Wiecie co, niedawno moja koleżanka pojechała do pracy za granicą. Wszystko fajnie, szok dla mnie, bo ona tam w dodatku z chłopakiem pojechała, którego jeszcze właściwie nie zna. Kiedyś codziennie chodziła ze mną do kościoła, po fascynacji pieszą pielgrzymką i chyba księdzem :- . Jak z nią rozmawiałam, tuż przed wyjazdem to dla niej najważniejsze było, jakie ciuchy zabrać na ewentualne imprezy. Ja po cichu myślałam sobie: ciekawe, czy ona tam zamierza w ogóle chodzić do kościoła, ale chyba nie. I wiecie, że ja nie miałam odwagi ją o to zapytać? O to, czy ona tam zamierza do kościoła chodzić.
Jak siostra mnie zapytała, czy przyjadę do niej do Hiszpanii to pierwsze, co pomyślałam to to, czy ja tam będę miała możliwość pójścia na Mszę przynajmniej w niedzielę. Ja myślę, że nie wszyscy się nad tym zastanawiają, a nawet śmiem twierdzić, że jest to ostatnia rzecz, nad którą wiele osób się zastanawia