Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
modlitwa a nagość
Autor Wiadomość
M. Ink. * Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 3,145
Dołączył: Jul 2006
Reputacja: 0
Post: #38
 
a może jeszcze jeden przyczynek do dyskusji ... ? mnie to zwala z nóg - odkąd ich poznałem ... jurodiwi ...

o szczególnym stosunku jurodiwych do nagości pisze Cezary Wodziński (ur. 1959 r., absolwent Instytutu Filozofii UW, od 1985 r. pracuje w Instytucie Filozofii i Socjologii PAN***) w książce "św. Idiota. Projekt antropologii apofatycznej"*** (Gdańsk: Wydawnictwo słowo/obraz terytoria 2000 s. 104-131 - podaję tylko fragment ze stronami zacytowanymi poniżej, które poprzedza opis książki):

Cytat:...ten obnażony, bełkoczący, bluźniący, znieważający, urągający i wieszczący, dokazujący i igrający, obłędny jurodiwyj przybywa i przebywa w aurze świętości... Świętości, która jest na wskroś paradoksalna, która wszczepia trucizny w tkankę rozsądku i wystawia jego zdrowie na urągowisko. Świętości, która nie lęka się ekstremalizmu w transgresywnym ruchu przekraczania granic i znoszenia różnic, która śmiało zagląda "poza dobro i zło" i próbuje ściągnąć owo "poza" na ziemię. A jednak przydomek Christa radi, "gwoli Chrystusa", nie jest przypadkową i nieistotną charakterystyką św. Idioty...

[...]

Podkreślmy: decydującym sprawdzianem "bycia martwym dla świata" [...] jest publiczne, wewnątrzświatowe (bo "świat" nie umarł!) o b n a ż e n i e. Więcej: nie chodzi tu bowiem o jednorazowy eksces, lecz o obnażenie permanentne. O "nagość wobec świata", która niewiele ma bodaj wspólnego z aktem zwykłego ekshibicjonizmu. A że cała scena [opisana wcześniej, w której św. Serapion Sydonita (zm. pocz. V wieku) nakłania bogobojną mniszkę do poddania próbie stanu jej umartwienia - dop. M.Ink'y] rozgrywa się w pobliżu kościoła, "próba nagości" zawieszona jest dodatkowo na krawędzi bluźnierstwa, która podnosi ryzyko "umierania dla świata";. Św. Serapion zawdzięcza zresztą tej próbie swój przydomek, ponieważ po raz pierwszy obnażył się, oddając swój syndon (lniany, krótki płaszcz) biednemu, przemarzniętemu żebrakowi. Na pytanie przechodnia: "Kto cię, ojcze, rozebrał?", wskazał Serapion na Ewangelię, którą trzymał w ręku: "Ona mnie rozebrała". Obnażenie gwoli Chrystusa, na którego chwałę "umiera się dla świata".

"Próba nagości" jest wyzwaniem i dowodem radykalnym. Podejmuje ją wielu jurodiwych [...]. Żywoty rosyjskich jurodiwych nie skąpią informacji o nagości swych bohaterów. Wasyli Błogosławiony [Wasyli z Moskwy (Wasyli Moskiewski), zm. 1552 lub 1557 r. - dop. M.Ink'y] zyskał sobie nawet przydomek "nagusa" (нагохобец): "nie nosił na sobie żadnego odzienia, przebywał zawsze bez osłony, chodził nagi i zimą, i latem, zimą podmarzając od mrozu, latem zaś przypiekany skwarem". W innej wersji żywota: "Jak stworzony pierworodnie Adam przed popełnieniem grzechu, nagi chodził i nie wstydził się, upiększony z niebios duchową urodą, nie dbając o swoje ciało, albowiem ciało świątobliwego, ogrzewane łaską Bożą, silniejsze było i od ziąbu, i od gorąca". W taki też sposób przedstawiany jest na najstarszych ikonach, podobnie jak jego częsty ikonograficzny towarzysz, Maksym Moskiewski. Dopiero w XVII wieku pojawia się na ikonach wstydliwa przepaska. Większość instrukcji w Ikonopisnym podlinniku zawiera informację "nagi", choć przeważnie jurodiwi wyobrażani są na ikonach jako półnadzy.

[...]

Ikony jurodiwych są niemal tak stare, jak sami jurodiwi najdawniejsze ruskie pochodzą z XV i XVI wieku. W przebogatej ikonografii rosyjskich świętych stanowią one osobną "kolekcję", choć do tej pory niezebraną, nieskatalogowaną i nieopisaną. Stosunkowo łatwo wyłowić ikonę jurodiwego spośród "wizerunków" innych rosyjskich świętych, choć dość trudno ją w ogóle napotkać - w muzeach bowiem ikony te są rzadko i jakby wstydliwie eksponowane, a w cerkwiach z reguły nie trafiają na ściany ikonostasu, zapomniane zwykle gdzieś po kątach i zaułkach [...]. Odzwierciedla to wiernie stosunek cerkwi oficjalnej do jurodstwa, amalgamat wymuszonej tolerancji i ukrywanej bądź od pewnego momentu jawnej niechęci. W hierarchii rosyjskich świętych jurodiwi zajmowali bodaj najpośledniejsze miejsce, co znalazło odbicie w ich lokalizacji w strukturze cerkiewnej przestrzeni.

[...]

Nagie, obnażone ciało jako "ciemnica" i "okowy" - jako "sień śmierci". Umierające - odchodzące od życia - ciało jest ikoną "umierania dla świata". Ciało to substancja świata. Świat to śmierć. Śmierć to ciało. Śmiercionośny mróz mrozi świat, mrozi ciało. Prokop [Prokop z Ustiuga, zm. 1303 r. - dop. M.Ink'y] naprawdę umiera dla świata. Umiera, by w chwili śmierci otrzymać "niepokonane (sc. nieśmiertelne) życie", "oczyszczenie i oswobodzenie" od świata. "Od tej pory ożyłem" - kończy Prokop, ale znaczy to właśnie "umarłem dla świata". Jurodiwi to istoty, które pokonują śmierć "za życia" [...]. Pamiętajmy, że wprowadzeniem do tej bezprzykładnej transformacji jest obnażenie. Nagie ciało jurodiwego zapowiada i ziszcza zarazem "umieranie dla świata". Nie wszyscy jurodiwi mieli szczęście dostąpić tak momentalnej transformacji, jak Prokop - a ze względu na głęboko ascetyczny i rozciągnięty na podrozdziały charakter opowieści wolno wnosić, że i tu mamy do czynienia ze skroplonym do postaci epizodu procesem - toteż ich kłopoty z ciałem [...], rozciągnięte są w czasie. Niekiedy zaś wypełniają całą ikonę żywota. Dlatego "umieranie dla świata" znajduje swój analogon w "umartwianiu ciała". Uchodzeniu od świata, wyzwalaniu się od śmierci odpowiada - niczym grzybiejąca wraz z próchniejącymi kośćmi skóra - odrywanie się od ciała.

[...]

Jednym z ulubionych przez jurodiwych sposobów hartowania własnego ciała [...], było obcowanie z kobietami rozpustnymi. "Idąc razu pewnego przez egipską wieś, błogosławiony Wissarion [Wissarion Cudotwórca zm. kon. V wieku - dop. M.Ink'y] ujrzał rozpustnicę, która stała w swojej izbie, i rzekł do niej: 'Spodziewaj się mnie pod wieczór, przyjdę i będę nocował z tobą'. 'Dobrze, abba!' - odparła rozpustnica. Wnet przygotowała i posłała łoże". Zgodnie z zapowiedzią starzec stawił się nocą i tak długo czytał jej Psałterz i Dzieje Apostolskie, aż rozpustnica postanowiła zostać dziewicą Bożą, wstąpiła do klasztoru, gdzie wsławiła się ascetycznymi praktykami i wielką pobożnością.

[...]

Przyjrzyjmy się raz jeszcze z uwagą n a g o ś c i jurodiwego oraz konsekwencjom, jakie pociąga ona dla jego obcowania ze światem tudzież - dla świata. Panczenko [A. M. Panczenko, autor artykułów i publikacji historycznych, w tym o jurodiwych, m.in. 'Russkaja stichotwornaja kultura XVII wieka' (1973), 'Jurodiwyje na Rusi' (1990), 'Staroruskie szaleństwo Chrystusowe jako widowisko' (1993) - dop. M.Ink'y] nazywa nagość wręcz "idealnym strojem jurodiwego" i twierdzi, że "to jedna z najważniejszych oznak szaleństwa
Chrystusowego". Jako istotna oznaka nagość nie jest jednak "przyrodzona" - stanowi efekt rozmyślnego obnażenia. Akt obnażenia zaś wchodzi w skład rytuału inicjacji, jeśli tak można określić wkraczanie na drogę jurodstwa. Jak mówiliśmy, jest to najbardziej spektakularny
zabieg, współinicjujący proces "umierania dla świata", a jednocześnie komunikat dla świata, że ma do czynienia z "umierającym". Andriej Cariegradski [Andrzej z Konstantynopola, zm. ok. 936 r. - dop. M.Ink'y] rozcina nożem swoje ubranie, mamrocząc jakieś zaklęcia. Symeon [Symeon z Emesy, zm. ok. 590 r. - dop. M.Ink'y] rozkłada gest obnażenia na szereg "odsłon", Wasyli Błogosławiony "paraduje niczym Adam". Panczenko przywołuje znamienny przykład hezychasty Sawwy Nowego [lub Sawa Nowy, ur. 1283 r. - dop. M.Ink'y], bezsprzecznie bliskiego krewniaka jurodiwych: "ściągnąl z siebie wszystkie ubrania cielesne, razem z przykrywającym ciało chitonem... i zjawił się na wyspie... wymawiając przy tym znane słowa Hioba: 'Nagi wyszedłem z łona matki i nagi tam wrócę'. I oto zaczyna obchodzić miasta i wioski z odsłoniętą głową, boso i zupełnie obnażony, pozbawiony dachu nad głową, nikomu nieznany". Zarówno gest, jak i komunikat ukryty w akcie obnażenia dalekie są od jednoznaczności.

Powrót do "przyrodzonej nagości" pierwszego człowieka - przed popełnieniem grzechu pierworodnego - albo równie dziewiczej nagości noworodka: "jako z łona matki wyszedł" - i takim jurodiwy pozostaje przez cały swój żywot. W prologu żywota Prokopa z Ustiuga jurodiwi przedstawieni są jako "aniołowie", nawet z pewną nadwyżką, ponieważ "ich życiu i cierpieniu dziwili się sami aniołowie Boży". Podobnie Wasyli Moskiewski, który "duszę wolną mając... jako anioł przebywając, bezcielesny był". Wissarion "żyjąc w ciele, jakby ciała w ogóle nie czuł, był jakby bezcielesny". Zwróćmy uwagę na paradoksalną (kon)sekwencję: "nagi", a zatem "bezcielesny", "anielski". Trzeba zrzucić ubrania, aby pokazała się... bezcielesność. Obnażenie, zrzucenie "ubrań cielesnych" - osobliwe utożsamienie - to akt ubezcieleśnienia. Ubiór doczesny nie tyle ukrywa, co - przeciwnie - eksponuje ciało, jest jego zewnętrzną drugą skórą. Ściśle - jako że mamy tu do czynienia z pewną dialektyką - zakrywając, potwierdza i "odsłania". Jeśli jest odzienie, jest i ciało. Nagość jurodiwego nie jest ekshibicjonistyczną ekspozycją cielesności ani naiwnym pokazem naturysty. Na odwrót, zrzucając szaty, jurodiwy odrzuca cielsko: u b r a n i e c i e l e s n e. Nagość stanowi tu oczywisty kontrast z "tutejszymi" - "ubranymi", czyli właśnie "cielesnymi". Nagi jest obcy - "dla wszystkich obcy", "nikomu nieznany", ponieważ - to rewers paradoksalności - jest kimś ukrywającym się w swej bezcielesności. A zarazem rzuca w ten sposób jawne, "nagie" wyzwanie "światu", cielsku świata: oto jestem... nie z tego świata. Z perspektywy umierania dla świata i jednocześnie - świata, dla którego się umiera, bezcielesność jurodiwego prezentuje się niczym "nagość trupa".

Akt obnażenia wyjawia także "nagość (czystość, niewinność) duszy" - choć kategoria duszy nie odgrywa znaczniejszej roli w żywotach jurodiwych (silne przeciwstawienie "duszy" i "ciala" przywoływane jest rzadko i jakby mechanicznie zapożyczane z oficjalnej i kanonicznej teologii). Prokop z Wiatki [zm. 1627 r. - dop. M.Ink'y], zrzucając odzienie, "obleka się w białe szaty niezniszczalnego życia"; Wasyli zaś, "zrzucając odzienie cielesne, przyoblekł się w szaty beznamiętności". Wskroś nagość prześwituje przeto "inne życie" - to, o które jurodiwi ubiegają się, umierając dla świata. "Niewidzialne", obrane z ciała, wystawia się na pokaz. N i e w i d z i a l n e jest nieskryte. Nagość jurodiwego ma więc również sens epifaniczny: święte, które prześwieca przez "ciało" jurodiwego, jest nagie.

W oczywisty sposób jednak obnażenie wywołuje również efekt bezwstydności i pokusy. Cielesność obnażona pokazuje się jako cielesność par excełlence, jako arcycielesność - esencjalna substancja świata. I chodzi tu nie tyle o pokusę erotyczną (choć i ta wchodzi w grę, jeśli przypomnimy sobie dwuznaczne swawole jurodiwych z jawnogrzesznicami), ile o pokusę czysto, czy raczej brudno i mrocznie szatańską ("piekielną" - ciało jako najgościnniejsza "brama piekieł"). Nie tylko dlatego, że sam szatan lubuje się w aktach ekshibicjonizmu, prowokując lubieżnym pozorem "piękna", ale i z tego wewnątrzświatowo istotniejszego powodu, że cielesność jest, by tak rzec, doskonale dyspozycyjna względem pokusy, otwarta z natury swej i gotowa do grzechu. Bezwstyd nagiego ciała to wcielona pokusa szatańska. Nie bez przyczyny na widok jurodiwych nagusów lud popadał w konsternację, nie potrafiąc odróżnić świętego od biesnowatego, czy wręcz biesa, szaleńca Bożego od bezwstydnego demona. A trzeba dodać, że poczucie konsternacji jurodiwi potrafili pogłębiać po mistrzowsku, igrając na oczach świata nie tylko z bio-fizyką ciała, ale i z jego sromotną fizjologią. Przykładną sceną w żywotach jurodiwych są akty publicznej defekacji. Wasyli Błogosławiony, "mając duszę wolną.., nie wstydził się ludzkiej sromoty, gdyż wielokrotnie żołądkowi swemu ujście przed ludem czynił". Miał zaś kogo naśladować w swych jawnie obscenicznych wybrykach, jako że wzorzec czerpał z samego Symeona, który jako "bezcielesny... często, kiedy jego jelita domagały się swych naturalnych praw, wówczas tam, gdzie stał, w obecności tłumu, kucał wprost na środku placu..." [...]. Bezcieleśni jurodiwi mogli sobie pozwolić na bezwstydność - jako współcześni bezgrzesznego Adama wstydu znać nie mogli. Nie mogli jednak zarazem nie zdawać sobie sprawy, że prowokują świat swymi "udawanymi" pokazami fizjologicznymi, a przynajmniej że wprawiają w niejakie zakłopotanie obserwatorów widowiska. Zwłaszcza że świat odwzajemniał się im niekiedy palką miast aplauzem. Być może aniołowie poczynaliby sobie z grzesznym tłumem tak samo, ale tłum mógł żywić zasadne wątpliwości co do tego, kim jest owa kucająca istota.

Obnażona nagość jest więc z jednej strony "wcieleniem" anielskiej bezcielesności, z drugiej jednak "personifikuje - jak pisze Panczenko - złą wolę, diabelstwo, grzech. W średniowiecznych groteskowych wyobrażeniach diabeł zawsze występuje nago. Obnaża się także diabeł, głupiec, który z punktu widzenia cerkwi również ucieleśnia żywioł diabelski. Zatem nagość jurodiwego i pod tym względem jest dwuznaczna".

[...]

[Urągali] światu na dwa sposoby równocześnie: swoją skrywaną anielskością i pokazową biesowatością, co sprawiało, że stale wystawiali się na urągowisko tegoż świata. Prowadziło to niekiedy do położenia iście schizofrenicznego, które odnotowali skrzętni hagiografowie: jurodiwi doświadczali swej bezcielesności w... cudzym ciele. Prokop z Ustiuga czuje się stale "jakby w cudzym ciele" - tę samą figurę spotykamy w żywocie Prokopa z Wiatki. Przeto: mimo wszystkich nadludzkich wysiłków odcieleśnienia "cudze" i "obce" ciało ludzkie (zwierzęce) przysłania ich anielskość. Wbrew pozornej sprzeczności stanowi to również konsekwencję - tyle że paradoksalną - aktu obnażenia się w świecie i dla świata.

Dialektyka (bez)cielesności musi jednak zawierać w sobie moment zniesienia pokusy szatańskiej i diabelskiej grzeszności. I nie trzeba go szukać w żadnym innym miejscu, jako że schowany jest on w samym akcie wyjawienia pokusy i cielesnego zgorszenia. Obnażenie ciała oznacza przecież także ekspresyjną pogardę dla cielesności, ascetyczną proklamację beznamiętności radykalnej, odrzucenie bezwzględne wszelkich pokus i powabów świata tego. Jurodiwy "wszystkie świata piękności odrzucił, nic na swym ciele z marnych ubiorów nie nosił, nagością cielesną dla Chrystusa pracując". Święty szaleniec, obnażając ciało, wprzęga je zatem - jak i diabła samego - w służbę Bożą. Na podobieństwo Chrystusa składa swoje ciało w ofierze - czyni je ofiarą w dziele zbawienia. I jakże przewrotnie! Akt nadal migocze wszystkimi znaczeniami naraz. Albowiem obnażenie to także deiktyczny - przez wskazanie palcem: oto on! - sposób zdemaskowania diabła i jego przebrania. Eksperyment, by na samym sobie pokazać, jak pokazuje się szatan, jak się stroi. Bezwstydność wyjawiona jest skuteczną bronią w walce z szatańskim bezwstydem.


[ Dodano: Sro 30 Lip, 2008 14:08 ]
teologia nagości...? :-k

"Bóg ukrył się dlatego, aby móc okazać miłosierdzie tym, którzy nie rozpoznali Jego ukrytej obecności".
30-07-2008 13:58
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Wiadomości w tym wątku
modlitwa a nagość - luk158 - 25-07-2008, 12:43
[] - M. Ink. * - 25-07-2008, 13:27
[] - Marek MRB - 25-07-2008, 16:18
[] - Annnika - 25-07-2008, 16:52
[] - nieania - 25-07-2008, 17:43
[] - Marek MRB - 25-07-2008, 17:56
[] - Polonium - 25-07-2008, 18:11
[] - M. Ink. * - 25-07-2008, 20:25
[] - Marek MRB - 25-07-2008, 20:32
[] - Ks.Marek - 25-07-2008, 20:54
[] - nieania - 25-07-2008, 22:04
Re: modlitwa a nagość - aga - 25-07-2008, 22:19
[] - Ks.Marek - 25-07-2008, 23:44
[] - Marek MRB - 26-07-2008, 00:05
[] - M. Ink. * - 26-07-2008, 01:20
[] - gradzia - 26-07-2008, 11:06
[] - M. Ink. * - 26-07-2008, 11:54
[] - Marek MRB - 26-07-2008, 14:23
[] - Annnika - 26-07-2008, 17:03
[] - M. Ink. * - 26-07-2008, 19:32
[] - Polonium - 26-07-2008, 21:06
[] - Marek MRB - 26-07-2008, 23:42
[] - aga - 27-07-2008, 01:40
[] - Kyllyan - 27-07-2008, 08:01
[] - alus - 27-07-2008, 11:35
[] - Jockey - 27-07-2008, 11:38
[] - M. Ink. * - 27-07-2008, 12:18
[] - Marek MRB - 27-07-2008, 14:17
[] - Ks.Marek - 28-07-2008, 03:50
[] - nieania - 28-07-2008, 14:35
[] - M. Ink. * - 28-07-2008, 21:27
[] - Ks.Marek - 29-07-2008, 01:20
[] - Kyllyan - 29-07-2008, 09:04
[] - Jockey - 29-07-2008, 11:25
[] - Annnika - 29-07-2008, 14:22
[] - Jockey - 29-07-2008, 19:36
[] - Annnika - 29-07-2008, 21:37
[] - M. Ink. * - 30-07-2008 13:58
[] - Kyllyan - 30-07-2008, 19:03
[] - M. Ink. * - 30-07-2008, 23:06
[] - _aguś - 05-08-2008, 17:05
[] - aga - 22-08-2008, 12:13
[] - gradzia - 05-09-2008, 23:57
Re: modlitwa a nagość - sofoniasz - 03-12-2008, 23:08

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów