Sola Scriptura:
Biblia, sama Biblia i tylko Biblia
"ChrzeÅcijanin powinien kierowaÄ siÄ tylko BibliÄ
! Pismo Åw. i tylko Pismo Åw. ma byÄ naszym drogowskazem. ModlÄ siÄ do Ducha ÅwiÄtego, sam czytam w domu BibliÄ, a wiÄc wiem wszystko i nie potrzebujÄ niczyjego wyjaÅnienia w żadnej sprawie".
Zwolennicy takiego stanowiska powoÅujÄ
siÄ czasem na zasadÄ zwanÄ
z ÅaciÅska sola Scriptura, która polega na twierdzeniu, że jedynym autorytetem w sprawach wiary ma byÄ "sama Biblia".
Tymczasem, jako katolicy przyzwyczailiÅmy siÄ do wspierania naszej wiary pomocniczymi argumentami w rodzaju: "Jan PaweÅ II w czasie swojej katechezy na placu Åw. Piotra powiedziaÅ, że..." albo "już od piÄ
tego wieku rozpowszechniÅ siÄ zwyczaj używania obrazów w modlitwie". PowoÅywanie siÄ na nauczanie papieży i biskupów, przykÅady z historii KoÅcioÅa sÄ
to dla nas ważne pomoce w chrzeÅcijaÅskim życiu wedÅug Objawienia Bożego. UczÄ
nas, jak rozumieÄ wiele prawd wiary, podpowiadajÄ
prawidÅowÄ
interpretacjÄ tego, o czym czytamy w PiÅmie Åw. Czasem spotykamy siÄ jednak z wrÄcz przeciwnÄ
opiniÄ
, mówiÄ
cÄ
, że wszystko, czego potrzebujÄ, by posiÄ
ÅÄ zasady chrzeÅcijaÅskiej wiary, to prywatny egzemplarz Biblii, chwila modlitwy o oÅwiecenie i zapas dobrych chÄci. W ten sposób, podobno, zbÅÄ
dziÄ nie mogÄ. Czy na pewno?
a. Czy Biblia naucza o tym, że uczyÄ siÄ mamy tylko i wyÅÄ
cznie z samej Biblii?
Dla zwolenników tezy o absolutnej wystarczalnoÅci Biblii, czytanej bez potrzeby wyjaÅnieÅ i interpretacji ze strony pasterzy KoÅcioÅa i historii wiary wierzÄ
cego ludu (czyli Tradycji) najwiÄkszym problemem jest sama Biblia. Otóż Pismo Åw. nigdzie nie zawiera twierdzenia, że samo w sobie wystarczy, albo że samo w sobie jest w prosty sposób zrozumiaÅe dla wszystkich. Jakby tego byÅo jeszcze maÅo, to wprost mówi nawet coÅ dokÅadnie przeciwnego. Tekst biblijny miejscami bywa na tyle trudny, że "ludzie niedouczeni i maÅo utwierdzeni opacznie tÅumaczÄ
" Pismo Åw. "na wÅasnÄ
zgubÄ" (2 P 3, 16).
Najmocniejszy fragment z Nowego Testamentu w kwestii autorytetu Biblii to piÄkne zdania z Listu Åw. PawÅa do Tymoteusza. CzÄsto powoÅujÄ
siÄ na nie zwolennicy wyÅÄ
cznego autorytetu Biblii we wszystkich sprawach zwiÄ
zanych z wiarÄ
chrzeÅcijaÅskÄ
. "Od lat niemowlÄcych znasz Pisma ÅwiÄte, które mogÄ
ciÄ nauczyÄ mÄ
droÅci wiodÄ
cej ku zbawieniu przez wiarÄ w Chrystusie Jezusie. Wszelkie Pismo, od Boga natchnione [jest] i pożyteczne do nauczania, do przekonywania, do poprawiania, do ksztaÅcenia w sprawiedliwoÅci aby czÅowiek Boży byÅ doskonaÅy, przysposobiony do każdego dobrego czynu" (2 Tm 3, 14-17). JeÅli uważnie przyjrzeÄ siÄ tym zdaniom, to oczywiÅcie nic specjalnie przeciwnego Tradycji KoÅcioÅa z nich nie wynika. MówiÄ
one po prostu, że podstawÄ
nauczania, przekonywania i ksztaÅcenia chrzeÅcijaÅskiego ma byÄ Pismo Åw. (dlatego w KoÅciele w czasie Eucharystii w liturgii SÅowa czyta siÄ tylko i wyÅÄ
cznie BibliÄ), oraz że należy je wykorzystaÄ do prowadzenia chrzeÅcijanina ku doskonaÅoÅci (dlatego podstawowÄ
formÄ
nauczania w KoÅciele katolickim powinna byÄ homilia - wyjaÅnianie czytaÅ biblijnych).
Z cytowanego fragmentu 2 Tm wynika, że to, co siÄ robi w liturgii SÅowa w czasie Mszy Åw., jest dobre i że tego należy siÄ trzymaÄ. JeÅli chcemy prowadziÄ chrzeÅcijan ku doskonaÅoÅci, to "wszelkie Pismo od Boga natchnione" jest do tego celu "pożyteczne", podczas gdy o innych pismach, nienatchnionych, czegoÅ podobnego nie czytamy. Natomiast pozostaje tajemnicÄ
, jak wyprowadziÄ z tego wnioski o tym, że wystarczy absolutnie "sama Biblia i tylko Biblia", oraz że "ani papież, ani żadna Tradycja nie sÄ
nam potrzebni do zrozumienia Pisma Åw."
b. Prawdziwie katolicka wiara w "samÄ
BibliÄ"
Istnieje wiÄc jakaÅ niepoprawna forma wiary w wystarczalnoÅÄ "samej Biblii" (sola Scriptura), która to wiara nie jest oparta na żadnym biblijnym tekÅcie, a wiÄc jest sprzeczna sama w sobie. Polega to na gÅoszeniu, że Pismo Åw. jest samo w sobie tak jasne, że każdy czÅowiek dobrej woli z ÅatwoÅciÄ
i bez niebezpieczeÅstwa bÅÄdów sam i bez pomocy je zrozumie. Dlatego też nie miaÅoby byÄ potrzebne ÅwiatÅo w postaci Tradycji KoÅcioÅa i Magisterium papieży i biskupów.
Jako lekarstwo na taki bezpodstawny optymizm polecam osobiÅcie krótkie rozmowy (koniecznie w krótkich odstÄpach czasu!) ze: 1) Åwiadkiem Jehowy, 2) mormonem; 3) adwentystÄ
; 4) czÅonkiem KoÅcioÅa nowoapostolskiego. Wszyscy czterej bÄdÄ
z absolutnÄ
pewnoÅciÄ
wywodziÄ z tekstu Biblii rzeczy absolutnie sprzeczne ze sobÄ
, i na każdÄ
ze swoich tez bÄdÄ
mieli poparcie sporej iloÅci wersetów biblijnych. JeÅli takie rozmowy przeprowadzi siÄ w odstÄpach nie wiÄkszych niż kilka dni - efekt jest zapewniony, a jest nim uleczenie z wiary w tak rozumianÄ
wyÅÄ
cznÄ
wystarczalnoÅÄ Biblii.
Istnieje jednak prawidÅowa, katolicka wiara w wystarczalnoÅÄ Pisma Åw., a wiÄc katolicka postaÄ wiary sola Scriptura. Każdy katolik powinien wierzyÄ przecież, że istnieje tylko jedna ksiÄga ÅwiÄta na Åwiecie, tylko jedna ksiÄga natchniona Duchem ÅwiÄtym i dlatego nieomylna w sprawach wiary i moralnoÅci. KsiÄgÄ
tÄ
jest Biblia: "wierzÄ w coÅ objawiÅ, Boże, Twe SÅowo myliÄ nie może" - tak uczono dzieci na lekcjach religii. Spisane, natchnione źródÅo objawienia Bożego jest tylko jedno, a jest nim "tylko Pismo Åw.", a wiÄc sola Scriptura. Taki poglÄ
d nazywamy uczenie "wystarczalnoÅciÄ
materialnÄ
", a to dlatego, że "materia" naszej wiary pochodzi z Pisma Åw. Natomiast jak jÄ
bez bÅÄdów zrozumieÄ - w tym pomaga Tradycja i bieżÄ
ce Magisterium KoÅcioÅa. ZresztÄ
sama Biblia wystarczajÄ
co jasno o tym poucza: "Å»adne proroctwo Pisma nie jest dla prywatnego wyjaÅnienia, nie z woli bowiem ludzkiej zostaÅo kiedyÅ przyniesione, ale kierowani Duchem ÅwiÄtym mówili ÅwiÄci ludzie" (2 P 1, 20-21). Stanie siÄ to jaÅniejsze, jeÅli bÄdziemy pamiÄtaÄ, że na samym poczÄ
tku chrzeÅcijaÅstwa nie byÅo jeszcze Nowego Testamentu, a opierano siÄ tylko na ustnym przekazie ApostoÅów.
W przeciwnym razie, jak wskazuje doÅwiadczenie, można przy odrobinie fantazji i dawce "wewnÄtrznego namaszczenia" udowodniÄ za pomocÄ
Pisma Åw. praktycznie wszystko. W historii zdarzaÅo siÄ już wykazywanie na podstawie biblijnych cytatów, że Jezus Chrystus nie byÅ Å»ydem, że koniecznie należy podtrzymywaÄ segregacjÄ rasowÄ
, że grzechem jest walczyÄ z niewolnictwem, że należy przywróciÄ zwyczaj posiadania wielu żon naraz, że niemożliwe jest zbawienie bez modlitwy w jÄzykach, że... tu w historii chrzeÅcijaÅstwa nastÄ
piÅy praktycznie wszystkie najbardziej fantastyczne i najbardziej nawet dowolne pomysÅy.
Do Boga czy raczej do Maryi? BÅogosÅawiÄ Mnie bÄdÄ
odtÄ
d wszystkie pokolenia
a. Niepokalana i WniebowziÄta Matka KoÅcioÅa
"I prawosÅawie, i katolicyzm nauczajÄ
wiary w takÄ
samÄ
niebiblijnÄ
, wiecznie dziewiczÄ
i wszechmogÄ
cÄ
«MaryjÄ»". Tak grzmiaÅ niedawno w jednym ze swoich licznych wystÄ
pieÅ publicznych zaciÄty krytyk katolickich praktyk pobożnoÅciowych. Jak wiÄc jest naprawdÄ? Jaki jest zwiÄ
zek Maryi, Matki Jezusa z Nazaretu z naszÄ
modlitwÄ
do Boga i z naszym chrzeÅcijaÅskim kroczeniem przez życie?
Zdanie zamieszczone w Åukaszowej Ewangelii (Åk 1, 48) to jedno z najbardziej zadziwiajÄ
cych proroctw biblijnych. Odnosi siÄ bowiem do tej samej osoby, która je wypowiada. Maryja, po tym jak usÅyszaÅa od anioÅa, że staÄ siÄ ma matkÄ
Zbawiciela, usÅyszaÅa od Elżbiety "BÅogosÅawiona jesteÅ miÄdzy niewiastami" (Åk 1, 31 i 42). Wtedy Matka Jezusa z natchnienia Ducha ÅwiÄtego ogÅosiÅa, że taki sam sposób odnoszenia siÄ do niej, jakim powitaÅa jÄ
Elżbieta, bÄdzie już na zawsze trwaÄ w KoÅciele Bożym. Nie wystarczy, że bÅogosÅawi jÄ
Elżbieta, gdyż jak ogÅasza Maryja "OdtÄ
d bÅogosÅawiÄ mnie bÄdÄ
wszystkie pokolenia" (Åk 1, 48). Dlatego chyba nikogo nie dziwi, jeÅli to biblijne proroctwo speÅnia siÄ przez usta wiernych chrzeÅcijan, którzy majÄ
zwyczaj powtarzaÄ: "ZdrowaÅ, Maryjo, Åaski peÅna, Pan z TobÄ
, bÅogosÅawionaÅ Ty miÄdzy niewiastami..." NależaÅo prawdÄ mówiÄ
c tego oczekiwaÄ, skoro Duch ÅwiÄty przez MaryjÄ sam to przepowiedziaÅ i w Biblii to zapisano: że mianowicie wszystkie pokolenia bÄdÄ
jÄ
bÅogosÅawiÄ.
Nie znaczy to, że niemożliwe sÄ
w tej kwestii przejaskrawienia i przesada. Sam Jan PaweÅ II przypomniaÅ niedawno (3 stycznia 1996 r.): "Jezus wskazaÅ swoim wspóÅczesnym, aby oddajÄ
c czeÅÄ Jego Matce nie ulegali tylko emocjom, lecz aby uznali przede wszystkim w Maryi TÄ, która jest bÅogosÅawionÄ
[...] należy zawsze unikaÄ pozycji kraÅcowych, kierujÄ
c siÄ wiernoÅciÄ
prawdzie objawionej".
Jedna skrajnoÅÄ polega na takich formach modlitwy, pobożnoÅci, zwracania siÄ do Maryi, które zacierajÄ
różnice miÄdzy Bogiem a czÅowiekiem: miÄdzy Bogiem wcielonym w Jezusie z Nazaretu a czÅowiekiem MaryjÄ
. Konieczne jest zaÅ jak mówi Jan PaweÅ II "aby [...] zachowaÄ zawsze nieskoÅczonÄ
różnicÄ, która istnieje miÄdzy osobÄ
ludzkÄ
Maryi a OsobÄ
BoskÄ
Jezusa". Różnica miÄdzy MaryjÄ
a Jezusem nie jest po prostu "duża"; ona jest nieskoÅczona.
Niedobrze wiÄc byÅoby, gdyby stawiano w modlitwie i pobożnoÅci Jezusa i MaryjÄ na równi, a czasem nawet preferowaÅoby siÄ MaryjÄ jako "bardziej przystÄpnÄ
i miÅosiernÄ
" niż Syn Boży lub Bóg Ojciec. Niektórym ludziom Jezus wydaje siÄ bardziej daleki, bo przecież ÅÄ
czy w sobie obok miÅosierdzia pewne "niebezpieczne" cechy (jest przecież też SÄdziÄ
por. Mt 25, 32). MaryjÄ traktujÄ
natomiast jako czyste miÅosierdzie ("Matka miÅosierdzia") i w takim zestawieniu wychodzi na to, że grzesznikowi lepiej bÄdzie zwróciÄ siÄ do Niej. Jest to oczywiÅcie nie do przyjÄcia, gdyż zaprzecza najbardziej podstawowym prawdom chrzeÅcijaÅskiej wiary. JeÅli bowiem jakieÅ stworzenie, jak na przykÅad Maryja, jest miÅosierne, to przecież mogÅo swoje miÅosierdzie otrzymaÄ tylko w darze od Stworzyciela!
Spróbujmy sobie przypomnieÄ, co Pismo Åw. wyraźnie nam mówi: na poczÄ
tku byÅa tylko jedna osoba, która wierzyÅa w to, że Jezus jest Zbawicielem. ByÅa to Maryja (Åk 1, 45). Wtedy nie bÄdzie nas dziwiÄ, że do tego poczÄ
tkowego, "jednoosobowego KoÅcioÅa" odnoszÄ
siÄ wszystkie obietnice dotyczÄ
ce późniejszego KoÅcioÅa, który ma dojÅÄ do zbawienia.
Jeden z przykÅadów odnosi siÄ do tytuÅu, jakim czÄsto obdarzamy MaryjÄ: "Niepokalanie PoczÄta". W polskim tÅumaczeniu Biblii nie jest to już tak wyraźne, ale na przykÅad ÅaciÅski tekst Pisma Åw. kilkakrotnie odnosi tytuÅ "Niepokalana" (Åac. Immaculata) do wszystkich chrzeÅcijan lub do caÅego KoÅcioÅa w przyszÅej chwale. Czytamy na przykÅad, że Chrystus pragnie, aby "osobiÅcie stawiÄ przed sobÄ
KoÅcióŠjako chwalebny, nie majÄ
cy skazy czy zmarszczki, czy czegoÅ podobnego, lecz aby byÅ ÅwiÄty i nieskalany" (po Åacinie: Ecclesia Immaculata, czyli "KoÅcióŠNiepokalany" - Ef 5, 27). Maryja jest wiÄc pierwowzorem KoÅcioÅa uÅwiÄconego przez Krew Jezusa, który ma siÄ stawaÄ podobny do Maryi w otrzymanej od Boga ÅwiÄtoÅci. Matka Jezusa jest wolna od grzechu nie tak jak Jezus, który nie potrzebowaÅ zbawienia, ale wÅaÅnie wskutek zbawienia przez Chrystusa. WoÅa przecież: "Raduje siÄ duch mój w Bogu, moim Zbawcy" (Åk 1, 47). ŹródÅo jej wolnoÅci od grzechu jest wiÄc tym samym źródÅem, z którego czerpiÄ
uwalniani od grzechu wszyscy pozostali chrzeÅcijanie: Krzyż Jezusa i jego powstanie z martwych.
Drugim przykÅadem może byÄ tytuÅ "WniebowziÄta". Niektórzy odnoszÄ
wrażenie, jakby tytuÅ ten podkreÅlaÅ podobieÅstwo Maryi do Chrystusa w taki sposób, że oznaczaÅby skrajnÄ
odrÄbnoÅÄ jej losu od losu "normalnych chrzeÅcijan". Tymczasem jednak caÅy KoÅcióŠoczekuje swojego wniebowziÄcia: "zmarli w Chrystusie powstanÄ
pierwsi, potem my, żywi i pozostawieni, wraz z nimi bÄdziemy porwani w powietrze, na obÅoki naprzeciw Pana" (1 Tes 4, 16-17). O tym, że WniebowziÄcie Maryi jest zapowiedziÄ
dla caÅego KoÅcioÅa oczekujÄ
cego na swoje wziÄcie do nieba, Åwiadczy też tekst z Ewangelii Åw. Mateusza, gdzie czytamy, że po zwyciÄstwie Chrystusa "groby siÄ otworzyÅy i wiele ciaÅ ÅwiÄtych, którzy umarli, powstaÅo; i wyszedÅszy z grobów po Jego zmartwychwstaniu, weszli do Miasta ÅwiÄtego i ukazali siÄ wielu" (Mt 27, 52-53). Przecież chyba nie powrócili do swoich grobów po krótkim urlopie, ale trafili do nieba! Ważny jest w tym wzglÄdzie los Eliasza, który "wÅród wichru wstÄ
piÅ do niebios" (2 Krl 2, 11). OgÅoszony przez KoÅcióŠdogmat WniebowziÄcia nie mówi koniecznie o wyÅÄ
cznoÅci Maryi w tym wzglÄdzie. Nawet Åw. Tomasz, wielki teolog KoÅcioÅa mówiÄ
c "o tym, co już jest wskrzeszone" wymienia w najwiÄkszym swoim dziele, w Sumie Teologicznej "Chrystus sam i NajÅwiÄtsza Panna, a także ewentualnie inni ÅwiÄci, którzy sÄ
w chwale wraz ze swoim ciaÅem".
Kolejny przykÅad to tytuÅ "Matka KoÅcioÅa". Maryja sÅusznie może byÄ tak nazwana. Nie może to jednak sprawiaÄ wrażenia, że zachodzi tu analogia do Boga, który jest Ojcem. JeÅli szukaÄ podobieÅstw, to raczej jej tytuÅ "Matki" staje siÄ analogiczny do tytuÅu, jakim Biblia obdarza Abrahama tego patriarchÄ Starego Testamentu nazywa "ojcem". Abraham jest "ojcem wszystkich tych, którzy wierzÄ
" (por. Rz 4, 12). Nawiasem mówiÄ
c, okreÅlenie "matka wierzÄ
cych" też nie jest obce duchowi Nowego Testamentu: ApostoÅ Piotr wspominajÄ
c żonÄ Abrahama, SarÄ, mówi swoim uczennicom: "StaÅyÅcie siÄ jej dzieÄmi, gdyż dobrze czynicie" (1 P 3, 6). Wypada nam dzisiaj zapytaÄ: czy Maryja nie jest jednak ważniejsza od Sary? I czy tym bardziej nie można powiedzieÄ: "staliÅcie siÄ dzieÄmi Maryi"? ZwÅaszcza, że Jezus "rzekÅ do ucznia: "Oto Matka twoja" (J 19, 27).
U poczÄ
tku historii Starego Testamentu stoi wiÄc, w roli ojca, Abraham. ApostoÅ PaweÅ, który należaÅ zarówno do Starego, jak i do Nowego Testamentu, rozumiaÅ swojÄ
wiarÄ w sposób nastÄpujÄ
cy: "ci, którzy polegajÄ
na wierze, sÄ
synami Abrahama" (Ga 3, 7). Widzimy, że ApostoÅ PaweÅ, wzorem Å»ydów swoich czasów, również nazywaÅ Abrahama "ojcem". Sama Maryja widzi siebie jako wkraczajÄ
cÄ
w Ålady Abrahama. WoÅa radoÅnie, że Bóg okazaÅ siÄ "pomny na miÅosierdzie swoje, jak przyobiecaÅ naszym ojcom na rzecz Abrahama i jego potomstwa" (Åk 1, 45-55). Abraham "uwierzyÅ i Pan poczytaÅ mu to za zasÅugÄ" (Rdz 15, 6), a Maryja doczekaÅa siÄ pochwaÅy "bÅogosÅawiona jesteÅ, któraÅ uwierzyÅa" (Åk 1,45). Abraham usÅyszaÅ od Boga "bÄdÄ bÅogosÅawiÅ tym, którzy ciebie bÅogosÅawiÄ bÄdÄ
" (Rdz 12, 3), a Maryja sama wyznaÅa: "oto bÅogosÅawiÄ mnie bÄdÄ
odtÄ
d wszystkie pokolenia" (Åk 1, 48). StosujÄ
c to samo rozumowanie co Izraelici wobec Abrahama, chrzeÅcijanie zaczÄli nazywaÄ MaryjÄ "MatkÄ
wszystkich wierzÄ
cych", a wiÄc "MatkÄ
KoÅcioÅa". Dlatego chrzeÅcijanie w czasie pogrzebu ÅpiewajÄ
"niech na twe spotkanie wyjdzie litoÅciwa Matka", sÅusznie uważajÄ
c, że jeÅli Lud Starego Testamentu spodziewaÅ siÄ spotkania w niebie z Abrahamem (por. Åk 16, 22), to Lud Nowego Testamentu może spodziewaÄ siÄ spotkania także z MaryjÄ
(z Abrahamem oczywiÅcie również! nie zapominajmy, że peÅna wersja katolickiej Litanii do Wszystkich ÅwiÄtych zawiera u swego poczÄ
tku wezwanie "ÅwiÄty Abrahamie, módl siÄ za nami"). Ta biblijna logika w pobożnoÅci maryjnej staÅa siÄ zresztÄ
czÄÅciÄ
oficjalnego nauczania w KoÅciele: "wiara Abrahama stanowi poczÄ
tek Starego Przymierza; wiara Maryi daje poczÄ
tek Przymierzu Nowemu" (sÄ
to dosÅowne sformuÅowania Jana PawÅa II z jego maryjnej encykliki Redemptoris Mater).
Maryja jest wzorem wiary i pobożnoÅci dla różnego typu powoÅaÅ. Po pierwsze, dla powoÅania do życia kontemlacyjnego, ponieważ "zachowywaÅa wszystkie te wspomnienia w swoim sercu" (Åk 2, 51). Po drugie, dla powoÅania do życia wÅród zajÄÄ tego Åwiata, jako osoba, która miaÅa mÄża i dziecko. Wszyscy mogÄ
siÄ od niej uczyÄ, jak "uwielbiaÄ Pana" za to, że "wielkie rzeczy uczyniÅ mi Wszechmocny" (Åk 1, 46 i 49). Dla naszych czasów byÄ może najważniejszym aspektem naszego naÅladowania Maryi jest jej wiara. Wiara w sÅowo Boże jest dla Maryi tytuÅem do bÅogosÅawieÅstwa Bożego: "bÅogosÅawiona jesteÅ, któraÅ uwierzyÅa, że speÅniÄ
ci siÄ sÅowa powiedziane ci od Pana" (Åk 1, 45).
b. Różaniec
Nie sposób mówiÄ o pobożnoÅci bez poruszenia tematu różaÅca. Różaniec to bez wÄ
tpienia najpopularniejsza forma modlitwy maryjnej w caÅym KoÅciele katolickim czasów wspóÅczesnych. Jednym z bardziej kuriozalnych zarzutów, z jakim zdarzyÅo mi siÄ spotkaÄ ze strony pewnych osób nielubiÄ
cych katolicyzmu byÅo to, że jest to "katolicka mantra". PodobieÅstwo do mantry miaÅo wynikaÄ z tego, że 50 razy powtarza siÄ w różaÅcu te same sÅowa. Ciekawe, co powiedzieliby tacy krytycy, gdyby przeczytali kiedyÅ Psalm 136. Powtarza siÄ w nim w każdym wersecie (dokÅadnie: 26 razy) to samo wezwanie: "bo Jego Åaska na wieki". Czyżby wiÄc nawet Biblia ukrywaÅa mantry? Może trzeba jÄ
wobec tego oczyÅciÄ z obcych wpÅywów? PozostawiajÄ
c na boku takie curiosa, warto spojrzeÄ teraz poważniej na tÄ chyba najpopularniejszÄ
modlitwÄ medytacyjnÄ
w KoÅciele katolickim.
Czy można nazwaÄ różaniec "biblijnÄ
pomocÄ
do biblijnej modlitwy"? Spróbujmy odpowiedzieÄ na to pytanie najpierw zastanawiajÄ
c siÄ, kto jako pierwszy w historii modliÅ siÄ w sposób takimi oto sÅowami opisany:
"Recytowane sÄ
sÅowa modlitwy «ZdrowaÅ, Mario, Åaski peÅna, Pan z TobÄ
...» PoÅÄ
czone z tym sÄ
rozważania wedÅug przygotowanych i podsuniÄtych w odpowiedniej chwili punktów. Punkty te obejmujÄ
kolejno najważniejsze tajemnice narodzenia i życia Jezusa Chrystusa, dokonanego przez Niego zbawienia, Jego zwyciÄstwa w tych, którzy Mu uwierzyli."
Otóż nawet jeÅli dziÅ kojarzy nam siÄ ten opis z różaÅcem, to przede wszystkim jest to relacja z pewnej modlitwy-rozważania, jakÄ
znajdujemy na kartach Biblii! A konkretniej, w Ewangelii Åw. Åukasza (Åk 1, 28-37). Znajduje siÄ tam tekst przedstawiajÄ
cy nam MaryjÄ zaskoczonÄ
nagÅÄ
"wizytÄ
" anioÅa. AnioÅ wypowiada sÅowa używane tyle razy w każdej różaÅcowej modlitwie, sÅowa które obecnie znamy jako pierwszÄ
czÄÅÄ modlitwy "ZdrowaÅ, Maryjo", czyli "Pozdrowienia Anielskiego". Maryja przystÄpuje do "rozważania, co miaÅoby znaczyÄ to pozdrowienie" (Åk 1, 29). Nie jest w tym zdana tylko na wÅasne siÅy. W zrozumieniu pomaga jej AnioÅ Gabriel, przedstawiajÄ
cy w skrócie najważniejsze punkty z (majÄ
cej siÄ staÄ dopiero w przyszÅoÅci) historii zbawienia. "Poczniesz i porodzisz Syna" tak AnioÅ objawia tajemnicÄ pojawienia siÄ Syna Bożego na ziemi; "Nadasz Mu imiÄ Jezus" oto objawienie celu Jego misji, gdyż imiÄ "Jezus" oznacza "Jahwe zbawia"; "BÄdzie On nazwany Synem Najwyższego" tak objawiona zostaje tajemnica tożsamoÅci Jezusa Chrystusa, Syna Bożego; "BÄdzie panowaÅ nad domem Jakuba na wieki" sÅowa te zawierajÄ
zapowiedź zwyciÄstwa na ÅmierciÄ
; i wreszcie "A Jego panowaniu nie bÄdzie koÅca" przez co AnioÅ objawia tajemnicÄ nieskoÅczonego wÅadania Jezusa, które nie bÄdzie miaÅo granic (por. Åk 1, 30-33). Maryja sÅucha sÅów "Pozdrowienia Anielskiego" i "rozważajÄ
c, co miaÅoby ono znaczyÄ", przebiega myÅlami wszystkie te punkty historii życia swojego Syna, przedstawione jest przez AnioÅa. Tyle o Maryi i jej rozważaniu opisanym w PiÅmie Åw. Zauważmy jednak, że dokÅadnie to samo czyni chrzeÅcijanin modlÄ
cy siÄ na różaÅcu.
Po pierwsze, powtarza wiele razy pod rzÄ
d sÅowa "Pozdrowienia Anielskiego", sÅowa "ZdrowaÅ, Maryjo". Różaniec to recytowanie "Pozdrowienia Anielskiego", gdyż tak uczyniÅ opisany w Biblii AnioÅ (Åk 1, 28).
Po drugie, chrzeÅcijanin "rozważa, co miaÅoby znaczyÄ to pozdrowienie". Różaniec to rozważanie fundamentów wiary, to rozważanie treÅci pozdrowienia AnioÅa, bo tak uczyniÅa jak uczy Biblia Maryja (Åk 1, 29).
Po trzecie, chrzeÅcijanin swoje rozważanie prowadzi wedÅug pewnych punktów, zwanych "tajemnicami różaÅcowymi". Tajemnice te to na przykÅad "Narodzenie Jezusa Chrystusa" albo "ÅmierÄ na krzyżu", lub "Zmartwychwstanie". Różaniec jest to rozważanie wzorowane na punktach podanych Maryi przez Gabriela (Åk 1, 31-37), zawierajÄ
cych tajemnice historii zbawienia (narodzenie, ofiara i zwyciÄstwo Chrystusa). Różaniec zawiera też tajemnice dotyczÄ
ce zwyciÄstwa Ludu Bożego, gdyż "panowaniu Jezusa nie bÄdzie koÅca", bÄdzie On zwyciÄsko panowaÅ w tych, którzy Mu zawierzyli. StÄ
d biorÄ
siÄ tajemnice dotyczÄ
ce najwspanialszej przedstawicielki Bożego Ludu Maryi, i to tajemnice dotyczÄ
ce wÅaÅnie panowania mocy Jezusa w niej: WniebowziÄcie i Ukoronowanie chwaÅÄ
.
Po czwarte, różaniec jest to modlitwa "z MaryjÄ
, MatkÄ
Jego". Tak byÅo na poczÄ
tku, że KoÅcióŠobejmujÄ
cy ApostoÅów, niewiasty i braci PaÅskich modliÅ siÄ razem "z MaryjÄ
, MatkÄ
Jego" (Dz 1, 14). Tyle tylko, że dziÅ ta jednoÅÄ w modlitwie nie jest realizowana fizycznie, ale dokonuje siÄ duchowo, gdyż Maryja przebywa wraz z innymi zbawionymi w niebie.
Czy wiÄc można nazwaÄ różaniec "biblijnÄ
pomocÄ
do biblijnej modlitwy"? W Åwietle pierwszego rozdziaÅu Åukaszowej Ewangelii trudno go chyba nazwaÄ inaczej.
Może ktoÅ zapytaÄ: a czy różaniec jest konieczny? Przecież dawniej rozmyÅlano o tajemnicach podanych przez AnioÅa Gabriela na inne sposoby. Dopiero od Åredniowiecza rozmyÅlanie to najczÄÅciej przebiega za pomocÄ
metody zwanej różaÅcem, a wiÄc do dziedzictwa wiary w sensie ÅcisÅym nie należy. Owszem, jest to prawda, ale różaniec należy do piÄknych zwyczajów ubogacajÄ
cych życie wiary wszystkich tych chrzeÅcijan, którzy odczuwajÄ
pragnienie modlenia siÄ za jego pomocÄ
. Z jednej strony wiÄc, różaniec nie jest "katolickÄ
mantrÄ
", ale z drugiej strony nie jest absolutnym sprawdzianem katolickiej wiary. Z tego, że jest on modlitewnym wnioskiem z lektury stosownego fragmentu Biblii (1 Åk) wynika wielki pożytek z jego odmawiania, choÄ oczywiÅcie nie obowiÄ
zek. Nazwano go kiedyÅ w analogii do zwyczajów prawosÅawnych "JezusowÄ
modlitwÄ
Zachodu". Różaniec jest piÄknym ludowym zwyczajem modlitewnym chrzeÅcijaÅskiego ludu i takim niech pozostanie.
Przymusowy celibat dla ksiÄży?
Wszystko to prawda, ale jednak ksiÄżom to zabraniajÄ
siÄ Å¼eniÄ! RzeczywiÅcie, w wiÄkszoÅÄ diecezji KoÅcioÅa katolickiego na kandydatów do posÅugi prezbitera przyjmuje siÄ tylko takich, którzy podÄ
żajÄ
za radÄ
Åw. PawÅa i pozostajÄ
bezżenni, "aby troszczyÄ siÄ o sprawy Pana, o to, jak by przypodobaÄ siÄ Panu" (1 Kor 7, 32). Po pierwsze jednak, nie w caÅym KoÅciele katolickim tak jest (istniejÄ
inne ryty poza rytem ÅaciÅskim!), nie zawsze tak byÅo (w pierwszych wiekach istniaÅo sporo żonatych prezbiterów i biskupów) i co wiÄcej w przyszÅoÅci może siÄ to zmieniÄ. Otóż celibat ksiÄży nie jest doktrynÄ
(czyli niezmiennÄ
prawdÄ
wiary, dogmatem), ale jedynie zwyczajem. Zwyczaje mogÄ
siÄ zmieniaÄ i faktycznie w historii KoÅcioÅa bywajÄ
zmienne. Może siÄ wiÄc tak zdarzyÄ, że za jakiÅ czas któryÅ z przyszÅych papieży zmieni tÄ praktykÄ, na przykÅad w niektórych krajach.
JeÅli celibat jest zwyczajem koÅcielnym, a nie doktrynÄ
, to krytykowanie go na podstawie Biblii ma równie maÅo sensu, co zarzut, że protestanci dopuszczajÄ
kandydata do funkcji pastora jedynie po ukoÅczeniu seminarium lub kolegium teologicznego. Czy Biblia mówi coÅ o seminariach i kolegiach? OczywiÅcie nie, co nie przeszkadza, że pomysÅ koÅczenia kolegium jest caÅkiem dobry. Można natomiast dyskutowaÄ nad owocnoÅciÄ
celibatu z punktu widzenia praktycznego, ale to już caÅkiem inny problem.
A co z tym, że podobno "Biblia naucza, aby biskupi mieli żony"? W Pierwszym LiÅcie do Tymoteusza czytamy: "Biskup powinien byÄ [...] mÄżem jednej żony" (1 Tm 3, 2). Gdy jednak przeniesiemy siÄ duchem do pierwszego chrzeÅcijaÅskiego wieku, to jasnym siÄ stanie, że przedmiotem nauczania ApostoÅa nie jest biskup-celibatariusz, który powinien mieÄ jednÄ
żonÄ (a nie ma żadnej). Wynika to już choÄby z tego, że przecież sam PaweŠżony nie miaÅ (por. 1 Kor 7, 7 i 9, 5).
Przedmiotem nauczania jest tutaj biskup lub kandydat na biskupa, który gdyby zostaÅ wdowcem nie powinien żeniÄ siÄ po raz drugi. Podobnie jak wdowy, aby byÄ wpisane na listÄ KoÅcioÅa musiaÅy byÄ wedÅug 1 Tm 5, 9 "żonÄ
jednego mÄża" (a nie dwóch, na przykÅad gdyby wdowa wyszÅa za mÄ
ż po raz drugi), tak samo biskup musiaÅ byÄ wedÅug 1 Tm 3, 2 "mÄżem jednej żony" (a nie dwóch, gdyby po Åmierci pierwszej znowu siÄ ożeniÅ). List do Tymoteusza nie jest wiÄc poleceniem, aby biskup koniecznie miaŠżonÄ zamiast żyÄ w celibacie, ale jest ograniczeniem naÅożonym na maÅżeÅskie zwyczaje biskupów. O ile każdy inny chrzeÅcijanin mógÅ po owdowieniu szukaÄ sobie nowej żony, o tyle biskup (a nawet kandydat na biskupa) nie. Jasne jest wiÄc, że już KoÅcióŠapostolski opisany w Biblii uważaÅ, że maÅżeÅskie zwyczaje biskupów powinny byÄ inne, bardziej powÅciÄ
gliwe niż wszystkich pozostaÅych chrzeÅcijan.
DziÅ zwyczaj koÅcielny jest jak wiadomo jeszcze bardziej rygorystyczny. JeÅli może kiedyÅ w przyszÅoÅci ulegnie to zmianie, nie wpÅynie to w żaden sposób na katolickÄ
wiarÄ w biblijne nauczanie o wartoÅci pobÅogosÅawionego przez Boga maÅżeÅstwa i o wartoÅci zalecanego przez Boga życia w bezżeÅstwie i celibacie.
Odpusty i czyÅciec:
Do nieba tanio i na raty?
Podobno chrzeÅcijanin, który jest usprawiedliwiony z grzechów, jest już za życia zbawiony i o żadnej karze za grzech myÅleÄ nie musi. Podobno też, kto ma byÄ zbawiony, zaraz po Åmierci idzie do nieba i niepotrzebne mu tam żadne odpusty. A temu, kto ma byÄ potÄpiony tym bardziej. A wiÄc sprawa zakoÅczona. Czy jednak na pewno?
Katolicy wspominajÄ
czasem w kontekÅcie Åmierci i sÄ
du Bożego o tak zwanych "odpustach". U krytyków katolicyzmu wyobrażenia o tym, czym katolicki odpust jest, bywajÄ
doÅÄ fantastyczne. W czasopiÅmie bardzo chrzeÅcijaÅskim, z tytuÅu sÄ
dzÄ
c wyczytaÄ można byÅo niedawno, że podobno wedÅug katolików "odpust to czÄÅciowe lub caÅkowite "darowanie grzechów" za dokonane zasÅugi". Warto wiÄc przypomnieÄ, że tak naprawdÄ, wedÅug katolików odpust jest to darowanie przez Boga kary doczesnej tylko za te grzechy, które już wczeÅniej zostaÅy przebaczone i z których czÅowiek już zostaÅ usprawiedliwiony przez wyznanie grzechów. W nauczaniu o usprawiedliwieniu z grzechowej winy mówi siÄ obecnie w KoÅciele katolickim caÅkiem sÅusznie o wiele wiÄcej o miÅosierdziu Bożym i o ewangelicznych obietnicach przebaczenia niż o odpustach. Nie stanowiÄ
one na pewno centrum naszej wiary. Bywa jednak, że nauka o odpustach, choÄ z caÅÄ
pewnoÅciÄ
nie najważniejsza dla nas, staje siÄ okazjÄ
do podnoszenia najróżniejszych zarzutów. Podobno "Biblia caÅkowicie inaczej uczy na ten temat".
Fragmenty brane z ksiÄ
żki ks. Andrzeja Siemieniewskiego "Na skale czy na pisaku?"
|