omyk napisał(a):Przemówiło do Ciebie świadectwo Leszka, a gdybym ja napisała: Nie widzę nic złego w słuchaniu techno ze słowami "Jezus jest Panem"? Napisałabyś, że każde techno jest szkodliwe, prawda? A co w techno jest szkodliwe?
Czyż nie 1) linia melodyczna; 2) rytm (beat); 3) częstotliwość (beat); 4) intencje autora (satanistyczne obrzędy)? Jeśli szkodliwy jest w techno tekst, to jest to naprawdę marginalna część utworów, bo zdecydowana większość z nich tekstu nie ma wcale, albo zredukowany do minimum.
Czemu więc dopuszczasz szkodliwość poszczególnych "składowych" w muzyce techno, a nie dopuszczasz dokładnie tego samego w metalu i rocku?
Dlatego, że Leszek mówi bardziej wiarygodnie? Nie umiem tak ładnie mówić i Bogu dzięki nie mam takiego doświadczenia
Mi nie jest potrzebne świadectwo kogo innego, przed nawróceniem słuchałam techna i wiem jakie ma skutki. Prawie się udusiłam przy słuchaniu. Poważnie! Muzyka oddziałowuje też na serce, i wywołuje arytmię. No a jak ktoś już jest wcześniej chory na serce, to może się pożegnać z życiem. I po tak mocnym doświadczeniu zaprzestałam słuchania dla własnego dobra. I innym mówię, techno niszczy całego człowieka!
I techno to nie jest muzyka de facto. :evil:
Rock jest ok, i nie należy wszędzie się doszukiwać czegoś złego. Moim zdaniem należy umiejętnie obserować siebie i reakcje na słuchane utwory.
Metal chrześcijański mnie nie pociąga, bo jak omyk napisała to jakieś rozdwojenie jaźni. Tak samo to odbieram.