Ks.Marek napisał(a):Wszystko zaczęło się w dniu 7 czerwca przed południem i trwało godzin kilka. Dość, by się narąbało w życiu. Od tamtej pory do dziś samo pasmo niepowodzeń: kłótnie, animozje w szkole, wśród znajomych oraz tu na forum. Brak organizacji siebie, by coś na przód krok postąpić. Ciągle jakieś głupie nieprzemyślane decyzje, na szybko podejmowane oceny.
Nie zamierzam tu publicznej spowiedzi odbywać, bo to nie miejsce ku temu przynależne. Jednak na zadośćuczynienie chyba jednak właściwe.
Marku, Anniko, Heysel`u, Omyku, Mario, margerytko i wszyscy inni, którzyście się poczuli przeze mnie dotknięci, obrażeni - proszę was o wybaczenie i modlitwę w mej intencji.
Wynagrodzę jak tylko będę umiał za wszystkie me nieprawości.
A dla wszystkich taka rada (dobra, bo sprawdzona na własnej skórze) nie dajcie się zwodzić tym, którzy deklarują wiele, nie mając tak na prawdę zbytniego pojęcia o tym, do czego się deklarują.
Vigilate et resistite!
tak sie akurat Marku kiedys stalo ze czesto bywalam w warszawskim klasztorze ss.Wizytek,
a bylo to w czasie kiedy jeszcze zyl.x.Twardowski;
siostry potrzebowaly mojej wiedzy i tak bylo ze krazylam duzo "po zonie klazury" i chociaz kiepsko pisze za to gadane mam niczego...;
wiec tak chodzilam i gadalam z siostrami- ja mowilam i one tez mowily...
i jedna z nich z blyskiem w oku i tlumionym usmiechem opowiedziala anegdotke o nich samych...
...otoz sp.x.Twardowski jak kazdy inteligentny czlek potrafil byc swoiscie zlosliwy...i czasami mowil o siostrach : "one takie mlode sa"
...kto ma uszy niech slucha...
kurczaki, prezbiterze drogi - mlody jeszcze jestes...