Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Bóg jest niezależnie
Autor Wiadomość
M. Ink. * Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 3,145
Dołączył: Jul 2006
Reputacja: 0
Post: #1
Bóg jest niezależnie
Zapewne nigdy nie będę dokładnie wiedział co masz na myśli pisząc "bóg", ale jestem pewien, że to, o czym piszesz jest czymś zupełnie rożnym od Tego, o którym ja piszę. Bóg żywy, istniejący niezależnie od tego czy w Niego wierzymy, czy nie wierzymy, jest poza naszymi kategoriami mentalnymi, czyli również i w tym jest transcendentny. Nie przeszkadza Mu to być jednocześnie immanentnym, co w naszej prostocie intelektualnej określamy np. słowami "Bóg mieszka w sercu człowieka". Gdy mówią mi "Bóg jest tylko ideą", myślę sobie: a priori identyfikują desygnat z pojęciem. Choć może jest w tym jakieś nieochrzczone przeczucie - że ludzkie myśli są duchem i że Bóg jest duchem. Ale Bóg jest innego rodzaju duchem, niż myśl ludzka - ta jest tylko do Niego podobna, jest jak cień w relacji do rzucającego go ciała. Tylko tyle. Taka namiastka umożliwiająca tesknotę, nieochrzczone przeczucie... Czasami zastanawiam się nad tym czy Bóg może jednocześnie być i nie być (skrajna coincidentia oppositorum), ale takie myślenie o kimkolwiek lub o czymkolwiek już zdecydowanie wymyka się ludzkiej logice, operującej zasadniczo w czterech bodajże wymiarach czasoprzestrzennych. Myśląc kategoriami naszego świata mogę z moralną pewnością stwierdzić: Bóg jest niezależnie od tego czy to się komuś podoba, czy komuś przeszkadza...

"Bóg ukrył się dlatego, aby móc okazać miłosierdzie tym, którzy nie rozpoznali Jego ukrytej obecności".
22-08-2008 10:44
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Ks.Marek Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 8,460
Dołączył: Mar 2006
Reputacja: 0
Post: #2
 
M. Ink. * napisał(a):Bóg jest niezależnie od tego czy to się komuś podoba, czy komuś przeszkadza...
No i tu masz właśnie współistnienie przeciwieństw, Ink`y! I to skrajne! Jest dla tych, co im się On podoba i bywa dla tych, co im się nie widzi Wszechmocny. Nie ma go dla tych, którzy nie dopuszczają, iż gdzieś poza ich doświadczeniem jest nie dość, że inaczej, to jeszcze lepiej.

Mnie wczoraj naszła nieco inna myśl. Konkretnie w świetle Ewangelii z minionej już niedzieli (jest w tej chwili 00:03). Jezus pytał, za kogo uważają go ludzie i apostołowie. Odpowiedź, jaka na mnie spłynęła, była dla mnie szokiem. Otóż rozpoznaję w Chrystusie Tego, który rzeczywiście umiłował człowieka w wymiarze maxi. Dla mnie bowiem najważniejsze jest właśnie principium miłości: kocham Boga za to, co mi dał i daje. Ale chyba jeszcze bardziej kocham Go za to, co kiedyś, w bliższej, czy dalszej przyszłości otrzymam. Jak On mi musi ufać, skoro daje mi to, co mam - mimo, iż tyle razy się od Niego oddaliłem, zawiodłem? Nie dawno rozmawiałem ze znajomymi - stracili troche pieniędzy, bo inwestor coś nie tak zrobił. Mówili zdecydowanie: nigdy wiecej nic z tym człowiekiem, ani z jego firmą.
Może to banalne, co napisałem, ale wydaje mi się, że potrzeba sobie często na myśl przywoływać te oczywistości, te coincidentia oppositorum

"Człowiek, który wyrugował ze swego życia wszelkie odniesienia do absolutu, który wszystko sprowadził do ciasno pojmowanego materializmu, ulega zbydlęceniu i zaczyna żyć jak bydlę"
25-08-2008 00:10
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów