aga napisał(a):Chcę zapoczątkować wątek dotyczący różnych rzeczy, które "odbywają" się na Mszy świętej. Otóż kiedy czasem uczestniczę we Mszy tak bardziej "świadomie" różne rzeczy, gesty rodzą we mnie pytania. Okazuje się, że katolicy często nie rozumieją, co się na Mszy świętej dzieje. Dzisiaj siedziałam w kościele bardzo blisko ołtarza to miałam niezłe miejsce do obserwacji :wink: Kiedyś czytałam, co oznacza krzyż wyhaftowany na szatach liturgicznych kapłana. Jest on z przodu i z tyłu i każdy ma swoją symbolikę. Proszę o wyjaśnienie, bo zapomniałam.
A ja włożę kij do mrowiska i powtórzę to, co napisałem w innym wątku: zauważyłem, że im religia jest bardziej pusta wewnątrz, tym bardziej próbuje to zastąpić ceremoniami na zewnątrz. Msza jest ciekawa, ma wiele niuansów, które można miesiącami poznawać i analizować. Ale cóż z tego, skoro próbuje wyrazić nieistniejącą rzeczywistość. Ofiara krzyża Chrystusa jest skończona - miała miejsce 2000 lat temu i nie można jej powtórzyć ani "uobecnić". To po prostu nonsens.
Msza jest pięknym, napompowanym nonsensem.
I co z tego, że ludzie odczuwają w jej czasie "bliskość Boga", uniesienie i inne piękne rzeczy. Co z tego, że stają się lepszymi ludźmi. Takie same uczucia i reakcje towarzyszą buddystom, joginom, muzułmanom i innym religijnym ludziom. Uczucia nigdy nie są dowodem na cokolwiek. Historia jest pełna szczerych ale błądzących ludzi.
1Sa 15:22-23 bw napisał(a):(22) Samuel odpowiedział: Czy takie ma Pan upodobanie w całopaleniach i w rzeźnych ofiarach, co w posłuszeństwie dla głosu Pana? Oto: Posłuszeństwo lepsze jest niż ofiara, a uważne słuchanie lepsze niż tłuszcz barani.
(23) Gdyż nieposłuszeństwo jest takim samym grzechem, jak czary, a krnąbrność, jak bałwochwalstwo i oddawanie czci obrazom.