła, mocą. Tym który podtrzymuje i prowadzi jest Bóg.
Więc warto , walczyć. Do góry głowa Ago!

Boże , Stwórco rodzaju ludzkiego, który wybrałeś sobie spośród ludzi kapłanów, naczynia Twojego miłosierdzia i pośredników Twojej zbawczej łaski, prosimy Ciebie, dla nich w imię całego Ludu Bożego, o świętość i wytrwałość w powołaniu. Chroń ich przed pokusami wroga dusz, podtrzymuj ich w chwilach przepracowania , walk, pocieszaj w smutkach i krzyżach, nieodłączonych od misji zbawienia dusz.

Przyjmij nasze modlitwy i ofiary za kapłanów i złącz je z Ofiarą Twego Syna, a Naszego Pana Jezusa Chrystusa. Amen.
24-05-2008 19:43
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Annnika Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 5,771
Dołączył: Jun 2005
Reputacja: 1
Post: #17
 
Terebint napisał(a):Właśnie. Ja wyraźnie dostrzegam, że "trening" stosowany przez Boga względem ludzkości, w zdecydowanej większości przypadków doprowadza do przetrenowania.

Nie tyle do przetrenowani tylko My za szybko się poddajemy Oczko

[Obrazek: RMNUp2.png] [Obrazek: ByBEp1.png]
24-05-2008 19:48
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
aga Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,902
Dołączył: Feb 2007
Reputacja: 0
Post: #18
 
Wniosek z tego wszystkiego nasuwa mi się taki, że powinnam Panu Bogu dziękować za to, że nie jestem ślepa, głucha, niedorozwinięta, że nie żyję w czasach zarazy, nikt mnie nie bije, nie mam rodziców alkoholików, męża gwałciciela. Macie jeszcze jakieś pomysły? I dziękować za to, że jestemn zaledwie stuknięta, zalękniona, znerwicowana, nikt wytrzymać ze mną nie może, tak samo jak ja sama z sobą, że moi rodzice w gruncie rzeczy są w porządku, tylko przyczynili się do rozwoju moich lęków i niedostosowania społecznego. Jestem samotna i nie chce mi się ogólnie żyć, no ale przecież ludzie mają poważniejsze problemy, więc jak ja w ogóle śmiem narzekać i być niewdzięczna, mieć pretensje do Boga nie wiadomo o co.
24-05-2008 20:05
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Rachel Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 6,162
Dołączył: Apr 2006
Reputacja: 0
Post: #19
 
aga, nie o to mi chodziło w mej wypowiedzi. Tylko o to że ważne jest dostrzeganie dobra każdego dnia pomimo trudu. Chroby nie znikną z dnia na dzień itd. ale ważne jest nasze nastawienie do tego co się dzieje. Jeżeli popadniemy w pesymizm to wszystko jest czarne a jeżeli nie to pomimo trudności są widoczne promienie nadzieji. Człowiek widzi sens zycia. Widzi Boga takim jakim On rzeczywiście jest. Bo Bóg nie jest tyranem.

Boże , Stwórco rodzaju ludzkiego, który wybrałeś sobie spośród ludzi kapłanów, naczynia Twojego miłosierdzia i pośredników Twojej zbawczej łaski, prosimy Ciebie, dla nich w imię całego Ludu Bożego, o świętość i wytrwałość w powołaniu. Chroń ich przed pokusami wroga dusz, podtrzymuj ich w chwilach przepracowania , walk, pocieszaj w smutkach i krzyżach, nieodłączonych od misji zbawienia dusz.

Przyjmij nasze modlitwy i ofiary za kapłanów i złącz je z Ofiarą Twego Syna, a Naszego Pana Jezusa Chrystusa. Amen.
24-05-2008 20:13
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
aga Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,902
Dołączył: Feb 2007
Reputacja: 0
Post: #20
 
Ja niestety "genetycznie" jestem pesymistką. A ja wcale nie odnoszę się do Twojej, Rachel, wypowiedzi. To ogólny wniosek.
24-05-2008 20:16
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Rachel Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 6,162
Dołączył: Apr 2006
Reputacja: 0
Post: #21
 
aga napisał(a):Ja niestety "genetycznie" jestem pesymistką.
Tzn ? Czy byś mogła tą kwestie rozwinąć.

Boże , Stwórco rodzaju ludzkiego, który wybrałeś sobie spośród ludzi kapłanów, naczynia Twojego miłosierdzia i pośredników Twojej zbawczej łaski, prosimy Ciebie, dla nich w imię całego Ludu Bożego, o świętość i wytrwałość w powołaniu. Chroń ich przed pokusami wroga dusz, podtrzymuj ich w chwilach przepracowania , walk, pocieszaj w smutkach i krzyżach, nieodłączonych od misji zbawienia dusz.

Przyjmij nasze modlitwy i ofiary za kapłanów i złącz je z Ofiarą Twego Syna, a Naszego Pana Jezusa Chrystusa. Amen.
24-05-2008 20:18
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
aga Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,902
Dołączył: Feb 2007
Reputacja: 0
Post: #22
 
Rachel napisał(a):
aga napisał(a):Ja niestety "genetycznie" jestem pesymistką.
Tzn ? Czy byś mogła tą kwestie rozwinąć.

Mam taki temperament ze skłonnością do widzenia wszystkiego w szarych barwach i najlepsze jest to, że ja autentycznie jestem przekonana, że sytuacja wydaje się beznadziejna. A jak coś się uda to jestem tym co najmniej zdumiona.

[ Dodano: Sob 24 Maj, 2008 22:31 ]
Nie wiem, czy jest to moja wina, ale zdaje mi się, że w pewnym sensie tak, ze się poddałam. Wszechogarniające poczucie pustki i bezsensu życia, lęki powodują, że nie potrafię zmobilizować się do jakiegokolwiek działania. Właściwie odkąd zachorowałam, zaczęły się dopiero moje problemy na studiach. Wcześniej byłam ambitna, uczyłam się i zaliczałam wszystko w terminie. Jestem zła na Pana Boga, że pozwolił na pojawienie się tych wszystkich zaburzeń psychicznych, a jednocześnie jakby sobie nie umiem wybaczyć choroby, zawalonych przez to studiów i ogólnie schrzanionego życia. Powinnam być teraz na piątym roku, a przede mną jeszcze dwa lata męczarni i wstyd przyznać się, że tak długo studiuję, bo wniosek nasuwa się sam, dlaczego mam dwa lata opóźnienia. Ja chyba boję się podjąć kolejną walkę z życiem i zaufać Panu Bogu na nowo.
24-05-2008 20:22
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
nieania Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,786
Dołączył: Jul 2007
Reputacja: 0
Post: #23
 
Aga jeżeli przeżycie sytuacji, które doprowadziły mnie do próby samobójstwa uważasz za lekkie brzemię to biję pokłony. Aga wiem co mówię i proszę nie rań mnie zdaniami typu "gdybyś przeżyła to czy tamto, to byś mówiła inaczej" Przeżyłam swoją śmierć i mówię jak mówię.

[center]Dla Jego bolesnej m?ki, miej mi?osierdzie...
[Obrazek: jezus2.jpg]

http://www.nie-umieraj.blog.pl
[/center]
24-05-2008 22:50
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Rachel Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 6,162
Dołączył: Apr 2006
Reputacja: 0
Post: #24
 
aga, potrafię zrozumieć ból, z powodu utrudnień i żal który kierujesz do Pana Boga. To jest oznaka buntu z powdu stanu w którym się znalazłaś, ale jak pisze św.Jakub w swym liście
Cytat: Spotkało kogoś z was nieszczęście? Niech się modli! Jest ktoś radośnie usposobiony? Niech śpiewa hymny! Choruje ktoś wśród was? Niech sprowadzi kapłanów Kościoła, by się modlili nad nim i namaścili go olejem w imię Pana. A modlitwa pełna wiary będzie dla chorego ratunkiem i Pan go podźwignie, a jeśliby popełnił grzechy, będą mu odpuszczone. Wyznawajcie zatem sobie nawzajem grzechy, módlcie się jeden za drugiego, byście odzyskali zdrowie. Wielką moc posiada wytrwała modlitwa sprawiedliwego. Eliasz był człowiekiem podobnym do nas i modlił się usilnie, by deszcz nie padał, i nie padał deszcz na ziemię przez trzy lata i sześć miesięcy. I znów błagał, i niebiosa spuściły deszcz, a ziemia wydała swój plon.
Bracia moi, jeśliby ktokolwiek z was zszedł z drogi prawdy, a drugi go nawrócił, niech wie, że kto nawrócił grzesznika z jego błędnej drogi, wybawi duszę jego od śmierci i zakryje liczne grzechy.
Przez chorobę, bym prawie zrezygnowała ze studiów, ale spowiednik jasno powiedział że mam dalej studiować i ten czas powierzyć Bogu, bo On jest mocnym fundamentem. Tylko dzięki Jego wsparciu już jestem na 4 roku. A wiem, ze to nie jest Jego wina, że jestem w taki a nie innym stanie. Oczywiście, nie jest to proste ale z Bogiem mozna przenosić góry.
W tym roku przystąpiłam poraz kolejny w swym życiu do sakrametu chorych , i bardzo mnie Pan umocnij poprzez ten sakramet.
Czy korzystasz z tego daru ?

Boże , Stwórco rodzaju ludzkiego, który wybrałeś sobie spośród ludzi kapłanów, naczynia Twojego miłosierdzia i pośredników Twojej zbawczej łaski, prosimy Ciebie, dla nich w imię całego Ludu Bożego, o świętość i wytrwałość w powołaniu. Chroń ich przed pokusami wroga dusz, podtrzymuj ich w chwilach przepracowania , walk, pocieszaj w smutkach i krzyżach, nieodłączonych od misji zbawienia dusz.

Przyjmij nasze modlitwy i ofiary za kapłanów i złącz je z Ofiarą Twego Syna, a Naszego Pana Jezusa Chrystusa. Amen.
24-05-2008 22:59
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
aga Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,902
Dołączył: Feb 2007
Reputacja: 0
Post: #25
 
nieania napisał(a):Aga jeżeli przeżycie sytuacji, które doprowadziły mnie do próby samobójstwa uważasz za lekkie brzemię to biję pokłony.

Kobieto, pokaż, gdzie tak napisałam. Nie twierdzę, że moje problemy są największe na świecie, bo nie są.

[ Dodano: Nie 25 Maj, 2008 00:13 ]
Poza ty, nieania, wybacz to, co teraz napiszę. Z tego, co mi wiadomo, jakiś rok temu przeżyłaś nawrócenie. Wierzę, że przeżyłaś także trudne chwile w swoim życiu, a po spotkaniu z Jezusem życie nabiera innego wymiaru. Rok to jest niedużo. Za jakiś czas także na Ciebie przyjdą różne doświadczenia. Bóg dopuści do takich sytuacji, kiedy ponownie będziesz musiała zaufać, zmierzyć się z tym, co Bóg przygotuje. Ja też kiedyś miałam tyle lat, co Ty. Nawrócenie przeżyłam nieco później i na początku też wydawało się, że jest fajnie. Zobaczysz, że za czas jakiś nie będziesz się, przepraszam - wymądrzać tak, jak teraz.
25-05-2008 00:00
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
nieania Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,786
Dołączył: Jul 2007
Reputacja: 0
Post: #26
 
Wiesz gdzie mam te twoje mądrości Agusiu??? Nie obraź się, ale w życiu nie uwierzę w to co piszesz.... tak ten rok to nie dużo, ale wcześniejsze kilkanaście lat to było piekielnie dużo bólu, cierpienia, rozdarcia wewnętrznego, strachu, łez, buntu. Poznałam życie od tej gorszej strony. Po śmieci babci musiałam być sobie matką i ojcem, bo ich nie było. Byłam sama jak palec przez kilka lat. Nie było do kogo ust otworzyć, a o wolnych chwilach spędzonych ze znajomymi mogłam pomarzyć. W szkole na przerwach odsypiałam, więc jak by mnie nie było.

Odejście od Boga, kryzys wiary i nawrócenie to nieco inna bajka. Choć powiązana. Ale do jasnej ciasnej to nie oznacza, że mam teraz życie usłane płatkami róż. Bywają jeszcze chwile, w których chciałabym strzelić sobie w łeb, ale jakoś sobie radzę... dzięki Bogu możesz jeszcze ze mną rozmawiać.

[center]Dla Jego bolesnej m?ki, miej mi?osierdzie...
[Obrazek: jezus2.jpg]

http://www.nie-umieraj.blog.pl
[/center]
25-05-2008 00:38
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Rachel Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 6,162
Dołączył: Apr 2006
Reputacja: 0
Post: #27
 
Co próbójecie sobie udowodnić!?
Aga wydaje mi się, że chcesz tutaj pokazać i powiedzieć nam , że to zaufanie Bogu i pójście za Nim nie ma sensu, że to jakaś chwilowa sielanka nic więcej.
Później jak przyjdzie trud to pryśnie mydlana bańka i będzie po tym co piękne i dobre.
Miałam sposobnośc widzieć to jak nieania miała kryzys, i widać że jest teraz ok.
Pokazuje, że jednak ma sens kroczenie dalej.
Czy komuś z dłuższym stażem nawrócenia uwierzysz ? Bo tak na serio to ciągle się nawracamy, każdego dnia poprzez potwierdzenie pierwszego wyboru. Uśmiech

Boże , Stwórco rodzaju ludzkiego, który wybrałeś sobie spośród ludzi kapłanów, naczynia Twojego miłosierdzia i pośredników Twojej zbawczej łaski, prosimy Ciebie, dla nich w imię całego Ludu Bożego, o świętość i wytrwałość w powołaniu. Chroń ich przed pokusami wroga dusz, podtrzymuj ich w chwilach przepracowania , walk, pocieszaj w smutkach i krzyżach, nieodłączonych od misji zbawienia dusz.

Przyjmij nasze modlitwy i ofiary za kapłanów i złącz je z Ofiarą Twego Syna, a Naszego Pana Jezusa Chrystusa. Amen.
25-05-2008 01:19
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
aga Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,902
Dołączył: Feb 2007
Reputacja: 0
Post: #28
 
Zaraz mnie tu ktoś pobije. Czy do ch.... ja twierdzę, nieania, że Ty masz życie usłane różami? Nikt nie ma! Niczego nie próbuję Wam udowodnić. Mnie się zdaje, że to Wy właśnie próbujecie pokazać, że życie to jest sielanka, ale nieważne. Ja oczywiście nie kwestionuję tego, co nieania pisze i wcale nie twierdzę, że mnie najbardziej na świecie życie doświadczyło. I naprawdę życzę Ci, nieaniu, by nigdy nie przyszło na Ciebie nic takiego, co oddzieli Ciebie od Pana. Ja niczego nie chcę udowadniać i wcale nie twierdzę, że życie z Bogiem to sielanka zaledwie chwilowa. Proszę nie zrozumieć mnie źle, ale nie tacy jak nieania już odeszli od Boga. Inni też tak samo, a może nawet silniej wierzyli, że ich wiara nigdy się nie zachwieje, a jednak wydarzyło się coś takiego, co sprawiiło, że odeszli. Człowiek nigdy nawet sam za siebie nie może ręczyć, bo nigdy nie wie, jakie sytuacje w życiu nadejdą i jak na nie zareaguje. Dlatego wybacz, ale w tym zakresie Twoje mądrości, nieaniu też mam wiesz gdzie. Ja pytam raczej, jak być wiernym pomimo przeciwności, które od Pana oddzielają?
Ta dyskusja chyba nie ma sensu. Mnie nie pomoże, a tylko będziemy się tutaj kłócić. Zresztą - dwie na jedną... nie mam szans :wink: I żałuję, że za bardzo się już przed Wami odsłoniłam. Ja to rzeczywiście stuknięta jestem kompletnie. Proszę o zamknięcie tematu.
25-05-2008 01:46
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Rachel Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 6,162
Dołączył: Apr 2006
Reputacja: 0
Post: #29
 
Nikt ciebie nie pobije. Bardzo cenię twą odwagę odnośnie otwarcia się. Ale smutne, jest to , że odrazu na starcie widzisz , że coś się stanie, i to coś złego. Napewno nie chce się z tobą kłócić, ale podzielić się tym, że pomimo trudu można trwać. Nie powiem, że wiara we mnie jest tak silna, że nic nią nie zachwiele. Ale pewne jestem tego, że Pan umacnia mnie i jednocześnie przygotowuje na to co będzie trudne abym nie ustąpiła. Chcę ci to przekazac, że warto walczyć i iść do przodu chociaz teraz może wiać wiatr prosto w twarz.
Pytałaś się w tym wątku jak podążać za Mistrzem.. i na to pytanie Ci odpowiadamy.

Boże , Stwórco rodzaju ludzkiego, który wybrałeś sobie spośród ludzi kapłanów, naczynia Twojego miłosierdzia i pośredników Twojej zbawczej łaski, prosimy Ciebie, dla nich w imię całego Ludu Bożego, o świętość i wytrwałość w powołaniu. Chroń ich przed pokusami wroga dusz, podtrzymuj ich w chwilach przepracowania , walk, pocieszaj w smutkach i krzyżach, nieodłączonych od misji zbawienia dusz.

Przyjmij nasze modlitwy i ofiary za kapłanów i złącz je z Ofiarą Twego Syna, a Naszego Pana Jezusa Chrystusa. Amen.
25-05-2008 02:01
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Sivis Amariama Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 641
Dołączył: Jul 2006
Reputacja: 0
Post: #30
 
aga napisał(a):Jestem samotna i nie chce mi się ogólnie żyć, no ale przecież ludzie mają poważniejsze problemy, więc jak ja w ogóle śmiem narzekać i być niewdzięczna, mieć pretensje do Boga nie wiadomo o co
Hiob, Dawid, Jeremiasz i wielu innych w Biblii i historii zwracało się do Boga ze swoim rozżaleniem i goryczą.
Ludzka rzecz...

Cytat:Jestem zła na Pana Boga, że pozwolił na pojawienie się tych wszystkich zaburzeń psychicznych, a jednocześnie jakby sobie nie umiem wybaczyć choroby, zawalonych przez to studiów i ogólnie schrzanionego życia. Powinnam być teraz na piątym roku, a przede mną jeszcze dwa lata męczarni i wstyd przyznać się, że tak długo studiuję, bo wniosek nasuwa się sam, dlaczego mam dwa lata opóźnienia. Ja chyba boję się podjąć kolejną walkę z życiem i zaufać Panu Bogu na nowo.
Są rzeczy, których nie rozumiemy. Nie jesteś jedyną osobą doświadczającą cierpienia, i to niezawinionego.
Dlaczego Bóg do tego dopuszcza?
Nie mam pojęcia. Mógłbym snuć tu telogiczne wywody, bawić się w teodyceę, ale nie tego chyba czekujesz.
Zresztą, gdy mnie dotyka cierpienie, to wszytsko mnie nie przekonuje.
Wtedy przypominam sobie, że był czas, kiedy miałem dużo poważniejsze problemy, których wtedy nie rozumiałem, z którymi nie miałem do kogo się udać, i komu poskarżyć, bo nie uznawałem Boga. I pewnie też jakoś podświadomie były one przyczyną mojego odrzucenia Boga, bo zdawałem sobie sprawę, że trudno mi byłoby wierzyć w Boga, który mogąc uchronić mnie od wielu rzeczy, dopuścił do nich.
W każdym bądź razie minęło sporo czasu. Był moment nawrócenia - doświadczenia tego, że Bóg jest, i więcej, że mnie kocha. To był też moment, w którym dostrzegłem, że On był w tych najtrudniejszych dla mnie chwilach. Dokładnie jak w tym popularnym opowiadaniu o śladach.
Pamiętam moją reakcję na ten fragment filmu "Wszyscy jesteśmy Chrystusami", z czasu gdy jeszcze nie wierzyłem. Wyśmiałem to - ci naiwni chrześcijanie wmawiają sobie istnienie Boga w tych najtrudniejszych chwilach, ale gdzie On wtedy był, że do nich dopuścił? Jak przejawiała się ta Jego najbliższa obecność, skoro wtedy jedyne co przychodzi do głowy to "Boże, gdzie jesteś?! Dlaczego ja?!"...
Ale dziś, z perspektywy czasu, masy nowych doświadczeń, wiem, że wtedy właśnie paradoksalnie On jest najbliżej. Nie przez to, że zawsze może być gorzej...
Nie jestem w stanie tego dokładnie opisać, jeszcze nie stać mnie na taki internetowy ekshibicjonizm.
Ale zapewniam Cię, że przyjdzie czas, kiedy i Ty dostrzeżesz cel, sens i miłość w rzeczach, które Cię spotykają. Zaufaj, powierz siebie i idź za Nim. Niczego się nie obawiaj, zaufaj...

Cytat:Ja pytam raczej, jak być wiernym pomimo przeciwności, które od Pana oddzielają?
Jak dziecko. Banał, ale nie znam innej odpowiedzi.
Nie dopuść, żeby prawdziwy obraz Boga żywego zniekształciły doświadczenia życiowe. Wpatruj się w Niego, i zawierz Mu.

Gdy w dzieciństwie dostałem klapsa od taty, cały czas wiedziałem, że to nie dlatego, iż on mnie nie kocha. Wiedziałem, że w każdej chwili mogę do niego przyjść i się przytulić.
Oczywiście nie sugeruję tu, że cierpienie, którego doświadczamy, jest karą, czy pochodzi od Boga - skądże.

S?awi? Ci?, ?e? mnie tak cudownie stworzy?;
godne podziwu s? Twoje dzie?a (Ps 139:14)

***
http://sivis.ddl2.pl

http://sivis.salon24.pl/
25-05-2008 03:41
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów