Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Dziecko upośledzone w rodzinie... kara czy łaska?
Autor Wiadomość
Jólka Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,182
Dołączył: Dec 2004
Reputacja: 0
Post: #1
Dziecko upośledzone w rodzinie... kara czy łaska?
czy dziecko uposledzone w rodzinie jest kara dla niej, czy tez moze stac sie łaska i zrodlem uswiecenia? Fakt, wychowanie takiego dziecka wiaze sie z szeregiem wyrzeczen, a jednak...
czy w takich przypadkach wiara pomaga czy utrudnia życie?

Niebo gwia?dziste nade mn?, prawo moralne we mnie...

[Obrazek: puchatek2.gif][Obrazek: puchatek.gif] [you] dobrze ?e jeste? Przytulanie
07-03-2005 00:56
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Swiderek Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 264
Dołączył: May 2004
Reputacja: 0
Post: #2
 
Mi osobiście wydaje się że jest to ogromna łaska. Faktycznie niektórzy moga to uważać za ciężar w życiu ale wiara w tym wypadku naprawdę pomaga. Wychować normalne dziecko w rodzinie to dla każdego byłoby łatwe (tak mi się wydaje), a wychowanie dziecka upośledzonego wymaga wielu sił, cierpliwości, ale oprócz tego wiary, że każdy dzień będzie lepszy i radośniejszy.

Pozdrawiam

"Rozmy?lam nad mi?o?ci?
co ?wiat znaczy?a moc?
i ucze si? pojmowa? j?" ^_^
07-03-2005 18:46
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Jólka Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,182
Dołączył: Dec 2004
Reputacja: 0
Post: #3
 
ale nie zawsze staracza sil... zazwyczaj to matka rezygnuje z pracy zawodowej i cale zycie zajmuje sie dzieckiem (jesli jest to dziecko glebiej uposledzone Smutny )

Niebo gwia?dziste nade mn?, prawo moralne we mnie...

[Obrazek: puchatek2.gif][Obrazek: puchatek.gif] [you] dobrze ?e jeste? Przytulanie
07-03-2005 19:27
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Swiderek Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 264
Dołączył: May 2004
Reputacja: 0
Post: #4
 
Tak masz rację. Ale znajmomi mojej mamy mają upśledzoną córeczkę. Kiedyś jak byłam młodsza to byłam u nich na wakacjach. Ola (ta dziewczynka) dzięki wytrwałości rodziców i rodziny już może mówić i ma nowy aparat słuchowy. W tym roku chyba będzie przystępować do Pierwszej Komunii Świętej. Faktycznie jej mama nie pracowała przez pewien czas a teraz jest jeszcze bardziej szczęśliwa niż wtedy kiedy Olcia się urodziła. Teraz widzi jak to co dla niej zrobiła owocuje bo dziewczynka tez wygląda na szczęśliwą. I przyznam się szczerze wtedy bardzo im współczułam a teraz widze że Olcia i mnie nauczyła patrzec troszkę inaczej na takich ludzi i ich rodziny.

Pozdrawiam

"Rozmy?lam nad mi?o?ci?
co ?wiat znaczy?a moc?
i ucze si? pojmowa? j?" ^_^
07-03-2005 20:47
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Jólka Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,182
Dołączył: Dec 2004
Reputacja: 0
Post: #5
 
Świderku... z tym, ze ja mam na mysli głębsze upośledzenie umysłowe, a szczegolnie takie dzieci, ktore do konca zycia beda wymagaly opieki i pielegnacji. nie naucza sie niczego, ich rozwoj moze nie przekroczyc rozwoju dwulatka
kiedy masz pod opieka np. 20 kilkuletniego chlopaka, ktory jest dosc duzy i cieżki... a ojciec dziecka nie wytrzymal tego i... uciekl do innej kobiety zostawiajac matke sama... czy to tez mozna uznac za łaskę?

Niebo gwia?dziste nade mn?, prawo moralne we mnie...

[Obrazek: puchatek2.gif][Obrazek: puchatek.gif] [you] dobrze ?e jeste? Przytulanie
07-03-2005 22:11
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Tomek ptak Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 258
Dołączył: Jun 2004
Reputacja: 0
Post: #6
 
Ciężki temat poruszyłaś i musze powiedzieć że wielokrotnie zastanawiałem się jak bym postąpił w takiej sytuacji. Zawsze wydawało mi się to łatwe że przecież nie mógłbym oddać swojego dziecka do jakiegoś domu opieki. Ae z perspektywy czasu i kilku wydażeń które miały miejsce wiem że to trudna decyzja. Od pewnego czasu z grupą kilku osób odwiedzamy właśnie taki dom opieki prowadzony przez Siostry Miłosierdzia w którym przebywają dzieci od lekkich upośledzeń po bardzo poważne upośledzenia i deformacje i wiem że pokazując się tam od czasu do czasu nie znam całego zagadnienia nad opieką nad tymi dziećmi ale trochę poznałem jak cięzko jest się nimi zajmować. Chociaż musze przyznać że bardzo boli mnie fakt, że 99% rodziców nie interesuje się losem dzieci które tam przebywają.

?WIECIE MOIM MIASTEM
POLPAK MO
IM ?YCIEM
JEZUS MOIM PANEM
07-03-2005 22:30
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Swiderek Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 264
Dołączył: May 2004
Reputacja: 0
Post: #7
 
No właśnie wtedy to jest chyba gorzej z nazwaniem tego jako łaską a tym bardziej że matka może być rozżalona tą całą sytuacją. Jednak wiesz wydaje mi się że to jest pewnego rodzaju łaska chociaż może nie do końca taka na jaką godziłaby się matka czy ktokolwiek inny. Bo wydaje mi się że praca np. w Ośrodku pomocy społecznej przy właśnie takich ludziach wymaga pewnego rodzaju poświęcenia osób które opiekują się tymi chorymi. Oni bardzo często pomagają rodzicom tych chorych, choć częściej spotyka się ludzi tam pozstawionych i opuszczonych przez rodziny. Miałam okazję być z takimi ludzmi niedługo bo tylko godzinę ale było to dla mnie pouczające. A żeby wogóle pójść i pobyć z tymi chłopcami (bo było to w Rokitnie w tamtejszym ośrodku pomocy) to była dla mnie ciężka decyzja. Jednak zdecydowałam się na ten krok i wcale tego nie żałuję. Już sama tak mniej więcej wiem ile radości sprawia im to że ktos nawet zupełnie im obcy przyjdzie do nich żeby spędzieć z nimi troche czasu.

Pozdrawiam

"Rozmy?lam nad mi?o?ci?
co ?wiat znaczy?a moc?
i ucze si? pojmowa? j?" ^_^
07-03-2005 22:38
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Jólka Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,182
Dołączył: Dec 2004
Reputacja: 0
Post: #8
 
Świderku podziwiam cioe, ze poswiecilas chociaz troche czasu takim osobom...
ja jestem zwiazana zawodowo z takimi osobami 9chociaz poki co nie pracuje w tym zawodzie) mam za soba wiele godzin praktyk zarowno z osobami lekko uposledzonymi jak i glebiej.. ponadto jeste wolontariuszem w stowarzyszeniu na rzecz osob niepelosprawnych i ich rodzin Oczko wiem z doswiadczenia, ze takim rodzinom wcale nie jest latwo, robiac badania do pracy magisterskiej w takich rodzinach (rodzinach z dziecmi z roznymi niepelnosprawnosciami) wiem, ze wiele z tych rodzin to rodziny niepelne (ojciec bojac sie odpowiedzialnosci odszedl) poza tym od czasu jak powstalo stowarzyszenie, dzieci te zaczely pojawiac sie na roznych imprezach...
wroce do tego co napisalam na poczatku, ze podziwiam sie ze poswiecilas chocoaz troche czasu osobom niepelnosprawnym... wiem ze dla mlodych osob (mam tu na mysli nastolatkow) trudno jest cos takiego zrobic... widzialam to po zachowaniu wolontariuszy ktorzy mieli pomagac na balu karnawalowym... efekt byl taki, ze w zasadzie powstalo kolo wzajemnej adoracji i tylko tyle... z przeciez na takich imprezach chodzi o to by rodzice chociaz na chwile mogli odpoczac a wolontariusze sa po to, by zajac sie tymi osobami... wlaczyc je do zabawy a nie zajmowac sie tylko soba Oczko

Niebo gwia?dziste nade mn?, prawo moralne we mnie...

[Obrazek: puchatek2.gif][Obrazek: puchatek.gif] [you] dobrze ?e jeste? Przytulanie
07-03-2005 22:55
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Lola Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 595
Dołączył: May 2004
Reputacja: 0
Post: #9
 
dziecko niepełnosprawne w rodzinie nie jest karą, to by się jakoś kłóciło z miłosierdziem, miłością Boga..a czy jest łaską? może nią być...

znam sporo rodzin czy dzieci upośledzonych z Sulechowa i podziwiam rodziców, za to jak potrafią ofiarowywać siebie, swój czas, odnaleźć takie pokłady miłości do swoich chorych dzieci, które w wielu wypadkach nie są już dziećmi a dorosłymi ludźmi...

i nie wiem czy takie osoby szukają odpowiedzi dlaczego tak się stało...po prostu tak się stało i już, nie ma w tym niczyjej winy, po prostu geny, jakieś biologiczne uwarunkowania, a rola rodziców polegała na tym czy podjąć to wyzwanie czy też nie...

...Alles was zählt,
ist die Verbindung zu Dir
und es wäre mein Ende,
wenn ich diese Verbindung verlier...
08-03-2005 11:40
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
GMS Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 74
Dołączył: Feb 2005
Reputacja: 0
Post: #10
 
Julio dobrze, że poruszyłaś ten temat.
Jest wiele aspektów, na które chciałabym zwrócić uwagę
1. Nie zgadzam się, że młodzi nie pomagają, kiedy byłam w liceum, a potem na studiach, i później jako nauczyciel wraz a moimi uczniami, chodziliśmy do różnych tego typu placówek, i myślę, że może na początku trzeba było się przełamać, przyzwyczaić do tego nietypowego dla nas miejsca, sposobu zachowania,( nawet zapachu ) ale potem każdy zaczynał dostrzegać jak wiele jemu samemu daje to chodzenie do szkoły życia czy do domu starców, NIE ILE ON DAJE OSOBOM DO KTÓRYCH PRZYCHODZI TYLKO ILE SAM ZYSKUJE WRAŻLIWOŚCI, CIEPŁA ...... i dziś pracując w szkole widzę, że jest całkiem sporo takiej młodzieży skłonnej do pomocy, tylko brak dorosłych, którzy by im pokazali drogę,
więc tym bardziej cieszy mnie, ze został poruszony ten temat - i może warto wziąć przykład ze wspólnoty Tomka i również zacząć posługiwać w ten sposób

2. Mam koleżankę, która ma córkę z zespołem Downa, i wiem jak bardzo irytuje ją i innych rodziców mówienie o ich dzieciach "takie dzieci" to jakieś uprzedmiatawianie ich, to są po prostu dzieci, ludzie, nie TACY LUDZIE, ich upośledzenie jak by nie było głębokie nie zmienia ich istoty człowieczeństwa, więc pamiętajmy o tym i bądźmy bardziej delikatni w sposobie wypowiadania się.

3. Jeszcze raz chcę zaapelować ( może to źle zabrzmiało) może raczej prosić rozejrzyjmy się wokół, łatwo jest oceniać, krytykować ojców, którzy odeszli, łatwo jest podziwiać matki, które milcząco podjęły swój krzyż codzienności , ale może uda się nam zdobyć na wysiłek, by pomóc sąsiadce wnieść wózek, może posiedzieć chwilę przy chorym, by mogła wyjść z domu choćby na pół godziny, zróbmy zakupy, albo najzwyczajniej porozmawiajmy kiedy jest przygnębiona i nie ma się komu wyżalić.

A pytanie czy to łaska czy kara?
Chyba żaden chrześcijanin nie powinien tak stawiać pytania, Pan daje nam krzyże na miarę naszych możliwości, ale jednocześnie nie zapominajmy, że Jezus potrzebował Szymona Cyrenejczyka, by ten niósł Jego krzyż

Więc kochani - jedni drugich brzemiona noście!!!
A w co Pan przemieni ten krzyż dowiemy się w wieczności :-)

PS Jeszcze jedno - nie mówmy, że ojcowie odpadają w przedbiegach, jest wielu,( sama znam kilku) którzy wspaniale opiekują się swoimi dziećmi i wspierają swoje żony w codziennych trudach, nie bądźmy takimi szowinistkami i cierpiętnicami.
08-03-2005 13:50
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Daisy Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,033
Dołączył: Nov 2004
Reputacja: 0
Post: #11
 
oj Julia poruszyłaś ciężki temat Smutny moim zdaniem takie dziecko Bóg daje bo ma jakieś konkterne zadanie dla tej rodziny...chce ją poprostu czegos nauczyć...( co nie odrazu jest pokazane)!! Czasem jednak kobiety nie wytrzymują psyhicznie i siezałamują Smutny ale takie dziecko tyo dar
08-03-2005 14:46
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Swiderek Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 264
Dołączył: May 2004
Reputacja: 0
Post: #12
 
Ja się zastanawiałam czy nie pomagac jako wolontariuszka jednak nie mogę teraz bo czasem nie wywiązuję sie z moich obowiązków. Ale jeśli tylko mogłabym pomóc komus to chętnie bym to zrobiła. Nawet zastanawiałam się czy korespondencja z takimi osobami byłaby możliwa. Tylko że nawet nie miałabym z kim. Julia a ty myślisz że takie osoby byłyby chętne pisać listy ?

Pozdrawiam

"Rozmy?lam nad mi?o?ci?
co ?wiat znaczy?a moc?
i ucze si? pojmowa? j?" ^_^
08-03-2005 20:45
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Jólka Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,182
Dołączył: Dec 2004
Reputacja: 0
Post: #13
 
Świderku, mysle ze byloby to mozlwe z osobami lekko uposledzonymi czy z innymi niepelnosprawnosciami (czyli nie z niepelnosprawnoscia intelektualna w stopniu glebszym)

ja utrzymuje kontakt z rodzina z dziewczynka z czterokonczynowym porazeniem ... a raczej z mama tej dziewczynki... wiem ze to dla niej bardzo duzo, poza tym widzialam jej szczescie kiedy mogla dzieki zyczliwosci osoby ze wspolnoty uczestniczyc w rekolejkcjach... byla ona z ta osoba i corka w osrodku rekolekcyjnym... i naprawde to byl piekny czas i dla niej i dla nas...
w przypadku tej rodziny dziecko okazalo sie łaska... jest to rodzina pelna... uwazam ze to jest dowod, ze Pan dziala i umacna milosc malzonkow...

Niebo gwia?dziste nade mn?, prawo moralne we mnie...

[Obrazek: puchatek2.gif][Obrazek: puchatek.gif] [you] dobrze ?e jeste? Przytulanie
08-03-2005 21:00
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Swiderek Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 264
Dołączył: May 2004
Reputacja: 0
Post: #14
 
Więc przez takie pisanie listów też można siebie dawac innym Uśmiech To bardzo piekne szkoda tylko że ja nie mogłam doświadczyc czegos takiego. No ale mam jescze czas żeby pomagać dzieciom upośledzonym Uśmiech i mam nadzieję że kiedyś będę mogła tego doświadczyć jak to jest w twoim przypadku. A czy ty na początku miałaś jakies uprzedzenia do tych dzieci ? Bo ja np. na poczatku tamtego spotkania strasznie źle się czułam. Cz y takie zachowanie jeśli przebywa się z tymi osobami po raz pierwszy jest normalne?

Pozdrawiam

"Rozmy?lam nad mi?o?ci?
co ?wiat znaczy?a moc?
i ucze si? pojmowa? j?" ^_^
08-03-2005 21:06
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Jólka Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,182
Dołączył: Dec 2004
Reputacja: 0
Post: #15
 
pamietam swoje lata z podstawiowki kiedy trafilam do szpitala rehabilitacyjnego, na moim oddziale byly dzieci z porazeniem mozgowym, wodoglowiem ... innymi niepelnosprawnosciami Oczko pamietam, ze jakos bylo mi ciezko zblizyc sie do tych osob... ale juz wtedy podjelam decyzje, ze chce pracowac z niepelnosprawnymi... potem po maturze hjakos tak sie poskladalo dziwnie, ze... zdecydowalam sie na studia z zakresu pedagogiki specjalnej, nie wiedzac jeszcze ze bede potem wybierac jeszcze specjalizacje Oczko
jeszcze bedac na pedagiogice ogolnej, czyli przed rozpoczeciem specjalnosci zaczelam prace jako wolontariuszw stowarzyszeniu na rzecz osob niepelnosprawnych i ich rodzin w swoim miescie. zaczelam sie udzielac szczegolnie na balach karnawalowych... pierwszy kontakt z osobami uposledzonymi byl ciezki... bo nie wiedzialam co mam zrobic, ale w zasadzie po kilku minutach przelamalam blokady i sie swietnie bawilam (moim pierwszym podopiecznym byl okm 25 chlopak z porazeniem mozgowym... mialam tylko kilka minut na nauczenie sie jak sie poruszac z wozkiem inwalidzkim, ale sobie poradzilam i bylo ok) taniec z wozkiem wcale nie jest taki trudny Oczko

Niebo gwia?dziste nade mn?, prawo moralne we mnie...

[Obrazek: puchatek2.gif][Obrazek: puchatek.gif] [you] dobrze ?e jeste? Przytulanie
08-03-2005 22:08
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów