Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Katolik i facet lubiący innych facetów - problemacja
Autor Wiadomość
die_eule Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 98
Dołączył: Oct 2008
Reputacja: 0
Post: #31
 
A jeśli w związku homoseksualnym dwóch kobiet jedna z nich jest matką biologiczną, a druga uczestniczy aktywnie w życiu i wychowaniu (jak często dzieje się w heteroseksualnych parach z dzieckiem adopcyjnym, lub dziećmi po wdowie)?
Czy relacje matka-ojciec-dziecko opierają się na czystej biologii?
Czy nie wzruszy księdza płacz dziecka, tylko dla tego, że nie nie ksiądz jest jego ojcem?

Życia nie definiuje li i tylko czysta biologia!

die_eule napisał/a:
- pisząc 'partner' miałam

I przy okazji personalizm poszedł sobie na spacer...

Przykro mi, ale nie rozumiem w czym zawiera się odpersonalizowanie mojego związku?
Chyba nie przez nomenklaturę?

Chyba jednak warto rozmawiać, a nie czepiać się słówek.

szukam...w?tpi?...my?l?...kocham...
04-11-2008 00:28
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Ks.Marek Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 8,460
Dołączył: Mar 2006
Reputacja: 0
Post: #32
 
die_eule napisał(a):Chyba nie przez nomenklaturę?

Chyba jednak warto rozmawiać, a nie czepiać się słówek.
Można od tego uciec, ujmując w schemat nomenklatury. Jednak życie swego się dopomina. Partner to ktoś, kto dziś nim jest, jutro może być inny. Jak w tańcu, albo w pracy w Policji...
die_eule napisał(a):Życia nie definiuje li i tylko czysta biologia!
Oczywiście że nie. Ale nie da się jej całkowicie wykluczyć. Zresztą, co tu dużo pisać: dziecko ma zakodowane w sobie, iż są mu przeznaczeni rodzice heteroseksualni. Życie jest bezlitosne. Jeśli nie ma dziecko przy sobie ojca, wówczas w późniejszych latach świruje, brzydko mówiąc...
die_eule napisał(a):A jeśli w związku homoseksualnym dwóch kobiet jedna z nich jest matką biologiczną, a druga uczestniczy aktywnie w życiu i wychowaniu (jak często dzieje się w heteroseksualnych parach z dzieckiem adopcyjnym, lub dziećmi po wdowie)?
Teoretycznie, nic nie stoi na przeszkodzie, by jeden samochód napędzać drugim, albo młotkiem wbijać inny młotek w ścianę...

"Człowiek, który wyrugował ze swego życia wszelkie odniesienia do absolutu, który wszystko sprowadził do ciasno pojmowanego materializmu, ulega zbydlęceniu i zaczyna żyć jak bydlę"
04-11-2008 01:04
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
die_eule Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 98
Dołączył: Oct 2008
Reputacja: 0
Post: #33
 
Proszę ksiedza, z całym szacunkiem- w kwesti 'partnera' chodzi tu tylko o semantyczny zakres słowa. Idąc dalej tym tropem mogę udowadniac ksiedzu, że mąż może być też osobą, która dziś jest, a jutro nie ma- w końcu nikt nie zna dnia ani godziny. Tylko to oddala nas od meritum.

W jaki sposób dziecko ma zakodowane, że przeznaczeni mu są rodzice heteroseksualni? Mówimy o rodzicach biologicznych, czy o rodzicach, którzy dziecko wychowują?
Szczerze powiedziawszy tekst o "świrujących dzieciach" bardzo mnie zaskoczył. Można przecież stracić rodziców, ale czy to jest argument przemawiający przeciw umiejętnościom dwóch kobiet w wychowaniu dziecka? A samotne matki, a kobiety wychowujące dzieci z pomocą rodziny (babci, cioci)?

I kwestia ostatnia: chciałabym, aby recepty na życie można było odnaleźć w stwierdzeniach typu: "młotek młotkiem" etc. Proszę księdza! z tego zdania nic nie wynika i nie wnosi ono nic do dyskusji. Oprócz tego, że jest ładnym, okrągłym sformułowaniem. Trudno mi nawet się do tego ustosunkować, bo takie wypowiedzi same w sobie zamykają wymianę zdań, a stają się czczą żonglerką chwytami erystycznymi.

szukam...w?tpi?...my?l?...kocham...
04-11-2008 21:41
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
aga Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,902
Dołączył: Feb 2007
Reputacja: 0
Post: #34
 
die_eule napisał(a):W jaki sposób dziecko ma zakodowane, że przeznaczeni mu są rodzice heteroseksualni? Mówimy o rodzicach biologicznych, czy o rodzicach, którzy dziecko wychowują?
Szczerze powiedziawszy tekst o "świrujących dzieciach" bardzo mnie zaskoczył. Można przecież stracić rodziców, ale czy to jest argument przemawiający przeciw umiejętnościom dwóch kobiet w wychowaniu dziecka? A samotne matki, a kobiety wychowujące dzieci z pomocą rodziny (babci, cioci)?

Nie można tego porównywać. Czym innym jest wychowywanie dziecka przez kobiety, które są babcią, ciocią, matką, czym innym przez dwóch kochanków [tej samej płci]. Dziecko wyczuwa anormalność sytuacji, nawet jeśli kwestie "łóżkowe" próbuje się przed nim ukryć. Jeśli wie, że w innych rodzinach jest normalnie, a w domu takiego dziecka dwie mamy lub dwoje tatusiów sypiają w jednym łóżku to sądzę, że wie również, że to ostatnie nie jest czymś tak naturalnym.
04-11-2008 21:52
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
klapciu Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 464
Dołączył: Jun 2008
Reputacja: 0
Post: #35
 
Nie ma znaczenia czy rodzice są biologiczni czy nie. Rodzicami nie są ci co nas urodzili, dali nam życie lecz ci co nas wychowywali, ci co przewijali nam kupki, przytulali gdy sie przewróciliśmy, pocieszali, wspierali i wiele innych rzeczy wykonywali przy nas. Dziedziczność cech nie ma tu nic do rzeczy. To na tyle.

"Szczescie mozna znalezc w najmniejszym ziarnku pustynnego piasku"

Madry mysli, co mówi
Glupi mówi, co mysli

[Obrazek: 51ae3b6768.png]
04-11-2008 22:33
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
die_eule Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 98
Dołączył: Oct 2008
Reputacja: 0
Post: #36
 
ok. przyjmuję, jednak moja wymiana zdań z ks. Markiem zaczęła się od argumentu ksiedza, że o 'pełnoprawnej' miłości w związku dwojga ludzi może być mowa dopiero, gdy obie strony zaangażowane są w wychowanie potomstwa. Stąd wzięły się moje rozważania na temat 'jakości' miłości do dziecka w związkach nietypowych.

Staram się zrozumieć.

Nie wypowiadam się w temacie "za i przeciw" wychowania dzieci przez związki seksualne, ale istoty między dwojgiem ludzi w ogóle. Jak daleko sięga definicja tego co jest miłością, a co być nią nawet nazwaną nie może, ze względu na ramy wyznania?

Zastanawiam się czy miłość można ująć w ramy klasyfikacyjne? Tj. w sytuacji gdy kocham kogoś, a kodeks wiary mówi, że to nie jest prawdziwa miłość, to moje uczucie przestaje być prawdziwe, wartościowe?

[ Dodano: Wto 04 Lis, 2008 21:41 ]
kłapciu, też tak myślę

szukam...w?tpi?...my?l?...kocham...
04-11-2008 22:39
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Ks.Marek Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 8,460
Dołączył: Mar 2006
Reputacja: 0
Post: #37
 
die_eule napisał(a):w związkach nietypowych.
chorych :!:
die_eule napisał(a):Tj. w sytuacji gdy kocham kogoś, a kodeks wiary mówi, że to nie jest prawdziwa miłość, to moje uczucie przestaje być prawdziwe, wartościowe?
tak.
aga napisał(a):Czym innym jest wychowywanie dziecka przez kobiety, które są babcią, ciocią, matką, czym innym przez dwóch kochanków [tej samej płci].
bywa podobne. taki człowiek ma szanse realne na homoseksualizm.
die_eule napisał(a):Trudno mi nawet się do tego ustosunkować, bo takie wypowiedzi same w sobie zamykają wymianę zdań, a stają się czczą żonglerką chwytami erystycznymi.
mówi się trudno.

"Człowiek, który wyrugował ze swego życia wszelkie odniesienia do absolutu, który wszystko sprowadził do ciasno pojmowanego materializmu, ulega zbydlęceniu i zaczyna żyć jak bydlę"
05-11-2008 00:11
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Myszkunia Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,371
Dołączył: Jun 2006
Reputacja: 0
Post: #38
 
die_eule napisał(a):Stąd wzięły się moje rozważania na temat 'jakości' miłości do dziecka w związkach nietypowych.
Uważam,ze jestt różnica pomiędzy wychowaniem przez kobiete, która jest hetero a kobietę, która jest homo.tak samo jak jest różnica pomiędzy wychowaniem przez mężczyznę hetero i mężczyznę homo ( na korzyść hetero).
die_eule napisał(a):Zastanawiam się czy miłość można ująć w ramy klasyfikacyjne? Tj. w sytuacji gdy kocham kogoś, a kodeks wiary mówi, że to nie jest prawdziwa miłość, to moje uczucie przestaje być prawdziwe, wartościowe?
Nie i wtedy trzeba wybrać czy miłość do innej osoby ważniejsza niż wiara. Od decyzji zalezy, czy to była prawdziwa miłość...

[Obrazek: mysz4.gif]
05-11-2008 09:47
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
die_eule Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 98
Dołączył: Oct 2008
Reputacja: 0
Post: #39
 
Ks.Marek napisał(a):aga napisał/a:
Czym innym jest wychowywanie dziecka przez kobiety, które są babcią, ciocią, matką, czym innym przez dwóch kochanków [tej samej płci].
bywa podobne. taki człowiek ma szanse realne na homoseksualizm.

W takim razie dziwne, że KK nie odbiera takim kobietom dzieci, skoro homoseksualizm dzieci jest tu realnym zagrożeniem.

szukam...w?tpi?...my?l?...kocham...
05-11-2008 20:53
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Ks.Marek Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 8,460
Dołączył: Mar 2006
Reputacja: 0
Post: #40
 
die_eule napisał(a):W takim razie dziwne, że KK nie odbiera
Bo Kościół nie Waffe SS, ani |Kriegs Kommando.

"Człowiek, który wyrugował ze swego życia wszelkie odniesienia do absolutu, który wszystko sprowadził do ciasno pojmowanego materializmu, ulega zbydlęceniu i zaczyna żyć jak bydlę"
06-11-2008 00:42
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Kyllyan Offline
peregrino
*****

Liczba postów: 1,068
Dołączył: Nov 2005
Reputacja: 0
Post: #41
 
die_eule napisał(a):Zastanawiam się czy miłość można ująć w ramy klasyfikacyjne? Tj. w sytuacji gdy kocham kogoś, a kodeks wiary mówi, że to nie jest prawdziwa miłość, to moje uczucie przestaje być prawdziwe, wartościowe?
Przede wszystkim miłość to nie uczucie, a po za tym wychowanie nie polega jedynie na ofiarowaniu Miłości.
trzeba jeszcze dawać odpowiednie wzorce. A ztym w takiej rodzinie to zawsze kłopot. "Rodzina" heteroswksualna bywa dysfunkcyjna. Homoseksualna jest dysfunkcyjna zawsze.

[Obrazek: 764919eb84c6980d44424b316918db5d.png]


„Bez wiary potykamy się o źdźbło trawy, z wiarą przenosimy góry.” S. Kierkegaard
07-11-2008 12:36
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów