Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
modlitwa a nagość
Autor Wiadomość
M. Ink. * Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 3,145
Dołączył: Jul 2006
Reputacja: 0
Post: #31
 
Ks.Marek napisał(a):Trochę od-prowokuję ten temat:
http://mateusz.pl/pow/030202.htm
hm...

a co powiecie na to:
Cytat:Oczywiście byli święci, którzy mieścili się w takim kanonie obyczajowym, ale byli też i inni, jak na przykład - najbardziej znany w naszym zachodnim Kościele - św. Franciszek. On posiadał wszystkie cechy szaleńca; począwszy od tego, że zerwał ze swoim dotychczasowym życiem porządnego kupca z Asyżu. Zrzucił szaty w obecności biskupa i uciekł nago. To przecież wygląda bardziej na akt zgorszenia niż na akt świętości. Gdy spojrzymy na jego życie w całości okazuje się jednak, że był to gest jak najbardziej rozumny.

http://angelus.pl/index.php?option=com_c...Itemid=794
... :?: :?: :?:

"Bóg ukrył się dlatego, aby móc okazać miłosierdzie tym, którzy nie rozpoznali Jego ukrytej obecności".
28-07-2008 21:27
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Ks.Marek Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 8,460
Dołączył: Mar 2006
Reputacja: 0
Post: #32
 
48 Jezus odezwawszy się, rzekł do nich: "To jak na bandytę wybraliście się z mieczami i kijami, aby mnie ująć? 49 Codziennie nauczałem u was na terenie świątyni i nie zatrzymaliście mnie. Lecz to dlatego, aby spełniły się Pisma". 50 Wówczas wszyscy [uczniowie] opuścili Go uciekając. 51 Tylko jeden młodzieniec, który na nagie ciało miał nałożoną samą płachtę, szedł za Nim. Złapali go jednak. 52 Wtedy on zostawił tę płachtę i uciekł goły.

[ Dodano: Wto 29 Lip, 2008 01:20 ]
http://www.nonpossumus.pl/ps/Mk/14.php

"Człowiek, który wyrugował ze swego życia wszelkie odniesienia do absolutu, który wszystko sprowadził do ciasno pojmowanego materializmu, ulega zbydlęceniu i zaczyna żyć jak bydlę"
29-07-2008 01:20
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Kyllyan Offline
peregrino
*****

Liczba postów: 1,068
Dołączył: Nov 2005
Reputacja: 0
Post: #33
 
Jockey napisał(a):wątpie aby dla Boga bylo ważne czy jesteśmy ubrani czy nie
ważne jest szczerość naszej postawy
Jak ja lubie takie teksty. Oczko Powiem tak. Zauważyłem, że tam gdzie nie ma formy, nie ma i treści. A czy się Bogu podoba nagość to wystarczy poczytać trochę Pismo. Natomiast po napisaniu poprzedniego postu, pomyslałem trochę dłużej i odkryłem, że ja też modle sie nago. ubieram się do liturgii godzin, czy do medytacji. Natomiast zdarza mi się często obudzić w środku nocy i wtedy spontanicznie odmawia mi się formuła hezychazmu, czy trisagion, a że śpie nago to i modlę się nago. Ba, te formuły właczają mi się czasem kiedy siedzę na kiblu. I co? mam się pochlastać /

[Obrazek: 764919eb84c6980d44424b316918db5d.png]


„Bez wiary potykamy się o źdźbło trawy, z wiarą przenosimy góry.” S. Kierkegaard
29-07-2008 09:04
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Jockey Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 80
Dołączył: May 2007
Reputacja: 0
Post: #34
 
Kyllyan napisał(a):
Jockey napisał(a):wątpie aby dla Boga bylo ważne czy jesteśmy ubrani czy nie
ważne jest szczerość naszej postawy

Jak ja lubie takie teksty.
Kyllyan jak ja lubię takie komentarze

uważam że dla Boga nie ma to znaczenia a znaczenie ma dla nas.
Uważam że przed Bogiem nie można stawać od tak sobie jeśli można go jakoś uczcić lepiej.
Nie żeby od razu do modlitwy porannej ubierać się w garnitur i krawat ... trzeba znać proporcje.
Mam zwyczaj modlić się zaraz po przebudzeniu, czasami jeszcze leżąc w łóżku skierować swoje pierwsze myśli do Pana i wtedy modlę się tak jak śpię... po przebudzeniu staram się przebrać z rzeczy w ktorych śpię lub ubrać jeśli śpię bez rzeczy

Bóg zna nas dokładnie a Kyllanie jakbyś nie pamiętał to przed naszym grzechem rozmawiał Adam z Bogiem będąc nagi i jakoś Bóg nie miał pretensji o to do człowieka. Dopiero po grzechu okazało się że to człowiek wstydził się Bogiem stanąć bo był nagi...
dlatego taki wniosek że nagość nas krępuje.

Któż jak Bóg
29-07-2008 11:25
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Annnika Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 5,771
Dołączył: Jun 2005
Reputacja: 1
Post: #35
 
Na mój gust jeśli w ogóle mowa o tym, czy Bogu nasze ubranie potrzebne, to tylko w takim kontekście, czy małżeństwo nasze jest mu potrzebne - to dla nas są konkretne obwarowania, dla naszego dobra, bo wiadomo, że jako ludzie mamy ograniczoną percepcję i wiele nas rozprasza, wiele może wpłynąć na naszą postawę.

Załóżmy takie teoretyczne sytuacje: jedna to człowiek którego nagość skupia go na jego cielesności. Ruch powietrza na skórze go rozprasza - wtedy nagość w modlitwie byłaby zła.

Inna sytuacja - ktoś w swoim własny myśleniu indywidualnie tak to sobie wykołował, że nagość kojarzy mu się z bezbronnością - brak okrycia jako brak masek (znam takiego gościa Oczko ) - dla niego nagość w modlitwie jest czynnikiem ułatwiającym relacje z Bogiem.

[Obrazek: RMNUp2.png] [Obrazek: ByBEp1.png]
29-07-2008 14:22
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Jockey Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 80
Dołączył: May 2007
Reputacja: 0
Post: #36
 
jakos trudno mi wyobraźić sobie tego drugiego gościa ale z podejściem pierwszym się zgadzam... wpisuje się w moje zdanie czyli że to nam jest ubranie potrzebne na modlitwie a nie Bogu :mrgreen:

Któż jak Bóg
29-07-2008 19:36
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Annnika Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 5,771
Dołączył: Jun 2005
Reputacja: 1
Post: #37
 
Pierwsza sytuacja wymyślona, dugi - autentyk :!:

[Obrazek: RMNUp2.png] [Obrazek: ByBEp1.png]
29-07-2008 21:37
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
M. Ink. * Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 3,145
Dołączył: Jul 2006
Reputacja: 0
Post: #38
 
a może jeszcze jeden przyczynek do dyskusji ... ? mnie to zwala z nóg - odkąd ich poznałem ... jurodiwi ...

o szczególnym stosunku jurodiwych do nagości pisze Cezary Wodziński (ur. 1959 r., absolwent Instytutu Filozofii UW, od 1985 r. pracuje w Instytucie Filozofii i Socjologii PAN***) w książce "św. Idiota. Projekt antropologii apofatycznej"*** (Gdańsk: Wydawnictwo słowo/obraz terytoria 2000 s. 104-131 - podaję tylko fragment ze stronami zacytowanymi poniżej, które poprzedza opis książki):

Cytat:...ten obnażony, bełkoczący, bluźniący, znieważający, urągający i wieszczący, dokazujący i igrający, obłędny jurodiwyj przybywa i przebywa w aurze świętości... Świętości, która jest na wskroś paradoksalna, która wszczepia trucizny w tkankę rozsądku i wystawia jego zdrowie na urągowisko. Świętości, która nie lęka się ekstremalizmu w transgresywnym ruchu przekraczania granic i znoszenia różnic, która śmiało zagląda "poza dobro i zło" i próbuje ściągnąć owo "poza" na ziemię. A jednak przydomek Christa radi, "gwoli Chrystusa", nie jest przypadkową i nieistotną charakterystyką św. Idioty...

[...]

Podkreślmy: decydującym sprawdzianem "bycia martwym dla świata" [...] jest publiczne, wewnątrzświatowe (bo "świat" nie umarł!) o b n a ż e n i e. Więcej: nie chodzi tu bowiem o jednorazowy eksces, lecz o obnażenie permanentne. O "nagość wobec świata", która niewiele ma bodaj wspólnego z aktem zwykłego ekshibicjonizmu. A że cała scena [opisana wcześniej, w której św. Serapion Sydonita (zm. pocz. V wieku) nakłania bogobojną mniszkę do poddania próbie stanu jej umartwienia - dop. M.Ink'y] rozgrywa się w pobliżu kościoła, "próba nagości" zawieszona jest dodatkowo na krawędzi bluźnierstwa, która podnosi ryzyko "umierania dla świata";. Św. Serapion zawdzięcza zresztą tej próbie swój przydomek, ponieważ po raz pierwszy obnażył się, oddając swój syndon (lniany, krótki płaszcz) biednemu, przemarzniętemu żebrakowi. Na pytanie przechodnia: "Kto cię, ojcze, rozebrał?", wskazał Serapion na Ewangelię, którą trzymał w ręku: "Ona mnie rozebrała". Obnażenie gwoli Chrystusa, na którego chwałę "umiera się dla świata".

"Próba nagości" jest wyzwaniem i dowodem radykalnym. Podejmuje ją wielu jurodiwych [...]. Żywoty rosyjskich jurodiwych nie skąpią informacji o nagości swych bohaterów. Wasyli Błogosławiony [Wasyli z Moskwy (Wasyli Moskiewski), zm. 1552 lub 1557 r. - dop. M.Ink'y] zyskał sobie nawet przydomek "nagusa" (нагохобец): "nie nosił na sobie żadnego odzienia, przebywał zawsze bez osłony, chodził nagi i zimą, i latem, zimą podmarzając od mrozu, latem zaś przypiekany skwarem". W innej wersji żywota: "Jak stworzony pierworodnie Adam przed popełnieniem grzechu, nagi chodził i nie wstydził się, upiększony z niebios duchową urodą, nie dbając o swoje ciało, albowiem ciało świątobliwego, ogrzewane łaską Bożą, silniejsze było i od ziąbu, i od gorąca". W taki też sposób przedstawiany jest na najstarszych ikonach, podobnie jak jego częsty ikonograficzny towarzysz, Maksym Moskiewski. Dopiero w XVII wieku pojawia się na ikonach wstydliwa przepaska. Większość instrukcji w Ikonopisnym podlinniku zawiera informację "nagi", choć przeważnie jurodiwi wyobrażani są na ikonach jako półnadzy.

[...]

Ikony jurodiwych są niemal tak stare, jak sami jurodiwi najdawniejsze ruskie pochodzą z XV i XVI wieku. W przebogatej ikonografii rosyjskich świętych stanowią one osobną "kolekcję", choć do tej pory niezebraną, nieskatalogowaną i nieopisaną. Stosunkowo łatwo wyłowić ikonę jurodiwego spośród "wizerunków" innych rosyjskich świętych, choć dość trudno ją w ogóle napotkać - w muzeach bowiem ikony te są rzadko i jakby wstydliwie eksponowane, a w cerkwiach z reguły nie trafiają na ściany ikonostasu, zapomniane zwykle gdzieś po kątach i zaułkach [...]. Odzwierciedla to wiernie stosunek cerkwi oficjalnej do jurodstwa, amalgamat wymuszonej tolerancji i ukrywanej bądź od pewnego momentu jawnej niechęci. W hierarchii rosyjskich świętych jurodiwi zajmowali bodaj najpośledniejsze miejsce, co znalazło odbicie w ich lokalizacji w strukturze cerkiewnej przestrzeni.

[...]

Nagie, obnażone ciało jako "ciemnica" i "okowy" - jako "sień śmierci". Umierające - odchodzące od życia - ciało jest ikoną "umierania dla świata". Ciało to substancja świata. Świat to śmierć. Śmierć to ciało. Śmiercionośny mróz mrozi świat, mrozi ciało. Prokop [Prokop z Ustiuga, zm. 1303 r. - dop. M.Ink'y] naprawdę umiera dla świata. Umiera, by w chwili śmierci otrzymać "niepokonane (sc. nieśmiertelne) życie", "oczyszczenie i oswobodzenie" od świata. "Od tej pory ożyłem" - kończy Prokop, ale znaczy to właśnie "umarłem dla świata". Jurodiwi to istoty, które pokonują śmierć "za życia" [...]. Pamiętajmy, że wprowadzeniem do tej bezprzykładnej transformacji jest obnażenie. Nagie ciało jurodiwego zapowiada i ziszcza zarazem "umieranie dla świata". Nie wszyscy jurodiwi mieli szczęście dostąpić tak momentalnej transformacji, jak Prokop - a ze względu na głęboko ascetyczny i rozciągnięty na podrozdziały charakter opowieści wolno wnosić, że i tu mamy do czynienia ze skroplonym do postaci epizodu procesem - toteż ich kłopoty z ciałem [...], rozciągnięte są w czasie. Niekiedy zaś wypełniają całą ikonę żywota. Dlatego "umieranie dla świata" znajduje swój analogon w "umartwianiu ciała". Uchodzeniu od świata, wyzwalaniu się od śmierci odpowiada - niczym grzybiejąca wraz z próchniejącymi kośćmi skóra - odrywanie się od ciała.

[...]

Jednym z ulubionych przez jurodiwych sposobów hartowania własnego ciała [...], było obcowanie z kobietami rozpustnymi. "Idąc razu pewnego przez egipską wieś, błogosławiony Wissarion [Wissarion Cudotwórca zm. kon. V wieku - dop. M.Ink'y] ujrzał rozpustnicę, która stała w swojej izbie, i rzekł do niej: 'Spodziewaj się mnie pod wieczór, przyjdę i będę nocował z tobą'. 'Dobrze, abba!' - odparła rozpustnica. Wnet przygotowała i posłała łoże". Zgodnie z zapowiedzią starzec stawił się nocą i tak długo czytał jej Psałterz i Dzieje Apostolskie, aż rozpustnica postanowiła zostać dziewicą Bożą, wstąpiła do klasztoru, gdzie wsławiła się ascetycznymi praktykami i wielką pobożnością.

[...]

Przyjrzyjmy się raz jeszcze z uwagą n a g o ś c i jurodiwego oraz konsekwencjom, jakie pociąga ona dla jego obcowania ze światem tudzież - dla świata. Panczenko [A. M. Panczenko, autor artykułów i publikacji historycznych, w tym o jurodiwych, m.in. 'Russkaja stichotwornaja kultura XVII wieka' (1973), 'Jurodiwyje na Rusi' (1990), 'Staroruskie szaleństwo Chrystusowe jako widowisko' (1993) - dop. M.Ink'y] nazywa nagość wręcz "idealnym strojem jurodiwego" i twierdzi, że "to jedna z najważniejszych oznak szaleństwa
Chrystusowego". Jako istotna oznaka nagość nie jest jednak "przyrodzona" - stanowi efekt rozmyślnego obnażenia. Akt obnażenia zaś wchodzi w skład rytuału inicjacji, jeśli tak można określić wkraczanie na drogę jurodstwa. Jak mówiliśmy, jest to najbardziej spektakularny
zabieg, współinicjujący proces "umierania dla świata", a jednocześnie komunikat dla świata, że ma do czynienia z "umierającym". Andriej Cariegradski [Andrzej z Konstantynopola, zm. ok. 936 r. - dop. M.Ink'y] rozcina nożem swoje ubranie, mamrocząc jakieś zaklęcia. Symeon [Symeon z Emesy, zm. ok. 590 r. - dop. M.Ink'y] rozkłada gest obnażenia na szereg "odsłon", Wasyli Błogosławiony "paraduje niczym Adam". Panczenko przywołuje znamienny przykład hezychasty Sawwy Nowego [lub Sawa Nowy, ur. 1283 r. - dop. M.Ink'y], bezsprzecznie bliskiego krewniaka jurodiwych: "ściągnąl z siebie wszystkie ubrania cielesne, razem z przykrywającym ciało chitonem... i zjawił się na wyspie... wymawiając przy tym znane słowa Hioba: 'Nagi wyszedłem z łona matki i nagi tam wrócę'. I oto zaczyna obchodzić miasta i wioski z odsłoniętą głową, boso i zupełnie obnażony, pozbawiony dachu nad głową, nikomu nieznany". Zarówno gest, jak i komunikat ukryty w akcie obnażenia dalekie są od jednoznaczności.

Powrót do "przyrodzonej nagości" pierwszego człowieka - przed popełnieniem grzechu pierworodnego - albo równie dziewiczej nagości noworodka: "jako z łona matki wyszedł" - i takim jurodiwy pozostaje przez cały swój żywot. W prologu żywota Prokopa z Ustiuga jurodiwi przedstawieni są jako "aniołowie", nawet z pewną nadwyżką, ponieważ "ich życiu i cierpieniu dziwili się sami aniołowie Boży". Podobnie Wasyli Moskiewski, który "duszę wolną mając... jako anioł przebywając, bezcielesny był". Wissarion "żyjąc w ciele, jakby ciała w ogóle nie czuł, był jakby bezcielesny". Zwróćmy uwagę na paradoksalną (kon)sekwencję: "nagi", a zatem "bezcielesny", "anielski". Trzeba zrzucić ubrania, aby pokazała się... bezcielesność. Obnażenie, zrzucenie "ubrań cielesnych" - osobliwe utożsamienie - to akt ubezcieleśnienia. Ubiór doczesny nie tyle ukrywa, co - przeciwnie - eksponuje ciało, jest jego zewnętrzną drugą skórą. Ściśle - jako że mamy tu do czynienia z pewną dialektyką - zakrywając, potwierdza i "odsłania". Jeśli jest odzienie, jest i ciało. Nagość jurodiwego nie jest ekshibicjonistyczną ekspozycją cielesności ani naiwnym pokazem naturysty. Na odwrót, zrzucając szaty, jurodiwy odrzuca cielsko: u b r a n i e c i e l e s n e. Nagość stanowi tu oczywisty kontrast z "tutejszymi" - "ubranymi", czyli właśnie "cielesnymi". Nagi jest obcy - "dla wszystkich obcy", "nikomu nieznany", ponieważ - to rewers paradoksalności - jest kimś ukrywającym się w swej bezcielesności. A zarazem rzuca w ten sposób jawne, "nagie" wyzwanie "światu", cielsku świata: oto jestem... nie z tego świata. Z perspektywy umierania dla świata i jednocześnie - świata, dla którego się umiera, bezcielesność jurodiwego prezentuje się niczym "nagość trupa".

Akt obnażenia wyjawia także "nagość (czystość, niewinność) duszy" - choć kategoria duszy nie odgrywa znaczniejszej roli w żywotach jurodiwych (silne przeciwstawienie "duszy" i "ciala" przywoływane jest rzadko i jakby mechanicznie zapożyczane z oficjalnej i kanonicznej teologii). Prokop z Wiatki [zm. 1627 r. - dop. M.Ink'y], zrzucając odzienie, "obleka się w białe szaty niezniszczalnego życia"; Wasyli zaś, "zrzucając odzienie cielesne, przyoblekł się w szaty beznamiętności". Wskroś nagość prześwituje przeto "inne życie" - to, o które jurodiwi ubiegają się, umierając dla świata. "Niewidzialne", obrane z ciała, wystawia się na pokaz. N i e w i d z i a l n e jest nieskryte. Nagość jurodiwego ma więc również sens epifaniczny: święte, które prześwieca przez "ciało" jurodiwego, jest nagie.

W oczywisty sposób jednak obnażenie wywołuje również efekt bezwstydności i pokusy. Cielesność obnażona pokazuje się jako cielesność par excełlence, jako arcycielesność - esencjalna substancja świata. I chodzi tu nie tyle o pokusę erotyczną (choć i ta wchodzi w grę, jeśli przypomnimy sobie dwuznaczne swawole jurodiwych z jawnogrzesznicami), ile o pokusę czysto, czy raczej brudno i mrocznie szatańską ("piekielną" - ciało jako najgościnniejsza "brama piekieł"). Nie tylko dlatego, że sam szatan lubuje się w aktach ekshibicjonizmu, prowokując lubieżnym pozorem "piękna", ale i z tego wewnątrzświatowo istotniejszego powodu, że cielesność jest, by tak rzec, doskonale dyspozycyjna względem pokusy, otwarta z natury swej i gotowa do grzechu. Bezwstyd nagiego ciała to wcielona pokusa szatańska. Nie bez przyczyny na widok jurodiwych nagusów lud popadał w konsternację, nie potrafiąc odróżnić świętego od biesnowatego, czy wręcz biesa, szaleńca Bożego od bezwstydnego demona. A trzeba dodać, że poczucie konsternacji jurodiwi potrafili pogłębiać po mistrzowsku, igrając na oczach świata nie tylko z bio-fizyką ciała, ale i z jego sromotną fizjologią. Przykładną sceną w żywotach jurodiwych są akty publicznej defekacji. Wasyli Błogosławiony, "mając duszę wolną.., nie wstydził się ludzkiej sromoty, gdyż wielokrotnie żołądkowi swemu ujście przed ludem czynił". Miał zaś kogo naśladować w swych jawnie obscenicznych wybrykach, jako że wzorzec czerpał z samego Symeona, który jako "bezcielesny... często, kiedy jego jelita domagały się swych naturalnych praw, wówczas tam, gdzie stał, w obecności tłumu, kucał wprost na środku placu..." [...]. Bezcieleśni jurodiwi mogli sobie pozwolić na bezwstydność - jako współcześni bezgrzesznego Adama wstydu znać nie mogli. Nie mogli jednak zarazem nie zdawać sobie sprawy, że prowokują świat swymi "udawanymi" pokazami fizjologicznymi, a przynajmniej że wprawiają w niejakie zakłopotanie obserwatorów widowiska. Zwłaszcza że świat odwzajemniał się im niekiedy palką miast aplauzem. Być może aniołowie poczynaliby sobie z grzesznym tłumem tak samo, ale tłum mógł żywić zasadne wątpliwości co do tego, kim jest owa kucająca istota.

Obnażona nagość jest więc z jednej strony "wcieleniem" anielskiej bezcielesności, z drugiej jednak "personifikuje - jak pisze Panczenko - złą wolę, diabelstwo, grzech. W średniowiecznych groteskowych wyobrażeniach diabeł zawsze występuje nago. Obnaża się także diabeł, głupiec, który z punktu widzenia cerkwi również ucieleśnia żywioł diabelski. Zatem nagość jurodiwego i pod tym względem jest dwuznaczna".

[...]

[Urągali] światu na dwa sposoby równocześnie: swoją skrywaną anielskością i pokazową biesowatością, co sprawiało, że stale wystawiali się na urągowisko tegoż świata. Prowadziło to niekiedy do położenia iście schizofrenicznego, które odnotowali skrzętni hagiografowie: jurodiwi doświadczali swej bezcielesności w... cudzym ciele. Prokop z Ustiuga czuje się stale "jakby w cudzym ciele" - tę samą figurę spotykamy w żywocie Prokopa z Wiatki. Przeto: mimo wszystkich nadludzkich wysiłków odcieleśnienia "cudze" i "obce" ciało ludzkie (zwierzęce) przysłania ich anielskość. Wbrew pozornej sprzeczności stanowi to również konsekwencję - tyle że paradoksalną - aktu obnażenia się w świecie i dla świata.

Dialektyka (bez)cielesności musi jednak zawierać w sobie moment zniesienia pokusy szatańskiej i diabelskiej grzeszności. I nie trzeba go szukać w żadnym innym miejscu, jako że schowany jest on w samym akcie wyjawienia pokusy i cielesnego zgorszenia. Obnażenie ciała oznacza przecież także ekspresyjną pogardę dla cielesności, ascetyczną proklamację beznamiętności radykalnej, odrzucenie bezwzględne wszelkich pokus i powabów świata tego. Jurodiwy "wszystkie świata piękności odrzucił, nic na swym ciele z marnych ubiorów nie nosił, nagością cielesną dla Chrystusa pracując". Święty szaleniec, obnażając ciało, wprzęga je zatem - jak i diabła samego - w służbę Bożą. Na podobieństwo Chrystusa składa swoje ciało w ofierze - czyni je ofiarą w dziele zbawienia. I jakże przewrotnie! Akt nadal migocze wszystkimi znaczeniami naraz. Albowiem obnażenie to także deiktyczny - przez wskazanie palcem: oto on! - sposób zdemaskowania diabła i jego przebrania. Eksperyment, by na samym sobie pokazać, jak pokazuje się szatan, jak się stroi. Bezwstydność wyjawiona jest skuteczną bronią w walce z szatańskim bezwstydem.


[ Dodano: Sro 30 Lip, 2008 14:08 ]
teologia nagości...? :-k

"Bóg ukrył się dlatego, aby móc okazać miłosierdzie tym, którzy nie rozpoznali Jego ukrytej obecności".
30-07-2008 13:58
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Kyllyan Offline
peregrino
*****

Liczba postów: 1,068
Dołączył: Nov 2005
Reputacja: 0
Post: #39
 
Nulla regula sine exceptione. Czy mowimy o normalności, czy o odchyłach?

[Obrazek: 764919eb84c6980d44424b316918db5d.png]


„Bez wiary potykamy się o źdźbło trawy, z wiarą przenosimy góry.” S. Kierkegaard
30-07-2008 19:03
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
M. Ink. * Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 3,145
Dołączył: Jul 2006
Reputacja: 0
Post: #40
 
Kyllyan napisał(a):Czy mowimy o normalności, czy o odchyłach?
problem często pojawia się gdy pytamy o istotę normalności i "odchyłu"... w wypadku jurodiwych granica jest jakby świadomie odwrócona...

nie zapominajmy, że "najbardziej spektakularne formy jurodstwo osiągnęło w prawosławnej Rusi, gdzie za świętych uznano łącznie aż 36 jurodiwych"... (źródło jw. - link)

"Bóg ukrył się dlatego, aby móc okazać miłosierdzie tym, którzy nie rozpoznali Jego ukrytej obecności".
30-07-2008 23:06
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
_aguś Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 65
Dołączył: May 2008
Reputacja: 0
Post: #41
 
hm..jeśli chodzi o mnie to jakoś nie umiała bym sie modlić nago... O.o
zawsze musze być ubrana i mam coś takiego że gdy mam bluzke na naramkach to musze coś narzucić nie że sie wstydze przed Bogiem, ale chce mu oddać szacunek zeby nie musiał tego oglądac Język

[Obrazek: k5h2]

Panie pozosta?,
ma się ku wieczorowi,
dzień się już nachylił...

[Obrazek: 06008c49c5.png]
05-08-2008 17:05
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
aga Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,902
Dołączył: Feb 2007
Reputacja: 0
Post: #42
 
Mnie tam jest wszystko jedno, czy miałabym się modlić nago czy nie. I podejrzewam, że Bogu też by to nie zrobiło większej różnicy. Jak by On mnie nie widział! Tylko po co w ogóle takie pomysły? A jeśli ktoś czułby zażenowanie to raczej jest wstyd przed sobą samym.
Jeżeli ktoś się modli nago "na złość" Panu Bogu to mogłabym się zastanawiać, czy byłby to grzech a tak... Wszak postawa ma wyrażać szacunek do Tego, z którym rozmawiamy, a więc zależy, co w tym momencie rodzi się w naszym sercu i dlaczego to robimy.
22-08-2008 12:13
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
gradzia Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 583
Dołączył: Jun 2007
Reputacja: 0
Post: #43
 
Bóg i tak przenika wszystko, ubranie także Uśmiech

[Obrazek: 86fd3ae5f8.png]

[Obrazek: 5d9508f04a.png]

Tam gdzie niezgoda na siebie, Ty Boże wkraczasz ze swoim uzdrowieniem
05-09-2008 23:57
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
sofoniasz Offline
Początkujący
**

Liczba postów: 27
Dołączył: Oct 2008
Reputacja: 0
Post: #44
Re: modlitwa a nagość
aga napisał(a):
luk158 napisał(a):czy modlitwa nago jest grzechem?

A po co to pytanie? Dla mnie trochę bez sensu.
takie mysli podsuwa pewien niegodziwiec zeby odwracać uwagę od prawdy pochodzacej od Boga ....Habakuka 1:4 Toteż prawo ogarnia drętwota i nigdy nie ukazuje się sprawiedliwość. Ponieważ niegodziwiec otacza prawego, sprawiedliwość ukazuje się spaczona. ....... Uśmiech Obj 12:9 Zrzucony więc został wielki smok, pradawny wąż, zwany Diabłem i Szatanem, który wprowadza w błąd całą zamieszkaną ziemię; zrzucony został na ziemię, a z nim zostali zrzuceni jego aniołowie

[ Dodano: Sro 03 Gru, 2008 22:10 ]
gradzia napisał(a):Bóg i tak przenika wszystko, ubranie także Uśmiech
tak i liczą się u Niego tylko szaty duchowe te mamy wybielić......

Przysłów 2:20 Dlatego będziesz iść drogą prawych,
trzymać się ścieżek uczciwych;
21 gdyż ludzie prawi ziemię posiądą,
uczciwi rozmnożą się na niej;
03-12-2008 23:08
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów