Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Ewangelia wg św.Mateusza
Autor Wiadomość
Rachel Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 6,162
Dołączył: Apr 2006
Reputacja: 0
Post: #16
 
aga napisał(a):
Rachel napisał(a):
aga napisał(a):Rachel napisał/a:
litania jest dobrą podpowiedzią, jakim człowiekiem był.


Jaka litania?
Św.Józefa

Nie przypomniam sobie właśnie takiej Język
Cytat:Święty Józefie
Przesławny Potomku Dawida
Światło Patriarchów
Oblubieńcze Bogarodzicy
Przeczysty Stróżu Dziewicy
Żywicielu Syna Bożego
Troskliwy Obrońco Chrystusa
Głowo Najświętszej Rodziny
Józefie najsprawiedliwszy
Józefie najczystszy
Józefie najroztropniejszy
Józefie najmężniejszy
Józefie najposłuszniejszy
Józefie najwierniejszy
Zwierciadło cierpliwości
Miłośniku ubóstwa
Wzorze pracujących
Ozdobo życia rodzinnego
Opiekunie dziewic
Podporo rodzin
Pociecho nieszczęśliwych
Nadziejo chorych
Patronie umierających
Postrachu duchów piekielnych
Opiekunie Kościoła Świętego
Św.Józefie jest mało w Ewangelii ale to przykład wspaniałego człowieka.

Boże , Stwórco rodzaju ludzkiego, który wybrałeś sobie spośród ludzi kapłanów, naczynia Twojego miłosierdzia i pośredników Twojej zbawczej łaski, prosimy Ciebie, dla nich w imię całego Ludu Bożego, o świętość i wytrwałość w powołaniu. Chroń ich przed pokusami wroga dusz, podtrzymuj ich w chwilach przepracowania , walk, pocieszaj w smutkach i krzyżach, nieodłączonych od misji zbawienia dusz.

Przyjmij nasze modlitwy i ofiary za kapłanów i złącz je z Ofiarą Twego Syna, a Naszego Pana Jezusa Chrystusa. Amen.
30-11-2008 16:26
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
aga Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,902
Dołączył: Feb 2007
Reputacja: 0
Post: #17
 
Nie lubię Litanii Język
30-11-2008 21:46
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
nordlys Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 509
Dołączył: Aug 2008
Reputacja: 0
Post: #18
 
Myszkunia napisał(a):To twoje zdanie, które zacytowałam, przeczy Twoim wcześniejszym wnioskom...
Opierając się wyłącznie na moich wcześniejszych wpisach, masz rację. Jednak ja zastanawiała się trochę nad tą całą sytuacją, biorąc pod uwagę rzeczy, o których tu nie wspominałam wcześniej.
Gdy rozpatrujemy św.Józefa, to należy jednoznacznie stwierdzić, że on był napewno od dawna bardzo blisko Boga, t.j. był człowiekiem "sprawiedliwym" (słowa Ks.Marka). Dlatego zawsze podejmował sprawy, które były miłe Bogu, tzn. zgodnie z Jego Wolą.

A czy my tacy jesteśmy? ... Ja napewno nie. Ty musisz sama sobie na to pytanie odpowiedzieć.

... Jeśli nie, to jest pewne prawdopodobieństwo, że niekiedy nasze "wrażenia" (np. miłość od pierwszego wejrzenia) i chęci nie są tożsame z Boskimi. Wtedy, po jakimś czasie, niestety, ale pomimo najszczerszych naszych chęci i wysiłków, sprawa upada (w przypadku miłości jest to samo).
I właśnie do tego się odniosłam.

Jednak, gdy od samego początku czuwa nad czymś Duch Święty, to nawet pomimo pewnych przeszkód, sprawa rozwija się pomyślnie. Co ciekawe, im bardziej człowiek zgłębia tajniki wiary, przystępuje do sakramentów, każdą myśl, czynność, radość i smutek powierza Panu, tym łatwiej przychodzi mu rozpoznanie spraw, czy są one zgodne z Wolą Pana.
Uśmiech

[Obrazek: 023096454b2384f3m.jpg] http://pl.youtube.com/watch?v=ccaNFnjGfp...re=related S.N.E. http://www.bogurodzica.ox.pl
01-12-2008 05:58
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Myszkunia Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,371
Dołączył: Jun 2006
Reputacja: 0
Post: #19
 
No widzisz, czyli u św. Józefa nie była to miłość od pierwszego wejrzenia. Był sprawiedliwy...mówisz... ale skąd wiedział,ze to to? ze to Boskie? Bo był sprawiedliwy?
skąd wiedzieć,że ktoś jest sprawiedliwy?Nie.To, co zostało napisane, zagmatwało sprawę jeszcze bardziej.Ja mysle,że on po prostu ufał swemu przeczuciu, ufał,ze robi dobrze, biorąc ciężarną za zonę...
W dzisiejszych czasach też by się z niego natrząsali, mówili,że źle robi, byli mu przeciwni...A on musiał sie im przeciwstawić...Księża by mu odradzali, rodzice by mu odradzali, Nie wiem tylkom, co by mówiła Maryja na to, może też by mu odradzała?

W moim przypadku było tak, że brałam i rozważałam różne aspekty, zanim pozwoliłam rozwijać się uczuciu.
a teraz klapa.
Jeśli ktoś mnie w tym przypadku oszukał, to na pewnio nie ja sama siebie. Oszukał mnie Bóg. I Duzh Święty, bo poprowadził w złe miejsce.
A ja wciąż mam przekonanie,ze ta osoba jest jedyną... i jak nie będzie jej, to nikt...I kolejnty nieszczęsliwy człowiek "wyprodukowany"...tym bardziej,że człoweik,który sobie nie poradzi bez oparcia, którego nie będzie miał...

[Obrazek: mysz4.gif]
01-12-2008 10:31
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
aga Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,902
Dołączył: Feb 2007
Reputacja: 0
Post: #20
 
Rozdział XV

Drugie rozmnożenie chleba:

Lecz Jezus przywołał swoich uczniów i rzekł: <Żal mi tego tłumu! Już trzy dni trwają przy Mnie, a nie mają co jeść. Nie chcę ich puścić zgłodniałych, żeby kto nie zasłabł w drodze.> (Mt 15, 32)

Chciałabym powiedzieć tutaj o naszej wierności na modlitwie i relacji z Jezusem. Naszemu Panu żal jest człowieka, który jest Jego spragniony. Ten głód to jest głód duchowy, który może Jezus zaspokoić. Wierność to jest trwanie ze swoim głodem przy Jezusie pomimo tego, że człowiek Go nie "czuje". Ale Jezus chce zaspokoić ten głód człowieka i przychodzi w pewnym momencie ze swoją łaską, dając człowiekowi odczuć Jego bliską obecność. Daje się "czuć" na modlitwie, niejako "karmi" swoją obecnością. Nie chce, by człowiek zasłabł w drodze, by się zniechęcił albo co gorsza - stał w miejscu. Bóg na pewno chce, by człowiek duchowo wzrastał, by postępował naprzód i dlatego obdarza swoimi łaskami. Te duchowe "pokarmy" to energia do życia duchowego.

[i]Jedli wszyscy do sytości, a pozostałych ułomków zebrano jeszcze siedem pełnych koszów (Mt 15, 37)


Jezus karmi człowieka do syta, całkowicie wypełnia duchowy głód w sercu człowieka, ale daje także "zapas" na dalszą drogę. To energia na czas, kiedy człowiek nie będzie czuł obecności Bożej, gdy będzie mu trudno, gdy opuszczą siły i ogarnie zniechęcenie. Jezus daje taką obfitość, że w danym momencie człowiek nie może jej "strawić" i zostawia sobie na później. "Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie (...)(Mt 13, 12) Uśmiech
03-12-2008 20:35
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
nordlys Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 509
Dołączył: Aug 2008
Reputacja: 0
Post: #21
 
Myszkunia napisał(a):on po prostu ufał swemu przeczuciu, ufał,ze robi dobrze, biorąc ciężarną za zonę...
Lepiej bym tego nie ujęła Uśmiech . Uśmiech Miłość Boska opiera się na zaufaniu, czyli, że Józef darzył Marię właśnie Tą Miłością. Jest piękny Hymn o Miłości Pawła Apostoła, gdzie znajdziemy Jej opis.

Co do "odradzania" w dzisiejszych czasach-myślę, że jednak księża pomogliby, natomiast co do Maryji, to jestem pewna, że niezmiennie stałaby przy rozwiązaniu z przed 2000lat.

Pozostała część Twego postu stoi w sprzeczności z historią o Św. Józefie i nie tylko. Chodzi o budowanie Miłości na skale, czyli na Bogu, a nie na piasku, czyli podszeptach złego, który w bardzo przebiegły sposób potrafi podszyć się pod dobroć (czasem też "pod miłość od pierwszego wejrzenia")
Więcej napiszę, jednak myślę, że lepiej będzie, gdy poprosisz admina o wydzielenie wątku, bo przecież ten wątek jest o rozważaniu Ewangelii Św. Mateusza.

[ Dodano: Pią 05 Gru, 2008 02:00 ]
aga napisał(a):Wierność to jest trwanie ze swoim głodem przy Jezusie pomimo tego, że człowiek Go nie "czuje".
Czasem jest tak, że czuje się ten "głód" jako głębokie pragnienie. Wtedy świadome trwanie przy Jezusie jest b. ważne, bo przeciągający się brak jego zaspokojenia może wyprowadzić "na manowce", np. przez brak możliwości uczestnictwa w spowiedzi św., zaprzestanie przystępowania do tego sakramentu.

Słowa o rozmnożeniu chleba można też zrozumieć dosłownie. Jeżeli chcemy się spotkać w jakimś celu, którego intencja będzie wynikać z Bożej Miłości, to nie musimy się martwić o jedzenie, bo w przedziwny sposób znajdą się środki lub żywność na to spotkanie.
Uśmiech

[Obrazek: 023096454b2384f3m.jpg] http://pl.youtube.com/watch?v=ccaNFnjGfp...re=related S.N.E. http://www.bogurodzica.ox.pl
05-12-2008 02:33
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
aga Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,902
Dołączył: Feb 2007
Reputacja: 0
Post: #22
 
nordlys napisał(a):
aga napisał(a):Wierność to jest trwanie ze swoim głodem przy Jezusie pomimo tego, że człowiek Go nie "czuje".
Czasem jest tak, że czuje się ten "głód" jako głębokie pragnienie. Wtedy świadome trwanie przy Jezusie jest b. ważne, bo przeciągający się brak jego zaspokojenia może wyprowadzić "na manowce", np. przez brak możliwości uczestnictwa w spowiedzi św., zaprzestanie przystępowania do tego sakramentu.

Zgadzam się z Tobą. Ja w takim głodzie żyłam około dwóch lat i nie wyszło mi to na dobre.
05-12-2008 10:00
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Myszkunia Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,371
Dołączył: Jun 2006
Reputacja: 0
Post: #23
 
Nie trzeba wydzielać moim zdaniem. Ja tylko pokazałam dwie historie: jego (św. Józefa) i swoją.
Wyraziłam wątpliwość, skąd on wiedział, czy na pewno wiedział a moze zaryzykował po prostu i owoce ryzyka były dobre...
tak to chyba i w życiu bywa...

[Obrazek: mysz4.gif]
05-12-2008 11:34
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
aga Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,902
Dołączył: Feb 2007
Reputacja: 0
Post: #24
 
Rozdział XVI

Żądanie znaku.
"Plemię przewrotne i wiarołomne żąda znaku (...)". Owo plemię to my, którzy nie zawsze jesteśmy wierni. Modlimy się na przykład wtedy, gdy mamy dobre samopoczucie, gdy Bóg daje odczuć swoją obecność. Nie można być chwiejnym w swoich poglądach. Mają one być stałe, niezależne od naszego samopoczucia. Jeśli człowiek trwa przy Bogu wówczas, gdy otrzymuje znaki, a odwraca się, żywi urazy to Pana, kiedy się ukrywa, gdy zsyła trudne łaski - to wtedy można mówić o przewrotności. Tymczasem Bóg jest niezmienny, Jego przykazania i znaki, niezależnie od tego, w jakiej sytuacji ja się znajdę. Przewrotność i wiarołomność to zdrada, przejawiająca się w zmianie obrazu bożego i poglądów w zależności od wewnętrznego stanu i okoliczności. Bierne wyczekiwanie znaku to wystawianie Boga na próbę. Oczekiwanie, że człowiek będzie pracował nad swoim wnętrzem, będzie podejmował praktyki duchowe jedynie wtedy, gdy Bóg mu to ułatwi poprzez swoje znaki obecności.

[ Dodano: Sob 06 Gru, 2008 15:54 ]
Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje (Mt 16, 24)

Zaparcie się samego siebie i niesienie swojego krzyża to zgoda na to wszystko, co niesie za sobą nasze życie. To dźwiganie nie tylko swojego krzyża w postaci choroby, cierpienia, ale też zapieranie się siebie w podejmowaniu wysiłków pomimo zniechęcenia, lenistwa. I w tym sensie jest to zaparcie się samego siebie z miłości. Naśladowanie Jezusa to postępowanie w taki sposób, w jaki Jezus postępował albo w jaki sposób podejrzewamy, że On postąpiłby w danej sytuacji. To rozważanie sposobu, w jaki Jezus pracował, odpoczywał, myślał, mówił, czynił. W jaki sposób On sam podejmował zaparcie się siebie w sposób ludzki, kiedy nikomu nie odmawiał pomocy, choć sam był zmęczony. Pan Jezus rzadko miał czas na odpoczynek, On nieustannie pracował, służył.

[ Dodano: Sob 06 Gru, 2008 16:10 ]
Rozdział XVII

Przemienienie Jezusa wobec uczniów na Górze Tabor pokazuje głęboką zażyłość między nimi. Jezus wybrał kilku uczniów do spotkania na osobności, odsłonił się przed nimi, ukazał to, co bardzo osobiste, dał się poznać. Spotkanie z Jezusem na modlitwie również stwarza atmosferę zażyłości i intymności. Jezus zaprasza do takich spotkań każdego człowieka, by pokazać, jaki jest naprawdę, a nie jakie jest człowieka wyobrażenie o Nim. Jezus na modlitwie odsłania się przed człowiekiem, ukazuje swoje prawdziwe oblicze. Jeśli człowiek chce wejść w zażyłą relację z Jezusem, musi Go poznać jako Przyjaciela i nie bać się Go. Uczniowie (...) upadli na twarz i bardzo się zlękli. A Jezus zbliżył się do nich, dotknął ich i rzekł: "Wstańcie, nie lękajcie się!" Lęk przed Bogiem - bojaźń boża to lęk wypływający ze czci i szacunku, nie ze strachu. Jezus jako pierwszy zbliża się do człowieka i dotyka go swoją łaską. Dotyk Jezusa to gest miłości i zażyłości. To dotyk, który wprowadza pokój, daje ukojenie. Dotyka uczniów, żeby przestali się Go bać. Jego dotknięcie, Jego przyjście nie wprowadza zamieszania w sercu człowieka, nie wywołuje niepokoju. Jezus chce z każdym człowiekiem wejść w bliską relację, chce go dotykać, chce być blisko człowieka, spędzać z nim czas na osobności. Chce dać się poznać na modlitwie osobistej.
Pan Jezus też podnosi człowieka, nadaje mu godność, wartość, wywyższa poniżonego czy uniżonego przed Nim. On mówi do uczniów, którzy ze strachu padli na twarze: "Wstańcie!" i dotyka ich. Jezus podnosi poniżonego z powodu grzechu, lęku, daje siły do powstania i odwagę do pójścia dalej.
06-12-2008 16:45
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Rachel Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 6,162
Dołączył: Apr 2006
Reputacja: 0
Post: #25
 
Myszkunia, polecam ci książki o świętym Józefie są genialne i dużo wyjaśniają

Boże , Stwórco rodzaju ludzkiego, który wybrałeś sobie spośród ludzi kapłanów, naczynia Twojego miłosierdzia i pośredników Twojej zbawczej łaski, prosimy Ciebie, dla nich w imię całego Ludu Bożego, o świętość i wytrwałość w powołaniu. Chroń ich przed pokusami wroga dusz, podtrzymuj ich w chwilach przepracowania , walk, pocieszaj w smutkach i krzyżach, nieodłączonych od misji zbawienia dusz.

Przyjmij nasze modlitwy i ofiary za kapłanów i złącz je z Ofiarą Twego Syna, a Naszego Pana Jezusa Chrystusa. Amen.
06-12-2008 17:26
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
aga Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,902
Dołączył: Feb 2007
Reputacja: 0
Post: #26
 
Mnie Pan Jezus głównie interesuje ;P
06-12-2008 17:29
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Rachel Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 6,162
Dołączył: Apr 2006
Reputacja: 0
Post: #27
 
aga napisał(a):Mnie Pan Jezus głównie interesuje ;P
Mnie też Uśmiech a odnośnie św. Józefa napisałam do Myszkuni dlatego.
Dziś rozważałam fragmenty z Mateusza i takie miałam myśli.
Mt 21,23-27
Idąc z Bogiem Abrahama, Izaaka i Jakuba w sercu jest owa pewność, że to jest dobra droga. Tak jak wspomagał Izraela, umożliwiając odrodzenie kraju po każdym najeździe. Wszelkie najazdy były potrzebne, aby przypomnieli, Kto jest Bogiem. Aby zaniechali poszukiwać bożków. Nie jest łatwa wierność, jednak możliwa. W czasie Adwentu, Jan Chrzciciel, Maryja, uczą nas, co to znaczy być wiernym, uczą nas wierności. A Jezus, poprzez dzisiejszą Ewangelię wyjaśnia nam, że nie otrzymamy na wszystkie pytania odpowiedzi, gdyż nie jesteśmy na nie gotowi, gdyż one nie są nam potrzebne ku wzrostowi, albo wynikają tylko z naszej ciekawości. Jezus teraz nas przygotowuje abyśmy potrafili od nowa uczyć się przyjmować Go. O co proszę Jezusa? Czy odpowiadam na Jego natchnienia? Czy potrafię milczeć przed Nim?

Mt 21,28-32

Większa radość w niebie z tego, kto się nawróci i szczerze szuka Boga. Oba czytania przedstawiają, sytuację nawróconego. W akcie nawrócenie jest potrzebna osoba Boga. Człowiek poprzez zrozumienie swego stanu, woła, aby Dobry Bóg przyszedł i pomógł, bo on sobie nie poradzi. I widzimy u proroka Sofoniasza, że Bóg pochyla się nad narodem i przez proroka mówi: „wtedy, bowiem przywrócę narodom wargi czyste, aby wszyscy wzywali imienia Pana”. Aby móc tego doświadczyć, potrzebna jest wiara. Jezus o tym mówi za pomocą przypowieści. Pobożność nie polega na mówieniu, ale na czynie. Drugi brat pomimo buntu, zrozumiał, że źle postąpił i naprawił wyrządzone zło poprzez wykonanie czynu i nie chełpiąc się tym. Osoba, która żyje według wskazać Bożych, nie musi tego rozgłaszać wszem i wobec, gdyż miłość, którą Bóg ją napełnia promieniuje i jej czyny mówią same za siebie. Jezu, Nauczycielu ucz nas trwania przed Tobą w cichości serca.
Mt 1,1-17

„Zbierzcie się i słuchajcie, synowie Jakuba, słuchaj Izraelu”, bo Pan przychodzi. W czasie Adwentu nie raz przypomina nam o tym Jan Chrzciciel, abyśmy prostowali drogi Panu. A co oznacz owe prostowanie ścieżek? Może, co roku się nad tym zastanawiam i co roku nic się nie zmienia. A każdy Adwent, ma przybliżyć nas do Boga. Podejmowane postanowienia powinny wypływać z naszego serca, jako świadectwo, że chcemy przemienić nasze serce, życie z tego powodu, że chcemy coraz mocniej kochać Boga. Nie podejmujemy postanowień, ze względu na rodziców, rodzeństwo itd., ale naszą główną motywacją powinno być pielęgnacja relacji z Bogiem, co zaowocuje dobrymi relacjami z bliskimi. Dlatego słuchaj, tego, co mówi do ciebie Bóg w czasie tegorocznego Adwentu. Aby ten czas nie został zmarnowany. Jak podchodzę do czasu Adwentu? Jaką mam motywację podczas podejmowania postanowień? Czy podejmuje postanowienia?

To jest delikatnie pomieszane z frag ze Starego Testamentu,bo rozważałam teksty które podają w kalednarzy Liturgicznym, ale podałam tylko frag Mateuszowe.

Boże , Stwórco rodzaju ludzkiego, który wybrałeś sobie spośród ludzi kapłanów, naczynia Twojego miłosierdzia i pośredników Twojej zbawczej łaski, prosimy Ciebie, dla nich w imię całego Ludu Bożego, o świętość i wytrwałość w powołaniu. Chroń ich przed pokusami wroga dusz, podtrzymuj ich w chwilach przepracowania , walk, pocieszaj w smutkach i krzyżach, nieodłączonych od misji zbawienia dusz.

Przyjmij nasze modlitwy i ofiary za kapłanów i złącz je z Ofiarą Twego Syna, a Naszego Pana Jezusa Chrystusa. Amen.
06-12-2008 18:39
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
aga Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,902
Dołączył: Feb 2007
Reputacja: 0
Post: #28
 
Rachel napisał(a):(...) Jezus, poprzez dzisiejszą Ewangelię wyjaśnia nam, że nie otrzymamy na wszystkie pytania odpowiedzi, gdyż nie jesteśmy na nie gotowi, gdyż one nie są nam potrzebne ku wzrostowi, albo wynikają tylko z naszej ciekawości.

Tak, Bóg nie daje człowiekowi poznać wszystkiego od razu, ponieważ byłby to szok. On nas powoli przygotowuje do okrycia kolejnej prawdy. Bóg prowadzi nas w taki sposób, by nie skrzywdzić, na tyle, na ile jesteśmy gotowi w danym momencie coś przyjąć. Tak też rozwój duchowy u każdego człowieka przebiega inaczej.
06-12-2008 20:26
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów